Zaloguj się do konta

Jesienne rzeczne sandacze

utworzono: 2011/09/20 20:26

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

No trza będzie Drogi Tomku spróbować choć mam problem: za lekkie kury:( Ale na ten stan wody w Toruniu od biedy starczy te 18g, oczywiście z cienką plećką. Tak czy siak próby będą dopiero w sobotę, wcześniej nie dam rady.



Wracając do tematu kur:)Polecam koguty Pana Krzyszczyka są naprawdę dobre i dostępne z allegro za całkiem przystępną cenę,przy tym jest sporo wzorów do wyboru.Ja na 18g to łowiłem w zwolnionym opadzie i całkiem fajne efekty były na nie:)Jak wytargasz jakiegoś podziel się efektami pozdrawiam:)

Jutro próby! Aż nie mogę się doczekać pierwszego prawdziwego sandaczowania w tym roku bo wcześniejsze wypady były raczej rozgrzewką ręki;) niż ostrymi łowami. Choć jak patrzę na tą Twoją Wartę to wolałbym u Ciebie połowić. U mnie rzeka na grubo ponad pół kilometra szeroka i bądź tu mądry i łów te wredne ryby. A u Ciebie w tym strumyczku, mam nadzieję że bez urazy;) , chyba dużo łatwiej namierzyć smoka. Czy się mylę?
Co do kurek i innych przynęt to do Krzyszczyka chyba już nic nie kupię. Wszystko ładnie wygląda i nawet pracuje ale mi się w ogóle nie sprawdza. A używałem jego normalnych wobków i smużaków i wielkie G na nie złapałem. Zresztą nie tylko ja mam takie zdanie nt. temat. Generalnie wolę hand mady od ludzi którzy sami produkują przynęty własnoręcznie na konkretne zamówienie. W te wierzę i mam efekty, szczególnie jeśli chodzi o smużaki bo kocham latać za kleniem z tą przynętą. A jak kurka się sprawdzi to będzie zamówionko od sprawdzonego sprzedawcy i piórami mętnookie będą dostawać w pysk! Ps. Jutro a najpóźniej pojutrze mała relacja z wyprawy.
[2011-09-23 22:22]

ZanderHunter

Czekam również na relację Tomku @Tomas81,jutro u mnie również próby kur od "hand mady" jak to ująłeś zobaczymy i porównamy wyniki.

Pozdrawiam
[2011-09-23 22:41]

khakiprichi

zaraz start nad warte!!!!!
[2011-09-24 03:31]

Tomekoo


 Choć jak patrzę na tą Twoją Wartę to wolałbym u Ciebie połowić. U mnie rzeka na grubo ponad pół kilometra szeroka i bądź tu mądry i łów te wredne ryby. A u Ciebie w tym strumyczku, mam nadzieję że bez urazy;) , chyba dużo łatwiej namierzyć smoka. Czy się mylę?



ja łowię na tym odcinku od 10 lat:)więc dla mnie to wszystko jest czytelne:)No ale jak wszędzie miewają kaprysy...Na pewno jest dużo łatwiej zlokalizowac sandacze,ale niestety wpadają na kij tylko te niewielkie:)Dziś rano wracając z nocki namierzyłem dwie 80cm pałaszujące sobie drobnice pod mostem więc jak się wyśpię startuje po nie:)
PS. Dziękuje wszystkim za słowo uznania:)  [2011-09-24 06:49]

zaraz start nad warte!!!!!

Zaraz start nad Wisłę!!!!!
[2011-09-24 10:13]

Tomekoo


Zaraz start nad Wisłę!!!!!

Powodzenia!Ja wypiję kawę i też zasuwam na sandałka!:) [2011-09-24 14:13]

