Jak skutecznie bronić się przed psem?
utworzono: 2012/11/25 11:14
Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Maciek ok ale jesteśmy z tematem chyba za daleko. Szkolenie i właściwe wychowanie, opieka i na koniec nadzór nad zwierzakami to inna bajka.
Jestem ja na rybach jakiś "kundel z watachą" to dlaczego mam się nie bronić?
Przykład: bronię się gazem pieprzowym, pies - psy mnie przewarcają, to dlaczego ktoś napisał, że nie należy się "położyć" w pozycji tzw. żółwia?
Nie mam tutaj na myśli "na kolana" ale zaciśnięte pięści przy uszach pozycja ciała embrionalna chroniąca twarz, ego, brzuch moim zdaniem jak najbardziej wskazana.
Pies, psy w czasie takiego ataku mogą jedynie kąsać ale "paluszków czy rączek ...........
Nie będę kończył
[2012-11-28 17:48]Poszukaj, czy pies, który cie zaatakował ma obrożę z sygnatura i nazwiskiem tresera. Może zaklinacz psów z "NG" zdąży ci pomóc. Jak będziesz miał szczęście, to zdążysz go spytać jak się wabi.... [2012-11-28 17:57]
Z twojej strony odebrałem ten wpis jako żart ale kiedyś jeden pies i jego pan przekonał się, że tak nie jest.
[2012-11-28 18:07]Maciek ok ale jesteśmy z tematem chyba za daleko. Szkolenie i właściwe wychowanie, opieka i na koniec nadzór nad zwierzakami to inna bajka.
Jestem ja na rybach jakiś "kundel z watachą" to dlaczego mam się nie bronić?
Przykład: bronię się gazem pieprzowym, pies - psy mnie przewarcają, to dlaczego ktoś napisał, że nie należy się "położyć" w pozycji tzw. żółwia?
Nie mam tutaj na myśli "na kolana" ale zaciśnięte pięści przy uszach pozycja ciała embrionalna chroniąca twarz, ego, brzuch moim zdaniem jak najbardziej wskazana.
Pies, psy w czasie takiego ataku mogą jedynie kąsać ale "paluszków czy rączek ...........
Nie będę kończył
Stary, wszystko się zgadza, tylko nie braliśmy pod uwagę watachy psów, tylko jednego wariata próbujacego nas chapnąć w terenie. Przed watachą będąc na otwartym terenie, bez żadnej "broni" w dłoni, nie mamy żadnych szans, chyba że mamy pistolet na amunicję ostrą bądź gazową. Kiedy psy Ciebie przewrócą, to jeden łapie za kark, inny za rękę, a jeszcze następny za boki, bo są dostępne dla zębów. Więc jak Francuzi mówią -Marnesząse.... Pies w czasie ataku nie kąsa, ale łapie tak zębami żeby zgnieść kość, wyrwać mięso, przewrócić, czyli gryzie z całej siły- to instynkt drapieżnika, a nie kurtuazja się odzywa. A jak czytam teksty typu "albo go zabij, albo odstrasz...", to mam ochotę rzeczywiście zabić, ale nie psa, tylko jak psa. 99% ataków psów na ludzi było przez tych ludzi jakoś sprowokowane. Czy to celowo, czy niezamierzenie, ale zwierze jest zwierzęciem i ma instynkt lekko różny od człowieka i należy to mieć na uwadze. Mnie kiedyś zaatakował łabędź, dorosły i silny samiec, bo śmiałem przepływać łódką 10 m od niego. Miał świra jakiegoś na ludzi i tyle, silny i agresywny ptak, a ja nie uszanowałem tego, że może to zrobić. Nie zabiłem go, podobnie jak jeden nazwany "smarkaczem" kaczki z wiatrówki, ale świadomie się broniłem i atakowałem te ptaszysko również. Jak mnie sieknął w dynie skrzydłem i poprawił w nogę płetwą jak talerz, to mi się odbiło oranżadą z komunii. Miałem możliwość go zabić? Bez problemu. On mógłby trafić i mnie znieczulić z utopieniem włącznie? Bez problemu. Mógłby zranić moje czy obce dziecko? Spoko. Ale moje zachowanie trzeźwego myślenia i pacnięcie go w łeb wybierakiem do wody, uratowało mnie, a szczególnie tego łabędzia. Zwierze NIGDY nie atakuje bo ma taki akurat kaprys. Treserzy psów w dzisiejszych czasach szkolą, resocjalizują, wyprostowują spaczoną psychę psom każdej rasy, w każdym ich wieku i różnym stopniu zaawansowania agresji. Znam, widziałem, przekonałem się, że 8-letni Kaukaz na codzień zagryzający w kojcu nawet własny cień, atakujący swojego walniętego właściciela nawet przy próbie podania mu michy, po 2 miesiącach tresury ze specjalistą, dzisiaj jest tak samo łagodny jak wygląda. Czyli duży, puchaty, spokojny misiek. Każdy dobry psiarz, treser, kynolog, da sobie radę z wychowaniem psa. A cymbał, który nie umie posiadać i wychować psa, nie powinien nawet mieć suszonego chomika. Psy niebezpieczne, czyli spaczone psychiczne TYLKO I WYŁĄCZNIE przez CZŁOWIEKA, nie rokujące nadziei na resocjalizację, są likwidowane przez instytucje do tego upoważnione, a każdy, kto próbowałby zabić moje zwierze atakujące go z jego winy, miałby spore kłopoty. I tak już zresztą było przed moją bramą.
