Górny wymiar dla ryb, dlaczego nie chcemy zmian?

/ 262 odpowiedzi / 3 zdjęć
u?ytkownik97760


Jestem przeciw górnym wymiarom ochronnym. Wolę aby w wodzie znalazło się miejsce dla 5 szczupaków po 2 kg niż jednego 10 kg. Bystry obliczy, że masa się zgadza:) (2014/02/24 22:58)

mateuszwos


Według mnie jest tysiąc innych, dużo poważniejszych problemów, dotyczących naszych wód niż tylko brak górnego wymiaru ochronnego. Gospodarka zarybieniowa leży i kwiczy, kłusownictwo kwitnie, regulacja, betonowanie i prostowanie rzek kwitnie, zanieczyszczanie środowiska nie tylko wodnego kwitnie, kontrola leży i kwiczy. Nie czepiajmy się górnych wymiarów dopóki nie zrobimy porządku z ważniejszymi problemami. Ponadto sądzę, że taki górny wymiar nie musi wcale przynieść dobrego efektu. (2014/02/24 23:06)

zenfr


Chodzi głównie o to żeby nie doprowadzić do eskalacji głupiej biurokracji. Bo każde manipulowanie przy regulaminie żle się kończy dla wędkarzy. Każdy mądry człowiek nie weżmie z łowiska karpia nawet takiego powyżej 4 kg albo szczupaka powyżej np. 5 kg. Swojego czasu brat wyholował takiego na Narwi. Nieopacznie a było to w latach 80 -siątych  ja wziąłem takiego karpia. Regulaminu nie złamaliśmy. Karp smakował jak błoto a szczupak jak stara podeszwa . Dzisiaj zdjęcie i do wody wtedy nikt o komórkach nawet nie marzył a w słuchawce brzmiała Rozmowa Kontrolowana. Ale nie znoszę jak się popada w skrajności w skrajność. W nosie sobie pogrzebcie panowie ulepszacze świata. Reasumując zawsze się znajdzie taki co i g....o  z pod d...y zeżre  .
Dopóty w Naszych wodach będzie panowała wolna amerykanka  dopóty uważam takie dyskusje za jałowe i czcze co najwyżej wk....wicie paru ludzi.  Bo dzisiaj palec jutro cała ręka.
Więcej na ten temat nie mam zamiaru polemizować.
Ps. Mimo wszystko Połamania kija życzę
Julian

Brawo Panie Julianie i inni rozsądni wędkarze..Ja tylko dorzucę ,że" życie to nie politechnika ,w życiu trzeba myśleć " Duża ryba potrzebuje dużo zjesć  i nie trzeba chyba nikogo przekonywac,że duży sum czy szczupak nie zadowoli sie kilkoma uklejkami Tylko potrzebyje konkretnego mieska.Żywiec na suma to dwukilowy szczupak.kilowy lin ,kilowy karaś itp.Duże drapieżniki wyczyszczą nam dokładnie wody i nie pomogą dziwne zarybienia drobnicą,bo to jest zwykłe dokarmianie.W każdym akwenie odbywa się normalne życie jak w przyrodzie i niezachwiany łańcuch pokarmowy to sukces hodowlany.Jedna samica znosi 150000szt jaj i gdyby wszystkie się wyległy i przezyły to w rzekach i jeziorach byłoby wiecej ryb niż wody.Pozdrowienia dla myslacych. (2014/02/24 23:07)

jkwiat15


Nie uważacie Panowie, że szkoda czasu na takie jałowe dyskusje? Tego i tak nikt z "decydentów" nie czyta, wiec i zrobią co chcą a reszcie pozostanie: A - pogodzić się z faktami i szarpać się dalej i  B - pi.......c kartę do pieca i zmienić hobby.
Ja jestem coraz bliższy tego drugiego rozwiązania, bo po pierwsze niewiele - (poza bzdurnymi nakazami/zakazami) robi się nad wodą a po drugie "współczesny wędkarz" to chamskie niechlujne bydle, srające pod siebie tam gdzie łowi, ze o innych "drobnych" śmieciach jakie zostawia po sobie nie wspomnę i już mi się nie chce po takim warchlaku sprzątać (i to nie z tego powodu, że tak mówi regulamin, tylko dla "czystej" przyjemności spędzenia paru godzin nad woda).
Pozdrawiam (2014/02/25 22:09)

zenfr


Nie uważacie Panowie, że szkoda czasu na takie jałowe dyskusje? Tego i tak nikt z "decydentów" nie czyta, wiec i zrobią co chcą a reszcie pozostanie: A - pogodzić się z faktami i szarpać się dalej i  B - pi.......c kartę do pieca i zmienić hobby.
Ja jestem coraz bliższy tego drugiego rozwiązania, bo po pierwsze niewiele - (poza bzdurnymi nakazami/zakazami) robi się nad wodą a po drugie "współczesny wędkarz" to chamskie niechlujne bydle, srające pod siebie tam gdzie łowi, ze o innych "drobnych" śmieciach jakie zostawia po sobie nie wspomnę i już mi się nie chce po takim warchlaku sprzątać (i to nie z tego powodu, że tak mówi regulamin, tylko dla "czystej" przyjemności spędzenia paru godzin nad woda).
Pozdrawiam

