Gorne wymiary ochronne ryb
utworzono: 2009/10/15 23:11
Czy wiecie cos na temat gornych wymiarow ochronnych dotyczacych przede wszystkim drapierznikow??? Taka akcja zostala rozpoczeta w 2005r. ale nic mi nie wiadomo czy weszla w zycie. http://www.szczupak.org/Inicjatywa_Gorne_Wymiary_Ochronne.html [2009-10-15 23:11]
Od 2005 ten pomysł się ukazał ,a efektu niema,ato bardzo dobry pomysł i nie tylko co do drapierzników bo też każdy by chciał złowić dużego leszcza cz lina.Są wędkarze któży do siatki biorą wszystko co zdejmą z haczyka.Jeśli chodzi o drapirzniki to moje zdanie jest takie żeby podnieść nawet dolną granice wymiaru, bo szczupak 45cm jest już taki duży żeby go zabierać,albo sandacz.Zabierane są te niby wymiarowe ,ale dla mnie dalej małe do siatki, a potem pada pytanie gdzie są te duże szczupaki,sadacze,sumy.Druga sprawa kłusownicy-sieci robią swoje.W sklepikach przydrorznych w kwietniu cz maju można kupić te drapierzniki i skąd one się biorą w sprzedaży?Zsieci kłusowników. [2009-10-16 09:00]
W przypadku połowu drapieżników na spining może okazać się jak to już nie jednokrotnie miało miejsce że ryba taka po emocjonującej walce nie przeżyje ponownego powrotu do wody odniesie tak dużo ran które uniemożliwią jej dalsza egzystencje. Na ten temat wypowiadali się już nie jednokrotnie specjaliści w dziedzinie wędkarstwa. Spining uznany jest jako najbardziej mordercza broń wystosowana przeciwko rybom.
Nie jestem przeciwny ani podniesienia dolnych wymiarów ochronnych ani tez ustanowienia górnych wymiarów ochronnych a wręcz jestem za!!! tylko ze może się okazać że większość ryb nie przeżyje. [2009-10-16 09:45]
Ja jestem przeciw ustanowieniu górnego wymiaru ochronnego. Prywatnie wolę, żeby podnieść dolny np. do 65 cm - ale obiektywnie patrząc dla ogółu wędkarzy nie będzie to dobre rozwiązanie. [2009-10-16 10:59]
Nie mam nic przeciwko górnym wymiarom ryb (zwłaszcza drapieżnych), tym bardziej, jak wiadomo mięsko wiekowej rybki nie jest już tak atrakcyjne kulinarnie. Niemniej jednak zastanawiam się nad kondycją i szansami przeżycia takiej ryby po uwolnieniu. A to, dlatego, że jak wiadomo; dzisiejsi wędkarze stosują dość delikatne zestawy i hol dużego okazu na 100 % musi potrwać, co naraża taką rybkę na zwiększony i długotrwały wysiłek, ponadto zajmie kilka chwil sfotografowanie trofeum a nie wspomnę nawet o ranach, jakich okaz doznał po zacięciu. Wiadomo, że szczupak, czy też sandacz potrafi głęboko "pożreć" przynętę spinningową ( o metodzie żywcowej nie wspomnę). Dlatego też raczej opcjowałbym za podniesieniem dolnego wymiaru ochronnego dla kilku gatunków ryb i tak dla szczupaka i sandacza minimum 50 cm a i 55 nie byłoby przesadą. Dla drastycznie zmniejszającego się pogłowia okonia - 18 (śladem opolskiego okręgu PZW). [2009-10-16 20:27]
Pewna "niekilana" panienka rozpętała niegdyś niezłą jazdę, kiedy wspomniałem o tym, w jaki sposób szczupły pobiera przynętę i że czasem jest poprostu skazany na śmierć. Ta pani zawsze jak złowi szczupłego na spina, ma go elegancko zaciętego na jeden grocik w samym kąciku paszczy. Śmiech na sali?
Natomiast mnie osobiście zwisa ustalanie wymiarów górnych, pod warunkiem, ze będzie to powyżej 90 dla szczupłego i sandałka, bo lubie jeść rybki i nie zyczę sobie innych ograniczeń.