[2012-11-28 18:29]
Maciek ok ale jesteśmy z tematem chyba za daleko. Szkolenie i właściwe wychowanie, opieka i na koniec nadzór nad zwierzakami to inna bajka.
Jestem ja na rybach jakiś "kundel z watachą" to dlaczego mam się nie bronić?
Przykład: bronię się gazem pieprzowym, pies - psy mnie przewarcają, to dlaczego ktoś napisał, że nie należy się "położyć" w pozycji tzw. żółwia?
Nie mam tutaj na myśli "na kolana" ale zaciśnięte pięści przy uszach pozycja ciała embrionalna chroniąca twarz, ego, brzuch moim zdaniem jak najbardziej wskazana.
Pies, psy w czasie takiego ataku mogą jedynie kąsać ale "paluszków czy rączek ...........
Nie będę kończył
Stary, wszystko się zgadza, tylko nie braliśmy pod uwagę watachy psów, tylko jednego wariata próbujacego nas chapnąć w terenie. Przed watachą będąc na otwartym terenie, bez żadnej "broni" w dłoni, nie mamy żadnych szans, chyba że mamy pistolet na amunicję ostrą bądź gazową. Kiedy psy Ciebie przewrócą, to jeden łapie za kark, inny za rękę, a jeszcze następny za boki, bo są dostępne dla zębów. Więc jak Francuzi mówią -Marnesząse.... Pies w czasie ataku nie kąsa, ale łapie tak zębami żeby zgnieść kość, wyrwać mięso, przewrócić, czyli gryzie z całej siły- to instynkt drapieżnika, a nie kurtuazja się odzywa. A jak czytam teksty typu "albo go zabij, albo odstrasz...", to mam ochotę rzeczywiście zabić, ale nie psa, tylko jak psa. 99% ataków psów na ludzi było przez tych ludzi jakoś sprowokowane. Czy to celowo, czy niezamierzenie, ale zwierze jest zwierzęciem i ma instynkt lekko różny od człowieka i należy to mieć na uwadze. Mnie kiedyś zaatakował łabędź, dorosły i silny samiec, bo śmiałem przepływać łódką 10 m od niego. Miał świra jakiegoś na ludzi i tyle, silny i agresywny ptak, a ja nie uszanowałem tego, że może to zrobić. Nie zabiłem go, podobnie jak jeden nazwany "smarkaczem" kaczki z wiatrówki, ale świadomie się broniłem i atakowałem te ptaszysko również. Jak mnie sieknął w dynie skrzydłem i poprawił w nogę płetwą jak talerz, to mi się odbiło oranżadą z komunii. Miałem możliwość go zabić? Bez problemu. On mógłby trafić i mnie znieczulić z utopieniem włącznie? Bez problemu. Mógłby zranić moje czy obce dziecko? Spoko. Ale moje zachowanie trzeźwego myślenia i pacnięcie go w łeb wybierakiem do wody, uratowało mnie, a szczególnie tego łabędzia. Zwierze NIGDY nie atakuje bo ma taki akurat kaprys. Treserzy psów w dzisiejszych czasach szkolą, resocjalizują, wyprostowują spaczoną psychę psom każdej rasy, w każdym ich wieku i różnym stopniu zaawansowania agresji. Znam, widziałem, przekonałem się, że 8-letni Kaukaz na codzień zagryzający w kojcu nawet własny cień, atakujący swojego walniętego właściciela nawet przy próbie podania mu michy, po 2 miesiącach tresury ze specjalistą, dzisiaj jest tak samo łagodny jak wygląda. Czyli duży, puchaty, spokojny misiek. Każdy dobry psiarz, treser, kynolog, da sobie radę z wychowaniem psa. A cymbał, który nie umie posiadać i wychować psa, nie powinien nawet mieć suszonego chomika. Psy niebezpieczne, czyli spaczone psychiczne TYLKO I WYŁĄCZNIE przez CZŁOWIEKA, nie rokujące nadziei na resocjalizację, są likwidowane przez instytucje do tego upoważnione, a każdy, kto próbowałby zabić moje zwierze atakujące go z jego winy, miałby spore kłopoty. I tak już zresztą było przed moją bramą.
