Zaloguj się do konta

Dziadek - powolne spinningowanie

utworzono: 2012/11/19 14:48


Witam, Mam Do Was pytanie odnośnie spinningu. Czy koledzy podczas połowów skupiają się na przemierzaniu jak największych odległości czy obławiają mały kawałku rzeki.

W mojej okolicy jest taki starszy Pan, wiek około 70 lat. Spinningowanie w jego wykonaniu wygląda następująco siada na krzesełku i tak spokojnie łowi sobie wyłącznie na gnomy ze starych zapasów. Podczas wędkowania 6godzinnego obłowi może z 200 metrowy odcinek małej rzeki. Ja po swoich łowach wracam o kiju a on ma komplet dorodnych szczupaków. Rozmawiałem z nim kilkanaście razy i mówi że nigdy nie łowił na gumy. Sprzęt jaki używa to toporny teleskop i jakiś stary zielony kołowrotek prexer.


Panowie jak wy podchodzicie do spinningu chodzenie , czy lepiej mały odcinek a dokładnie? 

[2012-11-19 14:48]

lisek199

moim zdaniem kolego ten starszy pan zna ten kawałek rzeki jak własna kieszeń każdy dołek i zaczep ma sentyment do starych blach to na nie łowi jak wie że powinien na danym odcinku siedzieć szczupak to prędzej czy później sprowokuje szczupaka do ataku pozdrawiam:))) [2012-11-19 15:02]

MateuszR86

W moim przypadku wygląda to tak że gdy mam cały dzień na wędkowanie to najpierw po łepkach przelatuje dość spory odcinek a potem wracając zatrzymuje się w miejscach które uznam za obiecujące i obławiam je bardzo bardzo dokładnie. gdy czasu mam mniej zazwyczaj staram się dokładnie obłowić tylko kilka miejsc niedalego od siebie. Można zatem stwierdzić że jestem raczej "stacjonarnym" spinningistą :).

Efekty są różne.

[2012-11-19 15:06]

ryukon1975

Widziałem wczoraj "szybkie spinningowanie".Siedziałem wieczorem z feederami przyszło dwóch młodych i: rzut-dotkniecie powierzchni przez przynętę -kołowrotek czerwony od kręcenia korbą.:)
Czy byli lepsi? Przynęty stosowali wybitnie szczupakowe ale ciągali je szczupakom wysoko ponad głowami i poza zasięgiem,do tego z prędkością trochę za dużą jak na porę roku.
Twój "dziadek" wie co robi zna odcinek rzeki,zna na nim typowe stanowiska szczupaka.Wie że jak wyjmie jednego czy dwa te "zwolnione"stanowiska zajmą kolejne ryby.
Też mam taki odcinek rzeki może nie 200 m ale z 2,5-3 km ale znam go jak własna kieszeń i wiem kiedy tam coś jest a kiedy świeci pustką.:)
Dodam że dla urozmaicenia łowię czasem na innych mniej znanych mi odcinkach bo  całkowita monotonia nie jest dobra.
[2012-11-19 15:14]

89krzysztof

Ja mam swoje sprawdzone miejsca na odcinku powiedzmy 500metrów. Jeśli w tych miejscach nie znajdę ryb, wtedy trzeba iść gdzieś dalej.
[2012-11-19 15:16]

Zibi60

Jedni szukają inni czekają.
Jeśli jesteś pewien miejscówki (zdarzyło Ci się tam połowić) możesz wybrać wersję 2, ale jeśli słabo znasz wodę, nastąpiło przejście wód powodziowych (lub inny kataklizm), pragniesz pospacerować i poznać nowe miejscówki... wybierasz wersję bardziej czynną. Takie zachowanie nie tylko dotyczy rzeki i spinningu, z powodzeniem można tak działać na jeziorze, spinningując z łodzi czy wędkując z pod lodu. Oczywiście mogą decydować także stan zdrowia, wiek, czy ułomność fizyczna wędkującego, zmuszająca go do wyboru konkretnego sposobu.
Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych, to pewnie lepiej i zdrowiej poszukać rybek spacerując i cieszyć wzrok pięknem przyrody.
[2012-11-19 15:40]