Nic tu już dodawać nie trzeba! Pozdrawiam. (2014/02/25 23:31)

pawelz


Chodzi głównie o to żeby nie doprowadzić do eskalacji głupiej biurokracji. Bo każde manipulowanie przy regulaminie żle się kończy dla wędkarzy. Każdy mądry człowiek nie weżmie z łowiska karpia nawet takiego powyżej 4 kg albo szczupaka powyżej np. 5 kg. Swojego czasu brat wyholował takiego na Narwi. Nieopacznie a było to w latach 80 -siątych  ja wziąłem takiego karpia. Regulaminu nie złamaliśmy. Karp smakował jak błoto a szczupak jak stara podeszwa . Dzisiaj zdjęcie i do wody wtedy nikt o komórkach nawet nie marzył a w słuchawce brzmiała Rozmowa Kontrolowana. Ale nie znoszę jak się popada w skrajności w skrajność. W nosie sobie pogrzebcie panowie ulepszacze świata. Reasumując zawsze się znajdzie taki co i g....o  z pod d...y zeżre  .
Dopóty w Naszych wodach będzie panowała wolna amerykanka  dopóty uważam takie dyskusje za jałowe i czcze co najwyżej wk....wicie paru ludzi.  Bo dzisiaj palec jutro cała ręka.
Więcej na ten temat nie mam zamiaru polemizować.
Ps. Mimo wszystko Połamania kija życzę
Julian

Brawo Panie Julianie i inni rozsądni wędkarze..Ja tylko dorzucę ,że" życie to nie politechnika ,w życiu trzeba myśleć " Duża ryba potrzebuje dużo zjesć  i nie trzeba chyba nikogo przekonywac,że duży sum czy szczupak nie zadowoli sie kilkoma uklejkami Tylko potrzebyje konkretnego mieska.Żywiec na suma to dwukilowy szczupak.kilowy lin ,kilowy karaś itp.Duże drapieżniki wyczyszczą nam dokładnie wody i nie pomogą dziwne zarybienia drobnicą,bo to jest zwykłe dokarmianie.W każdym akwenie odbywa się normalne życie jak w przyrodzie i niezachwiany łańcuch pokarmowy to sukces hodowlany.Jedna samica znosi 150000szt jaj i gdyby wszystkie się wyległy i przezyły to w rzekach i jeziorach byłoby wiecej ryb niż wody.Pozdrowienia dla myslacych.


Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb. (2014/02/26 08:56)

Jakub Woś




Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.



Częściowo masz rację. Jednak z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Najpierw trzeba myśleć i rozważyć wszelkie możliwości a później działać. Jak było z sumikiem karłowatym. Najpierw były ryby a późnej zmartwienia. A mógł kto pomyśleć i do tej szarańczy nie dopuścić. (2014/02/26 10:39)

zbynio 33




Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.



Częściowo masz rację. Jednak z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Najpierw trzeba myśleć i rozważyć wszelkie możliwości a później działać. Jak było z sumikiem karłowatym. Najpierw były ryby a późnej zmartwienia. A mógł kto pomyśleć i do tej szarańczy nie dopuścić.

szczupak to nie sumik karłowaty. :) Paweł jak zwykle mądrze prawi. (2014/02/26 10:47)

Artur z Ketrzyna






Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.

