Członkostwo w PZW i karta wędkarska.

/ 52 odpowiedzi
Witam. Może to i głupie pytanie, ale chciałbym się tego dowiedzieć. Czy posiadanie karty wędkarskiej z członkostwem w PZW jest nierozerwalne? Chodzi o to, że zakładam taką kartę i nie chce należeć do koła, bo po co mam bulić dodatkowo za członkostwo. Jakie są ceny w obu tych przypadkach? Jakieś inne rady np co jest bardziej korzystne? Z góry dzięki za pomoc.
u?ytkownik57785


Nie, nie ma obowiązku przynależności do PZW. Ale wszelkie opłaty wędkarskie dla niezrzeszonych sa wyższe. (2011/01/07 19:25)

jurek


Oczywiście , że Maciej ma racje , jeżeli posiadasz kartę wędkarska , to możesz łowić na komercyjnych łowiskach , a jak chcesz na wodach PZW ------- to już jest drożej , niż dla wędkarzy zrzeszonych ( czyli tych co maja przynależność do jakiegoś       Koła Wędkarskiego .............. podam Ci przykład . W moim Okręgu Płocko-Włocławskim opłata jednodniowa dla wędkarzy niezrzeszonych wynosi  60 zł  ( na dzień do godziny 24.00 ) , reszta zależy od Twojej decyzji .
(2011/01/07 19:38)

hubert82


witam popieram kolegów lepiej wyjdziesz na tym ze bedziesz miał wykupione członkoskie.wydaje mi sie ze lepiej wydac raz wiecej a potem płacić mniej niz zabulić za kazdym razem co przyjdzie ci ochota na rybki (2011/01/07 20:21)

kazik1961


byłem z kolegą na Śniardwach latem ja jako członek PZW za dzień płaciłem 12 zł kolega jako niezrzeszony 28 zł także jakaś tam różnica jest , kartę wędkarską wydaje urząd miasta ale ona cię do niczego nie upoważnia bez opłaconej składki członkowskiej to tylko tyle że ją masz ,możesz opłacić 60 dych za członkostwo a nie musisz wykupować na wody nizinne bo większość dobrych  łowisk i tak jest pod zarządem jakiegoś gospodarstwa rybackiego tak że i tak musisz bulić tylko jako zrzeszony to mniej  (2011/01/08 07:58)

kazik1961


byłem z kolegą na Śniardwach latem ja jako członek PZW za dzień płaciłem 12 zł kolega jako niezrzeszony 28 zł także jakaś tam różnica jest , kartę wędkarską wydaje urząd miasta ale ona cię do niczego nie upoważnia bez opłaconej składki członkowskiej to tylko tyle że ją masz ,możesz opłacić 6 dych za członkostwo a nie musisz wykupować na wody nizinne bo większość dobrych  łowisk i tak jest pod zarządem jakiegoś gospodarstwa rybackiego tak że i tak musisz bulić tylko jako zrzeszony to mniej 
(2011/01/08 08:01)

margor1976


w okręgu białostockim dla nie zrzeszonych jest 300% drożej, czyli nie zrzeszeni płacą dniówkę 30 zł a zrzeszeni płacą 10zł, podobnie jest w ZGR Suwałki, ale jeżeli chodzi o dniówki nie ma różnicy dla jednych i drugich było w zeszłym roku 15żł, ( śniadawy też należą do ZGR Suwałki) a w tym roku będzie 18 dla jednych i drugich. http://www.pzw.suwalki.com.pl/oplaty.php (2011/01/08 08:19)

u?ytkownik27292


Zatem do rzeczy.


KARTA WĘDKARSKA - wydawana jest przez właściwy urząd Państwowy. Raz na całe życie. Na określonych warunkach (m. in. egzamin w kole pzw - Państwo chce mieć pewność, że wydaje uprawnienia osobie, która ma zorientowanie na cel, któż - o zgrozo - jest lepszą od pzw stroną opiniotwórczą?!?). UPRAWNIA do amatorskiego połowu ryb, zgodnego z polskim prawem (ustawy, rozporządzenia) oraz RAPR w wodach państwowych, ale nie dzierżawionych - niestety 99% wód śródlądowych i przybrzeżnych w Polsce, dzierżawi pzw :,(


CZŁONKOSTWO w pzw - bez komentarza bo musiałbym obrazić 99% (AŻ!!!) wędkarzy w tym kraju.


