byłem z kolegą na Śniardwach latem ja jako członek PZW za dzień płaciłem 12 zł kolega jako niezrzeszony 28 zł także jakaś tam różnica jest , kartę wędkarską wydaje urząd miasta ale ona cię do niczego nie upoważnia bez opłaconej składki członkowskiej to tylko tyle że ją masz ,możesz opłacić 6 dych za członkostwo a nie musisz wykupować na wody nizinne bo większość dobrych łowisk i tak jest pod zarządem jakiegoś gospodarstwa rybackiego tak że i tak musisz bulić tylko jako zrzeszony to mniej(2011/01/08 08:01)
Zatem do rzeczy.
KARTA WĘDKARSKA - wydawana jest przez właściwy urząd Państwowy. Raz na całe życie. Na określonych warunkach (m. in. egzamin w kole pzw - Państwo chce mieć pewność, że wydaje uprawnienia osobie, która ma zorientowanie na cel, któż - o zgrozo - jest lepszą od pzw stroną opiniotwórczą?!?). UPRAWNIA do amatorskiego połowu ryb, zgodnego z polskim prawem (ustawy, rozporządzenia) oraz RAPR w wodach państwowych, ale nie dzierżawionych - niestety 99% wód śródlądowych i przybrzeżnych w Polsce, dzierżawi pzw :,(
CZŁONKOSTWO w pzw - bez komentarza bo musiałbym obrazić 99% (AŻ!!!) wędkarzy w tym kraju.
SKŁADKA CZŁONKOWSKA - jest niczym innym jak LICENCJĄ ZA WĘDKOWANIE (w pzw nazywa się to płonnie, składka na ochronę i zagospodarowanie - chyba zaraz skonam z żalu w tym miejscu) na wodach dzierżawcy.
To w jaki sposób ściągane i zarządzane są Wasze pieniądze (ja jestem szczęśliwym-niezrzeszonym od 2 lat) to "afera hazardowa" jest przy tym sprawą o kradzież róży z miejskiego klombu.
No cóż... "bo to Polska właśnie, nie elegancja Francja"
Jedyne co łączy KARTĘ WĘDKARSKĄ i CZŁONKOSTWO w pzw to zależność wydania KW od pozytywnie zaliczonego egzaminu w kole wędkarskim oraz nie możność bycia członkiem pzw bez posiadania KW.
PS. Tym, którzy zechcą nazwać mnie kłusolem za moje poglądy (historia zna takie przypadki ;) ), od razu odpowiadam: nie łowię na wodach pzw. Łowię sportowo, na zbiornikach komercyjnych.
Pozdrawiam!
Grafika pochodzi ze strony streemo.pl
(2011/01/08 19:07)Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
To po co tobie karta wędkarska?
(2011/01/08 19:36)Jack14
Nie nie każde łowisko komercyjne zostaniesz wpuszczony bez karty wędkarskiej.
(2011/01/08 19:43)Mam kartę ale proszę na priva gdzie mnie nie wpuszczą bez karty.
Kasa robi swoje płacę wymagam i żadna karta na komercyjnych nie jest potrzebna możesz mi wierzyć.
Pozdrawiam.
(2011/01/08 19:50)No właśnie.
W praktyce to wygląda tak jak pisałem.
(2011/01/08 21:01)byłem z kolegą na Śniardwach latem ja jako członek PZW za dzień płaciłem 12 zł kolega jako niezrzeszony 28 zł także jakaś tam różnica jest , kartę wędkarską wydaje urząd miasta ale ona cię do niczego nie upoważnia bez opłaconej składki członkowskiej to tylko tyle że ją masz ,możesz opłacić 60 dych za członkostwo a nie musisz wykupować na wody nizinne bo większość dobrych łowisk i tak jest pod zarządem jakiegoś gospodarstwa rybackiego tak że i tak musisz bulić tylko jako zrzeszony to mniej
Wody "komercyjne, prywatne itp" wymagają tylko dowodu wpłaty za określony okres wędkowania (często regulamin ww łowisk jest dostępny na ich stronach www).
Pozdrawiam.
(2011/01/12 15:41)Wody "komercyjne, prywatne itp" wymagają tylko dowodu wpłaty za określony okres wędkowania (często regulamin ww łowisk jest dostępny na ich stronach www).
Pozdrawiam.
(2011/01/13 11:11)
To jednak muszę się "pochylić" nad wypowiedzią kolegi i poprawić.
Nie wszędzie można łowić bez karty wędkarskiej na wodach komercyjnych
Jednak z własnego doświadczenia dodam, że na wszystkich wodach komercyjnych (o prywatnych nawet nie wspomnę) na których ja miałem przyjemność wędkować nigdy nie musiałem pokazywać karty wędkarskiej (nikt o to nie prosił) tylko o "dowód" zapłaty za wędkowanie na danym akwenie i w określonym terminie.
Pozdrawiam.
