Zaloguj się do konta

Karp - ryba ani obca ani rodzima

utworzono: 2016/02/06 14:13

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

kedzio

Przyczółek zdobyty! Panowie Thunder stosują teraz taktykę zaczepną. :)   [2016-02-09 21:23]

Panowie Thunder nie zależy mi na tym, żebyś ze mną gadał. To je raz, a dwa to napisales chyba jak pamiętam (nie mam czasu teraz), że karp się nie rozmnaża a co za tym idzie mięcha mniej! Tak czy nie? Taka jest wasza filozofia? Zarybiać tym co się rozmnaża, a ryby będzie więcej? Więcej dla mięsiarzy rzecz jasna, bo ile byś nie wpuścił to skończy na patelni. Niech mi nikt nie mówi, że tak nie będzie, bo nie dadzą rady przejeść! :) Jeszcze coś niejasne? Będziesz zadawał takie pytania i pisał oczywistą oczywistość to kończę dyskusję z Tobą :)))).



Tak jak słusznie założyłem, nie umiesz kolego czytać:) Na wyciąganie wniosków nawet się nie sil. Konfrontując Twoją zdolność do ich wyciągania ze zdolnościami karpia w tej materii, tego drugiego faktycznie należy uznać za inteligenta.
[2016-02-09 21:28]

jendreczek

Panowie spokojnie racja jest jak przysłowiowa du.a każdy ma swoją . Moim zdaniem jeśli  chodzi o sprawę karpia to problem polega na tym że ryba ta jest tania w zakupie nie karłowacieje pięknie walczy. I tu leży pies pogrzebany bo rodzime koła ucierają przy pomocy karpia przysłowiowym szkłem tak zwaną du.ę . Nie chodzi o to żeby nie zarybiać ale o to by czasem użyć mózgu przy zarybianiu. Absolutnie nie chcę urazić żadnego karpiarza karp to ryba fantastyczna ale jak każda rybka , której w danej wodzie jest za dużo szkodzi. I na koniec mała  ciekawostka na jesień na podrywce udało nam się wyłowić kilka sztuk narybku takiego po 5 cm niestety telefon utopiłem i brak dowodów. [2016-02-09 21:32]

zbynio 33

Panowie spokojnie racja jest jak przysłowiowa du.a każdy ma swoją . Moim zdaniem jeśli  chodzi o sprawę karpia to problem polega na tym że ryba ta jest tania w zakupie nie karłowacieje pięknie walczy. I tu leży pies pogrzebany bo rodzime koła ucierają przy pomocy karpia przysłowiowym szkłem tak zwaną du.ę . Nie chodzi o to żeby nie zarybiać ale o to by czasem użyć mózgu przy zarybianiu. Absolutnie nie chcę urazić żadnego karpiarza karp to ryba fantastyczna ale jak każda rybka , której w danej wodzie jest za dużo szkodzi. I na koniec mała  ciekawostka na jesień na podrywce udało nam się wyłowić kilka sztuk narybku takiego po 5 cm niestety telefon utopiłem i brak dowodów.

Z Tobą mogę dyskutować. Widzę, że jest o czym. Nie masz klapek na oczach i nie jesteś rybnym rasista :). [2016-02-09 21:37]

zbynio 33

Przyczółek zdobyty! Panowie Thunder stosują teraz taktykę zaczepną. :)  

;)) [2016-02-09 21:38]

zbynio 33

Panowie Thunder nie zależy mi na tym, żebyś ze mną gadał. To je raz, a dwa to napisales chyba jak pamiętam (nie mam czasu teraz), że karp się nie rozmnaża a co za tym idzie mięcha mniej! Tak czy nie? Taka jest wasza filozofia? Zarybiać tym co się rozmnaża, a ryby będzie więcej? Więcej dla mięsiarzy rzecz jasna, bo ile byś nie wpuścił to skończy na patelni. Niech mi nikt nie mówi, że tak nie będzie, bo nie dadzą rady przejeść! :) Jeszcze coś niejasne? Będziesz zadawał takie pytania i pisał oczywistą oczywistość to kończę dyskusję z Tobą :)))).