SKŁADKA CZŁONKOWSKA - jest niczym innym jak LICENCJĄ ZA WĘDKOWANIE (w pzw nazywa się to płonnie, składka na ochronę i zagospodarowanie - chyba zaraz skonam z żalu w tym miejscu) na wodach dzierżawcy.

To w jaki sposób ściągane i zarządzane są Wasze pieniądze (ja jestem szczęśliwym-niezrzeszonym od 2 lat) to "afera hazardowa" jest przy tym sprawą o kradzież róży z miejskiego klombu.

No cóż... "bo to Polska właśnie, nie elegancja Francja"


Jedyne co łączy KARTĘ WĘDKARSKĄ i CZŁONKOSTWO w pzw to zależność wydania KW od pozytywnie zaliczonego egzaminu w kole wędkarskim oraz nie możność bycia członkiem pzw bez posiadania KW.


PS. Tym, którzy zechcą nazwać mnie kłusolem za moje poglądy (historia zna takie przypadki ;) ), od razu odpowiadam: nie łowię na wodach pzw. Łowię sportowo, na zbiornikach komercyjnych.


Pozdrawiam!


Grafika pochodzi ze strony streemo.pl

(2011/01/08 19:07)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jack14


To po co tobie karta wędkarska?

(2011/01/08 19:36)

withanight88


Jack14

Nie nie każde łowisko komercyjne zostaniesz wpuszczony bez karty wędkarskiej.

(2011/01/08 19:43)

Jack14


Mam kartę ale proszę na priva gdzie mnie nie wpuszczą bez karty.

Kasa robi swoje płacę wymagam i żadna karta na komercyjnych nie jest potrzebna możesz mi wierzyć.

Pozdrawiam. 

(2011/01/08 19:50)

withanight88


Niewiem gdzie kolego gdzie bo nie korzystam, ale przynajmniej czytałem o takim czymś jak przegladalem oferty łowisk komercyjnych, nie wiem jak to się ma do rzeczywistosci ale w teorii tak jest. (2011/01/08 20:04)

Jack14


No właśnie.

W praktyce to wygląda tak jak pisałem. 

(2011/01/08 21:01)

u?ytkownik60775


byłem z kolegą na Śniardwach latem ja jako członek PZW za dzień płaciłem 12 zł kolega jako niezrzeszony 28 zł także jakaś tam różnica jest , kartę wędkarską wydaje urząd miasta ale ona cię do niczego nie upoważnia bez opłaconej składki członkowskiej to tylko tyle że ją masz ,możesz opłacić 60 dych za członkostwo a nie musisz wykupować na wody nizinne bo większość dobrych  łowisk i tak jest pod zarządem jakiegoś gospodarstwa rybackiego tak że i tak musisz bulić tylko jako zrzeszony to mniej 


Niezgadzam się kolego że kiedy jestem niezrzeszony to mam więkrze opłaty,może na wodach PZW tak ale na innych napewno nie,przykładem podaje łowiska:J.SARBSKO>J.ŁEBSKO>j.GARDNO>RZEKA PUSTYNKA>ZEZWOLENIE MORSKIE wszystkie te opłaty są identyczne dla zrzeszonych w pzw i niezrzeszonych potrzebne jest tylko okazanie karty "BIAŁEJ" i jej numeru...pozdrawiam (2011/01/09 21:06)

Jack14


Wody "komercyjne, prywatne itp" wymagają tylko dowodu wpłaty za określony okres wędkowania (często regulamin ww łowisk jest dostępny na ich stronach www).

Pozdrawiam.

(2011/01/12 15:41)

u?ytkownik60775


Wody "komercyjne, prywatne itp" wymagają tylko dowodu wpłaty za określony okres wędkowania (często regulamin ww łowisk jest dostępny na ich stronach www).

Pozdrawiam.


witam kolego SŁOWIŃSKI PARK NARODOWY i jezioro SARBSKO wymaga posiadania karty białej i podania jej numeru w zezwoleniu >pozdrawiam

 

(2011/01/13 11:11)

Jack14


To jednak muszę się "pochylić" nad wypowiedzią kolegi i poprawić.

Nie wszędzie można łowić bez karty wędkarskiej na wodach komercyjnych

Jednak z własnego doświadczenia dodam, że na wszystkich wodach komercyjnych (o prywatnych nawet nie wspomnę) na których ja miałem przyjemność wędkować nigdy nie musiałem pokazywać karty wędkarskiej (nikt o to nie prosił) tylko o "dowód" zapłaty za wędkowanie na danym akwenie i w określonym terminie.

