Karpiarz - kto to taki?
utworzono: 2014/04/03 19:59
Już mam tego dosyć, tego hejtowania, sra..., obczerniania. To znaczy czytałem ostatnio na portalu wypowiedzi na temat karpiarstwa. Karpiarzem jest tylko ten co przestrzega c&r ? Co wozi ze sobą na zasiadki dziesiątki kilogramów sprzętu z wyższej półki? Czy zwykły Kowalski, który idzie z puszką kukurydzy, teleskopem z bazaru nastawiający się tylko i wyłącznie na karpie nim nie jest? Czy tego co czasami weźmie sobie karpia do domu , bo jest tylko człowiekiem trzeba wykluczyć z grupy karpiarzy? Do chlery zastanówcie się!!!!!!!!!
Teraz opowiem Wam małą historyjkę. Nie nastawiam się na dany gatunek ryb, lubię czasami iść z batem połapać trochę płotek, czasami z ciężką gruntówką nastawić się na węgorza. A czasami z mocnym teleskopem, puszką kukurydzy nastawić się na karpie. Tamtego dnia właśnie postanowiłem nastawić się na te waleczne, smaczne karpie. Na łowisko dotarłem wczesnym wieczorem, moja ulubiona miejscówka była zajęta. Poszedłem na stanowisko obok. Nim zacząłem rozkładać swój sprzęt, poszedłem do sąsiada przywitać się, zapytać się czy biorą itd. Niestety był bardzo mało rozmowny, więc wróciłem do siebie. rozłożyłem swoje teleskopy na własnoręcznie zrobionych podpórkach, urobiłem trochę zanęty, dodałem kukurydzy z puszki. Ulepiłem 3 kulki, rzuciłem w upatrzone miejsce, a zaraz za kulkami wleciały zestawy. Nic skomplikowanego, zyłka 0,28 sprężyna na rurce, krętlik, przypon 0,25 na końcu haczyk 6 na którym były 2 ziarna kukurydzy. Nic więcej. Usiadłem wygodnie na malutkim krzesełeczku, zapaliłem papierosa, otworzyłem butelkę wody mineralnej i czekalem na branie. Niestety przez najbliższe dwie godziny nic się nie działo. Gdy słońce bylo coraz niżej przyszedł do mnie ten sąsiad i zaczął mi opowiadać. Na taki sprzęt nic nie złowię, teraz są specjalne wędki ,,karpiówki", kołowrotki z wolnym biegiem, zamiast takich podpórek to tripody jakieś. Zanęty nie rzuca się z ręki, od tego są proce, jakieś tuby i te łódki na pilota. Zaczął mi wymieniać ile to wszystko kosztuje , nie wspominając o tych kulkach czy pelecie. Wspomniał też, że , ma w domu kamerę podwodną, ale, że to łowisko zna jak własną kieszeń to nie jest mu tutaj potrzebna. Miał również namiot, w środku wygodne łóżko, jakiś piecyk jakby noc była zimna. Ale co z tego , jak od 3 dnie nie miał brania! Twierdził, że przez tą pogodę ryba nie brała, mimo iż się spławiała. Znudzony rozmową z nim spławiłem go tak szybko jak tylko się dało. Po niespełna kilku minutach moja bombka się lekko ruszyła, żeby po chwili powoli ,,iść" do kija. Zacięcie, szybki sprawny hol i na oko 1,5kg karpik wraca do wody. Nie przeszło to uwadze sąsiada. Stwierdził, że takie maleństwo zgubiło się i trafił na mój haczyk. Zignorowałem jego zaczepki. Zrobiło się całkiem ciemno, zapaliłem przy podpórkach zwykły wkład do znicza i czekałem na kolejne brania. Natręt w tym czasie coś tam pogrzebał i poszedł do namiotu.. W nocy nie miałem żadnego brania, on też nie miał. Nad ranem donęciłem 3 kulkami zanęty , posprawdzałem zestawy i rzuciłem w to samo miejsce co kulki. Jakie było moje ździwienie gdy po 5 min bombka uderzyła o kij. Rybka sama się zacięła, szybki hol i mały kilogramowy karpik wrócił do wody. W ciągu niespełna 3 godzin wyholowałem 5 podobnej wielkosci karpi, z czego 2 zostawiłem sobie na kolację. Sąsiad ze stanowiska obok nie mógł zrozumieć dlaczego mi biorą a jemu nie. Przecież on ma najlepsze kulki, najlepszą zanęte, najlepszy sprzęt. Nie mógł się pogodzić z tym. Odpowiedziałem mu dwoma zdaniami: To nie sprzęt łowi ryby, liczy się doświadczenie, umiejętności, wiedza. Godziny spędzone za drzewami z lornetką, obserwując zachowania ryb. W niespełna godziny owy sąsiad spakował swoje klamoty, załadował na coś , co przypominało taczkę i tyle go widziałem. Krótko po nim rownież ja się zwinąłem i szczęsliwy, niosąc w siatce 2 karpiki na kolację pojechałem do domu. Koniec
Także ludzie, opamiętajcie się. Kiedyś myślałem, że też mogę zaliczyć się do grupy karpiarzy, ale od dziś lepiej będzie jak będę tylko zwykłym wędkarzem gruntowym. Odpowiedzcie sobie sami, czy tacy co nie mają namiotu, wędek, kołowrotków, łódek, tripodów i tego całego szmelcu zaliczają się do karpiarzy??? Odpowiedzcie sobie sami, kto to jest ten karpiarz? Zasada C&R? To po jakiego znęcacie się nad tymi złapanymi karpiami? Fotografowanie po 20 razy, ważenie, przytulanie, koniec z trzymaniem ryb w worku całą noc, zeby rano zrobić ładne zdjęcie, koniec z szarpaniem tych ryb za ogon, podnoszeniem. Koniec, koniec, koniec i jeszcze raz koniec!!!!