Tak jak słusznie założyłem, nie umiesz kolego czytać:) Na wyciąganie wniosków nawet się nie sil. Konfrontując Twoją zdolność do ich wyciągania ze zdolnościami karpia w tej materii, tego drugiego faktycznie należy uznać za inteligenta.

Nic nie wnosisz do tematu. Spokojnie razem przez to przejdziemy :). [2016-02-09 21:43]

zbynio 33

Artur pisałeś o rejestrach i zarybieniach. To nie jest najlepsze źródło informacji. Cześć wędkarzy nie wpisuje tego co zlowi, a ja mogę wpisywać sobie za każdym razem szczupaka, że złowiłem jeżeli będę nieuczciwy... 
Każda ryba w nadmiernej ilości nie jest wskazana, a w mojej okolicy takowych nie ma.  [2016-02-09 21:49]

zbynio 33

:) [2016-02-09 21:52]

Artur z Ketrzyna

Artur pisałeś o rejestracji i zarybieniach. To nie jest najlepsze źródło informacji. Cześć wędkarzy nie wpisuje tego co zlowi, a ja mogę wpisywać sobie za każdym razem szczupaka, że złowiłem jeżeli będę nieuczciwy... 
Każda ryba w nadmiernej ilości nie jest wskazana, a w mojej okolicy takowych nie ma. 

Owszem wielu nie wypełnia go rzetelnie.
Nie zdrowy jest nadmiar, ale też nie zdrowe jest zastępowanie jednego gatunku drugim.

A obrazek dla rozluźnienia atmosfery ;-)
Obcy czy nie rodzimy, a może urodziwy?

[2016-02-09 21:57]

jendreczek

Niestety o  karpiu ze mną kolego nie pogadasz karp jest dla mnie dość licznym przyłowem ale osobiście jestem fanem jesiennego połowu szczupaka na żywca a od dwóch lat urzekła mnie piękna rybka zwana krasnopiórką mam takie swoje miejsce gdzie biorą takie od 25 do prawie 40 i całe prawie złote. A w nocy poluje na sandacza i leszcza i w tedy zdarza się mi dziabnąć karpika.  [2016-02-09 22:03]

"Karpiami zarybiano wody na wszystkich kontynentach prócz Antarktydy, bo człowiek spodziewał się źródła łatwego pokarmu. Niestety w wielu jeziorach i innych zbiornikach zarybianie spowodowało zmniejszenie się bioróżnorodności, inaczej mówiąc - część zamieszkujących je roślin i zwierząt po prostu wyginęła. Za sprawą karpi zmniejszyła się bowiem przejrzystość wody, wzrosła w niej zawartość soli mineralnych, zwiększył się zakwit, zanikła roślinność podwodna. Negatywne skutki zarybiania zbiorników tym gatunkiem zauważono już dawno. Pierwsza praca naukowa, która tego dotyczyła, ukazała się w 1929 r. w USA. Karpia nazwano nawet „inżynierem” ekosystemu, choć lepiej pasowałoby określenie „burzyciel”."

Prof. dr hab. Andrzej Witkowski

[2016-02-09 22:06]

kedzio

Uuuuu, ciężkie działa wytoczone!   :) Armia Thunder! Brawo! Atak frontalny! Jeszcze nie zatopiony, ale trafienie bajeczne! [2016-02-09 22:08]

zbynio 33

Niestety o  karpiu ze mną kolego nie pogadasz karp jest dla mnie dość licznym przyłowem ale osobiście jestem fanem jesiennego połowu szczupaka na żywca a od dwóch lat urzekła mnie piękna rybka zwana krasnopiórką mam takie swoje miejsce gdzie biorą takie od 25 do prawie 40 i całe prawie złote. A w nocy poluje na sandacza i leszcza i w tedy zdarza się mi dziabnąć karpika. 