Ha ha ha cytat roku. Twoj pies ma mieć kaganiec lub być na smyczy. Atak na człowieka wiązał by sie z niespełnionym którymś z tych warunków a wtedy piesek idzie spać na wieczność a Ty na wycieczkę po sądach.
[2012-11-28 18:43]
to dla was,poczytajcie co potrafi zrobić wyszkolony pies i to przez fachowców ,to było 2 dni temu ,jest po niemiecku ale na pewno dacie rade
http://www.augsburger-allgemeine.de/bayern/Polizeihund-verletzt-sechs-Kinder-teils-schwer-id22903576.html
[2012-11-28 18:50]
Ha ha ha cytat roku. Twoj pies ma mieć kaganiec lub być na smyczy. Atak na człowieka wiązał by sie z niespełnionym którymś z tych warunków a wtedy piesek idzie spać na wieczność a Ty na wycieczkę po sądach.
A napisałem gdzieś, że poza bramą mojego terenu mój pies biega luzem i bez kosza na pysku? Nigdy, nawet na rybach. Bo takie jest prawo. Spać na wieczność, to idzie po badaniach opinii weterynarza i psychoweterynarza. Zdrowy psychicznie- idzie do adopcji. Na moim terenie pies może biegać nawet bez sierści na tyłku i w kaloszach, a jak wleziesz na mój teren widząc na płocie co 20 m ostrzeżenia o psach, to masz pecha.
[2012-11-28 18:51]
Mój przykład zakończył się zgonem psa, który dobrał się do mojej ręki.
Nie mam zamiaru opisywać jak to się stało i jak to zrobiłem ale jedno jak wówczas tak i teraz jestem przekonany, że właściciel psa go na mnie "napuścił" lub specialnie "sprawdzał" co zrobi jak wyda odpowiednią .....
Jeszcze bardziej dziwne, że jak pies był postrachem całego brzegu łowiska to właścieciela nie było widać (szukałem po pierwszym ataku) jak .......... to zaraz się znalazł.
Szkoda, że po ale ratowałem własną rękę i następnym razem jak w innych tego typu przypadkach ratując życie innym zrobię podobnie.
ps
Kocham psy, koty tylko akceptuje.
[2012-11-28 18:54]Mój przykład zakończył się zgonem psa, który dobrał się do mojej ręki.
Nie mam zamiaru opisywać jak to się stało i jak to zrobiłem ale jedno jak wówczas tak i teraz jestem przekonany, że właściciel psa go na mnie "napuścił" lub specialnie "sprawdzał" co zrobi jak wyda odpowiednią .....
Jeszcze bardziej dziwne, że jak pies był postrachem całego brzegu łowiska to właścieciela nie było widać (szukałem po pierwszym ataku) jak .......... to zaraz się znalazł.
Szkoda, że po ale ratowałem własną rękę i następnym razem jak w innych tego typu przypadkach ratując życie innym zrobię podobnie.
ps
Kocham psy, koty tylko akceptuje.
Ratowanie życia lub zdrowia, w pełni Cię usprawiedliwia. A właściciel psa powinien do niego dołączyć, albo zebrać strzała z Twojej prawej zamiast psa. Dla mnie również koty mogą istnieć, ale nie w moim "stadzie".
[2012-11-28 19:20]
Pomyślmy - pies, zadupie, atak.... nadbiega właściciel psa, prosisz go oo pozwolenie na odparcie ataku.
Jajca jak berety!
Jest łowisko, czy las, łowię ryby, czy tam grzybki zbieram... czy idę przez osiedle... atakuje mnie bydlę jakoweś...
W tym momencie ja osobiście znając kilka sposobów obrony, na oczach właściciela robię "piesowi" z mordy tatar.
Hehee- w sądzie będziemy dochodzić kto miał rację? A proszę bardzo! Zresztą i tak bym sprawę założył.
A jak chodzi o bezpańskie "kundele" to ... niech pomyślę... Greenpeace ????