Dodam tylko, że w tym roku mam na koncie jednego szczupłego i kilkadziesiąt okoni.
A sezon sie kończy, więc juz więcej nie będzie.
Rzekł naczelny miesiarz portalu. [2009-10-16 21:00]
Mi rowniez zwisa czy ktos zlowione przez siebie ryby wypuszcza czy tez bierze do domu. Wielu wekarzom zalezy jednak aby miec kontakt z ryba zycia czesciej niz raz na 10 lat - bo tak chyba jest w Polsce. Spojrzcie chociazby na Szwecje - czy oni ryb nie jedza? watpie!!! a maja tyle ze cala wedkarska Europa tam siedzi
Przykre jest to ze kolega GHOSTMIR zlapal w tym roku jednego szczupaka, przykrzejsze ze sie z nami tym wynikiem pochwalil, a najprzykrzejsze jest to ze go pewnie zjadl!!! [2009-10-17 00:31]
Co przykrego jest w tym, że go zjadł? Przyznasz, że w Szwecji jest nieco inny stosunek ilości wód do wędkarzy, niż w Polsce. [2009-10-17 06:24]
Nadal mi to zwisa. Powiem tylko tyle, że nie widzę nic zdrożnego w tym, że jeden raz w roku wybrałem sie na szczupaka i takowegoż udało mi sie złowić, więc go zezarłem oblizując palce. Zapewne kolega turalam śmiga spinem, albo zywcuje przez większość roku i usmierca nieswiadomie około 20 sztuk. Cóz więc jest nieobyczajnego i złego w jednokorotnym złowieniu, ubiciu i pozarciu jednej pier.olonej ryby?!
Popadania w skrajności nigdy nie trawiłem, nie trawię i trawił nie będę.
Śmeszy mnie podobne piepszenie, bo nic złego nie zrobiłem. A te niekilane bęcwały niby sa bardziej w porządku niż ja? Ile ryb usmiercacie dla własnej przyjemności? Ile szczupłych wraca do wody wykrwawiając się na amen? Ile ryb kituje w wyniku stresu? I mnie ktoś chce zwracać uwagę, bo zjadłem jednego szcypaka w roku?!
Bez komentarza .... mać. [2009-10-17 15:30]
PS:
Jeśli wszyscy szwedzcy wędkarze naraz wybiorą się na ryby na jedno jezioro i to te mniejsze, to będą mogli wędkować luksusowo, bo nie zapełnia jednego brzegu.
Zanim sie powie słowo nt. Szwecji i tamtejszego wędkarstwa, rybactwa śródlądowego i kłusownictwa, to trzeba wiedzieć cokolwiek n atemat.
Ktoś przyjechał ze Szwecji, pokazał film, fotki, pochwalił się jak to tam giganty nie biorą i od razu niektórym odp...*ło.
Poza tym, jak ja tu zarobię 20000 złotych (dwadzieścia tysięcy), to wędkować będę tylko dla sportu, bo mi szkoda będzie w kuchni syf robić przez czyszczenie ryb. Ot i cała tajemnica NO KILL W SZWECJI. Ludzie mają mało czasu na wędkarstwo a jeszcze mniej na to, by sie babrać rybami. Oni na rybę idą do dobrej restauracji. Stać ich na to, i nikt z nich nie ma zamiaru sie brudzić patroszeniem. Tam ryba nawet w sklepie kosztuje tyle, co nic. Dla nich jest to wydatek groszowy, a maja wtedy wszystko na gotowo. Dlatego wędkują tylko sportowo. I nie znajdziesz tam kłusowników, bo ludzie zyją na innej stopie niz u nas. I nie znajdziesz tak rybków śródlądowych ( przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo). Natomiast mam kilku znajomych, którzy obaluili mit skandynawski. Bywały zasiadki i po trzy dni, kiedy ryba nie brała tam tak samo jak tu.
