Koledzy, mam problem z karpiami biorącymi na pickera. Są to nieduże sztuki (koło wymiaru). Problem polega na tym, że spinają się w większości po krótkim holu. Metoda drgającej szczytówki z zasady wymaga szybkiego (błyskawicznego) zacięcia, więc większa ryba (jak karp) nie ma czasu zassać głębiej haczyka. Gdzie leży problem? Haczyk? Czy samo stosowanie pickera na karpie jest skazane na porażkę? Ale one złośliwe nie chcą brać na wyrzuconą obok karpiówkę (z tą samą przynętą), tylko właśnie na pickerka. Utraty takich pięknych ryb są potwornie frustrujące. Spięcie się ryby to chyba najprzykrze uczucie w wędkarstwie. Koledzy, podpowiedzcie co sądzicie. Łowicie karpiki na pickera? Czy też Wam się spinają? W jakiej części?