Co sądzicie o gumowoblerach,bo ja jestem niezbyt przekonany do tej przynęty.Przedwczoraj to jest szesnastego listopada pojechałem z synem na nowo wybudowaną przystań kajakową,na Warcie.Pierwszy mój gumowobler Tomahawk za niebotyczną cenę jak dla mnie.Zakładam go,patrzę na wodę goni coś niemiłosiernie,a raczej ganiają.Woda aż się otwiera od uciekających na boki setek uklejek.Rzucam wobka z przekonaniem,że za pierwszym razem coś weżnie,a tu lipa.Drugi rzut,piąty,któryś następny i nic,w końcu gumowobek zaczepia się o jakiś badyl w wodzie i tam zostaje.Szlak mnie trafił '' bez kija nie podchodź ''.Woblera już nie zakładam jeden wystarczy.Syn mówi mi żebym założył jakąś gumkę.Zakładam zwykłe kopyto zielone z czerwonym ogonkiem za 1,50.Pierwszy rzut małe pobicie,jeszcze raz uderza zacinam coś siedzi, powoli holuje do brzegu i widzę szczupłego.Tak się zastanawiam czy opłaca się inwestować w takie krzyżówki.Prosił bym o opinie.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.