Pozdrawiam, Maciej -wędkarz gruntowy [2014-04-03 19:59]
karpiarz-kto to taki?
Ja :-)Robię czasem dwie fotki, czasem wcale...Śmieszą mnie retoryczne pytania.JK [2014-04-03 20:02]ja to jeszcze taki raczkujący karpiarz :-)
trafiłeś na nawiedzonego nad wodą i przeżywasz...
[2014-04-03 20:14]
Uwielbiam definicje, więc wtrące swoje trzy grosze.
Karpiarz, to wedkarz, ktorego pasją jest selektywny połów duzych ( okazowych) karpi.
Aby łowic je nie przypadkowo , a regularnie ( a zdecydowaną większość zacietych wyholować ) , doskonali swoją wiedzę, technike i sprzęt.
Karpiarz szanuje swoich kolegów-karpiarzy, wiec robi wszystko, by i oni mieli co łowic. Dokłada więc wszelkich starań, by złowiony karp wrócił do wody w jak najlepszej kondycji.
Tyle :-)
[2014-04-03 20:20]
tu nie chodzi o to , że trafiłem na kogoś. Często przeglądam różne fora wędkarskie. Ludzie wstawiają fotki z karpiami, kilka zdarzyło się fotek z karpiem koło domu. Wtedy atak na tych ludzi, że to miesiarze, nie karpiarze itd itd itd itd......
Wiem, wiem jestem przygotowany na hejty ;) pozdrawiam [2014-04-03 20:21]
Uwielbiam definicje, więc wtrące swoje trzy grosze.
Karpiarz, to wedkarz, ktorego pasją jest selektywny połów duzych ( okazowych) karpi.
Aby łowic je nie przypadkowo , a regularnie ( a zdecydowaną większość zacietych wyholować ) , doskonali swoją wiedzę, technike i sprzęt.
Karpiarz szanuje swoich kolegów-karpiarzy, wiec robi wszystko, by i oni mieli co łowic. Dokłada więc wszelkich starań, by złowiony karp wrócił do wody w jak najlepszej kondycji.
Tyle :-)
Daję **********
JK
[2014-04-03 20:26]
Witam ! Ja tam mam kolegów karpiarzy i ani się nie mądrzą :) ani nie szpanują sprzętem :) nie moja to bajka ale tak patrzę to nawet ciekawe i niestety byle jakim sprzętem ciężko złapać fajnego miśka . Jest pasja zdrowe podejście to co tu krytykować , karpiarze , muszkarze , spinningiści itp. ważne zdrowe podejście szanowanie przyrody otaczającej nas i będzie ok. Ja osobiście na naszym terenie syfu pozostawionego po karpiarzach nie zastałem , a po robalach pudełek od cholery i worków , płoć , leszcz itd. Pozdrawiam !
[2014-04-03 21:01]
(...) Ja osobiście na naszym terenie syfu pozostawionego po karpiarzach nie zastałem , a po robalach pudełek od cholery i worków , płoć , leszcz itd. Pozdrawiam !
A wiesz ... zawsze zastanawiali mnie ludzie, którzy nie mają jakiegokolwiek problemu, by załadować , w końcu ciężkie, pełne paczki do samochodu, a mają cholerny problem, by zapakować przy wyjeździe puste i lekkie.
Ponoć , ze zacytuję za P. Millerem , "mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a po tym jak kończy".
Czyli... Ci z nas, ktorzy syf po sobie zostawiają, to nie faceci, a cioty.
Tyle.
[2014-04-03 21:08]
(...) Ja osobiście na naszym terenie syfu pozostawionego po karpiarzach nie zastałem , a po robalach pudełek od cholery i worków , płoć , leszcz itd. Pozdrawiam !
