łowiąc na zalewie Chechło-Nakło w przedostatni tydzień wakacji miałem taką historyjkę: w poniedziałek postanowiłem wybrać miejscówkę na cały tydzień gdzieś w trzcinach. Wybór padł na dość głębokie miejsce koło posterunku policji (10m od brzegu= głebokość 2metry) Zanęciłem pęczakiem i kukurydzą (nie przepadam za sklepowymi zanętami) jedną wędkę z gruntu wrzuciłem metr od trzcin (7metrów od brzegu) i czekałem około godziny na branie. Godzina 13:40 bąbka powoli i jednostajnie zmierza do góry, więc postanowiłem zaciąć i... hol wyglądał tak wędka wygięta do granic wytrzymałości troche rybka powalczyła (dość chaotycznie) 2 razy przymurowała do dna a potem z całe siły ciągła i popuszczała i tak kilka razya ż w końcu się zerwała (okazało się że hamulec nie działa a w dodatku miałem haczyk nr5, więc nie ma co liczyć na cuda). na drugi dzień nic, ale w środe znowu takie samo branie zacinam i wyciągam zestaw bez haka, nawet oporu nie poczułem( żyłka na przyponie 0,20 i 7 kg wytrzymałości a haczyk nr 3). W czwartek złowiłem złotego karasia 30cm, ale to na spławik sposób holu był podobny, ale o wiele, wiele lżejszy. w piątek założyłem haczyk 1 i 5 kukurydz po kilku godzinach znowu bąbka zmierza ku wędzce, ale nie dociągła, pewnie przynęta za duża... Nie mam pojęcia co to za ryba była dodam że na karpia to ten hol był napewno zbyt chaotyczny... proszę o pomoc i pozdrawiam!
Jedyne co mi przychodzi do głowy i czasem mi się zdarzało to, że szczupak potrafi walnąć w drobnicę skubiącą przynętę i wtedy chaotyczna walka póki żyłka nie zostanie przegryziona. (2009/09/01 17:52)
Słyszałem też opinie, że jeżeli jest niezbyt starannie przywiązany hak to o łopatkę potrafi się żyłka przeciąć. Ale nie znam Twojego sposobu wiązania haków i czy w ogóle używasz z łopatką. Może ktoś się jeszcze odezwie i poda odpowiedź. Sam jestem ciekawy bo miałem podobne przygody ale na Wiśle. (2009/09/01 18:12)
Lecho który ma 80 cm, potrafi tak pojechać, że klekajcie narody. No i tak sobie myslę, że to ładny, grubiutki, wypasiony wysportowany LESIO. Opis brania pasuje, przymurować do dna potrafi ... a jakże! No i ma takie mety, że może poskakać jak koń, a za moment bezoporowo idzie do kija.
Może sie mylę, ale wydaje sie to prawdopodobne.
Acz mogę byc w błędzie..... statystycznie. (2009/09/01 20:51)
Jeżeli to nie puszczał węzeł haczykowy to jednak skłaniał bym się na karpia. I to dość dużego. Tylko karp po chwili potrafi tak mocno pojechać w swoją stron, nie zważając na wysiłki wędkarza. Raz podobnie zachowywał sie amur,dopóki nie założyłem doś topornego zestawu. Przynajmniej go widziałem. Ale nie wiem czy tam są amury. (2009/09/02 15:39)
ja tam bym stawial na leszcza on roznie odjezdza duzy leszek przewaznie mi jechal w dno( 2-3kg)z poczatku zrywala sie zylka ale potem zaczelem uzywac hamulca;-) (2009/09/02 21:45)
leszcz 2-3kg to raczej nie był... takowe sztuki wyciągałem i wiem jak walczą a to było coś innego... może taki 4-5kg... nie wiem... w następne wakacje nie podaruje... a może jeszcze teraz w jakiś jesienny wekend się złowi... było by fajnie ;) (2009/09/02 22:07)
Te .... sumik..... Ty wiysz synek o jakim lechu jo ci napisoł? Jak taki lecho bydzie długi na 70-80 cm, to wiesz wiela on tam bydzie ważył?
A tak na poważnie, to zapewniam Cię, że LESZCZ KTÓRY WAZY OKOŁO 4-5 KILO, potrafi zrobic niezłe numery. Oczywiście, zazwyczaj jest to ryba spokojna w holu, ale jak mu odbije, to.... widziałem juz niezłe zestawy potargane na leszkach.
A coś takiego jak opisałeś, przeżyłem na własnej skórze i gdybym tego pokręconego lecha nie wytargał, to bym pewnie dzićś zadawał takie samo pytanie jak Ty.
A przepraszam..... głęboko tam było? jak miałeś ustawioną głębokość łowienia? (2009/09/03 11:11)
To mogło być wszystko karp, amur, lin, karaś złoty,leszcz. I tak nie nikt nie udzieli 100% odpowiedzi. To że z regułu każdy gatunek ryby podczas brania czy holu ma charakterystyczne cechy po których można rozpoznać co jest na wędce nie oznacza, że od reguły nie ma wyjatków. Mógł to by c każdy gatunek ryby tylko, że ten akurat podczas brania czy holu mógł wykazać zupełnie inne cechy - taka potrafi być przyroda. (2009/09/03 12:29)
to było wrzucone w takim miejscu gdzie kończą się trzciny a 2metry dalej jest gwałtowny spad... ja łowiłem przed tym spadem na głębokości 120-140cm (2009/09/03 12:39)
Jezuuu, te liny są coraz bliżej mnie :x Ponoć Świerklaniec i Wymysłów odkopują bunkry i szykują się do obrony! Sztab antykryzysowy zebrał się w Będzinie, każdego zdolnego do trzymania wideł wysyłają na Nowe Chechło! Rząd ucieka do Norwegii! Niedobitki PSR i SSR przegrupowują się w Strzyżowicach! To oni będą stanowić ostatnią linię obrony! Jeżeli Wymysłów upadnie doskoczą do gardła niczym gazele!
To koniec... Zmutowane liny prosto z piekła :o (2009/09/03 20:32)
to ja te zółka :))) potrzebuje od zaraz,musze je mieć normalnie rewelacja.pozdrowienia da wszystkich mocno zakręconych w dobrym tego znaczeniu. (2009/09/03 22:01)
Zielsko rośnie na gospodarstwie obok, gospodarz wraz z chałupą zjedzony przez liny, a stawu prawie w ogóle nie było, bo tak sypali zanętą, że została mała kałuża :x (2009/09/04 11:06)