Pomysł świetny.Może monitoring nad wodami to dobry kierunek w walce z kłusownictwem choć jako wędkarz czułbym się głupio:-) ale coś za coś.
Absolutnie nie zgadzam się na takie wynalazki w miejscu gdzie łowię i biwakuję . Nie życzę sobie aby ktoś mnie w tym czasie podglądał . Rozumiem sedno problemu ale bez przesady .
Najpierw zadbajta o PRAWNE UMOCOWANIE waszych zachcianek. Będąc jakimś dupczybiedą z Głodowej Wólki pod Bagniskiem Dolnym, zrób jedna fotkę mnie w slipkach, mojej żonie w bikini, moim córkom w strojach kąpielowych, a ja się o tym dowiem, to ja się dowiem kim jesteś, z czyjego polecenia działasz i założę ci taka sprawę, że zjesz te kamerę razem z resztą osprzętu na moich oczach i jeszcze będziesz mi odszkodowanie za straty moralne płacił.
Jesteś takim samym wędkarzem jak ja. Jesteś człowiekiem jak ja. Jesteś osobą fizyczna jak ja.
Jeśli jesteś SSRmanem, to chroni cie prawo - TYLKO PODCZAS WYKONYWANIA OBOWIĄZKÓW SŁUŻBOWYCH, TYLKO PODCZAS KIEDY MASZ BLACHĘ NA CYCACH I JESTEŚ NA PATROLU, I TYLKO W ZAKRESIE OKREŚLONYM ODPOWIEDNIA USTAWĄ.
Jak se chcesz filmy kręcić, to pierwej ja mam prawo filmować ciebie podczas działań służbowych, niźli ty w stosunku do mnie i moich bliskich!
Moja rodzina jest tylko moja - tobie do niej nic! Nic ci też do mnie. Nie masz prawa stosować monitoringu. OKREŚLA TO PRAWO.
Kiedyś jeden z drugim traficie na kogoś, kto się na tym zna i pojedzie z wami jak z szambem do oczyszczalni. Spuści was w kiblu i tyle.
Na dzień dzisiejszy jesteście za ciency na podobna działalność.
Ale życzę powodzenia. Przynajmniej do pierwszej fotki ze mną w tle.
(2015/05/05 16:36)art. 23 Kodeksu cywilnego
Art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
(2015/05/05 16:41)Pnie Januszu - Jeśli dany teren stanowi moja prywatną własność, to w celu jej ochrony mogę prowadzić monitoring. Jest to też szczegółowo opisane w przepisach prawa.
Zasady są określone i jasne.
A pan strażnik, społecznik, może mi za przeproszeniem nafiukać. Niech mi tylko któren fotkie cyknie - pogadamy w sądzie.
(2015/05/05 16:44)Są też zasady dotyczące ochrony obiektów różnej maści. I tu też są przepisy które to regulują. Są miejsca gdzie wolno, i takie gdzie nie wolno. Są służby które mogą i takie co nie mogą.
Wszelkie zaś ukryte środki inwigilacji, typu podsłuchy, podglądy, wymagają nakazu sądowego, prokuratorskiego itp.
Żaden "harcerz" nie ma takiego przebicia. Niech mają tego świadomość.
(2015/05/05 16:47)W pracy - kamery.
Na ulicy - kamery.
Na osiedlu - kamery.
W mieście - kamery.
W instytucjach publicznych - kamery.
W knajpach - kamery.
W sklepach - kamery.
Jeszcze tylko brakuje tego szajsu nad wodą.
Ale zawsze jest komunikat, czytelny komunikat, że to miejsce jest monitorowane.
Policja, straż graniczna, straż leśna... oni mają uprawnienia do rejestrowania obrazu, ale zawsze gdzie pójdę, nawet w lesie, widnieje komunikat informujący o tym fakcie.
Nie będzie mnie podglądać pierwszy lepszy cwaniak, na dodatek nie posiadający do tego mocy prawnej.
Inna sprawa, to szczegół określający kto. gdzie, w jaki sposób może rejestrować i przechowywać, lub wykorzystywać te nagrania.
(2015/05/05 20:15)Skoro w autach każdy może sobie zainstalować kamerę i nagrywać to co dookoła się dzieje to czemu nie nad wodą...
Ja tam nad wodą żadnych cudów nie wyprawiam więc w niczym by mi to nie przeszkadzało:-)
Jeśli o walkę z kłusownictwem chodzi to uważam to za dobry pomysł.