A wiesz ... zawsze zastanawiali mnie ludzie, którzy nie mają jakiegokolwiek problemu, by załadować , w końcu ciężkie, pełne paczki do samochodu, a mają cholerny problem, by zapakować przy wyjeździe puste i lekkie.
Ponoć , ze zacytuję za P. Millerem , "mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a po tym jak kończy".
Czyli... Ci z nas, ktorzy syf po sobie zostawiają, to nie faceci, a cioty.
Tyle.
W lesie tak samo jest , pełne puszki z piwem na grzybach targa ale już puste to za ciężkie . Jak to wytępić ?
[2014-04-03 21:12]
Powiem lepiej..
Na jednym z lowisk ( mocno obleganym ) miasto postawiło przy samym wyjeździe na drogę gł. kontener na śmieci.
Mało tego, powiesiło przy nim worki, by kazdy miał do czego swoje śmieci włozyć.
Wystarczy wjjeżdżając zerwać worek, a wyjeżdżając wrzucić go do pojemnika ( przy odrobinie dobrej woli wystarczy uchylenie okna... nawet z auta nie trzeba wysiadac.
I co ?? I nie zdarzyło mi się praktycznie by nie sprzątać po wejściu na stanowisko, bo syf jest taki, ze zolądkiem rusza.
Kiedyś gnój, który opuszcał stanowisko zaczał sie nawet stawiać, kiedy grzecznie poprosiłem go, by po sobie posprzątał.
Ale - jak wysiadł kumpel ( 190 cm 140 kg ), to dym mu z podeszw szedł jak biegał po stanowisku :D
[2014-04-03 21:22]
Uwielbiam definicje, więc wtrące swoje trzy grosze.
Karpiarz, to wedkarz, ktorego pasją jest selektywny połów duzych ( okazowych) karpi.
Aby łowic je nie przypadkowo , a regularnie ( a zdecydowaną większość zacietych wyholować ) , doskonali swoją wiedzę, technike i sprzęt.
Karpiarz szanuje swoich kolegów-karpiarzy, wiec robi wszystko, by i oni mieli co łowic. Dokłada więc wszelkich starań, by złowiony karp wrócił do wody w jak najlepszej kondycji.
Tyle :-)Daję **********JK
Trzeba dodać że to taki co zaślepiona miłością do swej zdobyczy, zaśmieca obcym gatunkiem (nie występującym w sposób naturalnym, a zapuszczonym dla zysku itd.) wody naturalne degradując je!Choć wśród braci wędkarskiej specjalizującej się w połowie karpi, są też tacy którym nie zależy by ta ryba była wszędzie. Oni lobbują specjalne łowiska. I Ci są do naśladowania...
Ci drudzy, zaraz się oburzą. No trudno. Ale... miłość jest ślepa... i nie znoszą słusznej krytyki... [2014-04-03 21:27]
biorac pod uwagę, ze karpia do Polski sprowadzono w XII wieku, wypada czekac , kiedy upomnisz się o Naddniestrze :D
[2014-04-03 21:30]
Już mam tego dosyć, tego hejtowania, sra..., obczerniania. To znaczy czytałem ostatnio na portalu wypowiedzi na temat karpiarstwa. Karpiarzem jest tylko ten co przestrzega c&r ? Co wozi ze sobą na zasiadki dziesiątki kilogramów sprzętu z wyższej półki? Czy zwykły Kowalski, który idzie z puszką kukurydzy, teleskopem z bazaru nastawiający się tylko i wyłącznie na karpie nim nie jest? Czy tego co czasami weźmie sobie karpia do domu , bo jest tylko człowiekiem trzeba wykluczyć z grupy karpiarzy? Do chlery zastanówcie się!!!!!!!!!
