Jaki karp najsmaczniejszy (wagowo)?
utworzono: 2013/05/23 18:34
Jaki karp według forumowiczów,wagowo jest najsmaczniejszy? Taki dwukilogramowy czy lepiej większy albo też zgoła odwrotnie- mniejszy? Wielokrotnie zdarza się,że łowimy nocną porą i mamy już w saku karpia, na oko 2-kilogramowego. Czy lepiej zabrać do domu takiego karpia, właśnie 1,5kg-2 kg ( nocne pitraszenie) czy zabieracie też duże okazy?Istnieje przepis na karpia wędzonego: karpia bierze się w rajstopy ( uwaga to nie figura retoryczna ani napad na bank, rajstopy bowiem są w tym przypadku niezbędne do przygotowania) i wędzi nad żarem ogniska.
Według mnie najlepsze są właśnie te mniejsze,ale każdy ma inny gust - poza tym sprawianie dużego karpia, wiąże się z dużą ilością krwi i bebechów.
[2013-05-23 18:34]
Najsmaczniejsze mięso jest z karpia 1 kg. do max 1, 5 kg. Okazy powyżej 2 kg. mają już bardziej tłuste mięso. [2013-05-23 19:25]
Z tego co wiem to tak z 3 - 3,5 kg :P Bynajmniej u mnie na swieta takiego kupuja. Wieksze maja tluszczyku wiecej :)
[2013-05-23 19:25]
dla mnie to karp 2kg+ jest najlepszy i z rzeki jak kolega napisał pobijają wszystkie [2013-05-23 20:12]
Jakość kulinarna karpia w dużej mierze jest też zależna od zbiornika w którym karpik sobie pływał
[2013-05-23 21:46]
Jaki karp według forumowiczów,wagowo jest najsmaczniejszy? Taki dwukilogramowy czy lepiej większy albo też zgoła odwrotnie- mniejszy? Wielokrotnie zdarza się,że łowimy nocną porą i mamy już w saku karpia, na oko 2-kilogramowego. Czy lepiej zabrać do domu takiego karpia, właśnie 1,5kg-2 kg ( nocne pitraszenie) czy zabieracie też duże okazy?Istnieje przepis na karpia wędzonego: karpia bierze się w rajstopy ( uwaga to nie figura retoryczna ani napad na bank, rajstopy bowiem są w tym przypadku niezbędne do przygotowania) i wędzi nad żarem ogniska.
Według mnie najlepsze są właśnie te mniejsze,ale każdy ma inny gust - poza tym sprawianie dużego karpia, wiąże się z dużą ilością krwi i bebechów.
Żaden ;-)
[2013-05-23 22:02]
Wędzone w pończochach po starej omie są najlepsze.
Wszystko zależy od tego czym żywił sie karp. Chodowlany może sie schować przed karpiem który rósł kilka lat w jeziorze. Nawet taki ok. 5 kg jest smaczniejszy od takiego 2 kg. ze stawu hodowlanego, który trafia póżniej do marketów.
Życze Wam abyście złowili karpia który sie uchował przez kilka lat w jeziorze po zarybieniu. Różnica jest wielka :))
[2013-05-23 23:56]heh ;D Myślałem że prima aprillis już było ;p Nie zabieramy żądnego karpia ! A jak chcemy sobie go zjeść to do marketu na zakupy polecam jechać ;)
I tutaj zgadzam się z kilkoma rozmówcami: najlepiej smakuje karp własnoręcznie złowiony i to niezbyt duży: około 2kg.Większe (5 kg) też dają się zjeść,ale taka ryba ma już jednak spory łeb.Jak już koledzy stwierdzili: walory kulinarne takiej rybki, zależą nie tylko od wagi ,ale w dużej mierze : od źródła z, którego pochodzą, jakości wody w akwenie bądź cieku, pokarmu,nawet roślinności wodnej.
Na cóż, Nam jechać do marketu - skoro wędkujemy i łowimy ryby: świeże i zazwyczaj z pewnego źródła?
Karp to według mnie- smaczna ryba, można go przygotować na różne sposoby - tak jak i zresztą dzieje się to w przypadku innych gatunków ryb.