Pozdrawiam.

 

(2011/01/20 15:14)

mar83


Olać PZW  niech te leśne ludki znajdą sobie gdzie indziej chętnych do zapłaty ok 200 rocznie a czasami jeśli przewiduje to porozumienie to dopłata lub jeśli nie ma porozumień to niejednokrotnie dodatkowo pełna składka. Od lat łowię na komercji płacę różnie od 2 zł za godzinę do 15 zł za cały dzień,a ponieważ rybę biorę sporadycznie to najczęściej nie płacę dodatkowo za kg, No i najważniejsze mam gwarancję,że  tam gdzie wędkuję jest ryba (2011/01/20 17:13)

adek1976


Kolego kartę wędkarsą należy pokazać przy wykupowaniu zezwolenia na dany akwen, nie koniecznie wymagają tego podczas kontroli.Przynajmiej tak jest w Poznaniu.Pozdrawiam (2011/01/21 03:30)

u?ytkownik57785


Olać PZW  niech te leśne ludki znajdą sobie gdzie indziej chętnych do zapłaty ok 200 rocznie a czasami jeśli przewiduje to porozumienie to dopłata lub jeśli nie ma porozumień to niejednokrotnie dodatkowo pełna składka. Od lat łowię na komercji płacę różnie od 2 zł za godzinę do 15 zł za cały dzień,a ponieważ rybę biorę sporadycznie to najczęściej nie płacę dodatkowo za kg, No i najważniejsze mam gwarancję,że  tam gdzie wędkuję jest ryba



Rachunek prosty.... 10 dni i półtorej stówy poszzszszszłooooooooo, plus zanety, przynęty... I to za dziesięć dni ..... "tylko" półtorej stówy, pod warunkiem, że ryb nie zabierzesz na kolację, bo wtedy conajmniej drugie tyle....hahahahahaahhaahahaaha.... Na komercyjnych to ma być prawdziwe Wędkarstwo, tak?  Nie czekanie, nie kombinowanie z zanętami, przynętami, "polowanie", niespodzianki, tylko- zarzucasz, branie, wyciągasz rybę, wypuszczasz, bulisz za "wędkowanie" i wracasz do domu... I przeważnie wiesz co konkretnie złowisz, do znudzenia. Parodia nie wędkarstwo. To tak, jakby myśliwy poszedł na polowanie do ZOO. Ale cóż, wolny wybór.

(2011/01/21 08:09)

u?ytkownik57785


Kolego kartę wędkarsą należy pokazać przy wykupowaniu zezwolenia na dany akwen, nie koniecznie wymagają tego podczas kontroli.Przynajmiej tak jest w Poznaniu.Pozdrawiam



Straż Rybacka zawsze będzie wymagała okazania karty wędkarskiej od obywatela Polski. Nie dotyczy to prywatnych łowisk.

(2011/01/21 08:12)

pawelz


Do wszystkich wedkarzy ktorzy maja mylne pojecie o lowiskach komercyjnych.
Nie porownojmy takiego lowiska z tzw. "burdelem".
Lowiska komercyjne (ta z prawdziwego zdarzenia) roznia sie tylko tym od wod "zwyklych" PZW ze ilosc ryb w nich jest taka, jaka wszyscy by chcieli widziec w wodach PZW.
Ciekawe, czy Ci krytykujacy obecnie komercje, bo mozna na takiej wodzie np. zlowic 3-4 duze szczupaki, krytykowaliby tez otwarte wody gdyby tak samo latwo mogli na nich zlowic ryby. Mysle ze nie. Tyle tylko , ze na "komercji" trzeba wiecej zaplacic.
Dla mnie osobiscie "normalna" woda jest np. San powyzej ujscia Hoczewki a nie rzeka gdzie przez dzien lowienia lowi sie 1-2 lipienie pow 35 cm. A sa wody PZW gdzie przez tydzien nie ma szans na taka rybe. Jesli dla kogos to normalne, to gratuluje podejscia do normalnosci.
Polacy z tego co sie czyta, sa jakimis masochistami. Wg wielu ganianie za ostatnim szczupakiem w wodach PZW to wedkarstwo. Rozumiem ze lowienie ryb w Mongolii, Na polwyspie Kolskim czy Szwecji juz nim nie jest, bo przeciez nie problem tam o spora rybe.
Da mnie wedkarstwo to oczywiscie proba przechytrzenia i zlowienia ryby (cieszy zwlascza ryba ktora jest wybredna i nie rzuca sie na wszystko co wpadnie do wody). Ale jest jeden warunek. Ryby w wodzie MUSZA byc. Inaczej cala ta zabawa mija sie z celem.
Dla tych ktorzy uwazaja ze na komercjie sie idzie i wyciaga rybe za ryba, polecam kilka takich lowisk. Cholerzyn, Wisla Wilka, Raba Jelenskiego, Piaseczno k/ Gdanska czy OS'y na Sanie i Dunajcu. Proponuje tam pojechac i sprobowac cos zlowic. Wtedy mozna wypowiadac sie o komercji a nie "burdelach", gdzie wpuszcza sie karpie i teczaki z beczki po to zeby za 10-15 min "wedkarze" mogli je lowic. Byly dni ze tych lowisk placac 50-70 zl / dzien wracalem niemalze o kiju albo naprawde o kiju (we 4 na Wisle jednego razu nie zlowilismy ani jednego pstraga). (2011/01/21 09:30)