jacenty75

Idąc "tropem" kol. Zibi60 nasuwa mi się pewne skojażenie/porównanie którego niegdyś nauczono mnie na szeregu szkoleń sprzedażowych, mianowicie - istnieją dwa typy handlowców (w naszym przypadku wędkarzy) 1.Komwboje, 2.Farmerzy. Ci pierwsi osiągają swój cel czyli wykonują target a w naszym przypadku pozyskują ryby pędząc szybko do przodu "ustrzeliwując" jak najwięcej "świerzej" zdobyczy a ci drudzy konsekwentnie "urabiają"  i "dopieszczają swoje poletko / łowisko bazując na na stałych sprawdzonych klientach a w naszym przypadku miejscówkach. Tak może troche z boku od tematu posta ale myśle, że własnie o taka zależność chodzi.

Pozdrawiam,

[2012-11-19 16:43]

ZanderHunter

Na rzece gdzie wędkuję mam 2 sprawdzone główki i na nich z reguły się skupiam czyli spędzam tam cały czas wyprawy...jest to mniej więcej od 4 do 6 godz. a na jeziorze jeżeli mam tzw. bankówkę spędzamy cały czas i nie ruszam się z tego miejsca mimo np. 2 godzin bezowocnego dokładnego obrzucania przeróżnymi przynętami...ponieważ jestem pewny że nastąpi w końcu to magiczne pstryk...wcześniej czy pózniej...:) także łowiąc tak w jednym miejscu obserwuję sobie bez urazy...:) tzw. "sprinterów" i słucham z ich strony tekstów jaka ta woda pusta,że nic w niej nie ma...ale w końcu dobra nasza...:) także zaliczam się raczej do tych co czekają...:) jak ujął Zbyszek.

P:)
[2012-11-19 16:44]

Imatyta

Tylko zazdrościć tym którzy potrafią poznać dobre miejscówy bazując na swoim doświadczeniu. Ja dopiero co zaczynam spinningować i mimo podstawowej wiedzy człowiek jest zielony. Ostatnio byłem na zalewie i znalazłem idealną miejscówkę (przynajmniej tak myślałem). Duże stare drzewo, dużo trzcinek i zatopionych gałezi z glębokością od 1m-4m (w zależności od miejsca). Rzucalem z godzine błystką i kopytem i wielkie nic hehe (pogoda byla ładna około 10 stopni i słoneczko). I człowiek stoi zielony i nie wie już czy to napewno dobra miejscówka, czy też może coś źle robi. Ale tak już jest, ja się nie zniechęcam. Nie moge liczyć na trofea będąc zaledwie początkującym. [2012-11-19 17:43]


Dokładnie, chodząc ze spinningiem w Listopadzie trzeba powoli obłowić każdy kawałek wody. W zeszłą niedziele łowiłem na Bzurze. Rzeka ma tam szerokość około 10-15.

Rzucałem 40 minut praktycznie na odcinku 30m. Złowiłem tam 2 ładne szczupaki praktycznie w jednym miejscu. Rybki wzięły dopiero po długim biczowaniu tego samego miejsca. Gumę wlokłem praktycznie po dnie co jakiś czas lekko podrywając.  



[2012-11-19 17:46]

ryukon1975

Tylko zazdrościć tym którzy potrafią poznać dobre miejscówy bazując na swoim doświadczeniu. Ja dopiero co zaczynam spinningować i mimo podstawowej wiedzy człowiek jest zielony. Ostatnio byłem na zalewie i znalazłem idealną miejscówkę (przynajmniej tak myślałem). Duże stare drzewo, dużo trzcinek i zatopionych gałezi z glębokością od 1m-4m (w zależności od miejsca). Rzucalem z godzine błystką i kopytem i wielkie nic hehe (pogoda byla ładna około 10 stopni i słoneczko). I człowiek stoi zielony i nie wie już czy to napewno dobra miejscówka, czy też może coś źle robi. Ale tak już jest, ja się nie zniechęcam. Nie moge liczyć na trofea będąc zaledwie początkującym.









