Witam.Mieszkam w Zgorzelcu woj.Dolnośląskie.Sprawa dotyczy Nysy Łużyckiej na terenie właśnie tego województwa.Łowię na Nysie od kilkunastu lat z małymi przerwami.We wcześniejszych latach w Nysie poławiałem Brzany,Leszcze,Płocie,Okonie,Szczupaki,Jelce,Kiełbie,Ukleje.Moi znajomi łowili również Sandacze,Pstrągi,Karpie zdarzały się Trocie i zapomniałem jeszcze o dużej liczbie Klenia.W ubiegłym roku po pierwszej powodzi (Bogatynia i zniszczona zapora na Witce) pojawiło się w rzece mnóstwo ryb.Zwłaszcza karpi,leszcza,okoni.Było to zrozumiałe bo była to ryba ze zniszczonych stawów hodowlanych i zbiornika Witka.Po kilku tygodniach przyszła kolejna fala powodziowa,mniejsza niż poprzednia za to brzemienna w skutkach dla nas wędkarzy.Po tej drugiej fali okazało się że ryba zniknęła.Na jesień łowiło się już tylko pojedyncze sztuki karpia,leszcza.Przeważnie duże sztuki.W zimę próbowałem połowić płoci ale bezskutecznie.Przyszła wiosna myślę sobie ,teraz to połowię :)Niestety,ryby jak nie było tak nie ma.Łowię na odcinku kilkudziesięciu kilometrów biegu rzeki.Różnymi metodami,różne przynęty,różne zanęty.Bywają dni że przez kilka godzin nie mam nawet żadnego brania.Na moje ostatnie pięć dni łowienia przypadł jeden duży leszcz i jeden okonek.1 maja pozwoliłem sobie odpocząć od spławika i zrobiłem sobie wędrówkę ze spiningiem.Kilka godzin spaceru brzegiem i machania kijem.Nic,kompletnie nic.Żadnego podbicia,brania czy odprowadzenia przynęty.Woda w tej chwili jest niska i dość przejrzysta ,mając okulary polaryzacyjne na nosie ,przez kilka godzin nie widziałem żadnej ryby(nie licząc kilku cierników).Przedstawiam tutaj moje odczucia i wyniki moich połowów.Ale takie same opinie wysłuchuje od wędkarzy spotkanych nad Nysą.Znam wędkarzy którzy siedzą nad woda nie mal codziennie i ich spostrzeżenia są takie same.Nie wiem co się stało.Poławiane są pojedyncze sztuki leszcza ,karpia czy klenia.Przeważnie duże sztuki.Zniknął Jelec,mały Kleń,praktycznie nie ma płoci.Ogólnie nie ma drobnej ryby.I nie widać drapieżników.Zastanawiamy się co się stało z rybą?Zeszła z drugą falą do Odry?Jest jeszcze jedna sprawa.Podczas pierwszej powodzi woda z rzeki Miedzianka wdarła się do kopalni węgla brunatnego Turów.Po czym była wypompowywana bez użycia osadników i filtrów z powrotem do Miedzianki ,a z tam tond do Nysy.To były bardzo duże ilości wody,bardzo brudnej wody.Dno Nysy pokryte jest brunatnym osadem , który teraz odrywa się od piasku i po powierzchni pływają sobie brązowe placki.Nie słyszałem aby oficjalnie ktoś zajmował się stanem naszej rzeki choć wiem że w kole wiedzą że ryba zniknęła .Co można zrobić w tej sprawie?Do kogo zwrócić się o pomoc?Sam raczej nic nie zwojuje a na koło nie mam co liczyć.
Hmmm... ciekawe spostrzeżenie. Jeśli rzeczywiście tej ryby nie ma to niedługo w naszym rejonie nie będzie wędkarzy. Nie wiem gdzie można zgłosić sprawę może pogadaj w kole z ludźmi jeśli rzeczywiście ryb nie ma będą o tym wiedzieć (przynajmniej powinni). (2011/05/04 16:54)
Ja również mieszkam nad Nysą lecz bardziej w dół rzeki, bo w woj. Lubuskim, a łowię na odcinku między Łęknicą, a Olszyną i niestety z roku na rok jest tu co raz gorzej. Kiedyś łowiło się tu różne ryby najczęściej były to klenie, szczupaki, ukleje, okonie i wzdręgi, rzadziej płotki, leszcze, czasem karpie i brzany, których kiedyś było nawet sporo. Ale teraz ciężko spotkać chociażby małą wzdręge, nysa wygląda tak jakby nie było w niej już wcale życia. Nie mam pojęcia co jest tego powodem, ale na pewno trzeba coś z tym zrobić. Czytałem gdzieś na jakimś portalu, że w tamtym roku PZW Zielona Góra zarybiła Nysę różnego rodzaju rybą w ilości ponad 40 tyś. sztuk, czy to możliwe żeby teraz nie było ani śladu po tych rybach? I czy jest jakaś szansa na to żeby rybostan na Nysie wrócił do takiego jaki był jeszcze parę lat temu? (2013/06/14 13:58)