CZY ECHOSĄDY SĄ AŻ TAK POTRZEBNE??
utworzono: 2010/03/18 14:16
Może zabrzmi to dziwnie dla wielu z was ale nigdy nie byłem i nie bedę zwolennikiem urządzeń pozwalających na namiar ławic czy też jakich kolwiek ryb dzieki np. echosądą . Uważm od wielu welu lat że prawdziwy wędkarz polega jedynie na własnym wyczuciu i umiejętności zwabienia ryb zwłąszcz żę na rynku jest tyle wabików atrktorów itp że możn by odpuścić sobie choć te sądy Jeśli ktoś czuje się urażony to sory ale wszsytko co zbyt ułatwia złapanie ryby to ja osobiście odbieram jak bym siecią zaczoł w wodzie machać i przestaje to być hobby tylko jakiś ne fer wiścig o trofea. Wielu producentów pewnie mnie by zganiło z to mówiąc że to postęp i trzeba korzystać z postrępu itp. ale wszyscy zdają sobie sprawę że to tylko bisnez. a ludzie łatwo adoptują to co pozwala im robić coś przy jak najmniejszym wysiłku (przyzwyczajamy sie do luksusu). Może by tak zgłosić że na zbiiornikach mniejszych niż ....... zakaz używania zawsze to coś zwłaszcza dla tych co mie mają zbyt częstych kontaktów z większą wodą ?? Czy jest sznsa na coś takiego ??
[2010-03-18 14:16]Właśnie,czy to aż takie potrzebne? Mamy się skupić na wędkowaniu, na zwabieniu ryby a nie gonić za nią z echosondą.Ale jeśli nie zabronione i kogoś stać-to czemu nie.Osobiście jestem przeciwny. Pozdrawiam.
[2010-03-18 14:28]
Zgadzam się tak samo, a do pomiaru głębokości zawsze można użyć markera. Pozdrawiam! [2010-03-18 14:36]
Witam...
Zgadzam się z kolegami że 'śledzenie' ryby jest nie etyczne,a używanie echosondy w celu jej pozyskania stanowi brzydkie hobby.
W przypadku połowu białorybu używanie echosondy jest zbędne-koszt straty haczyka niewielki.
W spiningu utrata wabika na podwodnej przeszkodzie (ok.20-50zł),już zmusza do oszczędności(obrona interesu),oraz szukania rozwiązania.
Spining na rzece-np.po gwałtownej burzy-to prawdziwy Teksas-nawet 200 zł w godzinę.
Nie wszystkim Panowie koledzy zależy na użyciu echosondy w celu lokalizacji ryby,większość wykorzystuje to urządzenie zgodnie z jego przeznaczeniem-'czytania dna'-i takie działanie jest normalne.Nie należy uogólniać wszystkich przypadków jej stosowania.
Szczotką do zamiatania też można zabić,ale nie jest to narzędzie zabronione,czy zakazane.
[2010-03-18 14:50]
Kupując echosondę z myślą, że sukces będzie murowany, można się rozczarować po pierwszej wyprawie. Kiedy to na monitorze jest pełno ryb a brań zero.
Echosonda jest bardzo przydatna na jeziorach, zalewach gdzie się szuka nie ryb,ale ciekawych miejsc do wędkowania. Takich jak spady, blaty, rynny - zatopione przeszkody, oczywiście mowa tu o wędkowaniu z łodzi. Szukanie takich miejsc a potem ich zapamiętanie bez echosondy jest bardzo trudne.
A tak na marginesie dodam, skoro technika daje nam dzisiaj takie możliwości to dlaczego mamy z tego nie skorzystać.
[2010-03-18 16:39]
Witam Szanownych kolegów
Ciekawy temat, więc dorzucę swoje trzy grosze.
Sąda nie służy do namierzania ryb drodzy moi przedmówcy. Z waszych wypowiedzi
wnioskuje iż nie mieliście z sondą do czynienia. Aby zbadać ukształtowanie dna i jego rodzaj
na jeziorze powiedzmy 100 hektarowym zabraknie wam sezonu. Ja używam sądy od kilku lat,
służy mi ona do znalezienia odpowiedniej miejscówki w zależności na jaką rybę danego dnia się nastawiam. Nie będę próbował złowić sandacza gdy wiem iż dno w danym miejscu jest muliste,
nastawie się raczej na lina. Ja jadąc na rybki chcę po prostu coś złapać, po to jadę, a sonda zaoszczędza mi wiele czasu na poszukiwaniu odpowiedniej miejscówki. Sonda mniej więcej zlokalizuje ryby, ale trzeba je jeszcze umieć złapać.