Poruszasz jeden koniec tego co sie dzieje w naszych wodach za pośrednictwem ludzi. Ale jest aspekt nie właściwych zarybień, bo jakiś maniak chce łowić coś innego. Tak więc puszcza tam ryby które tam naturalnie nie występowały i to bez opamiętania. Bo mała ilość go nie zaspokoi bo wtedy trudno ją złowić. A im wiecej tym większe prawdopodobieństwo na jej złowienie. Tylko ze jeden z drugim może wie może i nie, ale ma to gdzieś, że dzięki zagęszczeniu tych innych wypierasz te rodzinie które utrzymują zdrowy ekosystem.
Czemu nie zrobić więcej łowisk specjalnych i tak trzymać te gatunki. Mieli byśmy łowiska i takie i takie. Ale przecież "Ja chcę pod nosem łowić egzotykę"a dojazd też kosztuje, tak więc im bliżej nosa tym taniej. Oni bzdury gadają, przecież te rodzime też są w wodzie i żyją obok nich. Tak żyją. Tyko ze musi być ich mniej i muszą konkurować z nimi, bo woda pomieści tylko ograniczoną ilość (masę) ryb. Ty tego nie zauważasz, bo zależy ci na tej, a tamtych praktycznie nie łowisz. Tak wiec jak złowisz parę rodzimych to uważasz że wszystko jest koi.
Piszą już najmłodsi że widzą różnice. Ale co tam oni się nie znają...
Mówicie ze nie zlikwiduje się kłusownictwa czy trucia. Może i nie do zera. Ale można to stanowczo ograniczyć.
Nie piszmy ze każdy musi wypuszczać złowione ryby, bo inaczej nie będzie w wodzie nic. Ryby zawsze były w diecie ludzi. To czego dietę zmieniać? Nie lepiej zmienić swoją mentalność i prowadzić racjonalną gospodarkę.
Nie pisz mi że nie od ciebie to zależy. Bo akurat w PZW to zależy od ciebie. Bo PZW to organizacja opierająca się miedzy innymi na pracy członków, nie tylko opłaconych składek członkowskich.
Chcesz łowić karpie i sumy, czy inne takie rybki. To czemu nie pomyślisz nad tym by pływały tam gdzie powinny i tam ich nie łowisz? Bo inne cię nie obchodzą, i chcesz mieć te wszędzie.
Czemu widząc kłusowanie odejdziesz i po cichu powiadomisz kogo trzeba?
Czemu nie zawiadomisz odpowiedniego organu jak widzisz lub słyszysz że tam trują wodę?
Tak wielu powiadamia, ale ilu nic nie robi...
Nie popieram miesiarstwa, ale też nie jestem zwolennikiem złów i wypuść.

Ktoś powie wielkie jest piękne. Ale wielka ryba zajmuje miejsca tyle co 3 mniejsze. I nigdy nie da takiej silnej populacji narybku jak te trzy w kwiecie wieku i super kondycji. Do tego jeśli chodzi o drapieżnika, to wszystkie są po części kanibalami. Tak więc ten kolos będzie mógł zjeść tą średnią lub ja zranić.
Ty wprowadzając górny wymiar, będziesz go chronił tylko przed etycznymi wędkarzami. Bo jak wiadomo wielu wędkarzy nie przestrzega dolnego wymiaru, nie mówiąc o limicie, tak wiec i górnego też nie poszanuje.
Górny limit też nie będzie obowiązywał rybaków, kłusoli. Zresztą teraz rybak nie zwraca uwagi na limit czy wymiar, a nawet okres. To czego dalej jednych ograniczać, by drudzy na tym korzystali?
Wspominacie o zalewach. Że tak tam niszczą ryby, wahaniami wody czy nadmiernymi odłowami sieciowymi. Przepławki nie funkcjonują tak jak powinny, itd.
To co ci da wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego? Jak i tak ryby te nie będą chronione przed tymi szkodliwymi czynnikami?
Nie masz zlikwidowanych odłowów sieciowych. I co? masz w wodzie sporo dużych osobników. To zaraz pod pozorem odłowów kontrolowanych ktoś stwierdzi że łowisko jest przerybione i je odłowi. I ty znów nie będziesz miał tych kolosów.
Nie ograniczasz kłusownictwa. Ty wypuszczasz i chronisz przed innymi wędkarzami. W nocy przybywa kłusol i na kuszę wali web te większe bo... I znów nie masz tych dużych w owdzie... (2014/02/26 11:12)

JKarp


Artur a dlaczego na łowiskach specjalnych ale tych prawdziwych a nie bajorach 200x200 m są duże ryby?Dlaczego są wszystkie gatunki ryb? Nie tylko same karpie czy sumy ale no ogólnie wszystkie?Bo nikt nie zabiera nadmiaru ryb ...JK (2014/02/26 11:59)

pawelz






Widzisz, problem w tym ze w najdzikszej z możliwych wód, gdzie nie dotrze ludzka stopa, z tych 150000 dożyje może kilka % ryb. I to by wystarczyło. Jak dołożysz do tego działalność ludzką (zanieczyszczenia, zmiany poziomów wód na zaporówkach co ma wpływ na rzeki poniżej i powyżej takiego zbiornika), działalność wędkarzy, rybaków i kłusowników to okaże się że z tych 150000 do metra dorośnie może jeden. A może i nie. Zaporówek nie wysadzisz w powietrze, zanieczyszczeń z dnia na dzień też nie zlikwidujesz (bądźmy realistami), podobnie nie wyplenisz kłusownictwa ani rybaków. Sam też nie zrezygnujesz z łowienia. Więc co zostaje ?. Można siedzieć i czekać aż coś się zmieni (licząc że Państwo zacznie karać kłusoli, trucicieli itp). Można też samemu zacząć wypuszczać to co uniknęło wszystkich tych kataklizmów i pozwolić żeby inni też cieszyli się ze złowienia metrówki.
Piszecie, że drapieżniki wyplenią wszystko. Powiem krotko. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Bo na razie to problemem jest złowienie przyzwoitej ryby. W Skandynawii maja duzo dużych szczupaków i jakoś tragedii i katastrofy ekologicznej tam nie ma. A my oczywiscie musimy być mądrzejsi od innych i jeszcze nie mamy tych ryb a już martwimy się, że wyjedzą cały białoryb.