JESTEM WŚCIEKŁY, WIĘC PROSZĘ MNIE JUZ BARDZIEJ NIE NAKRĘCAĆ DO K* NĘDZY! [2009-10-17 15:40]
Nie no, Panowie... Nie wprowadzajmy teorii, że ludzie biorą ryby bo ich nie stać na kupno... Tydzień temu, kolega z SSR z mojego koła złapał gościa nad Wisłą, który w bagażniku samochodu za 300000pln ( trzysta tysięcy !!! ) miał dwa sumki - w tym jednego niewymiarowego. Nie stać go ? Śmiech na sali...
Tłumaczenie że kogoś nie stać, to w większości przypadków bzdura. Wielu wędkarzy których spotykam łowi ryby i .... sprzedaje !!! Taka jest prawda !!! Bo na flachę brakuje, a nie na jedzenie. Owszem, czasem widzę wędkarza, który faktycznie łapie bo musi coś jeść, ale w większości są to starsi ludzie z bambusikiem w ręku. Problemem jest podejście - " zapłaciłem kartę, to musi mi się zwrócić " oraz " jak jest to trza brać, bo inni wezmą ". To właśnie cec[ pi ]e nasze polskie rozumowanie.
I nie mówię tu o przypadkach, kiedy ktoś zabierze jednego, czy nawet dziesięć szczupaków w roku - żeby było jasne.
Co do tematu - ja jestem za wprowadzeniem wymiaru górnego. Jak cenne są okazowe ryby dla środowiska wiemy chyba wszyscy, więc nie ma sensu jeszcze raz klepać na ten temat.
Natomiast ani górny wymiar, ani no kill, ani zmniejszenie limitów dobowych nie przyniesie takich efektów, jak wypir...lenie rybaków z naszych wód !!! Jak wywalenie tych gnoi z ZG, którzy dbają tylko o zasobność swoich kieszeni i jak ODPOWIEDNIA OCHRONA WÓD. Nauczmy się chronić, a dopiero potem zarybiać. [2009-10-17 16:14]
I jeszcze słów kilka na temat wykrwawiania się ryb czy stresu, który je zabija.
Pozwólcie koledzy, że poproszę Was o przeczytanie artykułu Marka Szymańskiego " Nowa moda - no kill " - Wędkarski Świat / listopad 2009 / str 56, 57.
Osobiście zgodzę się, że bywają przypadki że ryba tak głęboko połknie przynętę że nie przeżyje - ok, zdarza się. Ale pomyślmy tak - no killowiec łapie 10 ryb i je wypuszcza. Niech będzie, że dwie ( chociaż ja myślę że mniej niż dwie ) ryby nie przeżyją. A teraz ktoś kto wyżera ryby łapie taką samą ilość - ile przeżyje? Żadna. Taka to właśnie różnica.
GHOSTMIRZE - mimo iż 95 % ryb wypuszczam, nie uważam się za no killowca i wiem że nie było to skierowane do mnie, ale nie przeginaj proszę z językiem ( " niekilane bęcwały " ) - bo obrażasz ludzi których nie znasz.
pozdro
[2009-10-17 16:29]
Dobra, ale niekilaci obnoszą się z tym jakby stanowili elitę wędkarstwa, conajmniej jakby byli nowoczesnymi karpiarzami. Czy ryba przeżyje czy nie - ich to nie obchodzi, bo oni wypuścili, a że zdechnie z wycieńczenia to już nie ich sprawa. Tak odbieram "modne no-kill".
U mnie dwa szczupaki wylądowały na patelni, z tych dwóch jeden mógł nie przeżyć, a drugi był zdrowy. Z pozostałych mam pewność, że wszystkie przeżyły, bo choć hol był mocny i w jednym przypadku szczupak zaciął się bardzo nieciekawie to odpiąłem go nad samą wodą, co jakiś czas go "zamaczałem" i trzymałem w mokrej ścierce. Ale jak napisał Kolega GHOSTMIR prawdą jest, że szczupak czy sandacz może mieć przynętę bardzo głęboko i może się zapiąć bardzo nieciekawie. I czy wypuszczając takiego szczupaka możemy być dumni z siebie, że nie zginął od naszego uderzenia w kark tylko męczył się kilka godzin i w końcu zdechł? Dzięki temu możemy patrzeć na innych z góry?
