Zaloguj się do konta

Jak pozbyć się rybaków z jeziora?

utworzono: 2011/12/05 20:25
wmyka

koledzy!czy istnieje jakiś sposób żeby zaprzestano odłowów rybackich na jeziorze PZW? być może udało się Wam wpłynąć na PZW żeby zaprzestano odławiania? wedkuję nad jeziorem Orzysz, gdzie jest co raz mniej ryby. Wszyscy wiedzą, że to wina rybaków, którzy za nic mają limity, stawiają ogromne ilości sieci i grają na nosie wędkarzom i turystom. Jestem strasznie związany z tym zbiornikiem i nie mogę już patrzeć na to bezczynnie. Czy macie jakieś pomysły? Prawnie jest to chyba pat, ale może da się jakoś wpłynąć na PZW... nie wiem zebrać tysiące podpisów? wydzierżawić jezioro jako stowarzyszenie i nie prowadzić odłowów tylko zebrać taką kwotę jak płacą rybacy? jeśli udała się Wam taka sztuka to proszę o kontkat.pozdrawiammazurski wędkarz [2011-12-05 20:25]

Dla gospodarstwa rybackiego robiącego odłowy to jest czysty interes, a kto odda swój interes dla dobra innych? Głupek chyba.  [2011-12-05 20:41]

wmyka

jasne, dlatego pytam czy może ktoś zorganizował zrzutę i zapłacił PZW tak jak płacą rybacy. Mam niepotwierdzoną informację, że rocznie opłata od rybaków wynosi dla jeziora Orzysz 13 tys zł. Za 1085 ha wody to przyznajcie że śmieszna kwota. Jeśli jest to prawda, to bez większego trudu uzbieralibyśmy taką kwotę. Tylko pytanie czy komuś coś takiego się udało?  [2011-12-05 21:00]

Romuald55

Gospodarzem jeziora Orzysz jest Gospodarstwo Rybackie PZW w Rucianem Nidzie.Niektóre Okręgi prowadzą gospodarkę rybacką samodzielnie lub mają udziały w Gospodarstwach Rybackich.Pieniądze z działalności rybackiej przeznaczone są na działalność Okręgów,w tym zarybianie,wykup na własność niektórych wód itp.Część odłowionych ryb trafia do innych wód na których gospodaruje Okręg.Te Okręgi które prowadzą taka działalność czy posiadają ośrodki zarybieniowe mogą sobie pozwolić na niższe składki okręgowe. [2011-12-05 21:23]

Draq

Też mam problem z rybakami, tylko, że nie na pzw tylko wody dzierżawi pełna spółka w wlkp. Ciągle siaty i prąd, zarybień brak, gospodarka typowo zarobkowa.
[2011-12-05 21:24]

marek-debicki

Osobiście znam dyrektora jednego z gospodarstw rybackich na literę S.(chodzi o gospodarstwo), z którym niejednokrotnie rozmawialiśmy na temat właśnie godpodarki rybackiej. Panowie, czy wierzycie w coś takiego, że człowiek który GOSPODARUJE na określonym akwenie wyłowi całą rybę. Woda taka jest przecież dla niego żródłem utrzymania. Prawdziwy GOSPODARZ nie pozwoli sobie na zniszczenie swojego miejsca pracy.

 Co innego może się okazać w innych przypadkach, których z braku żelaznych argumentów nie będę przytaczał.

Prawdziwy gospodarz, rybak wie, jaką sięć, z jakimi o0czkami i gdzie zastawić. Wszytsko to bęezie czynił mając pełną świadomość, żę muszą być spełnione określeone wymogi, aby za rok, czy kolejne dwa lata można było ponownie z tej samej wody znowu coś odłowić.

Generalnie chodzi mi o to, że nie powinniśmy niektórych spraw generalizować, bbezpowdawania konkretnych przykładów.

Temat, który Kolega popruszył jest napewno szeroki i ciekawy. Jeziora  w rejonie o których Kolega wspomnina znane były z rybnościu i przepięknych okazów. Zasoby się jednak wyczerpały.

