Jak czesto wedkarze biora ryby do domu?

/ 135 odpowiedzi
Jak że mało jest osób co wypuszczają ryby . Wedkarzy co ja znam to wogole nie wypuszczaja ryb (zapewne maja taka zasade nic się nie zmarnuje heh ) Biorą co złowią ale przecież szkoda ryby
u?ytkownik19723


Ja nie zabieram ze sobą żadnych ryb, chyba, że jest to spory okoń albo jakaś straszliwie okaleczona (nie zawsze przez moj haczyk) ryba. Ale fakt faktem, często widzę wędkarzy zabierających ze sobą biedne piszczące ryby w siatkach.

Aż serce krwawi... (2009/08/03 13:41)

MYQ79


JA jeszcze nie zabralem żadnej ryby z łowiska do domu... wychodze z założenia że jak dzisiaj zabiorę jutro nie złowie nic... no ale też widziałem jak ludzie zabierają pełne siatki ryb do domu... ciekawe ile ztego zjedza a ile rozdadza albo sprzedadza...żałosne jest to co sie dzieje... a żygać mi sie chce jak słyszę że ktoś zabiera maleństwa na kotlety... (2009/08/03 14:00)

u?ytkownik19722


Ja często biorę część złowionych przez siebie ryb. Mam jednak zasadę, żeby brać jedynie ryby nadające się do zjedzenia. Małych, co dopiero osiągnęły wymiar, wiadomo, nie biorę. Jeśli mam kilka np. karpi, biorę jednego, najlepiej się nadającego do zjedzenia. Zbyt dużych karpi też nie ma sensu brać bo nie są smaczne. Ale np. ładnego lina czy leszczyka po sztuce wezmę. Sandacza również. Nie uważam, żeby było w tym coś złego. Nie łamię prawa, wręcz szanuję je. Wiem że prawo ma nam wszystkim służyć. Staram się jednak podchodzić do wszystkiego rozsądnie. Łowię ryby bo lubię. Lubie łowić i jeść ryby. Jestem jednak wielkim przeciwnikiem kłusowania we wszelkich jego przejawach. A wiadomo, że dużo wędkarzy pomimo prawa do łowienia nie przestrzega zasad. Wybierają ryby ponad normę. Często się zdarza, że sprzedają sandacze, czy szczupaki do restauracji, czy ludziom. Wybierają po kilkanaście sztuk i robią to często. Tutaj widzę problem. Problemem też jest zła gospodarka włodarzy akwenów. Np. dowiedziałem się, na Jezioraku ciągną ryby dwa razy do roku wyciągając około 60 ton ryby różnego rodzaju. Zarybiają niewiele. Głównie chodzi o krótkotrwałe dzierżawienie akwenu aby możliwie szybko i dużo zarobić pieniążków, niewiele inwestując. Jak to nazwać? Problemów jest dużo, ale można to nazwać krótko - pazerność i chciwość. (2009/08/03 14:02)

mikstero


Ja też nigdy nie zabierałem i nie zabieram ryb, ale szkoda mi tych którzy zabierają co roku tony tych ryb , które później marnują się w zamrażalniku. Ile można jeść tych ryb , a ile skrobać ? Rozumiem jedną większą rybkę a nie setki małych okoników. (2009/08/03 15:26)

MARCIN8122


wiecie ja wezme rybki do domu ale tylko tyle by zjesc sobie na kolacje ostanio na ryby nie mam czasu i wogole nie jezdze ale jak widze tych wszystkich co chowaja te nie wymiarowe po torbach ryby to mnie bierze by im uwage wzrocic ale najgorsi wg mnie sa ci co rano na ryby nalapac ilke si eda czesto wykorzystac limit i do domu po godz podytu w domu lub dluzej znow w to samo miejsce i lapac co sie da takich by trezba tepic a jest ich coraz wiecej pozdrawiam (2009/08/03 16:21)

mikstero


najgorsi wg mnie sa ci co rano na ryby nalapac ilke si eda czesto wykorzystac limit i do domu po godz podytu w domu lub dluzej znow w to samo miejsce i lapac co sie da takich by trezba tepic a jest ich coraz wiecej pozdrawiam - nom tak jest (2009/08/03 16:57)