Polecam łowienie karpi. Będziesz skuteczniej łowił leszcze. Wzdręgi fajne rybki. Największe łowiłem wśród grążeli przy zasiadkach leszczowych, brały do póki stado leszczy nie weszło w miejsce nęcenia :). Połamania życzę.  [2016-02-09 22:13]

zbynio 33

Znowu jakieś opisy ze Stanów. Z tel piszę, a po zmianach i ulepszeniach linki mi się nie otwierają. Jutro na kompie poczytam, bo teraz wygodna pozę przyjąłem i ruszyć mi się nie chce. Każda ryba szkodzi w nadmiarze, czy to tak ciężko pojąć? Wpusć leszcza za dużo do małego stawu, czy karasia to zobaczysz jak zakwitnie. Ludzie jak się kąpią w lato jaki syf z wody robią, a ten mi tu pisze, że dwa karpie  na 10 ha mu wodę niszczą :))). Przelicz ile sztuk na ha przypada mądralo. Wstaw mi jeszcze, że alkohol szkodzi i powoduje raka. Wstaw opracowanie naukowców i załóż temat na forum :))). [2016-02-09 22:43]

jendreczek

No i tu właśnie leży problem mój okręg zaczyna na masowa skale zarybiać karpiem i trafienie ładnego leszczka zaczyna być problemem. Jak podkreślam sam karpik winny nie jest a wina leży po stronie niewłaściwie przeprowadzanych zarybień . Papu w wodzie na pewno nie braknie bo zbiornik jest bardzo żyzny. Mój sposób na wzdręgi to zanęta harison leszcz plus mielony jedwabnik i łowię okoł metr od dna na białego pod krzaczkami w myśl starej zasady gdzie patyki tam wyniki.  [2016-02-09 22:47]

pikemeister

"Karpiami zarybiano wody na wszystkich kontynentach prócz Antarktydy, bo człowiek spodziewał się źródła łatwego pokarmu. Niestety w wielu jeziorach i innych zbiornikach zarybianie spowodowało zmniejszenie się bioróżnorodności, inaczej mówiąc - część zamieszkujących je roślin i zwierząt po prostu wyginęła. Za sprawą karpi zmniejszyła się bowiem przejrzystość wody, wzrosła w niej zawartość soli mineralnych, zwiększył się zakwit, zanikła roślinność podwodna. Negatywne skutki zarybiania zbiorników tym gatunkiem zauważono już dawno. Pierwsza praca naukowa, która tego dotyczyła, ukazała się w 1929 r. w USA. Karpia nazwano nawet „inżynierem” ekosystemu, choć lepiej pasowałoby określenie „burzyciel”."

Prof. dr hab. Andrzej Witkowski


o!!!! to jest autorytet, a nie analizy Pana JK i zbynia z gazowni wujek ;)  [2016-02-09 22:58]

KARP "Pewnie większość społeczeństwa – ta, która z karpiem ma do czynienia raz w roku, w wigilię - nie wie, że ryba ta jest obca dla naszego środowiska. Najbliższym obszarem naturalnego występowania dzikiego karpia jest dorzecze Dunaju. Dzikie karpie z Dunaju, tak zwane sazany są całkowicie pokryte łuskami i mają torpedowaty kształt, zatem niewiele przypominają znane wszystkim „wigilijne” karpie. Poza tym inne rasy karpi naturalnie występują w zlewiskach mórz: Czarnego, Aralskiego i Kaspijskiego (Gatunki obce w Polsce, 2011). Kilka odmian karpi hoduje się w Chinach od półtora tysiąca lat, natomiast w Europie od niespełna tysiąca lat. W Polsce karpie zaczęto hodować w XV wieku i zapewne od tego czasu ryby występują również w wodach otwartych. Obecnie karpie są bardzo lubiane przez wielu wędkarzy jako obiekt sportowego połowu a zarybianie tym gatunkiem to, jak przypuszczam ponad 50% masy wszystkich ryb wpuszczanych przez Polski Związek Wędkarski (PZW).