[2011-12-05 21:50]

Osobiście znam dyrektora jednego z gospodarstw rybackich na literę S.(chodzi o gospodarstwo), z którym niejednokrotnie rozmawialiśmy na temat właśnie godpodarki rybackiej. Panowie, czy wierzycie w coś takiego, że człowiek który GOSPODARUJE na określonym akwenie wyłowi całą rybę. Woda taka jest przecież dla niego żródłem utrzymania. Prawdziwy GOSPODARZ nie pozwoli sobie na zniszczenie swojego miejsca pracy.

 Co innego może się okazać w innych przypadkach, których z braku żelaznych argumentów nie będę przytaczał.

Prawdziwy gospodarz, rybak wie, jaką sięć, z jakimi o0czkami i gdzie zastawić. Wszytsko to bęezie czynił mając pełną świadomość, żę muszą być spełnione określeone wymogi, aby za rok, czy kolejne dwa lata można było ponownie z tej samej wody znowu coś odłowić.

Generalnie chodzi mi o to, że nie powinniśmy niektórych spraw generalizować, bbezpowdawania konkretnych przykładów.

Temat, który Kolega popruszył jest napewno szeroki i ciekawy. Jeziora  w rejonie o których Kolega wspomnina znane były z rybnościu i przepięknych okazów. Zasoby się jednak wyczerpały.

Kolego Marku z całym szacunkiem...przestań pierdzielić bzdury. KAŻDY rybak ma wydzierżawiony dany akwen na określony czas. Gdy zbliża się koniec dzierżawy a woda poza rybami nie przynosi innych dochodów, czyt. turystyki co może dotyczyć tylko z kilku procent zbiorników, jest delikatnie mówiąc "czyszczona" z rybek. Miałem w swoim okręgu paru takich kolesi. Typowa chamska prywata, nachapać się kasy dopóki jest możliwość a potem... Potem niech martwi się następny właściciel. Po tym co widziałem przez lata co się dzieje z pogłowiem ryb na Wiśle i Drwęcy w Toruniu i okolicach na temat rybaków mam utarte zdanie którego nie zmienię: POLSCY RYBACY ŚRÓDLĄDOWI TO NAJWIĘKSI KŁUSOLE. W moim okręgu nie znam żadnego chlubnego wyjątku. Na szczęście nowy zarząd wypierdzielił ich z naszych wód. Został tylko jeden na Drwęcy ale to juz zupełnie inna bajka- też kombinator. Piszę to również dlatego iż odkąd nie ma tej szarańczy na Wiśle złowienie 1,5-2 kg sandacza nie jest żadnym wyczynem bo jest to standardowy rozmiar a nie jak jeszcze z 5-7 lat temu okaz. Poza tym pogłowie wszystkich ryb znacząco wzrasta od 4 lat gdy wywalono największego z nich-gnoja z Portu Drzewnego, które jest największym zimowiskiem i tarliskiem na całej Wiśle. Oczywiście zarybienia robią swoje ale zawsze największym problemem będą rybacy zarobkowi bo co innego rybak robiący tylko odłowy selekcyjne do pozyskiwania materiału zarybieniowego ale i tu zdarzają się wałki. Lecz jest to pikuś wobec tych zarobkowych. W moim okręgu rybakom-kłusolom powiedziano głośne NIE. I gwarantuję iż za 2-3 lata, jak oczywiście nic się nie zmieni, Wisła w Toruniu i okolicach będzie świetnym łowiskiem sandaczy, leszczy, sumów czy jazi. Zresztą już padają sandały po 7-8 kilo gdzie kilka lat temu było to nie do pomyślenia aby wędkarz taką rybę złapał na wędkę. mógł zrobić to tylko "rybak" w sieć. I z tego co słyszę moje odczucia wobec tzw. rybaków pokrywają się z uczuciami innymi ludźmi z różnych okręgów. Żeby nie być ogłosłownym rzucę temat pana K.-dzierżawcy zalewu Koronowskiego czy Wisły we Włocławku. Zapytaj się tamtych wędkarzy co o nim myślą. Gwarantuję że zdania będą się składać w 2/3 z przekleństw.