Myślisz że tak się da poznać na odcinku rzeki gdzie ktoś jest pierwszy raz?
Ja myślę że można tylko wytypować potencjalną dobrą miejscówkę jednak bez gwarancji złowienia czegokolwiek.Dlatego że nawet na najlepszych miejscówkach gdzie złowiłem dziesiątki dużych ryb trafi się i tydzień bez brania.

Złowienie nawet bardzo dużej ryby nie znaczy że trafiliśmy na super miejscówkę bo to mogła być nasza pierwsza i ostatnia ryba w tym miejscu.
Niezłowienie w danym miejscu niczego nie znaczy że miejsce jest złe bo w ciągu następnego tygodnia może tam paść 30 szczupaków.
Dlatego trzeba dużo czasu i pracy by wytypować wspomniane przez kolegów wyżej bankówki,na swoich mogę siedzieć i tydzień bez brania bo wiem że jak ryba ruszy na żer wynagrodzi mi czas oczekiwania.
[2012-11-19 18:06]

egzekutor

kiedyś na zawodach przygladalem siejednemu gosciowi też starszy pan. ja wraz z innymi sprawdzilem jakieś 700 m rzeki bez ryby a ten gosć póltorej godziny rzucał w to samo miejsce az e końcu wyciagnal szczupaka 55 cm i mowi na w końcu.później powiedział , ze ten monotonny odgłos upadajacej przynęty przyciagnie szczupaka [2012-11-19 23:03]

piotryd

Są takie miejsca, w których zawsze czatuje szczupak. Jeśli ktoś go wyłowi, za jakiś czas zasiedla je następny. Są jednak i takie przypadki, kiedy miejscówka pozbawiona swojego lokatora pozostaje pusta. Nie ma co się upierać przy jednym miejscu, jeśli raz udało nam się tam trafić jakiegoś zębacza ale jeśli złapaliśmy tam kilka sztuk to nie warto o nich zapominać!
Przynęty... Zauważyłem, że najskuteczniejsze są te,... do których jesteśmy najbardziej przekonani:) Jak ktoś się uprze na gumy, to na nie łowi i je chwali. Ktoś woli blachy, inny wirówki lub woblery... Kolor i sposób prowadzenia moim zdaniem jest decydujący. W przypadku woblerów jeszcze dopasowanie do rybostanu łowiska. Reszta to marketing.

[2012-11-21 09:56]