  W zbiornikach wodnych z dużą populacją karpi następuje szybki proces degradacji środowiska, gdyż ryby te żerują głęboko ryjąc w dnie. W ten sposób masowo niszczona jest roślinność wodna i postępuje zmętnienie wody, co w efekcie doprowadza do słabszego naświetlenia, zaniku roślin i zmniejszenia zawartości tlenu w wodzie. Oczywiście karpie pożerając ogromne ilości pokarmu użyźniają wodę, co prowadzi do zakwitów fitoplanktonu. W wyniku tych procesów w pierwszej kolejności wymierają cenne ryby drapieżne o wyższym zapotrzebowaniu na tlen: sandacze, okonie i szczupaki (np. Kolendowicz i Zalewski, 2007). Na niedomiar złego, karpie chętnie pożerają organizmy, które przyczyniają się do poprawy jakości wód, głównie raki i małże. Na szczęście dla naszej przyrody karpie nie rozmnażają się u nas w warunkach naturalnych z powodu zbyt niskiej temperatury wody, nie osiągającej wiosną 18 stopni C. W hodowli karpie rozmnażane są dzięki hypofizacji - wstrzykiwaniu hormonu przysadki mózgowej (np. Pietrzak, 2004). Niestety (dla środowiska), większość łowców karpi uwalnia złowione przez siebie okazy, wcześniej długotrwale wabiąc je wysokobiałkową zanętą, co w efekcie przyspiesza proces przeżyźniania wód (wyobraźcie sobie 20 kg karpia pożerającego kilka kg protein dziennie i wypróżniającego się do wody). Ponadto dzienny, wędkarski połów pospolicie hodowanego karpia jest ograniczony do 3 sztuk (RAPR PZW, 2011)(taki sam limit obowiązuje dla pstrąga potokowego, któremu grozi wyginięcie!). Ustawa o rybactwie śródlądowym mówi, że zarybianie wód gatunkami obcymi wymagane jest pozwolenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, co oznacza, że prowadzone od wielu lat przez gospodarzy wód, np. PZW, zarybienia karpiem są nielegalne (Pietrzak, 2008). Ostatnio w wielu wodach ustalono nawet górny wymiar ochronny (np. Załącznik... ZO PZW, 2011), co teoretycznie gwarantuje wielu karpiom długi żywot i dalszą degradację wód. Karpie są dodatkowo jednymi z najlepiej „uczących się” ryb, co oznacza, uwolnione przez wędkarza często potrafią unikać wędki (Borys, 2002). W Anglii, gdzie wędkujący dżentelmeni uwalniają wszystkie złowione karpie (uważane za niejadalne) po sfotografowaniu i ewentualnym obcałowaniu, nadmiar tych ryb już stał się poważnym problemem ekologicznym wielu wód.
AMUR I TOŁPYGA
W latach sześćdziesiątych XX wieku sprowadzono do Polski amury – azjatyckie ryby roślinożerne, które miały oczyszczać nasze nadmiernie zarośnięte zbiorniki wodne. Ryby te w ciepłej wodzie mogą pożreć więcej roślin niż same ważą (np. Laks, 2001). Wyobraźcie sobie teraz populację 10-30 kilogramowych amurów a zrozumiecie, że potrafią one w krótkim czasie pozbawić jezioro wszelkiej roślinności. W pozbawionym roślinności jeziorze rodzime gatunki tracą miejsca rozrodu a na skutek obniżenia zawartości tlenu giną wrażliwe na jego niedobór gatunki. Miejsce pożartych roślin naczyniowych zajmuje fitoplankton, który również zubaża wodę w tlen. Amury ponadto posiadają krótki przewód pokarmowy (nie mają żołądka, jak wszystkie karpiowate) i wydalają odchody nadzwyczaj bogate w azot i fosfor, przez co jeszcze szybciej przeżyźniają wodę (np. Kolendowicz i Zalewski, 2007). Wprowadzenie amurów odniosło zatem skutek odwrotny do oczekiwanego i w krótkim czasie wyjałowiło jeziora, w których nie zaczęto ich na czas eliminować. Ryby te powodują nawet zmniejszenie liczebności ptactwa wodnego (Gatunki obce w Polsce, 2011). Podobne skutki ma introdukcja żywiących się zooplanktonem tołpyg. W Ameryce Północnej tołpygi i amury są znane ze swoich akrobatycznych wyskoków z wody kiedy zostaną spłoszone. Podobny przypadek został także odnotowany w Polsce, w jeziorze Osiek (woj. lubuskie) (Przysiwek, 2002). Na szczęście ryby te nie rozmnażają się w naszym klimacie."

