Peterek
Bajki z mchu i paproci. Na Kalwę jeżdziłem "od dziecka". Całe lata 60-e z wujem. Warto było, była "komuna" ale była też ryba, ciekawe dlaczego? Wakacyjne bilans (najcześciej cały sierpień) to co najmniej 10-15 szczupaków w zakresie 3-6 kg. W 1967 , wujek złowił jednego 8 kg. Sporadycznie bywałem w latach 70-ych i 80-ych i znajomych w ich gościnnym domku nad Kalwą. Też się łowiło, np. garbusa pona 1 kg. Był węgorz, była sielawa (w PGR), okonie "jak konie". A teraz ? Byłem w ub. roku, w lipcu, 3 dni. Wziąłem kij, chyba z roztargnienia. I z roztargnienia poszedłem na pomost na "Korei". Niezapomniane wrazenia węchowe. Głównie ludzkiej prowiniencji (oczyszczalnia ścieków pono nie wyrabia). Widziałem też Panów z siecią. Ciekawe co łowili, gó..... ???
Miłościwie panująca nam od 1990r "demokracja a właściwie wieczny koalicjant, dzielący pomiędzy kolesi różne łupy rolne od 25 lat, spowodowały, ze wyniosłem się na Kaszuby. Różne rzeczy moge opowiadać o Kaszubach ale jedno jest pewne, dbają o jeziora, bo to jest zysk z turystyki. A Mazury ? No cóż, "Cud Natury". Tyle tylko, że normalni wędkarze w cuda już dawno nie wierzą. Żal mi ludzi z Pasymia, bo z wynajmu domków, zarabiali w sezonie niezły grosz. Teraz, to przyjeżdża się na weekend, z własnym wyposażeniem a w niedzielę, do domciu. Wędkarzy zapraszam w Bory Tucholskie i czesciowo na Kaszuby i Kociewie. Tam są GOSPODARZE TERENOWI a nie Dziady Kalwaryjskie z "demokratycznego" wyboru. (2016/06/30 23:03)
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.