[2011-12-05 23:27]

wmyka

W tym konkretnym przypadku nie ma mowy o racjonalnej gospodarce, łowię na tym jeziorze od co najmniej 15 lat i jest to trzeci dzierżawca z rzędu, który łupi wodę w podobny sposób jak poprzedni.
Wiem, że takich zbulwersowanych wędkarzy jak ja jest więcej, dlatego podjąłem ten temat. wciąż nie dopuszczam do siebie myśli, że nic nie da się z tym zrobić. Szukam wszędzie, gdzie się da rozwiązań i jeśli tylko będę wiedział coś konkretnego, podzielę się tym z Wami na forum i Was proszę o to samo :)

[2011-12-06 09:12]

Samotnik

  Prawdziwy Gospodarz !!! ładnie to brzmi.  Pytam , a ilu takich znacie , znamy?? .   Kasa  tylko to się liczy .   Pozdrawiam kolegów Wędkarzy .  [2011-12-06 15:52]

krolewicz

WITAM WSZYSTKICH ,TEŻ MAM TAKIE SAMO ZDANIE NA JEZIORZE SIEMIANÓWKA BYWAŁO W TYM ROKU ŻE NAWET W SIECI SYPALI ZANĘTĘ AŻEBY  DO KOŃCA WSZYSTKO SKŁUSOWAĆ .PZDRAWIAM WSZYSTKICH I CZEKAM NA PODPOWIEDŻ JAK SIĘ ICH POZBYĆ [2011-12-06 18:21]

Zbig28

Od lat wędkuję na jeziorze Nidzkim i mam okazję obserwować pracę tamtejszych rybaków.  To nie jest żadna gospodarka rybacka lecz rabunek tej wody z ryb.
Obstawianie tarlisk sieciami na wiosnę, niewody, handel 40 cm sandaczykami w maju w bazie rybackiej w Rucianem, nie liczenie się z innymi użytkownikami wody, w tym wędkarzy.  to stałe elementy tamtejszej rzeczywistości. Jeden z autochtonów opowiadał mi jak wyglądają tam "zarybienia".
Dyrekcja daleko, bo aż w Suwałkach, więc hulaj dusza, piekła nie ma na trzy kutry. Zaczynają po zejściu lodów i na okrągło przez cały rok czyszczą tę nieszczęsną wodę. Także w tzw długie weekendy, niedziele i święta ! Piotrafią sieciami okrążyć stojącą na górce łódź wędkarską i bez podnoszenia silnika elektrycznego nie można odpłynąć.

Kiedyś Zarząd mojego Koła zwrócił się do ZG PZW, któremu jezioro podlega, z pismem zawierającym postulat  wycofania rybaków i lepszej ochrony tego akwenu.
Wiecie co nam odpowiedzieli ?

Otóż ponoć na tym jeziorze odławia się ryby wyłącznie w celach sanitarnych i selekcyjnych !!!
Do tego rybacy uzyskują średnio tylko 11 kg z hektara wody rocznie  !!!  To nie żart. Mamy to na piśmie !!! ( Jestem pewny, że 5 letnie pacholę na wędeczkę bez kołowrota i wyszukanych przynęt jest w stanie złowić więcej. )
Dziwne, że to im się opłaca.

Dziwne też, że na terenie Parku Krajobrazowego pozwala się na rybactwo komercyjne, kiedy przepisy mówią jasno : dopuszcza się wyłącznie amatorski połów ryb i to po spełnieniu określonych warunków.
Ręce opadają.
Mam nadzieję, że kiedyś w końcu, zanim ryby będziemy mogli oglądać w muzeum lub poza granicami kraju,  odpowiednie czynniki państwowe nareszcie ucywilizują PZW podobnie jak zaczyna się to w PZPN.  Te organizacje działają na podobnych zasadach w oparciu o podobne statuty.
 
[2011-12-06 18:27]

romlez

Osobiście znam dyrektora jednego z gospodarstw rybackich na literę S.(chodzi o gospodarstwo), z którym niejednokrotnie rozmawialiśmy na temat właśnie godpodarki rybackiej. Panowie, czy wierzycie w coś takiego, że człowiek który GOSPODARUJE na określonym akwenie wyłowi całą rybę. Woda taka jest przecież dla niego żródłem utrzymania. Prawdziwy GOSPODARZ nie pozwoli sobie na zniszczenie swojego miejsca pracy.

 Co innego może się okazać w innych przypadkach, których z braku żelaznych argumentów nie będę przytaczał.

Prawdziwy gospodarz, rybak wie, jaką sięć, z jakimi o0czkami i gdzie zastawić. Wszytsko to bęezie czynił mając pełną świadomość, żę muszą być spełnione określeone wymogi, aby za rok, czy kolejne dwa lata można było ponownie z tej samej wody znowu coś odłowić.