Poruszasz jeden koniec tego co sie dzieje w naszych wodach za pośrednictwem ludzi. Ale jest aspekt nie właściwych zarybień, bo jakiś maniak chce łowić coś innego. Tak więc puszcza tam ryby które tam naturalnie nie występowały i to bez opamiętania. Bo mała ilość go nie zaspokoi bo wtedy trudno ją złowić. A im wiecej tym większe prawdopodobieństwo na jej złowienie. Tylko ze jeden z drugim może wie może i nie, ale ma to gdzieś, że dzięki zagęszczeniu tych innych wypierasz te rodzinie które utrzymują zdrowy ekosystem.
Czemu nie zrobić więcej łowisk specjalnych i tak trzymać te gatunki. Mieli byśmy łowiska i takie i takie. Ale przecież "Ja chcę pod nosem łowić egzotykę"a dojazd też kosztuje, tak więc im bliżej nosa tym taniej. Oni bzdury gadają, przecież te rodzime też są w wodzie i żyją obok nich. Tak żyją. Tyko ze musi być ich mniej i muszą konkurować z nimi, bo woda pomieści tylko ograniczoną ilość (masę) ryb. Ty tego nie zauważasz, bo zależy ci na tej, a tamtych praktycznie nie łowisz. Tak wiec jak złowisz parę rodzimych to uważasz że wszystko jest koi.
Piszą już najmłodsi że widzą różnice. Ale co tam oni się nie znają...
Mówicie ze nie zlikwiduje się kłusownictwa czy trucia. Może i nie do zera. Ale można to stanowczo ograniczyć.
Nie piszmy ze każdy musi wypuszczać złowione ryby, bo inaczej nie będzie w wodzie nic. Ryby zawsze były w diecie ludzi. To czego dietę zmieniać? Nie lepiej zmienić swoją mentalność i prowadzić racjonalną gospodarkę.
Nie pisz mi że nie od ciebie to zależy. Bo akurat w PZW to zależy od ciebie. Bo PZW to organizacja opierająca się miedzy innymi na pracy członków, nie tylko opłaconych składek członkowskich.
Chcesz łowić karpie i sumy, czy inne takie rybki. To czemu nie pomyślisz nad tym by pływały tam gdzie powinny i tam ich nie łowisz? Bo inne cię nie obchodzą, i chcesz mieć te wszędzie.
Czemu widząc kłusowanie odejdziesz i po cichu powiadomisz kogo trzeba?
Czemu nie zawiadomisz odpowiedniego organu jak widzisz lub słyszysz że tam trują wodę?
Tak wielu powiadamia, ale ilu nic nie robi...
Nie popieram miesiarstwa, ale też nie jestem zwolennikiem złów i wypuść.

Ktoś powie wielkie jest piękne. Ale wielka ryba zajmuje miejsca tyle co 3 mniejsze. I nigdy nie da takiej silnej populacji narybku jak te trzy w kwiecie wieku i super kondycji. Do tego jeśli chodzi o drapieżnika, to wszystkie są po części kanibalami. Tak więc ten kolos będzie mógł zjeść tą średnią lub ja zranić.
Ty wprowadzając górny wymiar, będziesz go chronił tylko przed etycznymi wędkarzami. Bo jak wiadomo wielu wędkarzy nie przestrzega dolnego wymiaru, nie mówiąc o limicie, tak wiec i górnego też nie poszanuje.
Górny limit też nie będzie obowiązywał rybaków, kłusoli. Zresztą teraz rybak nie zwraca uwagi na limit czy wymiar, a nawet okres. To czego dalej jednych ograniczać, by drudzy na tym korzystali?
Wspominacie o zalewach. Że tak tam niszczą ryby, wahaniami wody czy nadmiernymi odłowami sieciowymi. Przepławki nie funkcjonują tak jak powinny, itd.
To co ci da wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego? Jak i tak ryby te nie będą chronione przed tymi szkodliwymi czynnikami?
Nie masz zlikwidowanych odłowów sieciowych. I co? masz w wodzie sporo dużych osobników. To zaraz pod pozorem odłowów kontrolowanych ktoś stwierdzi że łowisko jest przerybione i je odłowi. I ty znów nie będziesz miał tych kolosów.
Nie ograniczasz kłusownictwa. Ty wypuszczasz i chronisz przed innymi wędkarzami. W nocy przybywa kłusol i na kuszę wali web te większe bo... I znów nie masz tych dużych w owdzie...