Źródła: Borys W. 2002. Uczone ryby. Wędkarz Polski, 1(131) 2002, s. 64-67. Kolendowicz J. i Zalewski T. 2007. Wędkarstwo gruntowe 2s. 1-344. Multico, Warszawa. Laks H, 2001. Amur. Magazyn Wędkarski, 09 (68) 2001, s. 9. Pietrzak R. 2004. Stary znajomy. Wędkarski Świat, 12(108)/2004, s. 46-47. Pietrzak R. 2008. Wyrok na karpia. Wędkarski Świat, 10(154)/2008, s. 54-55. Przysiwek P. 2002. Amur samobójca. Wędkarz Polski, 1(131) 2002, s. 44. Sobota W. 1999. Karasie. Wędkarz Polski, 1 (95) 1999: 32-33, s. 75. Gatunki obce w Polsce, 2011. Baza danych Instytutu Ochrony Przyrody:
[2016-02-09 23:26]

jakieś pytania? [2016-02-09 23:30]

Rudi

Zaraz Ci odpiszą, że Polska to nie Anglia, Stany, Francja itd. A ci co pisali te książki to pewnie na ryby nie chodzą i na niczym się nie znają, a na rybach to już wcale. I że u nas i tak mało tego karpia. Jesteście z innych okręgów, kół, może u Was racjonalnie zarybiają. Macie szczęście. Ja byłem w zeszłym roku przy dwóch zarybieniach. Na kilkaset kilo karpia 2 liny, parę płotek i leszczyki (sztuk kilka). Pewnie, że jak leszcz skarłowacieje to będzie syf w wodzie itd. Ale po to są drapieżniki, żeby populacje były zdrowe. Tylko, że drapieżnika mało a wymiar górny szczupaka to marzenie ściętej głowy.
[2016-02-09 23:55]

zbynio 33

Rudi u mnie jest wymiar górny szczupaka! 
Panowie Thunder znowu oczywista oczywistość. Dyskusja polega na wymianie poglądów i odpowiadaniu na pytania. To co wkleiłeś to czytałem już dawno, Tylko nie kumam jak to się ma do moich zbiorników? U mnie karpiem zostały zarybione stawy i wyrobiska w wadze i ilości dużo mniejszej niż szczupak! Karpiem też zarybiali np.  Zalew, ale dosłownie skrzyneczka karpia na bodajże ponad 30ha ileś lat temu i finito. W jeziorach też karp jest, ale w śladowych ilosciach. Zarybienia ileś dziesiąt lat wstecz karpiem sprawia, że mamy okazy, ale bez szaleństwa. W jeziorach, których łowie karpie to uciekinierzy ze stawów hodowlanych głównie i nie ma wpływu w takiej ilości na jakość wody i rośliny. Gdzie Wy mieszkacie? Panowie Thunder skąd Ty się nazywasz i gdzie rower stawiasz? 


"W dniach 23 i 24 listopada przeprowadziliśmy zarybienia naszych wód narybkiem szczupaka oraz okonia. Szczupak w ilości 1.100 kg trafił do rzeki Wkra, zbiornika Nowomiejskiego, zbiornika Ruda oraz do jezior: Zarybinek, Tarczyńskie i Grądy. Okoń w ilości 1.000 sztuk wpuszczony został do jeziora Lidzbarskiego.W zarybieniu udział brali członkowie z kół w Strzegowie, Lidzbarku, Rybnie, Nowym Mieście, Żurominie oraz Mławie."Ciekawe czy piwo mogę dziś wieczorem wypić, bo alkohol szkodzi? Szkodzi i koniec! :))) [2016-02-10 07:08]

jendreczek

Panowie wszyscy po części mamy racje Ja nadal będę twierdził że wszystko jest kwestią proporcji. Przecież zbiorniki zaporowe też nie są tworami naturalnymi a nikomu nie przeszkadza że po ich zalaniu zarybia się je gatunkami ryb ,które w na danym odcinku by nie występowały dotyczy to głównie odcinków górskich . Obecnie koła nie prowadza żadnej polityki zarybieniowej pomimo zatrudniania ichtiologów. Dzisiejsze zarybiania polegają na tym że co się uda tanio kupić to się wpuści. Czepiacie się panowie bogu ducha winnej rybki. Jak powiada przysłowie Kowal zawinił cygana powiesili . [2016-02-10 09:08]

JKarp

jakieś pytania?