Powrót!!! I jak pamiętam obiecałem krótką relacje z sandaczowych łowów.
Więc start ok 13. Upał jak cholera, słońce jak żarówa, nawet w oddychaczach pocę się zdziebełko;) jedynie wiaterek zachodni i ciśnienie ok bo niezbyt skaczące od paru dni. Jako że jeszcze nie dorobiliśmy się z kolegą Karolem silnika zostaje spływ w dół Wisełki. Ale pierw o stanie, otóż woda niska z tendencją spadkową więc na jakieś wielkie łowy nie liczyliśmy. Pierwsze rzuty przynoszą mi delikatne branko szczupłego, niestety nie zacięte bo niezauważone. Jedynie na gumie został ślad bo coś mnie tknęło aby ją sprawdzić. Lipa:( Następne 3-4 główki a dokładniej ich napływy też nic nie przynoszą. Bo niby skąd skoro pod kilem 2 do 2,5 metra wody, na dodatek o słabym uciągu. Raczej szczupacze miejsca niż sandaczowe. Dopiero przy bodaj 5 miejscu na napływie mam niezłe dupnięcie. Zacięcie i ... próżnia. Po wyciągnięciu gumy okazuje się iż sandacz uderzył od przodu w samą główkę, został piękny ślad jego zębów. A niech bolą skurczybyka:) Następnie pokonujemy ok 1,5 km nie rzucając ponieważ wcześniejsza wysoka woda naniosła niesamowite ilości piachu i wody na tym odcinku było od 1,5 m do może 15cm! Dnem szorowaliśmy z ćwierć kilosa! No i cel naszej wyprawy czyli ostatnia główka przed szyjką Portu Drzewnego. Tragedia! Woda stoi, dosłownie. Bez kotwic rzucamy i badamy przepiękną rynnę zagłówką z kamienistym bulwarem. Głębokość 4,5 do 6 m. Cudo! Tylko że jest problem, nie ma przepływu ale grunt że miejsce nie jest zasypane. Jak będzie z metr więcej wody to będzie bankówka. OK obrzucane, Karol ma pstryka prawdopodobnie sandaczowego, dalej nic. Następnie udajemy się do samej szyjki. Tu pojawia się prąd więc jest dobrze, im dalej w szyjkę tym mocniejszy tylko że dość płytko ok 3,5m. Kotwiczymy na amen. Jak tu nie walnie to już nigdzie. W ruch idzie ciężka artyleria, coś co lubię;) Główki 35 gramców z 4" Lunatickami. Kolory różne ale za dnia najlepiej sprawują się tam neutrale więc na nich głównie się skupiam. Po może 15-20 minutach mam fajna branie. Ale po zacięciu znów pusto. Sandacz za płytko połknął gumę, ślady u podstawy ogonka. Mimo to jest radość, wlazły mendy do spiżarki:) Następne kilkadziesiąt rzutów przynosi kontakt jedynie z białorybem który dostawał od nas gumami po krzyżach. I w końcu następuje coś co tak kocham w sandaczach: porządne pierdolnięcie! Mój Reno Killer sam poszedł w tył, totalny odruch. Jest! I to niezły mówię do Karola. Ryba trzyma się dna ale nie mając szans z kijem powoli ulega mu. Trochę wyciąga plećki ale na wiele nie pozwalam sandaczowi. Przy łódce muruje i nawet przez chwilę zastanawiam się czy nie doceniłem wielkości przeciwnika. Ale po kilkudziesięciu sekundach wychodzi na powierzchnię. Moja ocena: niezła sztuka , może pod trójkę, nie jest źle jak na początek. I tu czeka na niego kumpel z podbierakiem. Ale jest duży problem. Skubaniec jest zacięty na dozbrojkę za koniuszek pyska. Daję mu jeszcze chwilę na zmęczenie. Klient nurkuje i zaraz wypływa. Następne podejście do podbieraka bo myślałem że już zdechł ze zmęczenia. Niestety dla mnie, stety dla niego, ostatnim szarpnięciem mordą wypluwa gumę. Ale byłem zły na siebie. Za szybko, za agresywnie. Kurde mam nauczkę tym bardziej iż odkąd zacząłem używać dozbrojki czyli 3 sezon nie zszedł mi ŻADEN sandacz. A już drania widziałem na talerzu z frytami;) . Później było jeszcze jedno delikatne skubnięcie. Ale grunt że już biorą i wpłynęły w moją bankówkę.
Konkluze tej wyprawy: dać się wyszaleć sandaczowi daleko od łódki a nie pod nią, używać dużego podbieraka żyłkowego-ten kupuję w tygodniu jak kasa będzie oraz cieszyć się z ryby dopiero gdy jest na pokładzie. No i być twardym, nieugiętym, systematycznym i kombinować. Dużo kombinować. Ja konbinowałem i doczekałem się 3 brań mętnookich i 1 szczupacze, Karol miał tylko jedno typowo sandaczowe, ale mniej chachmęcił. Generalnie zrobiliśmy ok 3,5 kilosa rzeki, nie liczę tych piachów.
Ale jutro znów uderzamy nad Wisłę!!! I będzie więcej do przepłynięcia;)

[2011-09-24 22:29]