pisaq


Panowie, powiem tak: Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Zarówno skrajne mięsiarstwo (nieprzestrzeganie wymiarów i okresów ochronnych, zabieranie absolutnie wszystkiego do domu) jak i no-kill to dla mnie jakaś psychoza. Mięsiarstwo wiadomo dlaczego, a no-kill dlatego, że jest to okaleczanie i męczenie ryby w celach czysto sportowych. Tak jakby postrzelić dzika w lesie, podejść, zrobić zdjęcie dogorywającemu zwierzakowi, powiedzieć "boom headshot" i pójść dalej. Teraz w modzie jest no-kill i wszystko zwala się na mięsiarzy itp. Problem "dziurawych" przepisów już zszedł na boczny tor. Podejście "Jeżeli dzisiaj zabiorę to jutro nie złowię" też jest - powiedzmy sobie - średnie :x Od dawien dawna człowiek poławia ryby w celach czysto konsumpcyjnych na różnorakie sposoby, jakoś nie było problemu z pogłowiem ryb w naszych wodach. Trzeba ustanowić górne wymiary ochronne, ustalić wymiary dla niektórych gatunków, "zwalczać" karłowacenie niektórych gatunków i co najważniejsze respektować przepisy, a wszelkie nieprzepisowe i nieetyczne zachowania piętnować i surowo KARAĆ! (2009/08/03 18:06)

u?ytkownik7474


Bernardo i Pisaq Podzielam wasze zdanie bo macie właściwe podejście do tematu. (2009/08/04 11:19)

u?ytkownik19891


Ja jestem za wypuszczaniem ryb ale nie mam nic do tych którzy je zabierają.Wypuszczam wszystkie ryby obojętnie czy są małe czy duże ale niekiedy ryba zaczepi się bardzo głęboko to wtedy niestety dobije ją żeby się nie męczyła i dam jakiemuś znajomemu(ja nie przepadam za rybim mięsem).Ktoś lubi mięso ryb niech sobie jedną dwie ryby weźmie na kilka wypraw.Bez sensu jest zabieranie wszystkiego jak leci i robienie przetworów na kilka lat.Nie podobają mi się sprzeczki wypuszczać nie wypuszczać,nazywanie innych mięsiarzami.Nie mam nic przeciwko wędkarzom którzy biorą kilka sztuk.Nie zgodzę się że C&R ta kaleczenie ryb dla sportu.Jestem za tym aby ustanowić górny wymiar ochronny.Jaki sens ma zabieranie metrowych szczupaków,ponad 40 centymetrowych okoni,2 metrowych sumów???Taka ryba poza tym,że ma niesmaczne mięso, jest jak pomnik przyrody,bardzo cenny nośnik genetyczny ,ponieważ rekordowa musiała tyle przejść w życiu by skończyć na patelni???> Zastanówmy się jeżeli chcemy zabrać ryby przemyślmy wszystkie za i przeciw a nie bezmyślne pakowanie wszystkiego co leci do siatki... PS Najtrudniejszy jest pierwszy krok.Jeżeli wypuścimy jedną rybę każda następna będzie formalnością.Żadna ryba rzucona na stół nie dorówna temu momentowi kiedy nasz przeciwnik po długiej walce i wielkich emocjach które nam ofiarował odpływa majestatycznie machając ogonem.A najpiękniejsza jest myśl że możemy się z naszym rywalem spotkać za miesiąc,rok,pięć lat kiedy będzie jeszcze większy,silniejszy,jeszcze bardziej przebiegły... Pozdrowienia matchowiec420 (2009/08/04 12:42)