A co to jest ta racjonalna gospodarka ? I jakie ma granice. Jaką masz pewność że obecne przepisy służą racjonalnej gospodarce. Może to właśnie na dzień dzisiejszy to C&R jest jednym z elementów tej racjonalnej gospodarki. Pamiętaj, że samo łowienie też przynosi straty. Nie każda ryba przeżyje. Może te straty (pewnie niemałe patrząc jak większość wędkarzy obchodzi się ze złowionymi rybami) są na tyle duże że brak miejsca na zabieranie.
Ciągle czytam teksty o racjonalnej gospodarce jednocześnie negujące wypuszczanie ryb, jako element nie mający większego wpływu na stan rybostanu.
PS. Jak chcesz na zebraniu PZW zmienić mentalność wędkarzy ?. Wyobraź sobie, że po raz pierwszy w życiu bylem w tą niedzielę na zebraniu koła. Czasy głębokiej komuny to mało powiedziane. Kolega zgłosił wniosek o ratowanie resztek populacji szczupaka na 1km odcinku rzeki. Chcieliśmy wyłączyć około 1km odcinek z zabijania drapieżnika. I wiesz co ?. Na około 60-70 osób głosowało 17. Reszta się wstrzymała, udając że na suficie są jakieś ciekawe malowidła. Przegraliśmy 8:9. Ale k..a 11 tysięcy na katering i zawody koło wydało dumnie obwieszczając o tym na zebraniu. Bo sport jest najważniejszy. (2014/02/26 12:26)

FELIPE


Trzeba sobie zadać najpierw pytanie czym dla kogoś jest wędkarstwo? Bo jeśli jest pasją, odskocznią od codziennego życia, obcowaniem z naturą, a daleko, daleko dalej chęcią zjedzenia świeżej rybki, to w czym będzie mu przeszkadzać górny wymiar ? Oczywiście złowi sobie rybkę i zabierze zgodnie z obowiązującym limitem ale na pewno nie będzie targać metrowego szczupaka czy sandacza do domu tylko zrobi sobie zdjęcie i wypuści. Oczywiście ludzie upychają niewymiarowe rybki po plecakach, ale jakby był górny wymiar dla niektórych gatunków to by było ciężko je skłusować  bez zauważenia. Trzeba piętnować sytuacje kłusownictwa i nie można być obojętnym. Ja byłem świadkiem jak pewien wędkarz chciał skłusować piękny okaz drapieżnika w okresie ochronnym i jestem pewien że już więcej nie spróbuje :)Co do komentarzy, że ciągle zarybia się gatunkami obcymi jak karp. To powiem tak, dla niektórych to jedyny okres po wpuszczeniu kiedy mogą "zapchać lodówki" i za wiele sztuk nie przetrwa pierwszego oblężenia, dodatkowo w ten sposób chronią one gatunki rodzime bo wszyscy nastawiają się wtedy na łatwą zdobycz. Oczywiście jestem przeciwnikiem wpuszczania karpia czy amura gdzie popadnie.Trzeba zarybiać zgodnie z profilem danego łowiska uwzględniając proporcje gatunków w danej wodzie, a zarybianie rzek karpiem nie powinno mieć miejsca.Trzeba o tym mówić i zmieniać podejście do wędkarstwa bo nikt za nas tego nie zrobi.Co do komentarza że lepiej w wodzie 5 szczupaków 2 kg niż jeden 10 kg, ok zgadzam się,tylko te 5 szczupaków 2 kg jest złowionych w mig w okresie majowym czy jesiennym i mało kto taką rybkę wypuści i  dalej mamy echo. A górny wymiar mógłby choć trochę zmienić sytuację. (2014/02/26 19:39)

Artur z Ketrzyna






.




A co to jest ta racjonalna gospodarka ? I jakie ma granice. Jaką masz pewność że obecne przepisy służą racjonalnej gospodarce. Może to właśnie na dzień dzisiejszy to C&R jest jednym z elementów tej racjonalnej gospodarki. Pamiętaj, że samo łowienie też przynosi straty. Nie każda ryba przeżyje. Może te straty (pewnie niemałe patrząc jak większość wędkarzy obchodzi się ze złowionymi rybami) są na tyle duże że brak miejsca na zabieranie.
Ciągle czytam teksty o racjonalnej gospodarce jednocześnie negujące wypuszczanie ryb, jako element nie mający większego wpływu na stan rybostanu.
PS. Jak chcesz na zebraniu PZW zmienić mentalność wędkarzy ?. Wyobraź sobie, że po raz pierwszy w życiu bylem w tą niedzielę na zebraniu koła. Czasy głębokiej komuny to mało powiedziane. Kolega zgłosił wniosek o ratowanie resztek populacji szczupaka na 1km odcinku rzeki. Chcieliśmy wyłączyć około 1km odcinek z zabijania drapieżnika. I wiesz co ?. Na około 60-70 osób głosowało 17. Reszta się wstrzymała, udając że na suficie są jakieś ciekawe malowidła. Przegraliśmy 8:9. Ale k..a 11 tysięcy na katering i zawody koło wydało dumnie obwieszczając o tym na zebraniu. Bo sport jest najważniejszy.

