Chodzi głównie o to żeby nie doprowadzić do eskalacji głupiej biurokracji. Bo każde manipulowanie przy regulaminie żle się kończy dla wędkarzy. Każdy mądry człowiek nie weżmie z łowiska karpia nawet takiego powyżej 4 kg albo szczupaka powyżej np. 5 kg. Swojego czasu brat wyholował takiego na Narwi. Nieopacznie a było to w latach 80 -siątych ja wziąłem takiego karpia. Regulaminu nie złamaliśmy. Karp smakował jak błoto a szczupak jak stara podeszwa . Dzisiaj zdjęcie i do wody wtedy nikt o komórkach nawet nie marzył a w słuchawce brzmiała Rozmowa Kontrolowana. Ale nie znoszę jak się popada w skrajności w skrajność. W nosie sobie pogrzebcie panowie ulepszacze świata. Reasumując zawsze się znajdzie taki co i g....o z pod d...y zeżre .
Dopóty w Naszych wodach będzie panowała wolna amerykanka dopóty uważam takie dyskusje za jałowe i czcze co najwyżej wk....wicie paru ludzi. Bo dzisiaj palec jutro cała ręka.
Więcej na ten temat nie mam zamiaru polemizować.
Ps. Mimo wszystko Połamania kija życzę
Julian
Nie uważacie Panowie, że szkoda czasu na takie jałowe dyskusje? Tego i tak nikt z "decydentów" nie czyta, wiec i zrobią co chcą a reszcie pozostanie: A - pogodzić się z faktami i szarpać się dalej i B - pi.......c kartę do pieca i zmienić hobby.
Ja jestem coraz bliższy tego drugiego rozwiązania, bo po pierwsze niewiele - (poza bzdurnymi nakazami/zakazami) robi się nad wodą a po drugie "współczesny wędkarz" to chamskie niechlujne bydle, srające pod siebie tam gdzie łowi, ze o innych "drobnych" śmieciach jakie zostawia po sobie nie wspomnę i już mi się nie chce po takim warchlaku sprzątać (i to nie z tego powodu, że tak mówi regulamin, tylko dla "czystej" przyjemności spędzenia paru godzin nad woda).
Pozdrawiam
Chodzi głównie o to żeby nie doprowadzić do eskalacji głupiej biurokracji. Bo każde manipulowanie przy regulaminie żle się kończy dla wędkarzy. Każdy mądry człowiek nie weżmie z łowiska karpia nawet takiego powyżej 4 kg albo szczupaka powyżej np. 5 kg. Swojego czasu brat wyholował takiego na Narwi. Nieopacznie a było to w latach 80 -siątych ja wziąłem takiego karpia. Regulaminu nie złamaliśmy. Karp smakował jak błoto a szczupak jak stara podeszwa . Dzisiaj zdjęcie i do wody wtedy nikt o komórkach nawet nie marzył a w słuchawce brzmiała Rozmowa Kontrolowana. Ale nie znoszę jak się popada w skrajności w skrajność. W nosie sobie pogrzebcie panowie ulepszacze świata. Reasumując zawsze się znajdzie taki co i g....o z pod d...y zeżre .
Dopóty w Naszych wodach będzie panowała wolna amerykanka dopóty uważam takie dyskusje za jałowe i czcze co najwyżej wk....wicie paru ludzi. Bo dzisiaj palec jutro cała ręka.
Więcej na ten temat nie mam zamiaru polemizować.
Ps. Mimo wszystko Połamania kija życzę
Julian
Brawo Panie Julianie i inni rozsądni wędkarze..Ja tylko dorzucę ,że" życie to nie politechnika ,w życiu trzeba myśleć " Duża ryba potrzebuje dużo zjesć i nie trzeba chyba nikogo przekonywac,że duży sum czy szczupak nie zadowoli sie kilkoma uklejkami Tylko potrzebyje konkretnego mieska.Żywiec na suma to dwukilowy szczupak.kilowy lin ,kilowy karaś itp.Duże drapieżniki wyczyszczą nam dokładnie wody i nie pomogą dziwne zarybienia drobnicą,bo to jest zwykłe dokarmianie.W każdym akwenie odbywa się normalne życie jak w przyrodzie i niezachwiany łańcuch pokarmowy to sukces hodowlany.Jedna samica znosi 150000szt jaj i gdyby wszystkie się wyległy i przezyły to w rzekach i jeziorach byłoby wiecej ryb niż wody.Pozdrowienia dla myslacych.
Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.
Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.
Częściowo masz rację. Jednak z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Najpierw trzeba myśleć i rozważyć wszelkie możliwości a później działać. Jak było z sumikiem karłowatym. Najpierw były ryby a późnej zmartwienia. A mógł kto pomyśleć i do tej szarańczy nie dopuścić.
Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.
Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.
Poruszasz jeden koniec tego co sie dzieje w naszych wodach za pośrednictwem ludzi. Ale jest aspekt nie właściwych zarybień, bo jakiś maniak chce łowić coś innego. Tak więc puszcza tam ryby które tam naturalnie nie występowały i to bez opamiętania. Bo mała ilość go nie zaspokoi bo wtedy trudno ją złowić. A im wiecej tym większe prawdopodobieństwo na jej złowienie. Tylko ze jeden z drugim może wie może i nie, ale ma to gdzieś, że dzięki zagęszczeniu tych innych wypierasz te rodzinie które utrzymują zdrowy ekosystem.
Czemu nie zrobić więcej łowisk specjalnych i tak trzymać te gatunki. Mieli byśmy łowiska i takie i takie. Ale przecież "Ja chcę pod nosem łowić egzotykę"a dojazd też kosztuje, tak więc im bliżej nosa tym taniej. Oni bzdury gadają, przecież te rodzime też są w wodzie i żyją obok nich. Tak żyją. Tyko ze musi być ich mniej i muszą konkurować z nimi, bo woda pomieści tylko ograniczoną ilość (masę) ryb. Ty tego nie zauważasz, bo zależy ci na tej, a tamtych praktycznie nie łowisz. Tak wiec jak złowisz parę rodzimych to uważasz że wszystko jest koi.
Piszą już najmłodsi że widzą różnice. Ale co tam oni się nie znają...
Mówicie ze nie zlikwiduje się kłusownictwa czy trucia. Może i nie do zera. Ale można to stanowczo ograniczyć.
Nie piszmy ze każdy musi wypuszczać złowione ryby, bo inaczej nie będzie w wodzie nic. Ryby zawsze były w diecie ludzi. To czego dietę zmieniać? Nie lepiej zmienić swoją mentalność i prowadzić racjonalną gospodarkę.
Nie pisz mi że nie od ciebie to zależy. Bo akurat w PZW to zależy od ciebie. Bo PZW to organizacja opierająca się miedzy innymi na pracy członków, nie tylko opłaconych składek członkowskich.
Chcesz łowić karpie i sumy, czy inne takie rybki. To czemu nie pomyślisz nad tym by pływały tam gdzie powinny i tam ich nie łowisz? Bo inne cię nie obchodzą, i chcesz mieć te wszędzie.
Czemu widząc kłusowanie odejdziesz i po cichu powiadomisz kogo trzeba?
Czemu nie zawiadomisz odpowiedniego organu jak widzisz lub słyszysz że tam trują wodę?
Tak wielu powiadamia, ale ilu nic nie robi...
Nie popieram miesiarstwa, ale też nie jestem zwolennikiem złów i wypuść.
Ktoś powie wielkie jest piękne. Ale wielka ryba zajmuje miejsca tyle co 3 mniejsze. I nigdy nie da takiej silnej populacji narybku jak te trzy w kwiecie wieku i super kondycji. Do tego jeśli chodzi o drapieżnika, to wszystkie są po części kanibalami. Tak więc ten kolos będzie mógł zjeść tą średnią lub ja zranić.
Ty wprowadzając górny wymiar, będziesz go chronił tylko przed etycznymi wędkarzami. Bo jak wiadomo wielu wędkarzy nie przestrzega dolnego wymiaru, nie mówiąc o limicie, tak wiec i górnego też nie poszanuje.