Teraz opowiem Wam małą historyjkę. Nie nastawiam się na dany gatunek ryb, lubię czasami iść z batem połapać trochę płotek, czasami z ciężką gruntówką nastawić się na węgorza. A czasami z mocnym teleskopem, puszką kukurydzy nastawić się na karpie. Tamtego dnia właśnie postanowiłem nastawić się na te waleczne, smaczne karpie. Na łowisko dotarłem wczesnym wieczorem, moja ulubiona miejscówka była zajęta. Poszedłem na stanowisko obok. Nim zacząłem rozkładać swój sprzęt, poszedłem do sąsiada przywitać się, zapytać się czy biorą itd. Niestety był bardzo mało rozmowny, więc wróciłem do siebie. rozłożyłem swoje teleskopy na własnoręcznie zrobionych podpórkach, urobiłem trochę zanęty, dodałem kukurydzy z puszki. Ulepiłem 3 kulki, rzuciłem w upatrzone miejsce, a zaraz za kulkami wleciały zestawy. Nic skomplikowanego, zyłka 0,28 sprężyna na rurce, krętlik, przypon 0,25 na końcu haczyk 6 na którym były 2 ziarna kukurydzy. Nic więcej. Usiadłem wygodnie na malutkim krzesełeczku, zapaliłem papierosa, otworzyłem butelkę wody mineralnej i czekalem na branie. Niestety przez najbliższe dwie godziny nic się nie działo. Gdy słońce bylo coraz niżej przyszedł do mnie ten sąsiad i zaczął mi opowiadać. Na taki sprzęt nic nie złowię, teraz są specjalne wędki ,,karpiówki", kołowrotki z wolnym biegiem, zamiast takich podpórek to tripody jakieś. Zanęty nie rzuca się z ręki, od tego są proce, jakieś tuby i te łódki na pilota. Zaczął mi wymieniać ile to wszystko kosztuje , nie wspominając o tych kulkach czy pelecie. Wspomniał też, że , ma w domu kamerę podwodną, ale, że to łowisko zna jak własną kieszeń to nie jest mu tutaj potrzebna. Miał również namiot, w środku wygodne łóżko, jakiś piecyk jakby noc była zimna. Ale co z tego , jak od 3 dnie nie miał brania! Twierdził, że przez tą pogodę ryba nie brała, mimo iż się spławiała. Znudzony rozmową z nim spławiłem go tak szybko jak tylko się dało. Po niespełna kilku minutach moja bombka się lekko ruszyła, żeby po chwili powoli ,,iść" do kija. Zacięcie, szybki sprawny hol i na oko 1,5kg karpik wraca do wody. Nie przeszło to uwadze sąsiada. Stwierdził, że takie maleństwo zgubiło się i trafił na mój haczyk. Zignorowałem jego zaczepki. Zrobiło się całkiem ciemno, zapaliłem przy podpórkach zwykły wkład do znicza i czekałem na kolejne brania. Natręt w tym czasie coś tam pogrzebał i poszedł do namiotu.. W nocy nie miałem żadnego brania, on też nie miał. Nad ranem donęciłem 3 kulkami zanęty , posprawdzałem zestawy i rzuciłem w to samo miejsce co kulki. Jakie było moje ździwienie gdy po 5 min bombka uderzyła o kij. Rybka sama się zacięła, szybki hol i mały kilogramowy karpik wrócił do wody. W ciągu niespełna 3 godzin wyholowałem 5 podobnej wielkosci karpi, z czego 2 zostawiłem sobie na kolację. Sąsiad ze stanowiska obok nie mógł zrozumieć dlaczego mi biorą a jemu nie. Przecież on ma najlepsze kulki, najlepszą zanęte, najlepszy sprzęt. Nie mógł się pogodzić z tym. Odpowiedziałem mu dwoma zdaniami: To nie sprzęt łowi ryby, liczy się doświadczenie, umiejętności, wiedza. Godziny spędzone za drzewami z lornetką, obserwując zachowania ryb. W niespełna godziny owy sąsiad spakował swoje klamoty, załadował na coś , co przypominało taczkę i tyle go widziałem. Krótko po nim rownież ja się zwinąłem i szczęsliwy, niosąc w siatce 2 karpiki na kolację pojechałem do domu. Koniec
Także ludzie, opamiętajcie się. Kiedyś myślałem, że też mogę zaliczyć się do grupy karpiarzy, ale od dziś lepiej będzie jak będę tylko zwykłym wędkarzem gruntowym. Odpowiedzcie sobie sami, czy tacy co nie mają namiotu, wędek, kołowrotków, łódek, tripodów i tego całego szmelcu zaliczają się do karpiarzy??? Odpowiedzcie sobie sami, kto to jest ten karpiarz? Zasada C&R? To po jakiego znęcacie się nad tymi złapanymi karpiami? Fotografowanie po 20 razy, ważenie, przytulanie, koniec z trzymaniem ryb w worku całą noc, zeby rano zrobić ładne zdjęcie, koniec z szarpaniem tych ryb za ogon, podnoszeniem. Koniec, koniec, koniec i jeszcze raz koniec!!!!
Pozdrawiam, Maciej -wędkarz gruntowy
Popieram wypowiedź
dodać można tylko jedno że jak nie biorą na pzw to trzeba dowartościować się na komercyjnej kałuży w której innych ryb jak karpie niema
Na złość wszystkim którzy opisują się mianem KARPIARZ bo wszystko co posiadają jest karpiowe ,w tym sezonie nagrywam filmik który otworzy im oczy na to że bez całego karpiowego majdanu,najnowszych wynalazków ,najdroższych wędek można spokojnie łowić ładne karpie regularnie ,wystarczy znalezienie dobrego miejsca i w miarę regularne nęcenie bez użycia karpiowych wynalazków
karp jak świnia co mu dasz to pochłonie jak jest w łowisku
Kolego, tak jak rozumiem post załozycielski, tak Twojego za czorta nie.