u?ytkownik57785


TO SIE JEŹDZI NA ŁOWISKA PZW W SWOIM OKRĘGU, W KTÓRYCH SĄ TE RYBY! A takich łowisk jest od nasrania i ciut ciut w kazdym okręgu.... Natomiast komercyjnych, jak to nazwałeś,  burdeli jest większość i coraz więcej, bo po to się je tworzy, otwiera, żeby trzepać siano, a nie samarytańsko, za friko uprzyjemniać czas mieszczuchom z wędkami! Łowiska komercyjne, to firmy nastawione na robienie KASY, a nie dzienne sanatoria dla znudzonych wędkarzy! Tam się PRZEDE WSZYSTKIM pobiera DUŻE PIENIĄDZE za mniejszy, lub większy komfort wędkarstwa. A ja wolę swój komfort za JEDYNE 150 zł ROCZNIE (!) na łowiskach gdzie mogę sprawdzić się jako wędkarz i UCZCIWIE powalczyć z ichtiofauną wód żyjących swoimi prawami, a nie ciągnąć wygłodniałe "świniaki" czy pstrągi karmione raz w tygodniu worami paszy na komercjach. Zawsze będę to porównywał z myśliwym polującym w ZOO. Po to potencjalny Kowalski tworzy komercyjne łowisko, żeby drugi potencjalny Kowalski NAPEWNO złowił u niego rybę i wrócił znowu, żeby znowu mu za to samo wybulić kolejną kasiorę. Ja wolę jeździć "na ryby" za 150 zł ROCZNIE (!), a nie "po ryby" za 150 zł za 10 dni.  (2011/01/21 10:20)

pawelz


Mam troche inne spojrzenie na temat.
Nie lowie na "burdelach" (moze ze dwa razy pojechalem po rybe).
Natomiast sporo lowilem na lowiskach "komercyjnych" i inaczej to widze.
To nie sa wody dla niedzielnych wedkarzy. Ludzie placa na takich lowiskach duze pieniadze za sama mozliwosc lowienia. W wiekszosci jest NK. Na lowiskach gdzie mozna zabierac rybe (jak Cholerzyn) wcale nie tak latwo ja tam zlowic. A ludzi nie brakuje. Na CP gdzie placi sie dodatkowo 25 zl moj kolega nie zlowil jeszcze ani jednego teczaka. (a proboje od 5 lat). A jednak tam raz - dwa razy w roku jezdzi.
Zgodze sie z toba ze powstaje coraz wiecej platnych bajorek, gdzie ludzie przyjezdzaja w weekend z rodzina (albo sami) zlowic troche rybek, za ktore musza zaplacic. Mnie takie lowiska tez nie interesuja. Ale jest sporo takich, gdzie tez trzeba zaplacic (wcale nie malo), gdzie czesto sa duzo bardziej restrykcyjne przepisy niz na ogolnodostepnych wodach PZW i ryby sa. Ale wcale nie takie latwe do zlowienia. I takie wody sa moim celem wypraw. Nie interesuje mnie lowienie  w wodzie w ktorej plywa jedna ponad kilowa ryba na 10 ha. Czy 1 miarowy pstrag na 1 km rzeki. Ktos moze powiedziec, ze wtedy to trzeba wykazac sie kunsztem. Moze i tak, ale wg mnie wiekszym fartem. A ja chcialbym sie zmierzyc z rybami, a nie z wlasnym szczesciem.
Dlatego ja osobiscie (rozumiem ze nie kazdemu taki poglad bedzie odpowiadal), wole zaplacic wiecej, pojechac rzadziej i lowic ryby w wodzie, w ktorej one plywaja. To czy je zlowie, to juz inna sprawa. Wazne zeby w niej byly.
A czy sa w wodach PZW. ? Na pewno sa jeszcze takie miejsca gdzie ryb troche zostalo.
Ale sa okolice (w tym moje :( ), gdzie populacje ryb sa tak przetrzebione, ze slabo sie robi. Porownujac wody z calej Polski (bo lowilem w prawie kazdym zakatku, za wyjatkiem okolic odry, czyli zachodniej Polski) stwierdzam ze tak zle jak w piotrkowskim chyba nie ma nigdzie. U nas wystarczy ze 15 cm plotki gdzies sie pojawia a na drugi dzien bedzie tam 20 wedkarzy. Takie rybki lowiono na starozeczu Pilicy. Zwiazek wstawil tam tablice z zakazem lowienia ryb (zimowisko). Wyrwali tabice tylko po to zeby lowic taki drobiazg. (2011/01/21 10:46)