[2013-05-24 06:30]
Najsmaczniejsze są karpie z rzek .
Ja jeszcze karpia w rzece nie złowiłem. Zawsze ze stawu, ale rzadko kiedy trafiają one na moją patelnię.
[2013-05-24 15:11]
Ja zajadam się karpiem zawsze jak takiego złowię. a jaki jest smaczny dla mnie taki do 4 kg.
Uwielbiam rybki własnoręcznie złowione i przyrządzone.
Tłukę w łeb każdego co przekroczy wymiar oraz zgodnie z limitami.Przeżyje i bez niego
Dla mnie są atrakcyjniejsze ryby .
A im wiecej go wytłuką tym lepiej. z reszta to i tak jest handlówka:)
[2013-05-24 16:00]
A ja kupuję ryby w sklepie ,uwielbiam w galaretce albo szprotki w pomidorach, bo inaczej ich nie tknę .A tak w ogóle to szkoda mi ryby zabijać, jaka by nie była , też zasługuje na to żeby żyć , po za tym lepiej wygląda w wodzie:-);-) [2013-05-24 16:58]
"
A ja kupuję ryby w sklepie ,uwielbiam w galaretce albo szprotki w pomidorach, bo inaczej ich nie tknę .A tak w ogóle to szkoda mi ryby zabijać, jaka by nie była , też zasługuje na to żeby żyć , po za tym lepiej wygląda w wodzie:-);-)"
"No racja karpie nie są zbyt smaczne :)"
A jadłeś w ogóle karpia kiedyś?
"heh ;D Myślałem że prima aprillis już było ;p Nie zabieramy żądnego karpia ! A jak chcemy sobie go zjeść to do marketu na zakupy polecam jechać ;) "
"najlepiej wyłapać i zjeść wszystkie małe tzn do 2 kg co biorą jak głupie, a za dwa lata mieć na zbiorniku 5 karpi na krzyż.. To jest najlepsza opcja.. Super wręcz. Idz gdzieś na hodowlane i kup za 30 pln świeżej ryby i sobie usmaż, kilo do półtora wybieraj... "
Moje podsumowanie tych wypowiedzi:
Nie przesadzajmy. Karp to przecież hodowlana ryba. A po co jest hodowana? Przede wszystkim w celu konsumpcyjnym.I tu jest pies pogrzebany:zapomnieliście, że karp istnieje w Polsce, wyłącznie po to, by go jeść, ponieważ taką rolę dlań przygotowano już dawno ,dawno temu . Tak mi się wydaje.
[2013-05-24 19:27]
Karp to ryba hodowlana ale nią jest tylko do momentu zarybienia. Mamy też hodowlane sandacze, szczupaki, leszcze, jazie może i nawet liny. Trudno mówić o karpiach hodowlanych po zarybieniu nimi bo w hodowli ktoś o nie dba, karmi, sprawdza przyrosty, podaje jakieś witaminy itd. W hodowli czeka się aż ten karp urośnie i dopiero wtedy na Wigilię najczęściej jest sprzedawany. Jak wypuści się je wolno pozostawione są same sobie i o hodowli mowy nie ma czyli hodowlane być przestają. One pochodzą z hodowli ale hodowlane już nie są.Jeśli już tak musisz jadać te karpie ( ciekawe czy z taką samą satysfakcją jadasz sandacze, liny, jazie i leszcze ) to jednak najlepszym rozwiązaniem jest jej zakup w gospodarstwie rybackim. Jest to metoda prosta i najtańsza - nie musisz ani opłacać karty, zezwolenia, paliwa na ryby, zanęt, wędek itd - wystarczy paliwo na dojazd do gospodarstwa rybackiego i gotówka na zakup.
" że karp istnieje w Polsce, wyłącznie po to, by go jeść, ponieważ taką rolę dlań przygotowano już dawno ,dawno temu "Dawno, dawno temu karp był rarytasem na stołach duchownych i panów jadany tylko i wyłącznie w piątki. To nasze władze sprowadziły te ryby w pewnym momencie do roli tradycyjnego i w miarę taniego dania jadanego w czasie kolacji wigilijnej. Tradycja polegała również na tym, że ojciec rodziny jak już " wystał " tego karpia w kolejce przynosił go dumnie do domu zwiniętego w Trybunę, po czym wpuszczano go do wanny. Kilka dni tam się biedak męczył a rodzina dzielnie znosiła trudy bycia brudnym do Wigilii. Następnie wołano dzieci i pokazywano jak uśmiercano te ryby w imię pojednania, miłości i takich innych wyższych celów.