camelot

Każdy ma rację !  - A starszy Pan, wie co robi.   ....Wędkowanie jest bardzo proste. I dopóki pamięta się o tych prostych, podstawowych zasadach - można zawsze liczyć na sukces.           Popatrzcie ! -  Zróbmy małą analizę : - Starszy Pan siedzi sobie spokojnie, bo to on łowi (człowiek, wędkarz) a nie kij i błystka. Dziadkowi  ....Przepraszam !  - Panu w podeszłym wieku, zapewne niewiele zębów już zostało, bo większość już zjadł przesiadując na rybach.     Jest spokojny i cierpliwy. - Bo dlaczego miałby się stresować, skoro ma optymalny szczupakowy sprzęt.  ( to nic że teleskop stary - ale zapewne długość i moc odpowiednia na szczupaka . Podejrzewam , że jego kij miał przynajmniej ok 3,5 metra+.    Więc długość na szczupaka w sam raz.  Najlepsze na świecie szczupakowe blachy - ,,gnomy ze starych zapasów"   Czego więcej chcieć ? )   ....Następna sprawa: - Pan Starszy zna rzekę i dobrze wie jak w tej wodzie ryba chodzi. Więc po co miałby on chodzić kilometrami, skoro ryba sama do niego przyjdzie ?  Mówię, że zna rzekę, mając na myśli prawdziwą znajomość ze zwyczajami rzecznych mieszkańców.    .....Często na portalu czytam wpisy, w których autorzy popisują się znajomością czytania rzeki i opisują co to jest warkocz, główka, klatka itd........  Uśmiecham się i nie komentuję ! Nachodzi mnie jedynie pytanie, - ile ryb złowili na podstawie tej umiejętności ?  Czy umiejętność czytania wody rzeczywiście polega na rozróżnianiu jak woda w rzece się kręci ?  Ruch wody w rzece jest bardzo czytelny i widzi to każdy. Nawet dziecko potrafi zobaczyć w którym miejscu robi się warkocz i gdzie nurt spowalnia lub zawraca.  Tego nie potrzeba się uczyć , bo to każdy widzi. Sztuka polega na tym, aby widzieć to czego nie widać.  ....Zdaję sobie sprawę, ze jestem nudny !  Ale zawsze będę powtarzał : - Wędkowanie jest bardzo proste i polega na podaniu przynęty we właściwe miejsce, we właściwym czasie i we właściwy sposób ! Wystarczy nauczyć się tylko tych trzech rzeczy, a nasze sukcesy w postaci połowów, nigdy nie będą dziełem przypadku, ale przemyślaną konsekwencją wiedzy i umiejętności.  Wielu, zwłaszcza początkujących jadąc nad wodę, tak bardzo pragnie złowić jakąkolwiek rybę, że zapomina o podstawowych sprawach i koncentrują się na detalach mało istotnych. A potem wracają do domu o kiju lub opisują później na portalu jaką to rybę mieli na kiju - ale się spięła !  Podejrzewam, że Starszemu Panu szczupaki raczej się nie spinają przed podbierakiem ?  On po prostu łowi swój komplet i idzie do domu.  .....I myślę sobie, że to właściwie dobrze iż nie wszystkim jest dane mieć sukces na rybach.  Dzięki temu jeszcze jakieś ryby w naszych rzekach pływają !  Powstaje też pytanie, czy warto dzielić się takiemu ,,Dziadkowi" swoim doświadczeniem z innymi ?  Przecież, gdyby zdradził tak do końca swoje sekrety, na drugi dzień nie miałby po co zasiadać z wędką w swoim ulubionym miejscu.      .....Przepraszam za nudy, w swoim komentarzu .....  Pozdrawiam serdecznie ! [2012-11-21 12:37]

Każdy ma rację !  - A starszy Pan, wie co robi.   ....Wędkowanie jest bardzo proste. I dopóki pamięta się o tych prostych, podstawowych zasadach - można zawsze liczyć na sukces.           Popatrzcie ! -  Zróbmy małą analizę : - Starszy Pan siedzi sobie spokojnie, bo to on łowi (człowiek, wędkarz) a nie kij i błystka. Dziadkowi  ....Przepraszam !  - Panu w podeszłym wieku, zapewne niewiele zębów już zostało, bo większość już zjadł przesiadując na rybach.     Jest spokojny i cierpliwy. - Bo dlaczego miałby się stresować, skoro ma optymalny szczupakowy sprzęt.  ( to nic że teleskop stary - ale zapewne długość i moc odpowiednia na szczupaka . Podejrzewam , że jego kij miał przynajmniej ok 3,5 metra+.    Więc długość na szczupaka w sam raz.  Najlepsze na świecie szczupakowe blachy - ,,gnomy ze starych zapasów"   Czego więcej chcieć ? )   ....Następna sprawa: - Pan Starszy zna rzekę i dobrze wie jak w tej wodzie ryba chodzi. Więc po co miałby on chodzić kilometrami, skoro ryba sama do niego przyjdzie ?  Mówię, że zna rzekę, mając na myśli prawdziwą znajomość ze zwyczajami rzecznych mieszkańców.    .....Często na portalu czytam wpisy, w których autorzy popisują się znajomością czytania rzeki i opisują co to jest warkocz, główka, klatka itd........  Uśmiecham się i nie komentuję ! Nachodzi mnie jedynie pytanie, - ile ryb złowili na podstawie tej umiejętności ?  Czy umiejętność czytania wody rzeczywiście polega na rozróżnianiu jak woda w rzece się kręci ?  Ruch wody w rzece jest bardzo czytelny i widzi to każdy. Nawet dziecko potrafi zobaczyć w którym miejscu robi się warkocz i gdzie nurt spowalnia lub zawraca.  Tego nie potrzeba się uczyć , bo to każdy widzi. Sztuka polega na tym, aby widzieć to czego nie widać.  ....Zdaję sobie sprawę, ze jestem nudny !  Ale zawsze będę powtarzał : - Wędkowanie jest bardzo proste i polega na podaniu przynęty we właściwe miejsce, we właściwym czasie i we właściwy sposób ! Wystarczy nauczyć się tylko tych trzech rzeczy, a nasze sukcesy w postaci połowów, nigdy nie będą dziełem przypadku, ale przemyślaną konsekwencją wiedzy i umiejętności.  Wielu, zwłaszcza początkujących jadąc nad wodę, tak bardzo pragnie złowić jakąkolwiek rybę, że zapomina o podstawowych sprawach i koncentrują się na detalach mało istotnych. A potem wracają do domu o kiju lub opisują później na portalu jaką to rybę mieli na kiju - ale się spięła !  Podejrzewam, że Starszemu Panu szczupaki raczej się nie spinają przed podbierakiem ?  On po prostu łowi swój komplet i idzie do domu.  .....I myślę sobie, że to właściwie dobrze iż nie wszystkim jest dane mieć sukces na rybach.  Dzięki temu jeszcze jakieś ryby w naszych rzekach pływają !  Powstaje też pytanie, czy warto dzielić się takiemu ,,Dziadkowi" swoim doświadczeniem z innymi ?  Przecież, gdyby zdradził tak do końca swoje sekrety, na drugi dzień nie miałby po co zasiadać z wędką w swoim ulubionym miejscu.      .....Przepraszam za nudy, w swoim komentarzu .....  Pozdrawiam serdecznie !


