Przyczyną tragicznego stanu wędkarstwa amatorskiego jest też państwo polskie. PZW działa w granicach prawa jakie mu stworzono. Fakt, iż często to PZW miało najważniejsze zdanie przy jego tworzeniu. Wydaje się, iż ten ogromny przerost biurokracji odpowiada głównie za dramatyczny stan wędkarstwa w Polsce. Należy podjąć szereg zmian, a najważniejsze to zmiana prawa, uproszczenie niewyobrażalnie zagmatwanej Ustawy o Rybactwie Śródlądowym: ..........................................................................
(2012/02/06 08:51)Ostrzejsza selekcja i bezwzgledne wymagania co do przestrzegania statusu. Tak aby Ci co chca pracowac i dzialac byli czlonkami PZW a reszta darmozjadow (takich jak i ja musiala zaplacic dodatkowo jako ekwiwalent ich pracy). Ale ma to sens tylko wtedy, kiedy Ci co placa wiecej widza, ze nie sa robieni w jajo i widza efekty pracy czlonkow PZW..
Nie jestem „darmozjadem” , a wręcz sądzę ,że należy ich szukać z zarządach kół, zarządach okręgów itd. Stowarzyszenie jakim jest PZW, uczyniło tą organizację dziwnym tworem: członkowie tego stowarzyszenia mają ogromne ulgi w opłatach, więc wszyscy chcący wędkować do niego należą. Czysta ekonomia nic więcej. Większość z nich nie ma pojęcia czym jest PZW co robi i jaki ma statut. Jeśli chcemy mieć stowarzyszenie ludzi, którzy naprawdę chcą działać w PZW, to zrównajmy opłaty dla członków i niezrzeszonych. ( tak naprawdę nie bardzo wiem dlaczego są różne, stowarzyszenie dzierżawiąc wody musi udostępnić je wszystkim, a konstytucja zabrania dyskryminacji ludzi ze względu na przynależność ) PZW może ze składek członkowskich organizować różne statutowe imprezy, ale nie z opłat za wędkowanie !! Nie wszyscy chcą brać udział w zawodach i innych imprezach PZW, chcą tylko spokojnie łapać ryby. Już dzisiaj tak mogą, ale ekonomia zmusza ich do bycia „martwymi” członkami PZW !
Czytając tą wypowiedź, a zwłaszcza pogrubiony fragment można zauważyć tylko brak podstawowej wiedzy na temat kół, gdyż tylko do tego się odniosę. Zarządy kół działają społecznie nie pobierając żadnych profitów finansowych, więc kto tu jest tym "darmozjadem", zastanów się kolego co piszesz. Nikt z członków zarządu koła nie dostaje pensji za swój czas poświęcony przy organizacji różnego rodzaju zawodów czy innego rodzaju imprez wędkarskich. Krzywdzące są właśnie takie opinie na temat zarządów kół, jakoby otrzymywali jakąś pensję i z tego powodu muszą bez łaski organizować wszelkie imprezy wędkarskie, zarządy kół wcale nie muszą tylko chcą to robić. Nikt z członków zarządu prócz skarbnika nie ma podpisanej żadnej umowy z ZO więc w każdej chwili może zostawić to i dać miejsce malkontentom co wiedzą więcej i lepiej.
Na zakończenie powiem tylko, że choć bronię zarządy kół nie chcę by było to odczytane jako obrona całego PZW, bo jest to nieprawdą. Mam jak wielu kolegów zastrzeżenia do ZO PZW czy ZG PZW, gdzie siedzą leśne dziadki w poczuciu bezkarności i nietykalności, żerując na pracy zarządów kół, skąd płynie nieprzerwany strumień pieniędzy z sprzedaży pozwoleń na wędkowanie.
Jeśli to miała by być prawda, to takie osoby co narzekają na PZW dopiero dowiedzą się co to znaczy Komercja i prywatyzacja. Nie zapłacą 200 zł za rok wędkowania, a 400 za sezon. I wcale za bardzo się nie poprawi na łowiskach bo będą je dzierżawić rybacy, a wiadomo że dla nich liczy się tylko zysk. To oni legalnie choć nie do końca (bo nikt ich nie kontroluje ile odławiają i co), dziesiątkują pogłowie ryb. Siatki stoją non stop bez przery na szlakach ryb, a rybak podpływa wybiera wszystko i do żyda i nie zawsze to trafia w rejestr odłowu, bo limit by wyczerpali w ciągi 1-2 miesięcy.
Tak więc takim burakom którzy narzekają tylko że nikt nic nie robi, choć sami też nic nie robią (nie wywiązuja się ze zobowiązań statusowych PZW). Ale cuż tak nauczyła was komuna i tego uczycie młodych.
Bo pójść na zebranie z 2 razy w roku, i próbować coś wywalczyć, zadziałać, zwrócić na coś uwagę (nawet w najmniejszym tego słowa znaczeniu) to dla was za dużo.