Jak dla mnie "morderstwo" nie różni się absolutnie niczym od "pobicia ze skutkiem śmiertelnym"...
Według mnie limity dobowe powinny być limitami nawet miesięcznymi, do tego dolny wymiar podniesiony (szczupak, sandacz 55-60, okoń 20-25) a górny ustanowiony tak, aby chronić okazy.
Kolego GHOSTMIR, a skąd Szwedzi mają szczupaki w restauracjach? Z "drzewa rybowego"? :D Podejrzewam, że istnieje tam jakieś rybactwo śródlądowe, ale jakieś takie bardziej cywilizowane, a nie jak u nas machina zagłady - maszynka do mielenia mięsa, rybi holokaust ;x
Wiem, że w Szwecji można zabrać rybkę na tzw konsumpcję bieżącą i dla mnie to bardzo zdrowe podejście.
Nawet jakbym zarabiał nie wiadomo jakie pieniądze to nie kupiłbym ryby słodkowodnej w restauracji czy sklepie, bo wiedziałbym że wspieram tym sposobem "nasze" rybactwo, czyli coś czego nie trawię, bo wiem jak to działa.
Kupowanie ryby, za którą już się zapłaciło...
Dlatego wolałbym zabrać jedną na dwadzieścia złowionych.
Niech PZW chroni i zarybia, bo za to im płacimy. Jakby tak wszystkim narzucić no-kill to (nie licząc tych, którzy by zrezygnowali....) na co PZW przeznaczałoby składki?
Poza tym jak dla mnie spinning jest o wiele bardziej "humanitarny" niż połów "na żywca", gdzie musimy okaleczyć zdrową rybę, męczyć ją na kotwicy, a złowiony tym sposobem szczupak ma przynętę razem z kotwiczą głęboko w bebechach... i wtedy on jest kaput. Blachą czy gumą może zaciąć się ładnie, niegłęboko - wtedy można rybę uwolnić szybko, sprawnie i bez stresów, a wyjmowanie kotwicy żywcowej z żołądka mija się z celem... [2009-10-17 16:59]
"skąd Szwedzi mają szczupaki w restauracjach? Z "drzewa rybowego"? :D Podejrzewam, że istnieje tam jakieś rybactwo śródlądowe"
Nie istnieje, szczupaki odławiane są w wodach przymorskich(szkiery) jako przyłów przez rybaków morskich. ;-) [2009-10-17 17:08]
wymiary górne to niedorzeczność. Wydaje mi się że wędkarz bez parcia na rekordy może z satysfakcją i zadowoleniem spędzać czas nad wodą łowiąc półtora metrowe sumy czy 70 cm szczupaki. Muszą to być za wszelką cenę rekordy? Niech będą mniejsze a więcej. Górny wymiar pozostawmy dla chętnych. [2009-10-17 17:37]
Marcinie, nie wiem z kim miałeś do czynienia... Ja znam naprawdę wielu wędkarzy - i tych co wypuszczają i tych co zabierają. Powiem szczerze, że nigdy nie zauważyłem aby ktokolwiek wypuszczający patrzył na innych z góry. Zgodzę się z tym, ze wielu narzuca swoje poglądy innym i mi to też nie odpowiada. Z tym walczy np GHOSTMIR, ale i on robi błąd " wrzucając " wszystkich wypuszczających do jednego " gara ". Taka prawda.
Myślę też, że błędnie odbierasz no kill. Przede wszystkim nie jest to moda. Tak naprawdę nie rozumiem twierdzeń, że " no kill to taka moda ". Sam napisałeś, że kilka szczupaków wypuściłeś - czy zrobiłeś to dlatego że jest taka moda? Głupio brzmi, prawda? No właśnie - ludzie nie kierują się modą w wypuszczaniu ryb, to ktoś nie mający argumentów rzucił takie hasło. Wg mnie ludzie wypuszczają, aby ryba nadal pływała i ŻYŁA. I tu jest od razu odpowiedź na Twoje twierdzenie, że " ... Czy ryba przeżyje czy nie - ich to nie obchodzi, bo oni wypuścili, a że zdechnie z wycieńczenia to już nie ich sprawa ...". Otóż właśnie nie - to właśnie ( jak to zwiecie ) niekilani potrafią przez kilkanaście minut reanimować rybę, aby ta mogła odpłynąć. Aby mogła dalej żyć i się rozmnażać - a to po to, aby w naszych wodach były w przyszłości ryby. I to jest cel w no kill, a nie jakaś moda....