Bardzo dobry opis


[2012-11-21 14:43]

Romuald55

Dość często się zdarza,że 100 razy przepłynie przynęta przed pyskiem szczupaka i on się nią nie zainteresuje.Może jest ciut za daleko,może za szybko płynie a może inaczej w tej chwili błyszczy.Nie wiadomo! Za sto pierwszym razem się skusi.Trzeba pamiętać,że szczupaki polują na łatwą zdobycz.Ich metabolizm jest taki,że muszą oszczędzać energię.One nie gonią za przynętą jak okonie czy nawet sandacze.Atak musi być skuteczny przy jak najmniejszym zużyciu energetycznym.Ów starszy,doświadczony wędkarz wie o tym,dlatego nie biega po brzegu w pogoni za rybą.On ją prowokuje wielokrotnymi rzutami w tym samym miejscu.Z opisu Kolegi wynika,że skutecznie. [2012-11-21 17:32]

piotr-strzalkow

Przypomniała mi się opowieść znad wody.
No wiec, na łowisko przychodzi dziadziuś ze starym, wysłużonym kijem spinningowym. Zaczyna rzucać w takim miejscu, że większość obecnych zaczęło się uśmiechać pod nosem. Dziadzia wykonał kilkanaście rzutów, wyjął niemal metrówkę (tu z pomocą przyszli obecni "szydercy"). Jak się okazało, starszy Pan łowił w tym miejscu kilka(naście) lat wcześniej i miał wyniki.
Tego dnia postanowił odkurzyć sprzęt: gruba żyłka, toporny kij i lekko przytarty kołowrotek.
Można? Można!

Na pewno miał dużo szczęścia, ale i wiedział gdzie szukać.
[2012-11-21 17:46]

michu1

Nie sprzęt ryby łowi.....
[2012-11-24 18:57]

Nie sprzęt ryby łowi.....

Nie sprzęt a technika czyni z Ciebie zawodnika  [2012-11-24 22:20]

cierpliwy1

Moim zdaniem wielkie znaczenie ma pora roku w której łowimy.Późną jesienią rybki są mało ruchliwe i zbierają się w dobrze sobie znanych miejscach a w pobliżu na pewno są szczupaki.Najczęściej więc podpływam i stoję kilka godzin. Jeżeli szczupak zechce żerować ,to na pewno go tam upoluje.Nie warto się w tym okresie często przemieszczać .Inna sytuacją jest latem ,rybka jest rozproszona a więc drapieżnik wędruje za nią i wówczas  myśliwy idzie ich tropem.Pozdrawiam [2012-11-25 10:24]