Zaloguj się do konta

Czy pochwalicie się łowiskiem?

utworzono: 2011/02/28 10:32
pawelz

Gdzies kiedys byl podobny temat.
Ale ja chcialbym ugryzc go od innej strony.
Czy gdybyscie znalezli jakies fajne lowisko pochwalicie sie nim ?. Wiedzac ze wszyscy ktorzy tam zawitaja beda przestrzegac limitow i przepisow PZW. Czy Ci ktorzy "ukrywaja" swoje tajne miejscowki chronia je tylko przed klusownikami ?.
Bo czytajac wiekszosc wypowiedzi na forum, odnodsze wrazenie ze tak.
No bo przeciez wg wiekszosci zabieranie wszystkiego byle zgodnie z limitem nie wyrzadza nic zlego naszym wodom.
Ja twierdze ze nasze limity to smiech i glupota PZW.I zaslanianie sie nimi i usprawiedliwianie jednoczesnie utajniajac swoje miejscowki to obluda.
[2011-02-28 10:32]

Gdzies kiedys byl podobny temat.
Ale ja chcialbym ugryzc go od innej strony.
Czy gdybyscie znalezli jakies fajne lowisko pochwalicie sie nim ?. Wiedzac ze wszyscy ktorzy tam zawitaja beda przestrzegac limitow i przepisow PZW. Czy Ci ktorzy "ukrywaja" swoje tajne miejscowki chronia je tylko przed klusownikami ?.
Bo czytajac wiekszosc wypowiedzi na forum, odnodsze wrazenie ze tak.
No bo przeciez wg wiekszosci zabieranie wszystkiego byle zgodnie z limitem nie wyrzadza nic zlego naszym wodom.

Ja twierdze ze nasze limity to smiech i glupota PZW.I zaslanianie sie nimi i usprawiedliwianie jednoczesnie utajniajac swoje miejscowki to obluda.



Że wszyscy, którzy tam zawitają, to co będą...???? To taki żart, tak? Nie, ci, którzy ukrywają swoje miejscówki, ukrywają ich położenie przed wandalami, brudasami, chuliganerią, zanęcającymi tonami chleba i kartofli kwaśniejących na dnie, wycinaczami podpórek z pobliskich krzaczków i obsrywaczami ich, pijakami i dopiero na końcu przed kłusownikami.
Miejscówkę wędkarz chroni najbardziej przed "wędkarzem". Nie zmienisz tego, dopóki brudasy będa przeważać na naszych łowiskach, a wszyscy dobrze wiemy, że tak niestety jest. Wydaje mi się, że ze względu na pracę w SSR mam okazję bywać na dużo większej ilości łowisk i miejscówek na nich, niz przecietny wędkarz. Nigdy nie zdarzyło mi się trafić na czystą i zadbaną miejscówkę, nawet dwukrotnie tego samego dnia w tym samym miejscu. Dlatego niechętnie wędkarz wszystkim ujawni "swoje" miejsce. Zaufanym, znanym, kolegom-owszem.



[2011-02-28 11:08]

pawelz

Owszem, czesciowo Ci przyznam racje. Ale ilez to razy wedkarz przed wedkarzem chowa swoje tajne przynety. Ilez to razy ptragarze milki na pytanie, gdzie zostaly zlowione ryby.
Mysle ze niejeden wedkarz ma takie swoje tajemnice, i chroni je przed innymi wedkarzami.
Ile to razy wedkarz chowal przynete do kieszeni albo w dloni, gdy zblizal sie inny wedkarz. Przeciez nie chowal przed klusolem.
Ja mam znajomych ktorzy dopiero po jakims dluzszym czasie pokazali mi malenka rzeczke z pstragami. Wiedzieli ze nie jestem klusolem, ze ryb im nie zjem, a mimo wszystko dopiero po 2 latach pokazali mi ciurek w ktorym i tak nie potrafie zlowic na muche ryby :).
Kumpla na Odre jego znajomi wiezli niemalze z zamknietymi oczami. Ale takich kleni jakie wtedy polowil na muche wczesniej nawet na oczy nie widzial.