Tomekoo

Pięknie:)
Za to mój odcinek jest mocno przełowiony po dzisiejszym bo zawody okręgowe były:)Nie poszedłem gdyż po nocce ledwo auto doprowadziłem do domu zmęczony jak cholera.Teraz zjadłem szamke i lecę za chwilkę na moje meandry:)Może tam dziś wyjdzie jakiś kozak.Rok temu na paprocha w jednej z rynien uderzył kumplowi na mój kij okoniowy sum licze około 20kg bawił się z nami,a później... :)Sprint ponad 100m przez strumyki,piekna sztafeta to była no i wlazł w jakies kierechy na srodeczku rzeki:)

Lece orać dno:)
[2011-09-25 15:22]

Dziś relacji nie będzie bo padam na pysk ale jedno muszę napisać: WĘDKARSTWO JEST PIĘKNE I PEŁNE NIESPODZIANEK. Kolega Karol zamiast sandała trafił przepięknego bolenia: 77 cm i ponad 4,5 kg! Poza tym miał ścinę szupłego a ja dwa sandaczowe brania , niestety znów za ogonek, i jedno szczupakowe-pięknie poharatana gumka. Ale przynajmniej nie popłynęła z rybką:)
[2011-09-25 22:48]

ZanderHunter

Dziś relacji nie będzie bo padam na pysk ale jedno muszę napisać: WĘDKARSTWO JEST PIĘKNE I PEŁNE NIESPODZIANEK. Kolega Karol zamiast sandała trafił przepięknego bolenia: 77 cm i ponad 4,5 kg! Poza tym miał ścinę szupłego a ja dwa sandaczowe brania , niestety znów za ogonek, i jedno szczupakowe-pięknie poharatana gumka. Ale przynajmniej nie popłynęła z rybką:)

I to jest Tomku właśnie w tym wszystkim najważniejsze.

Pozdrawiam.
[2011-09-25 23:05]

JOPEK1971

Dziś relacji nie będzie bo padam na pysk ale jedno muszę napisać: WĘDKARSTWO JEST PIĘKNE I PEŁNE NIESPODZIANEK. Kolega Karol zamiast sandała trafił przepięknego bolenia: 77 cm i ponad 4,5 kg! Poza tym miał ścinę szupłego a ja dwa sandaczowe brania , niestety znów za ogonek, i jedno szczupakowe-pięknie poharatana gumka. Ale przynajmniej nie popłynęła z rybką:)

I to jest Tomku właśnie w tym wszystkim najważniejsze.

Pozdrawiam.


[2011-09-26 01:50]

JOPEK1971

Dziś relacji nie będzie bo padam na pysk ale jedno muszę napisać: WĘDKARSTWO JEST PIĘKNE I PEŁNE NIESPODZIANEK. Kolega Karol zamiast sandała trafił przepięknego bolenia: 77 cm i ponad 4,5 kg! Poza tym miał ścinę szupłego a ja dwa sandaczowe brania , niestety znów za ogonek, i jedno szczupakowe-pięknie poharatana gumka. Ale przynajmniej nie popłynęła z rybką:)

I to jest Tomku właśnie w tym wszystkim najważniejsze.

Pozdrawiam.


[2011-09-26 01:52]

JOPEK1971

Dziś relacji nie będzie bo padam na pysk ale jedno muszę napisać: WĘDKARSTWO JEST PIĘKNE I PEŁNE NIESPODZIANEK. Kolega Karol zamiast sandała trafił przepięknego bolenia: 77 cm i ponad 4,5 kg! Poza tym miał ścinę szupłego a ja dwa sandaczowe brania , niestety znów za ogonek, i jedno szczupakowe-pięknie poharatana gumka. Ale przynajmniej nie popłynęła z rybką:)

I to jest Tomku właśnie w tym wszystkim najważniejsze.

Pozdrawiam.



20 lat temu takie ryby były normą,ja widziałem bolka ponad metr, złowiony przez rybaków,na pewno miał ponad dychę.:-( okonia i miętusa widziałem większego od rekordu polski,gdzie te ryby?




[2011-09-26 02:05]

JOPEK1971

Gratuluję tak pięknej rapy,teraz jest trudniej jak kiedyś,gratuluję. [2011-09-26 02:09]

Tomekoo

Gratuluję tak pięknej rapy,teraz jest trudniej jak kiedyś,gratuluję.