:)
[2012-11-28 19:29]Pomyślmy - pies, zadupie, atak.... nadbiega właściciel psa, prosisz go oo pozwolenie na odparcie ataku.
Jajca jak berety!
Jest łowisko, czy las, łowię ryby, czy tam grzybki zbieram... czy idę przez osiedle... atakuje mnie bydlę jakoweś...
W tym momencie ja osobiście znając kilka sposobów obrony, na oczach właściciela robię "piesowi" z mordy tatar.
Hehee- w sądzie będziemy dochodzić kto miał rację? A proszę bardzo! Zresztą i tak bym sprawę założył.
A jak chodzi o bezpańskie "kundele" to ... niech pomyślę... Greenpeace ????
:)
No to proszę nam zdradzić jak się robi z psiej mordy tatar? Po to jest ten wątek założony i forum od tego, żeby się wiedzą podzielić.
[2012-11-28 19:35]
to dla was,poczytajcie co potrafi zrobić wyszkolony pies i to przez fachowców ,to było 2 dni temu ,jest po niemiecku ale na pewno dacie rade
http://www.augsburger-allgemeine.de/bayern/Polizeihund-verletzt-sechs-Kinder-teils-schwer-id22903576.html
Piotrek, psy służbowe są na troszkę innych prawach. Nie będę tego tu tłumaczył, bo i tak nie wszyscy to tutaj zrozumieją i się z tym pogodzą. W każdym razie psy patrolowo-interwencyjne są szkolone przede wszystkim pod kątem agresji, ataku, obrony, czyli na PO (nie kojarzyć z ugrupowaniem politycznym). A ten pies był z takiej właśnie służby. Policjanci w futrach są szczególnie niebezpiecznymi psiakami, za które odpowiada ich przewodnik, ale i tak mają "ulgi" z powodu celowo i świadomie spaczonej im psychy przez człowieka a z karnością ich z PT bywa różnie. Mój kolega jest przewodnikiem psa i był już kilka razy capnięty przez swojego psa służbowego, a ma go praktycznie od szczeniaka. Pies policyjny jest traktowany niemal na równi z bronią. Tak jak psy z listy ras psów szczególnie niebezpiecznych jest ogromnym nieporozumieniem.
[2012-11-28 19:35]
Zrobisz z psiej mordy tatar, pod warunkiem, że ten pies będzie wielkości zająca. Wtedy może ci się to uda, choć i tak twoje obrazowe określenia tego, czego ty byś nie zrobił psu czy rybom, napawają tu wszystkich o torsje. Pójdzie na ciebie "wilk", czy jakikolwiek pies jego gabarytów lub większy i cięższy, to z gołymi rękami możesz tylko szybko się przeżegnać i podziękować za uwagę. Bez pomocy z zewnątrz, jakiejkolwiek broni albo umiejętności powstrzymania jesteś obiadem. A zrób psu, który biegnie w twoją stronę, jakąś krzywdę nie mając jakichkolwiek śladów ugryzienia, a będzie to widział właściciel lub świadek zdarzenia, to masz artykulik za znęcanie się nad zwierzętami. Takie jest prawo. [2012-11-28 19:45]
Pomyślmy - pies, zadupie, atak.... nadbiega właściciel psa, prosisz go oo pozwolenie na odparcie ataku.
Jajca jak berety!
Jest łowisko, czy las, łowię ryby, czy tam grzybki zbieram... czy idę przez osiedle... atakuje mnie bydlę jakoweś...
W tym momencie ja osobiście znając kilka sposobów obrony, na oczach właściciela robię "piesowi" z mordy tatar.
Hehee- w sądzie będziemy dochodzić kto miał rację? A proszę bardzo! Zresztą i tak bym sprawę założył.
A jak chodzi o bezpańskie "kundele" to ... niech pomyślę... Greenpeace ????
:)
No to proszę nam zdradzić jak się robi z psiej mordy tatar? Po to jest ten wątek założony i forum od tego, żeby się wiedzą podzielić.
Ile razy mam o tym pisać? Ty Maciej jako stary hodowca psów i pasjonat, pewnie słyszałeś o technikach obrony przed nimi. Jest to możliwe. Kiedyś przeszedłem takie szkolenie. Jednak używam pistoletu gazowego, albo miotacza (spray) - i uważam, że to jedyna, prawie pewna metoda. Jeśli zaś chodzi o moralność, zasady, oraz inne tego typu bzdety, to zabije każdego gada, który mnie zaatakuje 0- nawet na oczach właściciela, który nie był łaskaw trzymać gnoja na smyczy i w kagańcu. Jak jeszcze będę w stanie, to i właścicielowi ryj skuję. [2012-11-28 19:52]
Pierwsza zasada Maciusiu - nad wodą, wystarczy wejść do wody po jaja. Każdego kundla wtedy rozerwę na strzępy. A ty se gadaj co chcesz. W wodzie ten kundel to kupa ociężałego mięcha!