pozdrawiam i życzę miłego wieczoru, muszę zaraz spadać bo kumpel - wędkarz się żeni... Bidula... ;-) Już po nim ... ;-)
[2009-10-17 17:38]
Jeszcze trochę i jak zwykle przy poruszaniu tematu "no kill" pójdą w ruch noże..... Nie można przeginać ani w jedną ani drugą stronę. Ponieważ regulamin wprowadził pewne ograniczenia (limity) a nie zakaz zabierania tego powinniśmy się trzymać. Wyborem każdego z nas jest czy rybkę zabierze czy spożyje i nie ma co wymyślać od razu od mięsiarzy. Co innego jeśli zabiera się wszystko, co się na haczyku zaczepi. Myślę, że przede wszystkim do sprawy należy podchodzić z rozsądkiem ( choćby jego odrobiną). Pozdrawiam [2009-10-17 17:58]
Racje GHOSTMIRA w punktach. (dotyczy tego tematu) :
1. Ghostmir twierdzi, że w Szwecji nie ma rybactwa śródlądowego. Potwierdził to jeden z Kolegów trochę wyżej.
2. Niekilany, który posumowuje moje wyznanie, że zabiłem w ciągu roku jednego szczupaka, że to wstyd sie czymś takim dzielić z innymi, będzie dla mnie palantem do momentu aż mnie za to przeprosi i to nie na priv, ale tu, w tym wątku.
3. DO ŁYSEGO WĘŻA - a ja jednak widzę ogromną różnicę pomiędzy celowym polowaniem na szczupaka, bo akurat mam chęć zjeść taką rybę, złowieniem jednej sztuki, zabiciem jej i spożyciem, a kilkunastokrotnym polowaniem w celach sportowych i jak to określiłeś, reanimowaniem przez kilka minut zajechanej na amen ryby. Uważam, że robie rybom mniej krzywdy, niz każdy jeden niekilany który zalogował się na wedkuje.pl
4. Uważam, że nie trzeba drastycznie podnosić wymiarów, ani wprowadzać górnych wymiarów, ani jakoś szczególnie zmniejszać limity, bo mozna zrobić o wiele więcej dbając o: karanie(dotkliwe) trucicieli, kłusowników, złodziei, nieetycznych wędkarzy, o zarybianie rodzimymi gatunkami, o miejsca zwane tarliskami, likwidację rybołustwa śródlądowego, efektywna gospodarkę zasobami wodnymi, ochronę środowiska. Wtedy zakichane NK możecie sobie wsadzić.
5.Do momentu, az Niekilani nie zaczną mnie uświadamiać na siłę, jestem ich zwolennikiem i nie przeszkadzają mi. Pozostaję neutralny.
6. Kiedy zostaje nawracany na NK, robie się agresywny i zaczynam o tym całym NK myśleć inaczej.
7. Jeden szczupak którego zabiłem, był rybą którą złowiłem podczas jednej w roku zasiadki w celu złowienia właśnie szczupaka i mam w d* czy sie to komu podoba, czy nie. I nie jest to nic zdrożnego.
8. Długo byłem ŁysyWężu grzeczny na tym forum, ale juz mi nerwy puszczają, więc pojawiają się różne słowa - tak mam i tego nie zmienisz.
9. Wrzucam do jednego wora niekilanych? A owszem, na wyjęcie z tego wora zasługują tylko ci, którzy nie są fanatykami.
[2009-10-17 19:57]
No i oczywiśćie sorry za byki, ale jak jestem nerwowy, to mi takie wyskakują na ekran. [2009-10-17 20:00]
Ale tu się nie ma co denerwować, wszak sami swoi. Lepiej powiedzieć co leży na sercu i podyskutować. Fanatyków NK nie wyczuwam.