Pozdrawiam
[2010-03-18 16:56]
Nie na darmo poruszyłem ten temat gdyż od kilku sezonów na ocznie - na usznie słyszałem i widziałem wędkarzy spływających z zalewów jezior mówiących dzieki sądzie udało sie znaleść kilka sztuk trzymając zdobycz w ręku Żadziej słyszałem że ktoś jak któryś tu z kolegów powiedział potrzebne do zbadania terenu nie szukania ławic . Dla tego wspomniłem że ja pomimo wyznawania zasady złap i wypuść dodatkowo jestem wierny starej zasadzie Jeśli masz to cos w sobie to zacięcie wędkarza to pokaż jakie masz umiejętności . Czasem w rzekach czy na ukorzenionych dnach mamy straty w przynętech ale niesety to mie powinno byc wymówką że warto dokonać jakiegoś zakupu by zaoszczędzić to raczej tylko chyba wymówka ? a fakt że to co nie zabronione jest dozwolone nie powinno miec wpływu na czysto rozumiane pojęcie jakim jest hooby wędkarskie . To jest moje zdanie oczywiście i nie liczę na pełne zrozumienie ale jak wspomniałem wcześniej ciężko odzwyczaić sie od dobrobytu i wygody , ja tam nie lubię łatwizny :) każdy ma swoje ambicje i podejście czy jest ono "honorowe" wobec ryb ?? sami musimy sobie na to odpowiedzieć indywidualnie . A co myślicie o ewentualnym zakazie używania sąd na wodach poniżej np. 5h ?
czysta teoria oczywiście [2010-03-18 21:53]
Witam
Nie wiem jak wy ale ja chodzę na ryby żeby sie zrelaksować odpocząć itp (jak coś złapie to jeszcze lepiej) . Mi echosąda jest nie potrzebna .
Pozdro
[2010-03-18 22:04]
moim zdaniem . użycie sprytnego urządzenia jakim niewątpliwie jest echosonda mija się z celem jeśli jesteśmy wędkarzem z krwi i kości ...
na tym polega cała zabawa żeby przechytrzyć ryby i poradzić sobie ze zbiornikiem ...
a to że ktoś powie że chce zbadać zbiornik to tylko tłumaczenie jak dziecko w przedszkolu ...
jeśli kogoś uraziłem to przepraszam ...
pozdrawiam serdecznie
Mariusz
[2010-03-19 06:13]
teraz rybka ma bardzo małe szanse na przeżycie. Zlokalizują,zanęcą,podadzą smakołyk.Powymyślali łódki zanętowe,wywózki,echosondy,elektryczne wędki itp.Jeszcze rybka nie zdaży pierdnąc a już jest w podbieraku.Zero przygody.Tak jak juz wczesniej napisalem: liczy sie u nas ilośc!!!!!!!!!!!! a nie jakosc.
[2010-03-19 08:44]
Jak czytam to stwierdzam , że takich farmazonów dawno na oczy nie widziałem. To tak , jakby kościelny wypowiadał się na temat działania kombajnu do urobku węgla. Panowie - poczytać, popraktykować, zobaczyć , dotknąć i wtedy wypowiadać się. Ale najpierw poczytać słownik ortograficzny. pozdrawiam [2010-03-19 10:45]
Szanuję zdnia posiadaczy ecjsąd i rozumię ich "tłumaczenie " choć dalej bedę sie upierał przy swoim . Wielu siedząc przy kijach nad wodą i popijając często piwko wspomina dawne czasy jak to kiedyś było cudownie , nie trzeba było zanęcać i tyle kombinować wystarczyło jedynie miec przy sobie robki zwykły kowowrotek grzechotkę na bambusie i spłąwik czesto robiony z kokra od wina:) i to był frajda . Z przykrości stwierdzam że widzę nad wodą tzw. "nołwo bogadzkich" z co raz ładniejszymi łodziamiwo szpanujących cudownym sprzętem co raz mocniej napinających sie . Przykre to jest że jest to dla niestety wielu by sie pokazać na wodą . Piszę to bo miałem w zeszłym sezonie sytuację z takim jednym wodował swoją piękna dużą łódz nie zwracając uwagi że tuż obok ktoś wędkował a jak by tego było mało po chwili by sie pokazać innym pływał po moich żyłkach ok 15-20 od lini brzegu wiec w troche chamski sposób ale musiałem przypomnieć mu jakie zasady obowiązuja jeśli chodzi o środki pływające (minimum 50metr.) Sumując twierdzę że każdy kto ma to coś w sobie czego uczyli starzy wędkarze postąpi podobnie jak ja a resztę pozostawie bez komentrza .
