Aha tak myślałem tylko muszę je przyzwyczaić do jedzenia bo wrzuciłem je do nie typowego zbiornika i zostawiłem na rok żeby sprawdzić czy przeżyją i patrzyłem wczoraj i pływały :D Więc teraz chcę je jakoś przyzwyczaić do jedzenia ,ale jeszcze ich nie karmiłem.
Co do przeżywalności karasia... Kiedyś miałem oczko przy domu (kopałem dwa dni :) I jesienią, coś(może pies wskoczył do środka) przedziurawiło mi folię. Woda uciekła, a na samym dnie zostalo kilka oczek wodnych w zagłębieniach. Rybki powybierałem, ale szkód i bałaganu ( z całą swą ówczesną niechlujnością zostawiłem, no bo czasu nie bylo, pogoda zła itd) i tak zostało na zimę. Wiosną po roztopach wzięłem się za usprzątnięcie tego bałaganu. A co znalazłem fajnego, to był karaś zamarznięty w bryłce lodu. Jako, ze kiedyś czytałem artykuł o tymk, że te miłe rybki, w sytuacjach ekstremalnie zimnych, pędzą bimber we krwi i zapadają w letarg, aby przeżyć, wrzuciłem bryłkę z karaskiem do miski z wodą. Wielkie było moje zdziwienie, gdy po rozmarznięciu lodu, karaś pływał w misce jak gdyby nigdy nic mu się nie stało!!!! Także przeżywalność mają doskonałą :)
(2010/07/26 12:39)koledzy dopóki karaś bedzie się czuł jak w niewoli to nie będzie jadł choćby zdechł.Karaś potrzebuje swobody, bo inaczej nie urośnie ani centymetra.