A że nie jestem karpiarzem, więc w tym co napiszę nie doszukuj się bronienia tej grupy wedkarzy.
Ale...
Jeden przepierdziela za noc w klubie go-go 4 tys zł - ktos inny woli za noc wrzucic do wody zanętę za zł. 500
Jeden wydaje 5000 zł za sprzęt audio do auta żeby jego umcy-umcy, było najbardziej umcyśniejsze , ktos woli wywalić 3000 na sprzęt wedkarski
Ktoś chce łowić w wodach PZW- jego sprawa, ktos na "komercji" - ma do tego swięte prawo.
Więc kolego - zgodnie ze starą zasadą " żyj sam i daj zyć innym" nie czepiaj się tych, którzy chca realizować swoją pasję w sposób jaki im odpowiada.
A jesli masz lepsze od nich wyniki - to swietnie, ale Oni po prostu chcą po swojemu i nic Ci do tego Kolego.
[2014-04-03 22:12]
Także ludzie, opamiętajcie się. Kiedyś myślałem, że też mogę zaliczyć się do grupy karpiarzy, ale od dziś lepiej będzie jak będę tylko zwykłym wędkarzem gruntowym. Odpowiedzcie sobie sami, czy tacy co nie mają namiotu, wędek, kołowrotków, łódek, tripodów i tego całego szmelcu zaliczają się do karpiarzy??? Odpowiedzcie sobie sami, kto to jest ten karpiarz? Zasada C&R? To po jakiego znęcacie się nad tymi złapanymi karpiami? Fotografowanie po 20 razy, ważenie, przytulanie, koniec z trzymaniem ryb w worku całą noc, zeby rano zrobić ładne zdjęcie, koniec z szarpaniem tych ryb za ogon, podnoszeniem. Koniec, koniec, koniec i jeszcze raz koniec!!!!
Pozdrawiam, Maciej -wędkarz gruntowy
Popieram wypowiedźdodać można tylko jedno że jak nie biorą na pzw to trzeba dowartościować się na komercyjnej kałuży w której innych ryb jak karpie niema
Na złość wszystkim którzy opisują się mianem KARPIARZ bo wszystko co posiadają jest karpiowe ,w tym sezonie nagrywam filmik który otworzy im oczy na to że bez całego karpiowego majdanu,najnowszych wynalazków ,najdroższych wędek można spokojnie łowić ładne karpie regularnie ,wystarczy znalezienie dobrego miejsca i w miarę regularne nęcenie bez użycia karpiowych wynalazków
karp jak świnia co mu dasz to pochłonie jak jest w łowisku
I to jest to. Ludzie zaczynają trzeźwo myśleć.
Lecz marketing, będzie o to walczył. By to było kul.
Bo jak nie będzie kul, to nie będzie mamony. Bo nikt tyle sprzętu nie kupuje, i tych zanęt i kulek...
[2014-04-03 22:25]
Popieram wypowiedź. Dobrze jak ktoś ma kasę i sprzęt, niech ma! A co mu tam ! Będziemy mu żałować?! Po co?! On ma swoje życie i my mamy swoje!Po wpisie sądzę że jesteś wędkarzem tradycjonalistą (wiesz. nie chodzi mi tu o wędki z bambusa a o umiar w sprzęcie)któremu wystarczy doświadczenie a nie tysiaki wydane na sprzęt. Takie pieniądze lepiej przeznaczyć na cele charytatywne! [2014-04-03 22:44]
Zobaczcie film z rybomania 2014 ile osób z forum ma własny w tym interes i jednocześnie reklamę
marketing jest prosty drogi produkt duża marża sprzedającego , tani produkt słaby zarobek
proste porównanie kukurydza w puszce w spożywczym od 2zł do 3,5zł
kukurydza wędkarska mała puszeczka 5zł słoiczek 8,5zł na puszcze opis nie do spożycia przez ludzi czyli najgorszy stary chłam nieoczyszczony zabarwiony najtańszym barwnikiem i zapachem
i te opisy że kulki są zbilansowane tyle białka itp. bzdura ,jedyny ich bilans polega na tym żeby produkcja była najtańsza a cena sprzedaży jak najwyższa ,
bilansować żarcie to można zwierzętom w hodowli żeby je tanio i szybko utuczyć a nie rybą które dziko żyją i wpieprzają to co mają ochotę
[2014-04-03 22:51]Ja tam nie zapomnę rozmowy z dwoma karpiarzami, których spotkałem 2 lata temu w kwietniu. Rozmawiało się dobrze bez bufonady. Pokazali foty, nawet kielonkiem częstowali. Panowie mówili że to ich szósta nocka bez brania. Jednego z tej rozmowy nie zapomnę nigdy. Goście tak cuchnęli potem bllllllleeeeeeee ;-) [2014-04-03 23:02]
Kolego, tak jak rozumiem post załozycielski, tak Twojego za czorta nie.