Generalnie chodzi mi o to, że nie powinniśmy niektórych spraw generalizować, bbezpowdawania konkretnych przykładów.

Temat, który Kolega popruszył jest napewno szeroki i ciekawy. Jeziora  w rejonie o których Kolega wspomnina znane były z rybnościu i przepięknych okazów. Zasoby się jednak wyczerpały.


To kolega na końcu sam sobie zaprzeczył. Właśnie to tak wygląda. Kiedyś łowiłem na Odrze granicznej i przyszli młodzi żołnierze straży granicznej i mówią, że rybacy mogą ryby razić prądem raz na miesiąc. Tak im powiedzieli rybacy zaskoczeni na gorącym uczynku, a młodzi żołnierze im uwierzyli.



[2011-12-06 18:39]

wmyka

zastanawiam się czy w ogóle udało się gdzieś w Polsce wyrzucić rybaków z jeziora, zaczynam powątpiewać... Na pewno nie wierzę w "prawdziwych" gospodarzy na wodach PZW. W prywatnym gospodarstwie oczywiście jest to możliwe, bo właściciel wie, że jak wyczyści sobie zbiornik w rok, to w następnym zdechnie z głodu.inna sprawa... powiedzcie mi gdzie jest ta ryba przez nich łowiona? bo w sklepie ciężko jest spotkać rybę słodkowodną. Sorry... w Tesco widziałem parę razy niewymiarowego szczupaka czy kilka leszczy...  [2011-12-06 18:52]

Draq

Udało się już wyrzucić rybaków z jakiegoś jeziora. To było jezioro (o ile mnie pamięć nie myli) Kiekrz. Natknąłem się na filmy na yt z zarybień węgorzem tego jeziora oraz odłowów szczupaka w pozyskaniu ikry, szczupaki po pobraniu ikry zostały wypuszczone, co widać na filmie. Więc wygranie z rybakami jest możliwe.
[2011-12-06 19:16]

Grzegorz123

według mnie jest tylko jedno wjście a mianowicie wyłączenie wód śródlądowych należących skarbu państwa z gospodarki rybackiej i oddanie tych wód PZWdo działalności zgodnej ze statutem i RAPR,żadnych sieci żadnych karpi i tołpyg i innego śmiecia. oczywiście PZW traktuję tu umownie jako organizację zrzeszającą wędkarzy.
[2011-12-06 19:18]

Draq

Hmm, biorąc pod uwagę ilość jezior w polsce i ilość spółek rybackich no to to jest po prostu niemożliwe:)
[2011-12-06 19:24]

Grzegorz123

kol.Drag mam na myśli likwidację tych pseudo spółek i oddanie wód śródlądowych towarzystwom wędkarskim obojętnie jakby się nazywały
[2011-12-06 19:33]

Romuald55

Widzę,że Panowie nie łowiliście w jeziorach za czasów PRLu skoro twierdzicie że jest prowadzona gospodarka rabunkowa. [2011-12-06 19:36]

cierpliwy1

według mnie jest tylko jedno wjście a mianowicie wyłączenie wód śródlądowych należących skarbu państwa z gospodarki rybackiej i oddanie tych wód PZWdo działalności zgodnej ze statutem i RAPR,żadnych sieci żadnych karpi i tołpyg i innego śmiecia. oczywiście PZW traktuję tu umownie jako organizację zrzeszającą wędkarzy.

Zlikwidowanie rybactwa śródlądowego na wodach skarbu państwa ,ale nie koniecznie oddanie ich w ręce PZW.Moim zdaniem jest to możliwe .Wystarczy zebrać ponad 100000 podpisów i złożyć wniosek do Sejmu.Zaręczam wam ,że nie leży to w interesie dowodzących w PZW. Prowadzenie rybactwa daje różne możliwości .
[2011-12-06 19:44]

Widzę,że Panowie nie łowiliście w jeziorach za czasów PRLu skoro twierdzicie że jest prowadzona gospodarka rabunkowa.