Tytuł posta nie sugeruje nic o łowieniu na wędkę stąd pozwoliłem sobie na wolne przemyślenia.Chcę jeszcze powiedzieć, że karp kilo czy dwa to profanacja smaku ryby ważącej od trzech kilo w górę złowionej nie na jakimś łowisku a w wodzie PZW.W tej chwili każdy karp złowiony przeze mnie na wędkę jest traktowany jak przyjaciel a przyjaciół się nie zjada :-)JK [2013-05-24 20:03]
Janusz ja nawet przyjacielowi bym nie odpuścił jak by mi wbijał hak w usta, a potem przepraszał :-)
Czyli taka przyjaźń lekko jednostronna "platroniczna"?
Dobrze, że wiesz co robisz "wypuszczasz" i ja z tego powodu bardzo się ciesze.
Nie dlatego, że lubię zjeść karpia ale może dzięki temu w stawach czy innych oczkach wreszcie dzieciaki zobaczą jak wykląda duża ryba np, taki karp 15kg.
Bo teraz to tyko na święta i jeszcze nikt nie dodał, że ????????? teraz nie pamiętam jak to fachowo nazywało ale generalnie karp miał stracić "zapach i smak" błota.
Ne będę z siebie robił znawcy tematu ale hodowcy wiedzą o czym napisałem.
Pozdrawiam
[2013-05-24 20:34]Karp to ryba hodowlana ale nią jest tylko do momentu zarybienia. Mamy też hodowlane sandacze, szczupaki, leszcze, jazie może i nawet liny. Trudno mówić o karpiach hodowlanych po zarybieniu nimi bo w hodowli ktoś o nie dba, karmi, sprawdza przyrosty, podaje jakieś witaminy itd. W hodowli czeka się aż ten karp urośnie i dopiero wtedy na Wigilię najczęściej jest sprzedawany. Jak wypuści się je wolno pozostawione są same sobie i o hodowli mowy nie ma czyli hodowlane być przestają. One pochodzą z hodowli ale hodowlane już nie są.Jeśli już tak musisz jadać te karpie ( ciekawe czy z taką samą satysfakcją jadasz sandacze, liny, jazie i leszcze ) to jednak najlepszym rozwiązaniem jest jej zakup w gospodarstwie rybackim. Jest to metoda prosta i najtańsza - nie musisz ani opłacać karty, zezwolenia, paliwa na ryby, zanęt, wędek itd - wystarczy paliwo na dojazd do gospodarstwa rybackiego i gotówka na zakup.
" że karp istnieje w Polsce, wyłącznie po to, by go jeść, ponieważ taką rolę dlań przygotowano już dawno ,dawno temu "Dawno, dawno temu karp był rarytasem na stołach duchownych i panów jadany tylko i wyłącznie w piątki. To nasze władze sprowadziły te ryby w pewnym momencie do roli tradycyjnego i w miarę taniego dania jadanego w czasie kolacji wigilijnej. Tradycja polegała również na tym, że ojciec rodziny jak już " wystał " tego karpia w kolejce przynosił go dumnie do domu zwiniętego w Trybunę, po czym wpuszczano go do wanny. Kilka dni tam się biedak męczył a rodzina dzielnie znosiła trudy bycia brudnym do Wigilii. Następnie wołano dzieci i pokazywano jak uśmiercano te ryby w imię pojednania, miłości i takich innych wyższych celów.