(2011/01/20 15:14)
Olać PZW niech te leśne ludki znajdą sobie gdzie indziej chętnych do zapłaty ok 200 rocznie a czasami jeśli przewiduje to porozumienie to dopłata lub jeśli nie ma porozumień to niejednokrotnie dodatkowo pełna składka. Od lat łowię na komercji płacę różnie od 2 zł za godzinę do 15 zł za cały dzień,a ponieważ rybę biorę sporadycznie to najczęściej nie płacę dodatkowo za kg, No i najważniejsze mam gwarancję,że tam gdzie wędkuję jest ryba
Rachunek prosty.... 10 dni i półtorej stówy poszzszszszłooooooooo, plus zanety, przynęty... I to za dziesięć dni ..... "tylko" półtorej stówy, pod warunkiem, że ryb nie zabierzesz na kolację, bo wtedy conajmniej drugie tyle....hahahahahaahhaahahaaha.... Na komercyjnych to ma być prawdziwe Wędkarstwo, tak? Nie czekanie, nie kombinowanie z zanętami, przynętami, "polowanie", niespodzianki, tylko- zarzucasz, branie, wyciągasz rybę, wypuszczasz, bulisz za "wędkowanie" i wracasz do domu... I przeważnie wiesz co konkretnie złowisz, do znudzenia. Parodia nie wędkarstwo. To tak, jakby myśliwy poszedł na polowanie do ZOO. Ale cóż, wolny wybór.(2011/01/21 08:09)
Kolego kartę wędkarsą należy pokazać przy wykupowaniu zezwolenia na dany akwen, nie koniecznie wymagają tego podczas kontroli.Przynajmiej tak jest w Poznaniu.Pozdrawiam
Straż Rybacka zawsze będzie wymagała okazania karty wędkarskiej od obywatela Polski. Nie dotyczy to prywatnych łowisk.
Mam troche inne spojrzenie na temat.
Nie lowie na "burdelach" (moze ze dwa razy pojechalem po rybe).
Natomiast sporo lowilem na lowiskach "komercyjnych" i inaczej to widze.
To nie sa wody dla niedzielnych wedkarzy. Ludzie placa na takich lowiskach duze pieniadze za sama mozliwosc lowienia. W wiekszosci jest NK. Na lowiskach gdzie mozna zabierac rybe (jak Cholerzyn) wcale nie tak latwo ja tam zlowic. A ludzi nie brakuje. Na CP gdzie placi sie dodatkowo 25 zl moj kolega nie zlowil jeszcze ani jednego teczaka. (a proboje od 5 lat). A jednak tam raz - dwa razy w roku jezdzi.
Zgodze sie z toba ze powstaje coraz wiecej platnych bajorek, gdzie ludzie przyjezdzaja w weekend z rodzina (albo sami) zlowic troche rybek, za ktore musza zaplacic. Mnie takie lowiska tez nie interesuja. Ale jest sporo takich, gdzie tez trzeba zaplacic (wcale nie malo), gdzie czesto sa duzo bardziej restrykcyjne przepisy niz na ogolnodostepnych wodach PZW i ryby sa. Ale wcale nie takie latwe do zlowienia. I takie wody sa moim celem wypraw. Nie interesuje mnie lowienie w wodzie w ktorej plywa jedna ponad kilowa ryba na 10 ha. Czy 1 miarowy pstrag na 1 km rzeki. Ktos moze powiedziec, ze wtedy to trzeba wykazac sie kunsztem. Moze i tak, ale wg mnie wiekszym fartem. A ja chcialbym sie zmierzyc z rybami, a nie z wlasnym szczesciem.
Dlatego ja osobiscie (rozumiem ze nie kazdemu taki poglad bedzie odpowiadal), wole zaplacic wiecej, pojechac rzadziej i lowic ryby w wodzie, w ktorej one plywaja. To czy je zlowie, to juz inna sprawa. Wazne zeby w niej byly.
A czy sa w wodach PZW. ? Na pewno sa jeszcze takie miejsca gdzie ryb troche zostalo.
Ale sa okolice (w tym moje :( ), gdzie populacje ryb sa tak przetrzebione, ze slabo sie robi. Porownujac wody z calej Polski (bo lowilem w prawie kazdym zakatku, za wyjatkiem okolic odry, czyli zachodniej Polski) stwierdzam ze tak zle jak w piotrkowskim chyba nie ma nigdzie. U nas wystarczy ze 15 cm plotki gdzies sie pojawia a na drugi dzien bedzie tam 20 wedkarzy. Takie rybki lowiono na starozeczu Pilicy. Zwiazek wstawil tam tablice z zakazem lowienia ryb (zimowisko). Wyrwali tabice tylko po to zeby lowic taki drobiazg.
No i jestem w domu..... Nie znam tutaj takich "bajkowych" łowisk za grubą kasę dla leni. Czemu? Bo ryb tu jest opór.(2011/01/21 11:45)