Górny limit też nie będzie obowiązywał rybaków, kłusoli. Zresztą teraz rybak nie zwraca uwagi na limit czy wymiar, a nawet okres. To czego dalej jednych ograniczać, by drudzy na tym korzystali?
Wspominacie o zalewach. Że tak tam niszczą ryby, wahaniami wody czy nadmiernymi odłowami sieciowymi. Przepławki nie funkcjonują tak jak powinny, itd.
To co ci da wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego? Jak i tak ryby te nie będą chronione przed tymi szkodliwymi czynnikami?
Nie masz zlikwidowanych odłowów sieciowych. I co? masz w wodzie sporo dużych osobników. To zaraz pod pozorem odłowów kontrolowanych ktoś stwierdzi że łowisko jest przerybione i je odłowi. I ty znów nie będziesz miał tych kolosów.
Nie ograniczasz kłusownictwa. Ty wypuszczasz i chronisz przed innymi wędkarzami. W nocy przybywa kłusol i na kuszę wali web te większe bo... I znów nie masz tych dużych w owdzie...
.
A co to jest ta racjonalna gospodarka ? I jakie ma granice. Jaką masz pewność że obecne przepisy służą racjonalnej gospodarce. Może to właśnie na dzień dzisiejszy to C&R jest jednym z elementów tej racjonalnej gospodarki. Pamiętaj, że samo łowienie też przynosi straty. Nie każda ryba przeżyje. Może te straty (pewnie niemałe patrząc jak większość wędkarzy obchodzi się ze złowionymi rybami) są na tyle duże że brak miejsca na zabieranie.
Ciągle czytam teksty o racjonalnej gospodarce jednocześnie negujące wypuszczanie ryb, jako element nie mający większego wpływu na stan rybostanu.
PS. Jak chcesz na zebraniu PZW zmienić mentalność wędkarzy ?. Wyobraź sobie, że po raz pierwszy w życiu bylem w tą niedzielę na zebraniu koła. Czasy głębokiej komuny to mało powiedziane. Kolega zgłosił wniosek o ratowanie resztek populacji szczupaka na 1km odcinku rzeki. Chcieliśmy wyłączyć około 1km odcinek z zabijania drapieżnika. I wiesz co ?. Na około 60-70 osób głosowało 17. Reszta się wstrzymała, udając że na suficie są jakieś ciekawe malowidła. Przegraliśmy 8:9. Ale k..a 11 tysięcy na katering i zawody koło wydało dumnie obwieszczając o tym na zebraniu. Bo sport jest najważniejszy.
Trzeba sobie zadać najpierw pytanie czym dla kogoś jest wędkarstwo? Bo jeśli jest pasją, odskocznią od codziennego życia, obcowaniem z naturą, a daleko, daleko dalej chęcią zjedzenia świeżej rybki, to w czym będzie mu przeszkadzać górny wymiar ? Oczywiście złowi sobie rybkę i zabierze zgodnie z obowiązującym limitem ale na pewno nie będzie targać metrowego szczupaka czy sandacza do domu tylko zrobi sobie zdjęcie i wypuści. Oczywiście ludzie upychają niewymiarowe rybki po plecakach, ale jakby był górny wymiar dla niektórych gatunków to by było ciężko je skłusować bez zauważenia. Trzeba piętnować sytuacje kłusownictwa i nie można być obojętnym. Ja byłem świadkiem jak pewien wędkarz chciał skłusować piękny okaz drapieżnika w okresie ochronnym i jestem pewien że już więcej nie spróbuje :)Co do komentarzy, że ciągle zarybia się gatunkami obcymi jak karp. To powiem tak, dla niektórych to jedyny okres po wpuszczeniu kiedy mogą "zapchać lodówki" i za wiele sztuk nie przetrwa pierwszego oblężenia, dodatkowo w ten sposób chronią one gatunki rodzime bo wszyscy nastawiają się wtedy na łatwą zdobycz. Oczywiście jestem przeciwnikiem wpuszczania karpia czy amura gdzie popadnie.Trzeba zarybiać zgodnie z profilem danego łowiska uwzględniając proporcje gatunków w danej wodzie, a zarybianie rzek karpiem nie powinno mieć miejsca.Trzeba o tym mówić i zmieniać podejście do wędkarstwa bo nikt za nas tego nie zrobi.Co do komentarza że lepiej w wodzie 5 szczupaków 2 kg niż jeden 10 kg, ok zgadzam się,tylko te 5 szczupaków 2 kg jest złowionych w mig w okresie majowym czy jesiennym i mało kto taką rybkę wypuści i dalej mamy echo. A górny wymiar mógłby choć trochę zmienić sytuację.