Przepisy jakie mamy mogą służyć racjonalnej gospodarce rybnej. Ale to od człowieka zależy jak je wykorzysta... Czy ja neguję wypuszczanie ryb? Nie, ja mogę tylko negować tak zwane finezyjne wędkowanie. Gdzie dużą rybę męczy się tak długo że padnie z wyczerpania i dopiero ja się sciaga, bo w innym razie żyłka by nie wytrzymała szarpnięcia się ryby. I hol zamiast trwać 1 min twa pół godziny. Czy tez łowienie na mikro przynęty hcąc złowić dużą rybe. czyli łowi się narybek z myślą o dużej... (Przeciwieństwo selektywnego łowienia.)

"Jak chcesz na zebraniu PZW zmienić mentalność wędkarzy ?"
Na zebraniu to można namówić ludzi do dobrego pomysłu. Nie zawsze się uda. Tak było w twoim przypadku jak i w większości. Po prostu większość była przeciwko twojemu pomysłowi.

Ja nie chcę zmieniać ludzi a jedynie zachęcić do działania. Dam im jakąś propozycję i jeżeli będą za, to czemu nie spróbować? (narazie nie ma co i kogo zmieniać bo porostu nie ma go na zebraniu)
Zmieniać starych ludzi jest ciężko. Dlatego ich nie zmieniam, a tylko rozmawiam. Pokazuje inne rozwiązanie, inne możliwości. Zmieniać ich mogę nad wodą krytykując jak zabiera nie wymiarową rybę lub ponad limit.
Tylko młodzi są chętni do działania, ale znów nie widać ich na zebraniu. Dlatego jak ich widzę to rozmawiam co by chcieli, można zrobić i zachęcam by przyszedł na zebranie.

Widzisz tu trzeba nie tylko by pomysł był dobry, ale i by był kompromis między jednymi a drugimi. Nie mozemy innym coś nazucić bo akurat to uważamy za słuszne. Musimy ich do naszego pomysłu przekonać. (2014/02/26 21:15)

Romuald55


To jeszcze dyskusja trwa w tym temacie? (2014/02/26 21:32)

Diablo


Trzeba sobie zadać najpierw pytanie czym dla kogoś jest wędkarstwo? Bo jeśli jest pasją, odskocznią od codziennego życia, obcowaniem z naturą, a daleko, daleko dalej chęcią zjedzenia świeżej rybki, to w czym będzie mu przeszkadzać górny wymiar ? Oczywiście złowi sobie rybkę i zabierze zgodnie z obowiązującym limitem ale na pewno nie będzie targać metrowego szczupaka czy sandacza do domu tylko zrobi sobie zdjęcie i wypuści. Oczywiście ludzie upychają niewymiarowe rybki po plecakach, ale jakby był górny wymiar dla niektórych gatunków to by było ciężko je skłusować  bez zauważenia. Trzeba piętnować sytuacje kłusownictwa i nie można być obojętnym. Ja byłem świadkiem jak pewien wędkarz chciał skłusować piękny okaz drapieżnika w okresie ochronnym i jestem pewien że już więcej nie spróbuje :)Co do komentarzy, że ciągle zarybia się gatunkami obcymi jak karp. To powiem tak, dla niektórych to jedyny okres po wpuszczeniu kiedy mogą "zapchać lodówki" i za wiele sztuk nie przetrwa pierwszego oblężenia, dodatkowo w ten sposób chronią one gatunki rodzime bo wszyscy nastawiają się wtedy na łatwą zdobycz. Oczywiście jestem przeciwnikiem wpuszczania karpia czy amura gdzie popadnie.Trzeba zarybiać zgodnie z profilem danego łowiska uwzględniając proporcje gatunków w danej wodzie, a zarybianie rzek karpiem nie powinno mieć miejsca.Trzeba o tym mówić i zmieniać podejście do wędkarstwa bo nikt za nas tego nie zrobi.Co do komentarza że lepiej w wodzie 5 szczupaków 2 kg niż jeden 10 kg, ok zgadzam się,tylko te 5 szczupaków 2 kg jest złowionych w mig w okresie majowym czy jesiennym i mało kto taką rybkę wypuści i  dalej mamy echo. A górny wymiar mógłby choć trochę zmienić sytuację.



W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)

Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych. (2014/02/26 21:42)

FELIPE



W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)
no comment

Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
no comment (2014/02/26 22:49)

Diablo



W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)
no comment

Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
no comment


napisanie " no comment" to już jest comment a znaczy on nie więcej ni mniej niż to że nie wiesz co napisać. Prześpij się z tym może jutro przyjdzie coś do głowy (2014/02/26 22:55)

Romuald55


Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę. (2014/02/26 23:08)

FELIPE



W czym bedzie przeszkadzał wymiar ochronny? Ryby objęte okresem czy wymiarem ochronnym należy bezzwłocznie wypuścić. Teraz wyobraź sobie że łowisz szczupaka czy karpia na rekord świata a za plecami masz dwóch panów z PSR. Bierzesz rybę w ręce i szykujesz się do zdjęcia a panowie na to: Proszę natychmiast wypuścić rybę. Bedzie mandat za niepotrzebne przetrzymywanie ryby poza jej środowiskiem naturalnym :)
no comment