Tytuł posta nie sugeruje nic o łowieniu na wędkę stąd pozwoliłem sobie na wolne przemyślenia.Chcę jeszcze powiedzieć, że karp kilo czy dwa to profanacja smaku ryby ważącej od trzech kilo w górę złowionej nie na jakimś łowisku a w wodzie PZW.W tej chwili każdy karp złowiony przeze mnie na wędkę jest traktowany jak przyjaciel a przyjaciół się nie zjada :-)JK
Próbowałem ale nie podchodzi mi , inne ryby też nie bardzo . Jest jeden mały wyjątek , Szczupak lub okoń , czasami na te ryby z niewiadomych mi przyczyn się skuszę, mimo że naprawdę nie przepadam za rybami.:-);-) [2013-05-24 20:36]
CześćJacek ja doskonale wiem, że ta przyjaźń z karpiami może nie jest taka jaką one chciały by kultywować. Ale mimo wszystko po złowieniu są chuchane i dmuchane a brak im chyba tylko gwiazdki z nieba. No najważniejsze - ryby wracają do siebie :-)
To nawet nie chodzi o to, że takich klocków po 15 kilo nie ma w jeziorkach, jeziorach i innych żwirowniach. One są tylko nikt przy zdrowych zmysłach nie krzyknie - tak złowiłem w ciągu trzech dni 10 ryb o wadze łącznej np 150 kilo. Ja tylko raz popełniłem ten błąd i opisałem miejsce i połowy...Teraz żaden opis nie jest instruktażem gdzie. Same ogólniki - woda i tyle ;-)
A mówiąc o smaku to i tak wolę takiego lecha z dwa kilo a czasem takie dają się łowić na kulki :-)JK
[2013-05-24 20:50]
No cóż jednak jutro "olewam" wędkowanie (a miałem pojechać).
Wczoraj:
Rano temperaturka godz. 04:00 jak przystało na wiosnę? może już lato termometr +2C
Jednak jeszczę trochę poczekam bo "waciaki" już schowałem do piwnicy.
Narka.
[2013-05-24 21:08]Janusz ja nawet przyjacielowi bym nie odpuścił jak by mi wbijał hak w usta, a potem przepraszał :-)
Czyli taka przyjaźń lekko jednostronna "platroniczna"?
Dobrze, że wiesz co robisz "wypuszczasz" i ja z tego powodu bardzo się ciesze.
Nie dlatego, że lubię zjeść karpia ale może dzięki temu w stawach czy innych oczkach wreszcie dzieciaki zobaczą jak wykląda duża ryba np, taki karp 15kg.
Bo teraz to tyko na święta i jeszcze nikt nie dodał, że ????????? teraz nie pamiętam jak to fachowo nazywało ale generalnie karp miał stracić "zapach i smak" błota.
Ne będę z siebie robił znawcy tematu ale hodowcy wiedzą o czym napisałem.
Pozdrawiam
-odpicie karpi pewnie o to ci chodzi .
[2013-05-24 21:38]
Trzymając się tematu: a co według Was (wędkarzy) jest właściwsze: złowić karpia1,5-2 kg i go zjeść czy kupić takiego samego w centrali rybnej - i w tym samym celu?
[2013-05-25 12:04]
Trzymając się tematu: a co według Was (wędkarzy) jest właściwsze: złowić karpia1,5-2 kg i go zjeść czy kupić takiego samego w centrali rybnej - i w tym samym celu?
witam. ja nie zabieram karpi z łowisk na których łowię. pod jakim względem właściwsze? jeśli chodzi o smak to złowiony jak i kupny może być dobry.;)
[2013-05-26 09:58]
Nie miałem okazji jeść karpia ponad 6 kg. ale te nieco ponad 5 kg. z dobrej wody były smaczne.Do rosołu z karpia dodaję trochę kwasu z kapusty i jem z kluskami z tartych kartofli. Na rosół lepsze są tłuste karpie. Smażony mlecz z karpia jest mniej smaczny ale jest jadalny. Z gotowanej głowy karpia też jest co obgryzać (skrzela trzeba usunąć przed gotowaniem). [2015-01-12 12:18]
Jaki karp według forumowiczów,wagowo jest najsmaczniejszy?
Proponuję brać wszystkie na ile regulamin łowiska pozwala. I próbować.
Za rok, będziesz już wiedział jaki lepszy do wędzenia, jaki na patelnię, czy na kotlety.
Pamiętaj że każdy ma inny gust. I jak sam nie spróbujesz nie będziesz wiedział.
[2015-01-12 15:12]