u?ytkownik57785


Mam troche inne spojrzenie na temat.
Nie lowie na "burdelach" (moze ze dwa razy pojechalem po rybe).
Natomiast sporo lowilem na lowiskach "komercyjnych" i inaczej to widze.
To nie sa wody dla niedzielnych wedkarzy. Ludzie placa na takich lowiskach duze pieniadze za sama mozliwosc lowienia. W wiekszosci jest NK. Na lowiskach gdzie mozna zabierac rybe (jak Cholerzyn) wcale nie tak latwo ja tam zlowic. A ludzi nie brakuje. Na CP gdzie placi sie dodatkowo 25 zl moj kolega nie zlowil jeszcze ani jednego teczaka. (a proboje od 5 lat). A jednak tam raz - dwa razy w roku jezdzi.
Zgodze sie z toba ze powstaje coraz wiecej platnych bajorek, gdzie ludzie przyjezdzaja w weekend z rodzina (albo sami) zlowic troche rybek, za ktore musza zaplacic. Mnie takie lowiska tez nie interesuja. Ale jest sporo takich, gdzie tez trzeba zaplacic (wcale nie malo), gdzie czesto sa duzo bardziej restrykcyjne przepisy niz na ogolnodostepnych wodach PZW i ryby sa. Ale wcale nie takie latwe do zlowienia. I takie wody sa moim celem wypraw. Nie interesuje mnie lowienie  w wodzie w ktorej plywa jedna ponad kilowa ryba na 10 ha. Czy 1 miarowy pstrag na 1 km rzeki. Ktos moze powiedziec, ze wtedy to trzeba wykazac sie kunsztem. Moze i tak, ale wg mnie wiekszym fartem. A ja chcialbym sie zmierzyc z rybami, a nie z wlasnym szczesciem.
Dlatego ja osobiscie (rozumiem ze nie kazdemu taki poglad bedzie odpowiadal), wole zaplacic wiecej, pojechac rzadziej i lowic ryby w wodzie, w ktorej one plywaja. To czy je zlowie, to juz inna sprawa. Wazne zeby w niej byly.
A czy sa w wodach PZW. ? Na pewno sa jeszcze takie miejsca gdzie ryb troche zostalo.

Ale sa okolice (w tym moje :( ), gdzie populacje ryb sa tak przetrzebione, ze slabo sie robi. Porownujac wody z calej Polski (bo lowilem w prawie kazdym zakatku, za wyjatkiem okolic odry, czyli zachodniej Polski) stwierdzam ze tak zle jak w piotrkowskim chyba nie ma nigdzie. U nas wystarczy ze 15 cm plotki gdzies sie pojawia a na drugi dzien bedzie tam 20 wedkarzy. Takie rybki lowiono na starozeczu Pilicy. Zwiazek wstawil tam tablice z zakazem lowienia ryb (zimowisko). Wyrwali tabice tylko po to zeby lowic taki drobiazg.





No i jestem w domu..... Nie znam tutaj takich "bajkowych" łowisk za grubą kasę dla leni. Czemu? Bo ryb tu jest opór.

(2011/01/21 11:45)

pawelz


"Czemu? Bo ryb tu jest opór."

Pewnie stad bierze sie roznica w spojrzeniu na model wedkarstwa w Polsce miedzy nami.
Jak to powiadaja: syty glodnego nie zrozumie :). (2011/01/21 11:50)