Dodatkowo nie można patrzeć od strony " w czym będzie taki zapis przeszkadzać" Równie dobrze można by wprowadzić zakaz rzucania się pod pociąg, skakania z budynków i wiele innych.
no comment


napisanie " no comment" to już jest comment a znaczy on nie więcej ni mniej niż to że nie wiesz co napisać. Prześpij się z tym może jutro przyjdzie coś do głowy







Kolego, nie zmieniaj znaczenia mojej wypowiedzi, 
"
W czym będzie przeszkadzał wymiar ochronny?" jest wyciągnięte z kontekstu,
przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem.Nie napisałem w czym będzie przeszkadzał wymiar ochronny jako przepis, bo co do tego mam zdanie wyrobione i uważam że jest to jeden z czynników niezbędnych aby poprawić stan naszej ichtiofauny o czym już pisałem.
Moje zdanie
Trzeba sobie zadać najpierw pytanie czym dla kogoś jest wędkarstwo? Bo jeśli jest pasją, odskocznią od codziennego życia, obcowaniem z naturą, a daleko, daleko dalej chęcią zjedzenia świeżej rybki, to w czym będzie mu przeszkadzać górny wymiar ?
życzę miłej nocy


(2014/02/26 23:30)

Bernard51


Jeszcze jakiś czas temu byłem zwolennikiem górnych wymiarów, ale jak zobaczyłem "odłów kontrolowany" w moim rejonie na bajorkach i widzę co wyprawia się z okręgiem Olsztyn dla połowu gospodarstw rybackich, straciłem resztę nadzieji, bo przecież to nasza wierchowka powinna dbać o zasoby dużych osobników.
Widzę to pesymistycznie my wędkarze wypuszczamy, góra wyłapuje dla równowagi!! (2014/02/27 05:20)

pawelz


Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.

Gdyby wymiar ochronny miał być tylko po to by chronić najbardziej produktywne osobniki, to:
1) po cholerę wymiar na węgorza który u nas się nie wyciera ?. A do tego wprowadzono okres ochronny.
2) czemu wiele gatunków nie ma wcale wymiaru ani okresu ? Są czymś gorszym ?

Górny wymiar nie ma za zadanie chronienie ryb ze względu na to że mają dużą zdolność reprodukcyjną. Tu zgoda, że metrowy szczupak jest gorszy niż niż taka 60-tka. Ten wymiar ma ochronić przed bezsensownymi pokusami to na czym nam, wędkarzom najbardziej zależy. Wiem, że być może niewiele ma to wspólnego z ta tzw. racjonalną gospodarką, ale też w niczym jej nie zaszkodzi. Przecież duże okazy też są potrzebne w ekosystemie. Co pogoni kilogramowego leszcza czy inna białą rybę tej wielkości jak nie duży szczupak czy sum. A poza tym, ich żywot jest niezbyt długi. Są to stare ryby, które i tak niedługo użyźnią wodę swoimi resztkami.
Złowiłem już wiele razy tą samą rybę. Gdybym ją zabrał za pierwszym razem, radochę miałbym tylko raz. (2014/02/27 08:24)

Artur z Ketrzyna


Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.

Gdyby wymiar ochronny miał być tylko po to by chronić najbardziej produktywne osobniki, to:
1) po cholerę wymiar na węgorza który u nas się nie wyciera ?. A do tego wprowadzono okres ochronny.
2) czemu wiele gatunków nie ma wcale wymiaru ani okresu ? Są czymś gorszym ?

Górny wymiar nie ma za zadanie chronienie ryb ze względu na to że mają dużą zdolność reprodukcyjną. Tu zgoda, że metrowy szczupak jest gorszy niż niż taka 60-tka. Ten wymiar ma ochronić przed bezsensownymi pokusami to na czym nam, wędkarzom najbardziej zależy. Wiem, że być może niewiele ma to wspólnego z ta tzw. racjonalną gospodarką, ale też w niczym jej nie zaszkodzi. Przecież duże okazy też są potrzebne w ekosystemie. Co pogoni kilogramowego leszcza czy inna białą rybę tej wielkości jak nie duży szczupak czy sum. A poza tym, ich żywot jest niezbyt długi. Są to stare ryby, które i tak niedługo użyźnią wodę swoimi resztkami.
Złowiłem już wiele razy tą samą rybę. Gdybym ją zabrał za pierwszym razem, radochę miałbym tylko raz.