Zabierając jednego jedynego szczupaka (na dodatek jednego jedynego zakuł!) Kolega GHOSTMIR raczej nie zdziesiątkował populacji tego gatunku, a składkę opłacił - i nie chodzi tu o to, aby karta się zwracała - broń Boże - to nie inwestycja! Chodzi o to, żeby nasza kasa szła tam gdzie jest potrzebna.
Wole żeby kupili za nią szczupaczki, sandaczyki, sumki (nie mylić z sumikami k.), linki, leszczyki, płotki itp, zamiast herbatników, kawki i pucharów dla siebie.
Właśnie się dowiedziałem jak pozyskuję się szczupaka do celów "handlowych" w Szwecji - człowiek uczy się całe życie. Ale to nie zmienia faktu, że u nas ów szczupacze mięso jest pozyskiwane "nieco" inaczej i właśnie dlatego nie wydam ani złamanego grosza na zakup ryby słodkowodnej. [2009-10-17 20:59]
Sami swoi o tym mowa moja i walka !
Ten temat prowadzi do podziałów i najgorsze ,że w imię nienaturalnej ideologi od piecu lat nie złapałem szczupaka i nie zjadłem ! Co nie znaczy ,że mam zamiar to nadrabiać . Ale zupełnie dla mnie odrębną kwestią jest w praktyce zabieranie , jedzenie , uśmiercanie i męczenie ryb od drętwej dyskusji jaka temu towarzyszy od już paru lat .
Są jarosze i niech będą , są feministki i niech się spełniają , są no kile i niech nie pieprzą ,że np. ja jestem mięsiarzem bo nie pozwalam !
Nie pozwalam na sugerowanie czegoś, co jest w samym znaczeniu słowa mięsiarz - grubiańskie , prostackie i prymitywne !
Nie pozwalam bo jestem wędkarzem z pasją i godnością.
A jeżeli błędnie odbieram no kil to poproszę tu na tym portalu o definicje pożytecznego ale nowego modnego trendu .
I ta reanimacja mnie wzruszyła też poproszę o materiały instruktażowe.. pisze z przekąsem bo Cię lobię łysino a spójrz do czego prowadzi ten ton "mięsiarze" zaraz pewnie mi napiszesz , że to Ty nie używasz itd. ale ktoś kto łowi zgodnie z REGULAMINEM i miłością do wędkarstwa otrzymuje miano mięsiarza ???
NIE POZWALAM i tyle .
Dla nowych portalowych - No kili podaje linka na bloga tam mogą się wyżywać i wywyższać .
Modne no-kill [2009-10-17 21:23]
Co Wy z tą Szwecją? Szwecja to, Szwecja tamto, Szwecja sramto. Skoro tam jest tak dobrze to czemu jeszcze się tam wszyscy nie przenieśli? Ja tego nie pojmuję. [2009-10-17 22:07]
górne limity to jest dobry pomysł.U nas w kole od tego roku wprowadzili górny wymiar karpia 60cm.Tyle że u nas takich karpii prawie nie ma.Ale ja uważam że taki karp ponad 60cm choć takiego nigdy nie złowiłem a z tego co słyszałem to jest już tłusty,stary i nie dobry.A co do drapieżników to też by było ciekawe ale czy zdało by to egzamin? [2009-10-17 22:13]
Ja też nie pozwalam Gangaleonie!
Natomiast jeśli chodzi o Szwecję, tez tak uważam Drogi Kubo.
A co się tyczy karpia, to gadka na temat wymiarów ochronnych dolnych czy górnych, uważam za totalne nieporozumienie. Jest to ryba, którą jeśli się wpuści do żabioka (jestem tego wrogiem), powinna zostać jaknajszybciej jak to mozliwe wyłowiona przez brać wędkarską, z jednoczesnym zakazem wypuszczania jak sumika karłowatego. Kto chce łowić świnie po 30 kilo, niech łowi na łowiskach specjalnych. Nic dobrego z zarybiania karpiem nie wynika, a wręcz odwrotnie. [2009-10-17 22:35]