No to musisz przyjechać nad warte latem:)Tyle boleni co u nas pływa to nieporozumienie latem to biją że hej:)Ja osobiście w maju 2008r miałem 5,10 kg rape 82cm i jedną w nocy 4,90 kg 79cm.No i mnóstwo mniejszych do 3,5kg:)Teraz nie chce mi się za nimi latać po kolanach i uparłem się na sandacze:)
Na mojej wyprawie wczorajszej lipa,jeden sandał co mi wyszedł aż pod nogi około 1,5kg za twisterem skubiąc go.I tyle miałem z brań chyba wybrałem nie tą miejscówe co trza było:)Tydzień dam im odpocząć to może będą bardziej skore do gryzienia:) [2011-09-26 10:19]

alejki

Mi w sobote wzial sandal na warcie... ale nie udalo sie zaciać, tylko okleja zostala ze sladem po 2 zabkach... [2011-09-26 12:00]

Co do rap Kolego "Jopek71" to na moim odcinku Wisły jest ich od cholery i są to potężne sztuki przekraczające grubo rekord kraju. Powiem więcej, teraz ich liczba jest dużooo większa niż powiedzmy 10 lat temu. Z sandaczem jest podobnie. A dlaczego? Bo nie mamy już rybaka bodaj od 4 lat. Tego największego kłusola nad naszymi wodami. Gdzie rybak tam nie ma ryb. Jedynie co mnie martwi to to że szczupaka jest sporo mniej niż kiedyś ale chyba jest to spowodowane znacznym wzrostem populacji sandacza. Wiadomo: gatunki konkurujące ze sobą. PS. My z Karolem rapek nie łowimy, zbyt nudne jest to łapanie więc dla nas rybka była naprawdę piękna. ale mamy kilku kumpli łowiących ten gatunek i powiem tak: mówią o rybach zaczynających się od 75 cm. Mniejsze nie są tego warte.
[2011-09-26 12:08]

Mi w sobote wzial sandal na warcie... ale nie udalo sie zaciać, tylko okleja zostala ze sladem po 2 zabkach...

UKLEJA, UKLEJA, UKLEJA!!!! Nie ma takiego gatunku jak Okleja. Kurde czy tak trudno pisać bez błędów?!
[2011-09-26 12:11]

JOPEK1971

Co do rap Kolego "Jopek71" to na moim odcinku Wisły jest ich od cholery i są to potężne sztuki przekraczające grubo rekord kraju. Powiem więcej, teraz ich liczba jest dużooo większa niż powiedzmy 10 lat temu. Z sandaczem jest podobnie. A dlaczego? Bo nie mamy już rybaka bodaj od 4 lat. Tego największego kłusola nad naszymi wodami. Gdzie rybak tam nie ma ryb. Jedynie co mnie martwi to to że szczupaka jest sporo mniej niż kiedyś ale chyba jest to spowodowane znacznym wzrostem populacji sandacza. Wiadomo: gatunki konkurujące ze sobą. PS. My z Karolem rapek nie łowimy, zbyt nudne jest to łapanie więc dla nas rybka była naprawdę piękna. ale mamy kilku kumpli łowiących ten gatunek i powiem tak: mówią o rybach zaczynających się od 75 cm. Mniejsze nie są tego warte. 



Zazdroszczę,u mnie max 70cm,bardzo dawno temu udało mi się złowic 93cm bolka,teraz pewnie nie będę miał szans na złowienie większego lub podobnego :-(pozdrawiam i życzę rekordowej rapy lub sandacza.


[2011-09-26 12:28]

hlehle

Co do rap Kolego "Jopek71" to na moim odcinku Wisły jest ich od cholery i są to potężne sztuki przekraczające grubo rekord kraju. Powiem więcej, teraz ich liczba jest dużooo większa niż powiedzmy 10 lat temu. Z sandaczem jest podobnie. A dlaczego? Bo nie mamy już rybaka bodaj od 4 lat. Tego największego kłusola nad naszymi wodami. Gdzie rybak tam nie ma ryb. Jedynie co mnie martwi to to że szczupaka jest sporo mniej niż kiedyś ale chyba jest to spowodowane znacznym wzrostem populacji sandacza. Wiadomo: gatunki konkurujące ze sobą. PS. My z Karolem rapek nie łowimy, zbyt nudne jest to łapanie więc dla nas rybka była naprawdę piękna. ale mamy kilku kumpli łowiących ten gatunek i powiem tak: mówią o rybach zaczynających się od 75 cm. Mniejsze nie są tego warte.