Jeśli mówisz przeciwko bezsensownym pokusą. To nie wiem. Bo uważasz że zabranie ryby w celu konsumpcji jest bez sensu...
Dla mnie jest bez sensu chronić ryby które są gorszymi reproduktorami, tylko dlatego że wtedy ja (wnioskujący) może taką złowi/ę. Zapominając że ten zakaz będzie obowiązywał tylko i wyłącznie wędkarzy (tych etycznych). Rybak będzie mógł ich brać ile wlezie. I kłusol też się ucieszy.
To jest dla mnie bezsensowne. (2014/02/27 12:37)

pawelz


Gdyby ktoś zadał by sobie pytanie...po co są wymiary ochronne..to dyspurs n/t ochrony ryb byłby na innym poziomie.
Najbardziej produktywnymi tarlakami są ryby w dolnych granicach ochronnych.
Dlaczego?
Jest kilka tego powodów.Żywotność potomstwa takich tarlaków jest dużo wyższa od starszych osobników.
W związku z tym na pogłowie ryb w zbiorniku nie maja wpływ duże osobniki,lecz te średnie.zwłaszcza że ich jest więcej.
Istotą wzrostu populacji każdego gatunku ryb nie jest ilość tarlaków lecz warunki tarła i możliwość przeżycia potomstwa.
Nie zarybianie jest warunkiem pogłowia ryb,lecz stworzenie im naturalnej możliwości rozpłodu.
Na to należy zwrócić szczególną uwagę.

Gdyby wymiar ochronny miał być tylko po to by chronić najbardziej produktywne osobniki, to:
1) po cholerę wymiar na węgorza który u nas się nie wyciera ?. A do tego wprowadzono okres ochronny.
2) czemu wiele gatunków nie ma wcale wymiaru ani okresu ? Są czymś gorszym ?

Górny wymiar nie ma za zadanie chronienie ryb ze względu na to że mają dużą zdolność reprodukcyjną. Tu zgoda, że metrowy szczupak jest gorszy niż niż taka 60-tka. Ten wymiar ma ochronić przed bezsensownymi pokusami to na czym nam, wędkarzom najbardziej zależy. Wiem, że być może niewiele ma to wspólnego z ta tzw. racjonalną gospodarką, ale też w niczym jej nie zaszkodzi. Przecież duże okazy też są potrzebne w ekosystemie. Co pogoni kilogramowego leszcza czy inna białą rybę tej wielkości jak nie duży szczupak czy sum. A poza tym, ich żywot jest niezbyt długi. Są to stare ryby, które i tak niedługo użyźnią wodę swoimi resztkami.
Złowiłem już wiele razy tą samą rybę. Gdybym ją zabrał za pierwszym razem, radochę miałbym tylko raz.

Jeśli mówisz przeciwko bezsensownym pokusą. To nie wiem. Bo uważasz że zabranie ryby w celu konsumpcji jest bez sensu...
Dla mnie jest bez sensu chronić ryby które są gorszymi reproduktorami, tylko dlatego że wtedy ja (wnioskujący) może taką złowi/ę. Zapominając że ten zakaz będzie obowiązywał tylko i wyłącznie wędkarzy (tych etycznych). Rybak będzie mógł ich brać ile wlezie. I kłusol też się ucieszy.
To jest dla mnie bezsensowne.

Wiesz czemu bezsensownym ?. Bo w 99% przypadków łowca który zabiera taki okaz, bierze go nie po to żeby zjeść a po to żeby dowartościować się w oczach rodziny i znajomych. Nie jadłem nigdy takiego okazu, ale z opowiadań innych słyszałem o marnych wartościach kulinarnych. I jestem w stanie w to uwierzyć. Stara, wyrośnięta ryba nie może mieć smacznego mięsa.
Dla tego zabicie takiej ryby jest dla mnie bezsensowne. Poza tym powiedz, ile czasu trzeba by jest np 15 kg szczupaka ?. 3-4 osobowa rodzina pewnie przez tydzień.
Rozumiem jak ktoś chce zjeść 2-3 kg sandacza, szczupaka. Ale nie wierze że smakuje mu 25 kg karp. (2014/02/27 12:52)

Artur z Ketrzyna


Tak te dziadki mają nie za smaczne mięso. Ale dobra kucharka może je przyrządzić odpowiednio.., zwłaszcza w mielonych ;-)
No i dzięki temu zostaną te lepsze w wodzie... ;-)
Tak zwane odświeżenie/odmłodzenie gatunku ;-)

Mnie karp nie smakuje. Wolę już płotkę zjeść nawet krasnopiórka od niego jest smaczniejsza, czy karaś z dobrego łowiska. ;-)

Jak mówisz o gigantach. To tak Ci powiem dla przekory. Bo nie mówię że z punktu wędkarskiego nie chciał bym mieć w wodzie więcej tych bardzo dużych ryb. (ale kłusol i rybak ogranicza ich liczbę bardziej niż wędkarze).

Woda ma ograniczoną wydajność i jest to przeliczane na masę ryby.
Tak więc zabierając takiego 25 kg karpia z wody tworzysz miejsce dla co najmniej 5 szczupaczków po 5 kg... (a do tego jeszcze zwiększasz o jakiś odsetek wydajność ich tarła)
(2014/02/27 18:49)