Mysle ze w podswiadomosci mamy jednak zakodowane, ze wedkarze potrafia, zgodnie z regulaminem, zalatwic nam nawet najrybniejsza wode. I dla tego takie a nie inne podchody.
[2011-02-28 11:26]

Nie. Nie, ponieważ taka jest natura homo sapiens od zarania dziejów, a nie wędkarza. Identycznie zachowa się grzybiarz, zbieracz jagód, złomiarz, dzieciak, który znalazł jabłoń w środku lasu z pięknymi jabłkami, zbieracz ślimaków, lub myśliwy znający miejsce z ogromną ilością zajęcy czy saren. Taka jest natura zwierzęcia stadnego. Najpierw ja, potem wy... I nie należy tego mylić z egoizmem, to zwykła przezorność. [2011-02-28 11:44]

pawelz

Wcale nie twierdze ze to egoizm. Sam zachowam sie podobnie, jesli kiedykolwiek znajde takie lowisko. Chyba ze cos sie zmieni w naszych przepisach. Ale watpie. Ja jednak mysle, ze gdyby ryb bylo wbrod ludzie chetniej dzieliliby sie informacjami. Gdyby nie obawiali sie , ze dla nich zabraknie, nie byloby tyle tajemnic.
Ilekroc bylem na OS'ach zawsze pytajac innych, uzyskiwalem odpowiedzi. Na co , gdzie i jak. Zawsze inni chetnie dzielili sie informacjami. U Wilka straznicy, ktorzy przeciez sami tam lowia, nawet wskazywali dokladnie jak sie ustawic zeby zlowic rybe.

[2011-02-28 12:14]

Wcale nie twierdze ze to egoizm. Sam zachowam sie podobnie, jesli kiedykolwiek znajde takie lowisko. Chyba ze cos sie zmieni w naszych przepisach. Ale watpie. Ja jednak mysle, ze gdyby ryb bylo wbrod ludzie chetniej dzieliliby sie informacjami. Gdyby nie obawiali sie , ze dla nich zabraknie, nie byloby tyle tajemnic.
Ilekroc bylem na OS'ach zawsze pytajac innych, uzyskiwalem odpowiedzi. Na co , gdzie i jak. Zawsze inni chetnie dzielili sie informacjami. U Wilka straznicy, ktorzy przeciez sami tam lowia, nawet wskazywali dokladnie jak sie ustawic zeby zlowic rybe.




Ja myślę, że to nie jest do końca kwestia niesamowitych brań, ale bardziej doskonałego miejsca dla wygody samej zasiadki, bardziej może chodzi o wygodę wędkarza, spokój, czystość, dyskrecja, cień w upały, bliskość do auta, widoki, a co idzie w parze rybność miejscówki. Ja również polecam wędkarzom, gdy jestem na patrolach, gdzie akurat bierze ryba, bo tam właśnie byłem i polecam im przeniesienie się w dane miejsce, na dane łowisko. Ale "swoich" wychuchanych, zadbanych, zanęcanych jedną zanętą, a nawet spenetrowanych pod wodą miejscówek nie zdradzam każdemu z brzegu. 



[2011-02-28 12:28]

JKarp

Cześć
Raz w tamtym roku złapała mnie wena twórcza i opisałem jedną z zasiadek na innym portalu łącznie z fotkami miśków. Umieściłem ten artykuł na jednym z Portali wędkarskich.
Wiecie co? Jak pojawiłem się następny raz w tym miejscu stały trzy namioty a wędkarzy było czterech :-( Nie było to za tydzień a za trzy tygodnie. Z rozbrajającą szczerością powiedzieli mi, że nęcą już dwa tygodnie sypiąc kulki, pellet i worek 25kg kuku.
Miejsce jest ogólnie znane i siadają tam koledzy łowiąc leszczyki takie do góra 1kg. Ale nikt nie ustawiał się tam na karpie bo nikt nie widział tam tej ryby ani u mnie ani u nikogo.
Podobno tydzień czasu ci koledzy szukali tego miejsca na ZZ porównując moje fotki i znaleźli -(((((((((
Od tamtego czasu jestem tajny, skryty i jak mogę kamufluję się z zasiadkami a tym bardziej z nęceniem.
Miejsce zna tylko mój zaufany jeden kolega. Nikomu więcej nie powiem. Fotki tylko nocą będą robione.
Nie chodzi o syf bo go nie zostawili a o innych wędkarzy.
Janusz JKarp
[2011-02-28 13:38]