No ja rozumiem, że karpie których na Zegrzu praktycznie nie ma pożarły, zabiły, wygoniły inne ryby. A na takim łowisku OKOŃ karpie już nie są takie agresywne bo jak byłem raz w tamtym roku ( przepraszam dwa razy ) to widziałem ataki szczupaków. 


" Niestety (dla środowiska), większość łowców karpi uwalnia złowione przez siebie okazy, wcześniej długotrwale wabiąc je wysokobiałkową zanętą, co w efekcie przyspiesza proces przeżyźniania wód (wyobraźcie sobie 20 kg karpia pożerającego kilka kg protein dziennie i wypróżniającego się do wody)."


Większych głupot dawno nie czytałem - długotrwale, kilogramy protein itp. 




" Na niedomiar złego, karpie chętnie pożerają organizmy, które przyczyniają się do poprawy jakości wód, głównie raki i małże."
A ja myslałem, że raki i małże znikły bo naście lat temu dramatycznie pogorszyła się jakość wód. A popatrz na jednym z jezior gdzie sobie łowię karpie kilka razy widziałem raki. Chyba tym karpiom nikt nie powiedział, że to ich przysmak. 
A tak w ogóle to mnie uczyli, że do poprawy jakości wód przyczyniają się głownie racicznice. 


Ten pan który pisze, że karpiom coś się wstrzykuje to niech choć sobie czegoś nie wstrzyknie i się dalej nie rozmnaża. Na łowisku CAŁOWANIE można za zgodą Tomka pochodzić i zobaczyć jak przebiega rozród karpi. Strzykawek nie stwierdziłem. Potrzebny jest płytki, zarośnięty zbiornik najlepiej osłonięty od wiatru żeby woda się nagrzała.


" Karpie są dodatkowo jednymi z najlepiej „uczących się” ryb, co oznacza, uwolnione przez wędkarza często potrafią unikać wędki (Borys, 2002)."
No popatrz takie mądre a w ciągu 12 godzin ten sam karp był na macie dwa razy. No i jak to się dzieje, że np na takim OKONIU jeden z karpi raz na miesiąc ( co najmniej ) pozuje do zdjęcia. 


@Rudi
" Zaraz Ci odpiszą, że Polska to nie Anglia, Stany, Francja itd. A ci co pisali te książki to pewnie na ryby nie chodzą i na niczym się nie znają, a na rybach to już wcale."
Badania naukowe na temat ryb są o tyle są nie prawdziwe ponieważ nikt z tymi rybami nie przebywa w wodzie 24 godziny na dobę. 
Kolendowicz owszem jest wędkarzem a reszta nie sądzę.


JK

[2016-02-10 09:32]

JKarp

"Karpiami zarybiano wody na wszystkich kontynentach prócz Antarktydy, bo człowiek spodziewał się źródła łatwego pokarmu. Niestety w wielu jeziorach i innych zbiornikach zarybianie spowodowało zmniejszenie się bioróżnorodności, inaczej mówiąc - część zamieszkujących je roślin i zwierząt po prostu wyginęła. Za sprawą karpi zmniejszyła się bowiem przejrzystość wody, wzrosła w niej zawartość soli mineralnych, zwiększył się zakwit, zanikła roślinność podwodna. Negatywne skutki zarybiania zbiorników tym gatunkiem zauważono już dawno. Pierwsza praca naukowa, która tego dotyczyła, ukazała się w 1929 r. w USA. Karpia nazwano nawet „inżynierem” ekosystemu, choć lepiej pasowałoby określenie „burzyciel”."

Prof. dr hab. Andrzej Witkowski


o!!!! to jest autorytet, a nie analizy Pana JK i zbynia z gazowni wujek ;) 





Tia... Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to nie powielaj głupot innych. Ogólniki - wpuszczono gdzie ? Czy wody były tam krystaliczne? Wyginęły zwierzątka i roślinki - a czy one tam były i w jakiej ilości. 
Ja bardzo chętnie pogadałbym z takim naukowcem. Pisanie ogólnikami jak dla mnie to strzał w kolona skoro ktoś się podpisuje Prof. dr hab. Andrzej Witkowski. 


JK [2016-02-10 09:40]

hahaha co za gość:) [2016-02-10 09:41]