A nie jest?! Co prawda z komuny pamiętam najlepiej kolejki i kartki a nie rybaków lecz skoro wtedy grabili i teraz grabią to logicznym jest że ryby jest coraz mniej. A w obecnych czasach to co robią tzw rybacy, dla mnie osobiście kłusole, takie coś nie powinno mieć miejsca. W końcu mamy XXI wiek. Trzeba powiedzieć dość. I mam w dupie że kilku nierobów będzie musiało szukać sobie pracy. Zresztą oni już zdążyli się nachapać na grube lata. Tylko całkowita likwidacja rybactwa zarobkowego śródlądowego uratuje to co zostało w wodzie. I nawet niech  nikt nie pisze bzdur skąd będzie można kupić rybkę w sklepie bo stawów hodowlanych oraz prywatnych jezior mamy wystarczająco. RYBAK=KŁUSOL.
[2011-12-06 19:53]

Grzegorz123

kol.romuald 55  na jeziorze, nad którym mieszkałem od dziecinstwa ,były regularne odłowy sieciowe ale co jest najciekawsze była ryba i to nie płoteczki i krąpiki ,leszcze powyżej 2kg. to nie był żaden wynalazek a jeśli  chce kol. wiedzieć jakie to jezioro to piszę Bytyń koło poznania. mój rekord leszcza to ok.4,8 kg ,
[2011-12-06 19:54]

wmyka

Kolego Romualdzie od upadku komuny minęło ponad 20 lat i średnio nas pociesza, że za komuny było gorzej.  [2011-12-06 20:26]

Iras1975

Na jez. Niepruszewskim codziennie ok 7:30 rybak wypływa i wyjmuje siatki pozakładane poprzedniego dnia, stawia je tylko po to by łapać sandacze bo leszcze to niech sobie wędkarze biorą:) na moich oczach z jednej siatki ok 100m wyjął 8 sandaczy w przedziale 1-2,5kg (na oko) a siatek miał postawionych min 4 szt (tyle widziałem) ale najlepsze jest to co robi wiosną... na odcinku od "borku" do cypla "baby" gdzie dla wędkarzy jest zakaz łowienia do końca maja bo są tam tarliska sandaczy on zakłada sieci codziennie od zejścia lodu tak do ok końca czerwca!!!

W PZW wiedzą o tym doskonale no ale co ich to obchodzi, przecież wędkarze płacą składki to się napuści znowu sandaczyków i tak w kółko będą sobie hodować i odławiać za nasze pieniądze!

[2011-12-06 20:32]

Na jez. Niepruszewskim codziennie ok 7:30 rybak wypływa i wyjmuje siatki pozakładane poprzedniego dnia, stawia je tylko po to by łapać sandacze bo leszcze to niech sobie wędkarze biorą:) na moich oczach z jednej siatki ok 100m wyjął 8 sandaczy w przedziale 1-2,5kg (na oko) a siatek miał postawionych min 4 szt (tyle widziałem) ale najlepsze jest to co robi wiosną... na odcinku od "borku" do cypla "baby" gdzie dla wędkarzy jest zakaz łowienia do końca maja bo są tam tarliska sandaczy on zakłada sieci codziennie od zejścia lodu tak do ok końca czerwca!!!

W PZW wiedzą o tym doskonale no ale co ich to obchodzi, przecież wędkarze płacą składki to się napuści znowu sandaczyków i tak w kółko będą sobie hodować i odławiać za nasze pieniądze!



W PZW może i wiedzą, może i maja to gdzieś, ale dla PSR to może być ciekawa informacja.



[2011-12-07 09:03]

kerim1952

Kolego wędkarzu!
Odwiedź sklep wędkarski "ochotka" (bo jak widzę, dawno w nim nie byłeś) - dowiesz się wszystkiego na ten temat.
Pozdrawiam.
[2011-12-07 09:51]

yarocz

PSR na Niepruszewskim nie ma sprzętu pływającego. Przyznali się z rozbrajającą szczerością, kontrolując mnie wiosną, że nie ma na razie pomysłu na rybaka, ani na kłusoli, którzy odławiają sandacze biczując wodę codziennie od kwietnia z pięknych łodzi, właśnie w strefie tarlisk. Odnoszę wrażenie, że problemem tego jeziora jest granica międzygminna biegnąca środkiem.
A jak wyglądało zarybienie w tym roku - proszę: ZARYBIENIE JEZ. NIEPRUSZEWSKIEGO 2011 [2011-12-07 11:09]