Są miejsca, gdzie nie ma rybaków i ryb też ubywa. Wszystko zależy od obciążenia jakiemu poddawana jest dana woda. Wędkarze potrafią totalnie wybić sandacza, jeśli presja jest duża i wszystkie lądują na "talerzu z frytkami". Nawet niech to będzie kilka sztuk w roku, a chętnych będzie kilkaset - to daje kilka ton sandaczy na rok. Pięknie !!

Teraz odnośnie gatunków konkurujących - legenda i straszne uproszczenie. Ryby konkurują ze sobą, jeśli pokarmu jest zbyt mało i zajmują to samo środowisko.
Sandacz i szczupak w rzece typu Wisła zajmuje inne stanowiska, a drobnicy w naszej królowej jest bardzo dużo.
Czemu nie ma szczupaka? Bo ubyło jego naturalnych tarlisk, a dodatkowo jest to ryba bardzo łatwa do złowienia. Gatunkiem konkurującym jest  ... człowiek. Każda klatka przy główce, czy inne spowolnienie jest czesane wiele razy w ciągu tygodnia. Ile tam może być szczupaków - kilkanaście ? Nawet niech ich tyle będzie. Miesiąc, dwa i pozamiatane.

Proste aż boli.
[2011-09-26 15:44]

Tevesz

kolega Tomas81 ma może na koncie ponad metrowego szczupaka z wisły na przeciwko płatków??
[2011-09-30 13:18]

kolega Tomas81 ma może na koncie ponad metrowego szczupaka z wisły na przeciwko płatków??

He, he;) Jeszcze nie, niestety to nie byłem ja. A widziałeś może tego zębacza?
[2011-09-30 13:37]

Tevesz

:) heh..poznałem trzy lata temu takiego zapaleńca tomka. Ma niezłe okazy na koncie. podobnie jak ty interesuje sie bardzo sandałami. dwa, może trzy lata temu wysłał mi fote szczupłego ponad 100 cm podczas zasiadki na mętnookiego. Niestety jakoś straciliśmy kontakt. pomyślałem że to może ty. A tak poza tym dlaczego nie masz żadnej fotki ze swoimi okazami??
[2011-09-30 17:23]

Bo mnie okazy omijają szerokim łukiem:( Było parę na kiju ale zawsze jakiś pech. Ale za to nie narzekam na rybki średniego kalibru, sandaczyki do ponad 3 kilo, podobne szczupłe. Póki co jestem regularnym łowcą niż pogromcą okazów. Z okazów za to miałem przepiękne wzdręgi i płocie dochodzące do 90 dag czy węgorz 92 centy, nie liczę tych ponad 8 dych. A zdjęcia... cóż lubię dobrą rybkę, nie wożę aparatu i najczęściej sam łażę ze spinem więc zdjęcia jak już są to z domu i nie chcąc narażać się krytykę co niektórych spaczonych dekli C&Rowców ich nie wstawiam. Może w tym roku coś wrzucę bo teraz zacząłem jeździć ostro na łódkę z kumplem więc ma kto mi machnąć ewentualną fotę:)
[2011-09-30 19:00]

Iras1975

Bo mnie okazy omijają szerokim łukiem:( Było parę na kiju ale zawsze jakiś pech. Ale za to nie narzekam na rybki średniego kalibru, sandaczyki do ponad 3 kilo, podobne szczupłe. Póki co jestem regularnym łowcą niż pogromcą okazów. Z okazów za to miałem przepiękne wzdręgi i płocie dochodzące do 90 dag czy węgorz 92 centy, nie liczę tych ponad 8 dych. A zdjęcia... cóż lubię dobrą rybkę, nie wożę aparatu i najczęściej sam łażę ze spinem więc zdjęcia jak już są to z domu i nie chcąc narażać się krytykę co niektórych spaczonych dekli C&Rowców ich nie wstawiam. Może w tym roku coś wrzucę bo teraz zacząłem jeździć ostro na łódkę z kumplem więc ma kto mi machnąć ewentualną fotę:)


Najagresywniejsi wyznawcy C&R to przeważnie gówniarze którzy nigdy nie będą prawdziwymi wędkarzami bo tak naprawdę nie pojmą o co w tym chodzi, radzę   nie przejmować się tym wędkarskim marginesem i robić swoje;) narzekają na brak ryb zwalając winę na tych którzy zabierają a prawda jest taka, że nie potrafią łowić! [2011-09-30 20:41]