Koledzy mapet i figaro Pewnie jesteście właścicielami takich sąd wiec te stwierdznia mnie nie dziwią chętnie bym z wami pojechał gdzieś na jakiś zbiornik gdzie nie znacie topografi dna i zorganizował bym "zawody" bez sąd i ciekaw jestem wyników ale to tak na marginesie.
Moje wypowiedzi nie mają znamion urażenia kogo kolwiek jest to moja opinia jak to kiedyś powiedziła jeden ze starszych wędkarzy siedzących obok nad Turawą "że sąda to prawie jak sieć " wiem że i tak wielu wielu nie bedzie sie zgadzać z tym . :)
[2010-03-19 12:22]Witam kolegę. Jestem właśnie posiadaczem takowego sprzętu o którym mówisz i nie mogę się z tobą zgodzić że echosonda pomaga w łowieniu ryb. Posiadam łódkę i łowie na Wiśle, Jeżeli chodzi o łowienie z lądu echo jest niepotrzebne, lecz poruszając się po rzece bardzo pomaga. W moim rejonie głębokość wody oscyluje między 0,5m do 4m i mogę cię zapewnić że na pewno przy takiej głębokości echo pokazuje znikomo ilość ryb z tego tylko powodu że głębokość przy jakiej pokazuje poprawnie ryby to około 3m. Więc nie skreślajcie ludzi używających ECHO tylko dlatego że wam się wydaje że wszyscy używają jej tylko do osiągania efektów, dla mnie echo to zabezpieczenie przed niemiłą przygodą z mielizną lub zatopionymi konarami. Myślenie i porównywanie użytkowników echosond do kłusowania jest tu nie na miejscu. Takie jest moje zastosowanie echosondy i jeśli nadal twierdzicie że echo to zło to proponuje abyście poczytali do czego służy echo bo mogę wam potwierdzić że na pewno nie do łapania ryb. Pozdrawiam
[2010-03-19 19:15]
king 112 jak najbadziej rozumię cię ( i nie czepiam się takich praktyk jak wspomniałeś) ale Ja osobiście nie stawiam wszystkich posiadaczy sąd jako "kłusowników" ja chcę zwrócić jedynie uwagę że jest naprawdę wielu co pod pretekstem poznawania dna "rozwijania swych umiejętności" zakupili bardziej niż dla pewności namiaru ryb. Czytałem o echosądach wiem na czym to polega i z czym to sie je nawet próbowałem ale jakoś mi nie podchodzi (uwielbiam niewiadomą )ale maprawdę czesto widuję na łodziach po kilku często mówiących miedzy sobą (coś tu przepływa lub stoi , zakotwiczamy ) itp. Wiem że są wędkarze uczciwi i honorowi i mam nadzieję że bedziej ich co raz więcej :) . I nie sądzcie mnie negatywnie za moje zdnie i punkt widzenia , ja szanuję i nie wypowiedam się celowo by kogoś urazić poprostu mam swoje zasady i chciał bym podobnym punktem widzenia zarazić kogoś :) . [2010-03-19 20:32]
Ok kolego nie ma sprawy lecz ci o których mówisz to nie wędkarze lecz mięsiarze i tu jest różnica.
[2010-03-19 20:41]
Jedni lubią korzystać inni nie i tyle.
Bardziej wygląda mi to na szukanie winnych, czemu nie ma ryb…Przyszedł czas na echosondy.
A to echosondy zabierają ryby z łowisk bez umiaru?
[2010-03-19 20:58]No własnie same echosądy jako urządzenia nie wyciągają ryb ale jak to określił king112 mięsiarze i to mnie troche boli . Często tłumaczą sobie to pewnie myśląc że nic się nie stanie jak bedą brać pełne limity (choć w sumie nie potrzebują tylu ryb ) ale skoro jest limi to biorą a z czsem powstają pytania gdzie są te ryby najbardziej cierpią na tym małe zbiorniki. Choć by być sprawiedliwym na takich własnie zbiorknikach często widuję (rencistów mięsiarzy) zwłaszcza po zarybieniu jak niemal kłucą sie o miejsca a nawet dochodzi do głupich sugesti " masz limit to zrób innym miejsce inni też chcą złowić dla siebie " Oczywiście miałem taką sytuacje i jak wielu z was by postąpiło podobnie, celowo zostałem i wszystko co wyciągnołem wracało do wody jak sobie odpuścili po kilku godzinach odchodziłem oczywiście z pustą siatką :) . [2010-03-20 11:35]