Koledzy tylko jak to zwykle bywa?
Dzwonię na numer xxx bo ktoś okrada staruszkę
Dzwonie na numer xxx bo kogoś zaraz ktoś zabije itp.
Jeśli zgłaszający, świadkowie lub osoby udzielające pomocy mają czekać no przyjazd odpowiednich służb no może nie godzin ale naście minut i jeszcze wymieniać się danymi z osobami mającymy coś na sumieniu to "sory".
Dlaczego wędkarze, normalni ludzie itp nie dzwonią?
Bo nie wierzą, że ktoś przyjedzie na miejsce X Y czy Z w odpowiednim czasie, a sami czują się zagrożeni np. karami za wezwanie bez uzasadnienia lub wątpliwymi do udowodnienia wezwania śladami czy też coś podobnego.
Podsumowując
Czasem brak reakcji odpowiednich służb prowadzi do tego, że czytamy takie opinie:
"po co dzwonić jak nikt i tak nie przyjedzie" lub
"ktoś pewnie już zadzwonił"
itd.
Koledzy tylko jak to zwykle bywa?
Dzwonię na numer xxx bo ktoś okrada staruszkę
Dzwonie na numer xxx bo kogoś zaraz ktoś zabije itp.
Jeśli zgłaszający, świadkowie lub osoby udzielające pomocy mają czekać no przyjazd odpowiednich służb no może nie godzin ale naście minut i jeszcze wymieniać się danymi z osobami mającymy coś na sumieniu to "sory".
Dlaczego wędkarze, normalni ludzie itp nie dzwonią?
Bo nie wierzą, że ktoś przyjedzie na miejsce X Y czy Z w odpowiednim czasie, a sami czują się zagrożeni np. karami za wezwanie bez uzasadnienia lub wątpliwymi do udowodnienia wezwania śladami czy też coś podobnego.
Podsumowując
Czasem brak reakcji odpowiednich służb prowadzi do tego, że czytamy takie opinie:
"po co dzwonić jak nikt i tak nie przyjedzie" lub
"ktoś pewnie już zadzwonił"
itd.
No bywa tak jak piszesz, bywa. A dlaczego tak bywa? Otóż z ogólnie małej wiedzy na temat interwencji służb i niepotrzebnych plotek o potencjalnych kłopotach zgłaszającego. Zgłaszając tego typu interwencje nie musimy podawać swoich danych osobowych jeśli się czegokolwiek obawiamy, a interwencja będzie (musi być zrealizowana, ponieważ dyżurny jest rozliczany ze zgłoszonych interwencji ) wykonana z takim samym skutkiem. Minęły już czasy, kiedy na komendach/komisariatach/posterunkach Milicji telefon odbierał znudzony oficer dyżurny, który najzwyczajniej olewał tego typu zdarzenia, "rezerwując" sobie załogi radiowozów na poważniejsze jego zdaniem wyjazdy do zdarzeń. Poza tym proszę mi wierzyć, że obecnie 99% zgłoszeń do PSR, Policji czy SSR o zauważeniu aktów kłusowniczych jest anonimowych, a ok. 80% z nich jest uwieńczonych sukcesem ujęcia kłusowników, ok. 15% znalezieniem samego sprzętu kłusowniczego, a pozostałe to "fałszywe" alarmy i przyjazd na miejsce już "po herbacie". Ale pomoc wędkarzy jest nieoceniona i najskuteczniej pomaga w zwalczaniu tych chwastów naszych łowisk.
(2013/02/20 19:43)Wiem i dlatego w pełni popieram to co napisałeś Maćku.
Co do zabierania lub nie telefonu na wędkowanie lub inne wyprawy to zawsze zabieram, co nie znaczy, że zawsze jest włączony :-)
Włączam kiedy jest mi potrzebny :-)
(2013/02/21 16:25)No tam gdzie ja próbowałem wędkować (nie PZW) strasznie się ubawiłem.
Dużo bardzo dużo brań ale rybeńki takie do 15cm (to już był "wypas") przewaga płoci, ukleji itp od 5 do 10.
Pogadałem z miejscowymi i już wiem dlaczego, bo rok w rok dzierżawca ciąga sieci po 4 razy w sezonie (ponoć zgodnie z prawem).
Jedny plusik był taki, że z tego jeziorka wyciągnąć można było naprawdę pięknego węgorza o czym już kiedyś pisałem.
(2013/02/21 17:31)
Dziś byłem na rybach,łowiłem batem wzdręgi i nagle ku moim oczom ukazał się kosz zastawiony w wodzie.Najlepsze jest to że wczoraj o tej samej porze będąc w tym samym miejscu na rybach tego kosza nie było.Doskonale wiem czyj to kosz,w ubiegłe wakacje PSR złapała no gorącym uczynku znajomego jak kłusował z koszem i widać że nadal go to nic nie nauczyło.A wracając do kosza...wyjąłem go z wody i i poszedłem z nim na brzeg i zrobiłem z niego taką demolkę że została z niego kupa pogiętego złomu który następnie wylądował w pobliskim bagnie.Niestety kłusol zawsze będzie kłusolem...
no i bardzo dobrze ale pewnie skończy się tylko na grzywnie