A przecież PZW to my członkowie, i to od nas zależy jak będą wyglądać łowiska i co w nich będzie pływać, jak też kto będzie z nich korzystał. Ale cóż nie będę się powtarzał....
Tylko dodam że ja zakładam stowarzyszenie wędkarskie (które będzie działać za porozumieniem PZW na naszych łowiskach) bo chcę coś zrobić dla naszych łowisk. Niech to będą nawet nie wielkie a wręcz malutkie czyny, to zawsze jakiś krok do przodu
Jeżeli komuś nie odpowiada PZW nie musi być jego członkiem.Jest tyle łowisk komercyjnych że można tylko z nich korzystać.To sprawa wyboru.
Drogi kolego z całym szacunkiem..być może w Twojej okolicy są łowiska komercyjne..w mojej NIESTETY NIE. Nie mam wyboru i to jest cały pic..Prawdopodobnie takich osób na tym forum jest dużo...wędkarzy, którzy nie mają wyboru..mało tego mieszkają w okolicach, gdzie wody PZW nie są "oczkiem w głowie" związku. Pozdrawiam.
Gdzie ten wybór?Jakie rzeki nie podlegają PZW? Oczywiście mam na myśli moje okolice.
Burak który czeka końca PZW.:)
Odpowiem Ci dlaczego na komercji mozesz zlowic karpia a na PZW nie.
Na komercji przy odpowiednim rozeznaniu dowiesz sie jakie ryby w danym zbiorniku czy odcinku rzeki plywaja. Wlasciciel, ochrona chetnie Ci takich informacji udziela. A to czy uda Ci sie zlowic czy nie zalezy tylko od Ciebie i zerowania ryb.
Na PZW nigdy nie mozesz byc pewien czy na lowisku na ktorym akurat lowisz wogole cos plywa. Mozna rozbic rozeznania, pytac itp ale dobrgo lowiska prawie zaden wedkarz Ci nie poda (sa tak deficytowym towarem ze ludzie nie chca sie nim chwalic).Ktos powie ze na tym polega wedkarstwo. Znalezc, zwabic i zachecic do brania dzika rybe. Owszem, ale pod jednym warunkiem. Ze na np. 5 km biegu rzeki jest wogole ryba ktora chcemy zlowic. No i nie kazdy ma czas na przygotowywanie 2 tygodniowe lowiska po to zeby w zanete weszly ryby. Spinningista jadac na nowa wode tez nie ma czasu na badanie dna itp i poszukiwanie jedynego miejsca na 10 km rzeki gdzie trzyma sie 5 kleni na krzyz czy grasuje ostatni szczupak.
Jeżeli komuś nie odpowiada PZW nie musi być jego członkiem.Jest tyle łowisk komercyjnych że można tylko z nich korzystać.To sprawa wyboru.
Drogi kolego z całym szacunkiem..być może w Twojej okolicy są łowiska komercyjne..w mojej NIESTETY NIE. Nie mam wyboru i to jest cały pic..Prawdopodobnie takich osób na tym forum jest dużo...wędkarzy, którzy nie mają wyboru..mało tego mieszkają w okolicach, gdzie wody PZW nie są "oczkiem w głowie" związku. Pozdrawiam.
Gdzie ten wybór?Jakie rzeki nie podlegają PZW? Oczywiście mam na myśli moje okolice.
Burak który czeka końca PZW.:)
Bo prywaciarz ma w dupie rzeki. Maly zysk a do pilnowania duzy teren. Co innego zbiorniki, tam jest kasiorka. Tez nie uwielbiam PZW ale moze byc gorzej. Patrze na te komercyjne i co? Tam nawet nie pierdniesz. Szkoda slow.
gdzie konczy sie logika tam zaczyna sie... PZW
niestety, jak ktos napisal wczesniej PZW to twor/pozostalosc komuny. z tego co ja widze dzialaja tam starsi panowie, ktorzy maja stare nawyki (az dziwne, ze Bareja w swoich filmach nie PZW nie wcisnal!) podobnie dzialaja RZGW.
my wedkarze placimy skladki i od nas sie wymaga przestrzegania przepisow RAPR, dbania o lowiska i jeszcze cholera wie czego. poza tym nie mamy zadnych praw!!
ostatnio pisalem do RZGW w sprawie jednego jeziora w mojej okolicy. na odpowiedz czekalem miesiac i jej tresc byla mniej wiecej taka: musimy sprawdzic Pana sprawe. znowu po miesiacu dostalem kolejne pismo, w ktorym wpisano regulamin dla dzierzawcy, ktory jest dostepny w internecie. zero tresci wlasciwej, czyli odpowiedzi na moje pytania. oni zapomnieli, ze nie musza juz robic z ludzi idiotow, bo to nie te czasy!!
czy my wedkarze cos mozemy zrobic? kto ma sie zajac PZW? kogo zainteresowac tym wszystkim?