mikstero


Ja jestem za wypuszczaniem ryb ale nie mam nic do tych którzy je zabierają.Wypuszczam wszystkie ryby obojętnie czy są małe czy duże ale niekiedy ryba zaczepi się bardzo głęboko to wtedy niestety dobije ją żeby się nie męczyła i dam jakiemuś znajomemu(ja nie przepadam za rybim mięsem).Ktoś lubi mięso ryb niech sobie jedną dwie ryby weźmie na kilka wypraw.Bez sensu jest zabieranie wszystkiego jak leci i robienie przetworów na kilka lat.Nie podobają mi się sprzeczki wypuszczać nie wypuszczać,nazywanie innych mięsiarzami.Nie mam nic przeciwko wędkarzom którzy biorą kilka sztuk.Nie zgodzę się że C&R ta kaleczenie ryb dla sportu.Jestem za tym aby ustanowić górny wymiar ochronny.Jaki sens ma zabieranie metrowych szczupaków,ponad 40 centymetrowych okoni,2 metrowych sumów???Taka ryba poza tym,że ma niesmaczne mięso, jest jak pomnik przyrody,bardzo cenny nośnik genetyczny ,ponieważ rekordowa musiała tyle przejść w życiu by skończyć na patelni???> Zastanówmy się jeżeli chcemy zabrać ryby przemyślmy wszystkie za i przeciw a nie bezmyślne pakowanie wszystkiego co leci do siatki... PS Najtrudniejszy jest pierwszy krok.Jeżeli wypuścimy jedną rybę każda następna będzie formalnością.Żadna ryba rzucona na stół nie dorówna temu momentowi kiedy nasz przeciwnik po długiej walce i wielkich emocjach które nam ofiarował odpływa majestatycznie machając ogonem.A najpiękniejsza jest myśl że możemy się z naszym rywalem spotkać za miesiąc,rok,pięć lat kiedy będzie jeszcze większy,silniejszy,jeszcze bardziej przebiegły... - racja (2009/08/04 13:16)

u?ytkownik7463


Ja większość ryb wypuszczam choć część zabieram, ale nie zabieram niewymiarowych. Nie to żebym się czepiał ale ciekawi mnie skąd wszyscy wiedzą, że duże ryby są niesmaczne skoro wszystkie wypuszczają? (2009/08/04 18:39)

u?ytkownik11976


Jak podobnie większość wypuszczam czasem sobie wezmę 1,2,3. łowiąc w naturalnych zbiornikach lub w jakis starych niezrzeszonych gliniankach. No chyba że na płatnych stawach gdzie jest gospodarz i zarbia a jak mu płacę wejściówki i za złowione ryby - to sobie wezmę tak np z 5 płoci. (2009/08/04 18:45)

spines21


wszyscy wypuszczają duże ryby bo są niesmaczne,a niesmaczne są dlatego,że są duże.i wszyscy je wypuszczają.po co zabierać jak niesmaczne są? wychodzi na to,że wszyscy mają takie same gusta.kulinarne. pozdr (2009/08/04 18:52)

u?ytkownik8030


A mnie się chce śmiać. Wszyscy wiedzą na tym portalu, a jeśli "nowi" nie wiedzą, to niech się dowiedzą teraz, że jesli ktoś jest mięsiarzem i odpowiada za brak ryb w tym kraju, to jestem to właśnie ja! Ja, GHOSTMIR, biorę ten problem na klatę i proszę o surową karę. NK, C&R, - po co to? Ano po to, by kto inny za nas łowił ryby. Dlaczego wyznawcy tych metod, nie interesują się tym, gdzie są pieniądze które wpłacamy Związkowi? Dlaczego nie szukają przyczyn zatrucia wód? Dlaczego nie protestują przeciwko rabunkowej gospodarce rybackiej? Macie tylko jeden problem - jak przekonać GHOSTMIRÓW, by przeszli na kotlety sojowe. Tak więc choć wypuszczam wiekszość tego co złowię i przestrzegam regulaminu jak największej świętości, to jednak kocham jeść własnoręcznie złowione ryby. Raz nałowię wbród, kiedy indziej wrócę o kiju. Nie dbam o to, by pojmać medalowca, nie nastawiam sie na taaaaaką rybę. Nie robię fotek dla udowodnienia swych okazów, odpinam je w podbieraku, nie wyjmując z wody, jesli tylko jest to możliwe. ALE JEM RYBY! Nie wypisuję głupot tak jak rasowi karpiarze, o tym, jak to humanitarnie wypuszczają świniaki i odkażają im rany po haczykach za pomocą drogich środków, bo ci sami ludzie następnego dnia jadą na zawody i na czas odpinaja z haczyków drobnicę, której nikt pyszczków odkażaczem nie przemywa, a jak wracają do wody, to połowa kituje na miejscu - ale wszystko pod sztandarem sportu i C&R. Aja tak nie robię, nie meczę ryb dla jaj, jednaj JEM RYBY! Staram sie byc wędkarzem proekologicznym, nie stosuję chemii, zanęty raczej wytwarzam z naturalnych produktów i ograniczam ilość zanęt - ALE JEM RYBY! Sprzątam za sobą i po innych miejsce wędkowania, ALE JEM RYBY. Walczę z trucicielami, informujac urzędy gmin o wykrytych przypadkach zatruwania wód - ALE JEM RYBY.