Jak widać zawsze tego typu pomysły mają swoich zwolenników jak i przeciwników i nic tego nie zmieni...
Najważniejsze to uszanować czyjeś zdanie.
(2015/05/05 21:36)Ulica, droga, to miejsce publiczne, więc se nagrywaj. Jednak takie nagranie trzeba traktować w pewien sposób. Nie możesz tym szastać gdzie chcesz. Możesz się doczekać, że ktoś cię oskarży jeśli takie nagranie opublikujesz bez jego zgody. Kamera w samochodzie ma ci służyć do udowodnienia swej niewinności w razie niejasnych okoliczności zdarzeń drogowych.
Ale weź kamerę i nagraj przez okno sąsiadkę w jej mieszkaniu, sąsiada na jego działce, albo parkę bzykajacą się gdzieś w lasku, lub też moja żonę opalającą się kiedy ja wędkuję, to możesz liczyć na sprawę z powództwa cywilnego, lub na zwykłe rozkwaszenie ryja.
Doprawdy nie rozróżniasz miejsc publicznych od miejsc gdzie należy ci się nieco prywatności, gdzie twoja własna strefa nietykalności jest świętością?
Żal mi cię człowiek!
(2015/05/05 21:51)Ludzie w lasach się sprawdza.Przecież to nie służy do podglądania tylko do wykrywania sprawców łamania prawa polskiego i ograniczenia między innymi kłusownictwa ,syfiarstwa nad wodami itp.Czyli tego co Nam przeszkadza i szkodzi.No chyba ,że ktoś jedzie nad wodę w innym celu niż na ryby i się obawia ,że łamie prawo.
Nikogo nie obrażam. Tylko niech kolega strażnik otworzy oczy i pomyśli. Myślenie nie boli. Jeśli doprowadzimy do sytuacji, kiedy każda łajza będzie mogła bezkarnie filmować wszystko, wszystkich, wszędzie, to już niedługo będzie tak, że nie pobzykasz w plenerze, bo jakiś czubek będzie cie filmował.
Jak już mówiłem, są pewne zasady. Są miejsca gdzie można i takie, gdzie nie można. Są służby, które mają rzeczone uprawnienia i są takie, które mają g* nie uprawnienia.
Ty kolego, masz niestety to drugie, czyli masz g* nie uprawnienia. Ja natomiast, jako obywatel, świadomy swoich praw, pójdę z tobą do sądu, kiedy tylko uznam to za stosowne. Mój wizerunek, wizerunek mojej żony, kochanki, dzieci, krewnych, przyjaciół, w miejscu nie będącym miejscem publicznym, to świętość.
Ty zaś, jako "przeambicjonowany" społecznik, możesz mi naskoczyć i mówię to z całą stanowczością i świadomością problemu bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, mam pojęcie o czym mówię.
Już to tutaj poruszano. Jakiś troglodyta usiłował forsować pomysł filmowania przebiegu kontroli na łowisku. Powiem krótko - róbcie co chcecie, do momentu, kiedy trafi któryś z was na mnie. Odmówię poddania się kontroli i jestem ciekaw, co mi wtedy zrobisz ty, albo twój koleś z patrolu.
Czas się przyzwyczaić, że wasze prawa są bardzo ograniczone. Wszystko, co zrobię na wasze żądanie, będzie się sprowadzało do DOBROWOLNOŚCI! Nie muszę nawet z wami gadać! A jak któryś pomimo mojego protestu zrobi mi choć jedną fotkę, albo mojej żonie, albo kochance, albo teściowej, to dostanie ode mnie w "ciaprok" tak, że się kopytami nakryje.
I możesz se chłopie wymyślać, że jestem taki, czy tam usrany, ale podejdź z kamerą, to masz kredki wysypane! Bo masz g* nie prawo do filmowania.
Ale ty, mając blachę na cycach, podczas prowadzenia czynności służbowych, możesz być filmowany przeze mnie! I nie zrobisz mi nic! Bo ja mam do tego prawo w stosunku do osób na służbie, będących w trakcie wykonywania zadań nałożonych przez zasady służby. A ja jestem osobą fizyczną, która nie ma uniformu, blachy, papieru i ty, jako społecznik, masz do mnie tylko tyle, że możesz kulturalnie poprosić o poddanie się kontroli.
Powodzenia życzę filmowcze z Bollywood.
(2015/05/06 16:22)