A choćby to był nie wiem jaki wielki gad.
[2012-11-28 19:54]Kolego @ekomelek, wkleję cytat z urywkiem Twojej wypowiedzi z początku wątku:
"Za pierwszym razem był to sredniej wielkosci bokser, drugim razem był to o wiele wiekszy bulldog........."
Średniej wielkości Bokser-ok, nie urósł, jest młody, jest skundlony. Ale nie ma odmian w rasie Buldogów, większych od nawet średnich Bokserów. To tak tylko dla Twojej informacji jakbyś z kimś gdzieś o tym sobie rozmawiał.
Gadaj zdrów. Nie wiesz nic na temat. W wodzie taki wzieroszcziennyj pios nie znaczy kompletnie nic. Każdy z was może uniknąć ataku wskakując do wody. Tam, jednym ciosem w glacę załatwisz każdego "piesa". A jak go potem złapiesz łapkami za szczęki, to mu ryj rozerwiesz jak bochenek chleba. Albo go zwyczajnie utopisz - BO MASZ RĘCE, A ON NIE. Ty możesz pływać z użyciem samych nóg - a pies? Pies musi używać wszystkich czterech.
I macie receptę........ A kto myśli inaczej... nie komentuję.
[2012-11-28 20:05]Pierwsza zasada Maciusiu - nad wodą, wystarczy wejść do wody po jaja. Każdego kundla wtedy rozerwę na strzępy. A ty se gadaj co chcesz. W wodzie ten kundel to kupa ociężałego mięcha!
A choćby to był nie wiem jaki wielki gad.
Druga zasada, wojtusiu- tylko "kundel" nie jest na tyle głupi, zeby leźć za kimś do wody. Poza tym chciałbym cie widzieć w wodzie w zimie czy nawet przy minusowej temperaturze powietrza jak wskakujesz do wody po jajca. Przestań ty już z tym biciem, rozrywaniem na strzępy, dawaniem w łeb, kuciem ryja, robieniem tatara z wszystkiego i wszystkich twoich "zagrożeń" życia czy pokarmów, bo już to jest niesmaczne conajmniej i pomyślą niektórzy żeś taki groźny. Wejdzie za tobą do wody np. agresywny Nowofunland i masz problem z rozrywaniem i tatarem. Napisałem powyżej, że gaz owszem i najlepiej? Która instytucja robi szkolenia z technik obrony przed psami? Poczta Polska, szukała kiedyś rozwiązań w przypadkach bliskich spotkań psów z ich listonoszami- przedstawiciele zawodu najbardziej zagrożonego atakami psów i nie ma takiej. Pozostały im TYLKO miotacze gazu i paralizatory.
[2012-11-28 20:11]
No faktycznie z tym wejściem do wody brzmi przekonująco. Nawet nie trzeba go rozrywać na strzępy tylko łeb pod wodę i po piesku.
Dzięki za poradę.
[2012-11-28 20:12]Wojtusiu.... Maciusiu ... Co tu się wyrabia ?! Jest tu jakiś moderator , wątek natychmiast powinien być usunięty , rolmalnie ! :)))))))))))))))) [2012-11-28 20:16]
Wojtusiu.... Maciusiu ... Co tu się wyrabia ?! Jest tu jakiś moderator , wątek natychmiast powinien być usunięty , rolmalnie ! :))))))))))))))))
Jędrula święta idą, opłatki będą i tam takie ................
[2012-11-28 20:27]
To nie lepiej temu złemu psu przyprowadzić ładną suczkę? Wtedy by już nie szczekał tylko by się łasił! [2012-11-28 20:33]
Dajcie się więc zagryźć. A ja powiadam, że na gaz nie ma psa. A ja powiadam, że żaden pies w wodzie po jajca... nawet po kolana, latem, zimą, czy jasno czy ciemno, nie da rady człowiekowi. Na lodzie może być problem, ale i na lodzie dam radę, bo wiem jak się bronić. W ostateczności siknę gadzinie gaziorem i popuści jak skoszony kaktus.
Więcej na ten temat nie ma co gadać - Pies Maćka i tak was wszystkich zagryzie, bo rasowy. :)
[2012-11-28 20:41]