A że nie jestem karpiarzem, więc w tym co napiszę nie doszukuj się bronienia tej grupy wedkarzy.
Ale...
Jeden przepierdziela za noc w klubie go-go 4 tys zł - ktos inny woli za noc wrzucic do wody zanętę za zł. 500
Jeden wydaje 5000 zł za sprzęt audio do auta żeby jego umcy-umcy, było najbardziej umcyśniejsze , ktos woli wywalić 3000 na sprzęt wedkarski
Ktoś chce łowić w wodach PZW- jego sprawa, ktos na "komercji" - ma do tego swięte prawo.
Więc kolego - zgodnie ze starą zasadą " żyj sam i daj zyć innym" nie czepiaj się tych, którzy chca realizować swoją pasję w sposób jaki im odpowiada.
A jesli masz lepsze od nich wyniki - to swietnie, ale Oni po prostu chcą po swojemu i nic Ci do tego Kolego.
Genialna odpowiedz i na tym osobiście bym zakończył...Od siebie dołożę tyle,że skoro stary ford zawiezie nas na Mazury po cholerę kupywać nowe auto,mozna tym fordzikiem jeszcze troszkę się pomęczyć,a ile przygód z tym naszym starym samochodzikiem..Kazdy niech robi jak uważa,jak mu pasuje na co go stać i na co lubi wydawać,bo przecież każdy z nas na coś wydaje.......Ja na sprzęt który sam nie łowi,ale daje dużo satysfakcji,inni wydaja na kobiety za kase,jeszcze inni na alkohol...Wracając do tematu,jak dla mnie karpiarz to prawdziwy fanatyk tej ryby który wypracował umiejętność jej łowienia w każdym momencie swojej przygody w wedka,bez względu na to czy łowi dla satysfakcji czy mięsa...Amen
[2014-04-03 23:25]
"Uwielbiam definicje, więc wtrące swoje trzy grosze. Karpiarz, to wedkarz, ktorego pasją jest selektywny połów duzych ( okazowych) karpi. Aby łowic je nie przypadkowo , a regularnie ( a zdecydowaną większość zacietych wyholować ) , doskonali swoją wiedzę, technike i sprzęt. Karpiarz szanuje swoich kolegów-karpiarzy, wiec robi wszystko, by i oni mieli co łowic. Dokłada więc wszelkich starań, by złowiony karp wrócił do wody w jak najlepszej kondycji.
Tyle :-)
Daję ********** JK
Trzeba dodać że to taki co zaślepiona miłością do swej zdobyczy, zaśmieca obcym gatunkiem (nie występującym w sposób naturalnym, a zapuszczonym dla zysku itd.) wody naturalne degradując je! Choć wśród braci wędkarskiej specjalizującej się w połowie karpi, są też tacy którym nie zależy by ta ryba była wszędzie. Oni lobbują specjalne łowiska. I Ci są do naśladowania...
Ci drudzy, zaraz się oburzą. No trudno. Ale... miłość jest ślepa... i nie znoszą słusznej krytyki..."
No są tacy co piszą z dubla swojego konta he he Karpiarz nie zaśmieca wód. Sam osobiście wolę jednego ryba z wód PZW niż pięć ryb z łowiska specjalnego.
JK
[2014-04-03 23:45]
zawsze znajdą się ludzie którzy będą kupę kasy wywalać na sprzęt sygnowany ala w tym przypadku dla karpiarzy,super karpiowy namiot śpiwór kołowrotek itp. i dobrze niech kupują ile wleżie jest popyt jest podarz,produkcja idzie się kręci [2014-04-03 23:53]
Już mam tego dosyć, tego hejtowania, sra..., obczerniania. To znaczy czytałem ostatnio na portalu wypowiedzi na temat karpiarstwa. Karpiarzem jest tylko ten co przestrzega c&r ? Co wozi ze sobą na zasiadki dziesiątki kilogramów sprzętu z wyższej półki? Czy zwykły Kowalski, który idzie z puszką kukurydzy, teleskopem z bazaru nastawiający się tylko i wyłącznie na karpie nim nie jest? Czy tego co czasami weźmie sobie karpia do domu , bo jest tylko człowiekiem trzeba wykluczyć z grupy karpiarzy? Do chlery zastanówcie się!!!!!!!!!
