Kołowrotek na bolenia

/ 28 odpowiedzi / 3 zdjęć
barrakuda81


Ja chyba też trochę jestem z tzw. starej szkoły bo jak biorę do ręki kołowrotek i czuję że on ma swoją masę to wydaje mi się bardziej solidny a dzisiejsze trendy idą w kierunku odchudzania sprzętu.Oczywiście mamy lepsze materiały, nowsze technologie itd jednak nie do końca mnie to przekonuje.Tu najwięcej do gadania ma marketing a niekoniecznie wędkarski pragmatyzm.Przykładem mogą być Shimano Vanford i Stradic FL.Jeden z założenia dla miłośników lekkiego łowienia a drugi do cięższych zastosowań.Jednak jak juz zestawimy modele rozmiaru 1000 to różnica wagi jest prawie żadna a bebechy te same...To po cholerę kupować ten "słabszy" skoro ten "mocniejszy" jest ponad stówke tańszy?Starczy jeszcze na dobrą linkę...Nawijają nam na uszy ten marketingowy makaron i tak się kręci ten biznes.Żeby nie było wymienione modele są fajnymi propozycjami tylko nie bardzo w takim razie rozumiem po co pojawił się Vanford...Japończycy mają jednak swoich fanatycznych wyznawców którzy kupią każdy bajer.Ja się też na to czasem łapię ale póki co nie narzekam więc można mnie zaliczyć do grona zadowolonych.Odbiegłem jednak od tematu.Dlaczego najwyższe modele typu Twin Power czy Stella są metalowe?Bo mają być mocne.Wszelkie Ci4 ,kompozyty węglowe itp są zarezerwowane dla młynków do "lekkiego łowienia".Osobiście uważam że w każdej sytuacji może oprócz ultralajta warto mieć zapas mocy a juz na Wiśle koniecznie.Zatem metalowy kołowrotek jest dobrym wyborem do takiego łowienia.Myślę że Lexa podoła bazując na moich doświadczeniach pozyskanych jednak w innych okolicznościach. (2021/03/13 20:39)

kaziq


"Nawijają nam na uszy ten marketingowy makaron i tak się kręci ten biznes"
Trafne podsumowanie tego marketingowego kociokwiku za którego wyciszenie będziemy coraz więcej płacić. Planowane postarzanie produktów nie omija także tej dziedziny. Plastik-Fantastik überall a potem jakaś Greta chce zabronić mi oddychania bo "zatruwam" ziemię. Kupujmy z głową i NAPRAWIAJMY (a więc kupujmy rzeczy które są naprawialne) czyli proste i solidne.
Nadal mam DAM 1013 Prince który działa. Natomiast wznalazek Mitchella króry kupiłem w grudniu wytrzymał 2 wypady na na trzecim się... połamał. Takie to kosmiczne technologie nam sprzedają.
Jak myślicie - gdzie wyląduje połamany kołowrotek? Niby prawdziwe gówno a nie rozłoży się biologicznie przez tysiąc lat. (2021/03/13 22:31)

superzander


Ja chyba też trochę jestem z tzw. starej szkoły bo jak biorę do ręki kołowrotek i czuję że on ma swoją masę to wydaje mi się bardziej solidny a dzisiejsze trendy idą w kierunku odchudzania sprzętu.Oczywiście mamy lepsze materiały, nowsze technologie itd jednak nie do końca mnie to przekonuje.
Też mam często mieszane odczucia, zawsze mi się wydawało, że cięższy jest mocniejszy, teraz niby coraz lepsza technologia ale czy zawsze spełnia ona nasze oczekiwania to już pewnie bedą zdania podzielone. Zależy od produktu, zastosowania itp. Ogólnie to fajnie żeby sprzęt był coraz lżejszy i coraz mniej męczący, lecz żeby nie było to kosztem jakości. Wtedy będzie super. Niektóre takie produkty są chwalone lecz warto też się zastanowić jak są użytkowane. lata 90e to kołowrotkiz grafitu, wychwalane jako zdobycz kosmicznej technologiii. Potem nastąpił powrót do metalu z różnymi mixami aluminium. Teraz znowu często stawia się na mix, korpus z duralu + rotor z grafitu albo cały kołowrotek wyprodukowany z superlekkiego i podobno superwytrzymałego tworzywa typu "coś tam coś tam". I weź tu się połap :-) (2021/03/14 10:23)