To bardzo interesujące, jak nasza wybujała wyobraźnia o łowieniu przepięknych okazów popycha nas niczym narkotyk do szału zakupowego. Marząc i wierząc w nowy, jeszcze bardziej ekscytujący dla nas sezon wywalamy niezłe nasze oszczędności na wędkarstwo. Ja tak mam, że niby zajżę do takiego sklepu, niby pooglądać i zawsze to samo - kaska.
w tym sezonie teleskop, kołowrotek, duperele, gumki, woblerki, żyłki, robaki, zanęty, pachnidła... itp. Gdyby małżonka wiedziała ile to nas kosztuje dawno bym pod mostem mieszkał. To już na początku kwietnia 1000 zł było
Pytam nie tylko z ciekawości, lecz chciałbym niedawno głos na naszym forum rybakowi usta zamknąć. On twierdził, że łapanie w siaty jest nieporównywalnie bardziej ekonomiczne od przekazania wód wędkarzom. Na co ja godzić się nie mam zamiaru.