Teraz opowiem Wam małą historyjkę. Nie nastawiam się na dany gatunek ryb, lubię czasami iść z batem połapać trochę płotek, czasami z ciężką gruntówką nastawić się na węgorza. A czasami z mocnym teleskopem, puszką kukurydzy nastawić się na karpie. Tamtego dnia właśnie postanowiłem nastawić się na te waleczne, smaczne karpie. Na łowisko dotarłem wczesnym wieczorem, moja ulubiona miejscówka była zajęta. Poszedłem na stanowisko obok. Nim zacząłem rozkładać swój sprzęt, poszedłem do sąsiada przywitać się, zapytać się czy biorą itd. Niestety był bardzo mało rozmowny, więc wróciłem do siebie. rozłożyłem swoje teleskopy na własnoręcznie zrobionych podpórkach, urobiłem trochę zanęty, dodałem kukurydzy z puszki. Ulepiłem 3 kulki, rzuciłem w upatrzone miejsce, a zaraz za kulkami wleciały zestawy. Nic skomplikowanego, zyłka 0,28 sprężyna na rurce, krętlik, przypon 0,25 na końcu haczyk 6 na którym były 2 ziarna kukurydzy. Nic więcej. Usiadłem wygodnie na malutkim krzesełeczku, zapaliłem papierosa, otworzyłem butelkę wody mineralnej i czekalem na branie. Niestety przez najbliższe dwie godziny nic się nie działo. Gdy słońce bylo coraz niżej przyszedł do mnie ten sąsiad i zaczął mi opowiadać. Na taki sprzęt nic nie złowię, teraz są specjalne wędki ,,karpiówki", kołowrotki z wolnym biegiem, zamiast takich podpórek to tripody jakieś. Zanęty nie rzuca się z ręki, od tego są proce, jakieś tuby i te łódki na pilota. Zaczął mi wymieniać ile to wszystko kosztuje , nie wspominając o tych kulkach czy pelecie. Wspomniał też, że , ma w domu kamerę podwodną, ale, że to łowisko zna jak własną kieszeń to nie jest mu tutaj potrzebna. Miał również namiot, w środku wygodne łóżko, jakiś piecyk jakby noc była zimna. Ale co z tego , jak od 3 dnie nie miał brania! Twierdził, że przez tą pogodę ryba nie brała, mimo iż się spławiała. Znudzony rozmową z nim spławiłem go tak szybko jak tylko się dało. Po niespełna kilku minutach moja bombka się lekko ruszyła, żeby po chwili powoli ,,iść" do kija. Zacięcie, szybki sprawny hol i na oko 1,5kg karpik wraca do wody. Nie przeszło to uwadze sąsiada. Stwierdził, że takie maleństwo zgubiło się i trafił na mój haczyk. Zignorowałem jego zaczepki. Zrobiło się całkiem ciemno, zapaliłem przy podpórkach zwykły wkład do znicza i czekałem na kolejne brania. Natręt w tym czasie coś tam pogrzebał i poszedł do namiotu.. W nocy nie miałem żadnego brania, on też nie miał. Nad ranem donęciłem 3 kulkami zanęty , posprawdzałem zestawy i rzuciłem w to samo miejsce co kulki. Jakie było moje ździwienie gdy po 5 min bombka uderzyła o kij. Rybka sama się zacięła, szybki hol i mały kilogramowy karpik wrócił do wody. W ciągu niespełna 3 godzin wyholowałem 5 podobnej wielkosci karpi, z czego 2 zostawiłem sobie na kolację. Sąsiad ze stanowiska obok nie mógł zrozumieć dlaczego mi biorą a jemu nie. Przecież on ma najlepsze kulki, najlepszą zanęte, najlepszy sprzęt. Nie mógł się pogodzić z tym. Odpowiedziałem mu dwoma zdaniami: To nie sprzęt łowi ryby, liczy się doświadczenie, umiejętności, wiedza. Godziny spędzone za drzewami z lornetką, obserwując zachowania ryb. W niespełna godziny owy sąsiad spakował swoje klamoty, załadował na coś , co przypominało taczkę i tyle go widziałem. Krótko po nim rownież ja się zwinąłem i szczęsliwy, niosąc w siatce 2 karpiki na kolację pojechałem do domu. Koniec
Także ludzie, opamiętajcie się. Kiedyś myślałem, że też mogę zaliczyć się do grupy karpiarzy, ale od dziś lepiej będzie jak będę tylko zwykłym wędkarzem gruntowym. Odpowiedzcie sobie sami, czy tacy co nie mają namiotu, wędek, kołowrotków, łódek, tripodów i tego całego szmelcu zaliczają się do karpiarzy??? Odpowiedzcie sobie sami, kto to jest ten karpiarz? Zasada C&R? To po jakiego znęcacie się nad tymi złapanymi karpiami? Fotografowanie po 20 razy, ważenie, przytulanie, koniec z trzymaniem ryb w worku całą noc, zeby rano zrobić ładne zdjęcie, koniec z szarpaniem tych ryb za ogon, podnoszeniem. Koniec, koniec, koniec i jeszcze raz koniec!!!!