zosikxx13

Witam.Ja znam taki przypadek że koleś sobie zrobił miejsce(wyciął krzaki,podest i takie inne) i zaczął sobie nęcić w jednym miejscu. Po 2 tygodniach zaczął wyciągać karpie do 10kg .Jak inny wędkarz zobaczył jak on ciągnie takie karpie ,to w nocy wypływał w  miejsce nęcone przez gościa i wywalał mydło.Moim zdaniem to jest trochę zazdrość i presja wywoływana na wędkarzy. A ten koleś z mydłem zachował się jak pies ogrodnika- SAM NIE ZJE A NIKOMU NIE DA
[2011-02-28 13:57]

pawelz

Jesli chodzi o konkretne miejsce, to rozumiem. Mozna po odtajnieniu juz nigdy nie dopchac sie do niego. Sam mialem podobny przypadek z czasow spinningu. Miejsce nie bylo tajne, tyle ze nikt tam nie lowil. Przyuwazyl mnie gosc, jak lowilem w spodniobutach stojac daleko w wodzie. "pech" chcial ze zlowilem pieknego okonia a chwile potem szczupaka. Juz wiecej nie udalo mi sie tam polowic :(.
Ale co z lowiskiem wiekszym. Tajne jeziorko w lesie, odcinek rzeczki gdzie wystepuja pstragi itp. Tam nie koniecznie musielibysmy sie obawiac ze nie znajdziemy miejsca dla siebie.
Powiem tak. Widzialem spustoszenia jakie w swietle prawa robili wedkarze. I ja osobiscie gdybym poznal takie lowisko to nie podalbym nikomu nie ze wzgledu na klusoli czy smieciarzy, ale ze wzgledu na najazd wedkarzy. Jesli ktos bedzie ciekaw, to przykladow moge podac kilka z mojej tylko okolicy.
[2011-02-28 15:12]

wojtek1619

w wakacje jezdzilem przez tydzien wieczorkiem nad jeziorem necic lina i ploć a jak przyszedł dzien wedkowania to miejsce było zajęte a jak widziałem ze facet wyciąga co jakiś czas ładną płoć a ja nic to prawie szału dostałem i sie zwinąłem do domu a co do swojego łowiska to nigdy sie nikomu nie pochwale chyba ze komuś w rodzinie albo koledze  [2011-02-28 15:19]

miszczunio

Panowie zyjemy w Polsce. Tutaj zdradzic dobre lowisko to tak jakby wrzucic tam granat albo kable od agregatu. Smutne ale niestety prawdziwe. Ja moge zdradzic tylko najlepszym kumplom z ktorymi i tak caly czas wedkuje.
[2011-02-28 16:17]

Majster 81

Nie ma co się chwalić bo łowcy mięsa są w stanie wyniuchać wszystko i to z taką dokładnością że aż starach. Pozdrawiam . ps moje jest nad wodą.
[2011-02-28 18:46]

mienta

ja w prost przeciwnie chwale się swoimi miejscami i nie obawiam sie ataku stada napaleńców jak chce jeden z drugim niech łowi kilka razy tak miałem że łowiłem i nęciłem dość dużo na drugi dzień byłem znowu miejsce było juz zajęte spoko niech siedzi siadałem spokojnie na następnym miejscu i bez kilkudniowego nęcenia łowiłem rybę za rybą a ten co siedział na ''moim'' miejscu nie miał nawet jednego brania powód zastosowany sprzęt i przynęty a tych nigdy nie zdradzam w przeciwieństwie do miejsca  [2011-02-28 19:46]

pstrag222

Nigdy nie zdradzan i nie zdradzę swoich pstragowych miejscowek. A resztę każdy zna z mojego okręgu są to znane łowiska ale konkretne miejsca to moja tajemnicą he he. A nie zdradzan ich zewzgledu ze nie lubie tłoku. Jedziemy z kumplem a jak chcemy towarzystwa to zapraszamy na ryby kumpli. [2011-02-28 20:20]

robcio2535

Nie. Nie, ponieważ taka jest natura homo sapiens od zarania dziejów, a nie wędkarza. Identycznie zachowa się grzybiarz, zbieracz jagód, złomiarz, dzieciak, który znalazł jabłoń w środku lasu z pięknymi jabłkami, zbieracz ślimaków, lub myśliwy znający miejsce z ogromną ilością zajęcy czy saren. Taka jest natura zwierzęcia stadnego. Najpierw ja, potem wy... I nie należy tego mylić z egoizmem, to zwykła przezorność.