DLATEGO TO JA! NIKT INNY! JESTEM WINNYM BRAKU RYB W NASZYCH WODACH! (2009/08/04 19:20)

spines21


wstyd się przyznać,ale nie jadłem kotletów sojowych.powinienem?zamiast ryb czy z rybami?bo ryby jadam. (2009/08/04 19:31)

spines21


ghostmir-nie dałbyś rady sam. ładnie,że bierzesz wszystko na klatę(swoją),ale musisz mieć pomocników,nie jesteś sam! (2009/08/04 19:37)

u?ytkownik8030


*i wśród karpiarzy są porządni ludzie. Dzięki Spinesie21. (2009/08/04 19:47)

spines21


:-) dzięki za dobre słowo (2009/08/04 19:55)

pisaq


To jak Kolega GHOSTMIR bierze wszystko na siebie, to jutro mogę z czystym sumieniem zjeść wszystko co złowię :p W skrajnościach nie ma nic dobrego. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem! A jak powszechnie wiadomo, że ryba jest dobra na wszystko. Co do kotletów sojowych, może nie wyglądam, ale przez pół roku jadłem tą tekturę - czym się doprawi to tym smakuje. Nie zastąpi ani ryby, ani schabowego ;d W ogóle jest do... kitu :p (2009/08/04 20:45)

piotr 0206


Od wielu lat prawie nie zabieram ryb do domu. Czasem słyszę aluzje pod moim adresem że gdybym nie był prezesem i działaczem to bym zabierał.Mając coś
konkretnego,kontaktuje się tel.z żoną i albo zabieram albo wypuszczam. W
większości jeżdżę z żoną /wędkuje/ i to ona decyduje czy coś zabieramy.Nigdy nie wydajemy złowionych ryb innym wędkarzom.W charakterystyce mej osoby
określiłem ze nie cierpię mięsiarzy ,mimo iż wielu z nich to moi koledzy.Ryb osobiście nie jadam.Natomiast etykę wędkarską przkazał mi tatuś.Tak samo
postępuję w stosunku do moich wędkujących 4 i 7 letnich wnuczków.Sądzę że
gdy w duchu etyki dorosną, będą to już inni wędkarze. (2009/08/04 22:09)

u?ytkownik8030


Od dziś wszyscy mogą zabierać ryby i żreć, żreć ,żreć, bo jest ktoś, kto czuje sie odpowiedzialny! GHOSTMIR. (2009/08/05 08:42)

louis


Witam. Chciałem zaznaczyć, że jeżeli mam odpowiednią ilość ryb to biorę je do domu, ale nie przesadzając z ilością branej ryby. Natomiast jeśli jest śladowo to logiczne,że szkoda brać ryb złowionych. Pozdrowienia. (2009/08/05 08:52)

louis


Na moim terenie za dużo jest kłusowników więc jeśli ryby nie wezmę to oni ją wezmą. (2009/08/05 08:56)

u?ytkownik8030


Nie wazne - niech biorą, bo jest na kogo zwalić . Na GHOSTMIRA. (2009/08/05 10:19)