Pozdrawiam, Maciej -wędkarz gruntowy
No to byłeś kolego w wielkim błędzie gdyż karpiarz nie zabija swoich zdobyczy i tak jak kolega wyżej napisał karpiarz, to wedkarz ktorego pasją jest selektywny połów dużych ( okazowych) karpi.
Aby łowic je nie przypadkowo , a regularnie ( a zdecydowaną większość zacietych wyholować ) , doskonali swoją wiedzę, technike i sprzęt.
Karpiarz szanuje swoich kolegów-karpiarzy, wiec robi wszystko, by i oni mieli co łowić.......
Co do opowiadania to jeśli jest prawdziwe nie spotkałeś na swojej drodze karpiarza tylko jakiegoś gadżeciarza, sprzęt jest bardzo ważny i jeśli kogoś stac może sobie kupić sprzęt bardzo drogi, nikogo to nie powinno interesować ale jeśli ktoś tym się przechwala to na pewno nie jest to karpiarz, nie sprzęt robi z człowieka karpiarza, następna sprawa karpiarza na pewno by nie podniecało że ktoś obok łowi malutkie karpiki, nawet by pewnie na to nie zwrócił uwagi gdyż takie rybki go nie interesują a tym bardziej jak napisałeś nie mógł by zrozumieć że Ty łowisz a on nie. Kolego nie spotkałeś karpiarza :) spotkałeś człowieka który nakupował sobie sprzętu myśląc że stanie się w ten sposób karpiarzem, lubi się tym sprzętem chwalić i pewnie małe ma pojęcie o łowieniu ryb.
[2014-04-04 00:33]
Ci którzy mnie znają a jest w tu kilku w tym wątku, doskonale będą wiedzieć co chcę napisać:) PS. Pozdro Jasiu i Piter;-)
Otóż Karpiarz jaki i Sandaczowiec, Szczupakowiec, Trociarz, Pstrągaż itp. to SPECJALISTA który cały, albo prawie cały czas przeznacza na szkolenie i doskonalenie swego rzemiosła poświęcając się jednemu gatunkowi. Pod każdym względem i detalem. To człowiek który poświęca się konkretnemu gatunkowi i łowi go, ew. stara się, ale nigdy nie idzie na kompromisy. Tu idzie twarda zasada: wóz albo przewóz. I tego się trzyma. Lecz muszę podkreślić jedną rzecz: czym innym jest Karpiarz a czym innym "karpiarz". Identycznie z innymi "nacjami wędkarskimi". Róznicy za bardzo chyba nie muszę tłumaczyć, przynajmniej tym kumatym:)
Generalnie: TO SPECJALISTA OBIERAJĄCY ZA CEL DANY GATUNEK RYBY. I starający się o jego byt. PS. Nie ,musi to od razu oznaczać zatwardziałego C&Rowca. Przynajmniej takie jest moje skromne zdanie. A czy z nim ktoś się zgodzi, będzie mi miło:)
[2014-04-04 01:11]
A i jeszcze jedna rzecz.
Niestety ale na naszych dość słabo rybnych łowiskach trzeba specjalizacji aby osiągać wyniki. Pomijam oczywiście fuksy które mnie też dotyczą, jak sumowa życiówka:) A doskonalenie kosztuje. I Karpiarze sporo wydają lecz i inni też. Sam również wrzucam sporo kasy w sprzęt spinningowy choć tu nie ma wydatków jak namiot, łóżko, pody itp. ale np. kije, młynki, pływadło+osprzęt również kosztują. Dużo... Dlatego nie ma co naskakiwać że ktoś np. wydaje 10 tysi czy więcej na sezon a bardziej patrzeć jak łowi. Nie muszę chyba dodawać że czasem nie liczą się rekordy a regularność:)
Pozdro i miłej nocki:)
[2014-04-04 01:25]
"Generalnie: TO SPECJALISTA OBIERAJĄCY ZA CEL DANY GATUNEK RYBY. I starający się o jego byt. PS. Nie ,musi to od razu oznaczać zatwardziałego C&Rowca. Przynajmniej takie jest moje skromne zdanie. A czy z nim ktoś się zgodzi, będzie mi miło:)"
Ja stosuję C&R ale skoro ktoś chce zabrać jakąś rybkę jego sprawa - no to nam obu jest miło Tomku :-) Pozdrówka z rana i miłego dnia :-) JK
[2014-04-04 05:50]