no comment
W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)
no comment (2014/02/26 22:49)
Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
no comment
W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)no comment
Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
no comment
W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)no comment
Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
napisanie " no comment" to już jest comment a znaczy on nie więcej ni mniej niż to że nie wiesz co napisać. Prześpij się z tym może jutro przyjdzie coś do głowy
"W czym będzie przeszkadzał wymiar ochronny?" jest wyciągnięte z kontekstu,
Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.
Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.
Gdyby wymiar ochronny miał być tylko po to by chronić najbardziej produktywne osobniki, to:
1) po cholerę wymiar na węgorza który u nas się nie wyciera ?. A do tego wprowadzono okres ochronny.
2) czemu wiele gatunków nie ma wcale wymiaru ani okresu ? Są czymś gorszym ?
Górny wymiar nie ma za zadanie chronienie ryb ze względu na to że mają dużą zdolność reprodukcyjną. Tu zgoda, że metrowy szczupak jest gorszy niż niż taka 60-tka. Ten wymiar ma ochronić przed bezsensownymi pokusami to na czym nam, wędkarzom najbardziej zależy. Wiem, że być może niewiele ma to wspólnego z ta tzw. racjonalną gospodarką, ale też w niczym jej nie zaszkodzi. Przecież duże okazy też są potrzebne w ekosystemie. Co pogoni kilogramowego leszcza czy inna białą rybę tej wielkości jak nie duży szczupak czy sum. A poza tym, ich żywot jest niezbyt długi. Są to stare ryby, które i tak niedługo użyźnią wodę swoimi resztkami.
Złowiłem już wiele razy tą samą rybę. Gdybym ją zabrał za pierwszym razem, radochę miałbym tylko raz.
Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.
Gdyby wymiar ochronny miał być tylko po to by chronić najbardziej produktywne osobniki, to:
1) po cholerę wymiar na węgorza który u nas się nie wyciera ?. A do tego wprowadzono okres ochronny.
2) czemu wiele gatunków nie ma wcale wymiaru ani okresu ? Są czymś gorszym ?
Górny wymiar nie ma za zadanie chronienie ryb ze względu na to że mają dużą zdolność reprodukcyjną. Tu zgoda, że metrowy szczupak jest gorszy niż niż taka 60-tka. Ten wymiar ma ochronić przed bezsensownymi pokusami to na czym nam, wędkarzom najbardziej zależy. Wiem, że być może niewiele ma to wspólnego z ta tzw. racjonalną gospodarką, ale też w niczym jej nie zaszkodzi. Przecież duże okazy też są potrzebne w ekosystemie. Co pogoni kilogramowego leszcza czy inna białą rybę tej wielkości jak nie duży szczupak czy sum. A poza tym, ich żywot jest niezbyt długi. Są to stare ryby, które i tak niedługo użyźnią wodę swoimi resztkami.
Złowiłem już wiele razy tą samą rybę. Gdybym ją zabrał za pierwszym razem, radochę miałbym tylko raz.
Jeśli mówisz przeciwko bezsensownym pokusą. To nie wiem. Bo uważasz że zabranie ryby w celu konsumpcji jest bez sensu...
Dla mnie jest bez sensu chronić ryby które są gorszymi reproduktorami, tylko dlatego że wtedy ja (wnioskujący) może taką złowi/ę. Zapominając że ten zakaz będzie obowiązywał tylko i wyłącznie wędkarzy (tych etycznych). Rybak będzie mógł ich brać ile wlezie. I kłusol też się ucieszy.
To jest dla mnie bezsensowne.