Kolega Maciej dokładnie i w skrócie to opisał dlaczego !Też sie pod tym podpisze
Też własnie gdzies to opisałem z jedną naszą miejscówką -jak sie dowiedzieli inni to z daleka przybywali a my miejscowi to było cudem jak sie nam udało tam wcisnąć no i oni tak przestrzegali limitów tak tak :-) u nas jedniodniowy limit a u nich tygodniowy w dniu he he
[2011-02-28 21:51]

Makowski1

Zgadzam się z kolegą miejscówka to jedno,ale na co i jak to drugie.Pozdro. [2011-03-01 18:33]

A może ziarenko zazdrości kiełkuje ", a nuż złowią tam moją medalową sztukę , a wyłowią mi wszystkie , ..."
Kolega @Mienta najlepiej przedstawił główną zasadę - nie odsłaniaj gardy przed przeciwnikiem.

ja w prost przeciwnie chwale się swoimi miejscami i nie obawiam sie ataku stada napaleńców jak chce jeden z drugim niech łowi kilka razy tak miałem że łowiłem i nęciłem dość dużo na drugi dzień byłem znowu miejsce było juz zajęte spoko niech siedzi siadałem spokojnie na następnym miejscu i bez kilkudniowego nęcenia łowiłem rybę za rybą a ten co siedział na ''moim'' miejscu nie miał nawet jednego brania powód zastosowany sprzęt i przynęty a tych nigdy nie zdradzam w przeciwieństwie do miejsca

To że pochwalę się odkrytą dobra miejscówką z ładnymi rybami, że napiszę na co można tam łapać /przynęty/ to jeszcze nie jest wszystko.
Każde łowisko jest specyficzne. Topografia dna, samo dno, prądy, ruch wody w nurcie czy też zimne źródła w wodach stojących, nawet ukształtowanie dna dawnej rzeki w zbiornikach zaporowych - to część tajemnic. Aromaty, składniki sypkie /drobne/ zanęt, dipy to kolejne tabu.
Znam miejsca w rzece /Raba/ gdzie na odcinku 50 m stoją wędkarze, każdy łowi na żółty pęcak i nie ma brań lub są sporadyczne. Ale czy ktoś z nich wie o tym że przez tydzień późnym popołudniem nęcę zielonym pęcakiem o specyficznym tylko mi znanym dodatku i aromacie ? Paru "Irokezów" na łowieckiej ścieżce próbowało podejść i podpatrzyć - widzieli żółty pęcak o zapachu wanilii.
Piszę na blogu że można tam łowić na pęcak z zapachem anyżku - można - tylko należy pamiętać że ryba jest przyzwyczajana do zanęt i nęcona dłużej niż z "marszu". Anyżek dobry w maju nie sprawdza się np lipcu a truskawka wiosenna to w sierpniu wypierana jest przez kolendrę...

Jeżeli któryś z kolegów zajmie mi miejscówkę, no cóż ja jestem bardziej wyspany ale muszę nadłożyć drogi i maszerować na awaryjną - też zanęcaną. Chociaż czsami staję powyzej "mojej" zajętej miejscówki i "wkurzam" kolegę ciągnąc ryby.
[2011-03-01 18:57]

ijek

ja wam powiem jak bylo na rzece kamiennej po powodzi w 2010 roku ze zbiornika brody do rzeki ucieklo duzo leszczy i sandaczy gdy tylko wedkarze sie o tym dowidzieli bo poszla plotka od jednego ze biora za mostem obok torów na 2 dzien nie bylo gdzie stanąc samochodem na 15-20 metrowej lini brzegowej stalo moze z minimum  10 wedkarzy zanety to co chwile rzucali kule wielkosci ppomaranczy wiec wyobrazcie sobie co tam bylo w jedne dzien naliczylem 30 wedkarzy na okolo 25-30m kwadratowych niektórzy przechodzili nawet na wysepke na srodku aby tylko polapac po tygodniu nie bylo ryby  [2011-03-01 21:45]

ijek

[2011-03-01 21:52]

ijek

[2011-03-01 21:53]

ijek

widok z mostu pomylilem sie mialo byc 40 a nie 30 pomylily mie sie guziki  [2011-03-01 21:53]