Zaloguj się do konta

Czemu akurat leszcz?

utworzono: 2012/11/22 12:46
Imatyta

Siemaneczko :)

Zastanawia mnie pewne zjawisko, które od jakiegoś czasu obserwuje wśród spotkanych wędkarzy, tak jak i na tym forum. Chodzi tu o połów leszcza. Nie wiem (a chciałbym wiedzieć) dlaczego wszyscy tak szaleją za leszczem :P O co w tym wszystkim chodzi? Co 5-ty post, mówi o tym że ktoś jedzie na leszcza, poluje na leszcza albo marzy mu się leszcz hehe. Nie wędkuje zbyt długo i może dlatego nie rozumie o co lata. W moim mniemaniu leszcz to h****a ryba. Nie to żebym negował, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. Osobiście płotki i wzdręgi smakują mi 100 razy lepiej (nawet jeśli chodzi o sam hol ryby to niczym specjalnym się ona nie wyróżnia). Szczerze mówiąc u mnie na kilku zalewach właśnie panują tylko leszcze. I może przez to mi tak zbrzydły. Co bym nie pojechał np. na Przeczyce czy Porębę to w 95% same leszcze. Chciałbym połowić jakieś wzdręgi lub płocie, a nie leszcze. W moich oczach to leszcz jest ostatnią rybą jaką chciałbym złowić. Ale tak jak już pisałem dużo ludzi szaleje (doszedłem do takiego wniosku, czytając bardzo dużo postów) za tymi rybami, więc może ktoś mnie oświeci dlaczego?
[2012-11-22 12:46]

Wonski79

Ja miło wspominam połowy leszczy. Sprawia mi to niezłą frajdę jak każda złapana ryba. Nigdy specjalnie nie nastawiałem się na połów tylko leszcza. Co do smaku nie mogę się wypowiedzieć bo nie jadłem. A jest to popularna ryba i może dla tego sporo ludzi rozmawia na jej temat.
[2012-11-22 13:18]

Ja sam oddam ci pięć złowionych 5 kilogramowych karpi za jednego 3 kilogramowego leszcza. Jeśli nie wiesz, jakie walory smakowe posiada leszcz i jakie zalety ma jego mięso, to wiem dlaczego płoć ci bardziej smakuje. Świadczy to o tym, że w życiu nie spróbowałeś nawet zgłębić tajników dobrej kuchni. Poza tym słyszę ciągle, że leszcz nie walczy, ze ciągnie się go jak szmatę - oczywiście piszą to ci, którzy łowią żyletki nie leszcze i ponadto łowią je w zbiornikach o bardzo łatwych warunkach. Twoja antypatia dla leszcza tez wynika z tego, że w twoich wodach ( moich też) mamy do czynienia z  tzw "przeleszczeniem" i choc termin ten nie jest nazwą zjawiska dotyczącą samego leszcza, to w naszym przypadku "przeleszczenie" oznacza właśnie  "przeleszczenie leszczem". Wszędzie łowisz leszcze... sam napisałeś... ale mniemam, że są to leszczyki. Mnogość tej ryby zawdzięczamy głównie temu, że polityka zarybieniowa w Polsce to technika wlewania do wody karpia, karpia i jeszcze raz karpia, zamiast zrównoważonej gospodarki zarybieniowej. Poza tym przyczynia się do tego brak drapieżnika oczywiście, a także degradacja wód, brak odpowiednich tarlisk, przeżyźnienie zbiorników. Leszcz, że jest ryba dość odporną na wszelkie niedogodności, mnoży się ponad miarę i karłowacieje. Ponadto duże leszcze, takie naprawdę wielkie, to ryby wcale nie tak łatwe w łowieniu jak się niektórym wydaje. Pisząc  "duży leszcz" mam na myśli coś powyżej 70cm.  Mam niedaleko taki niewielki zbiornik. Stara żwirownia. Jak leszcz idzie na tarło, to z odległości 1,5 metra obserwuję jak to się odbywa. Sztuki pływają piękne pod 70-80 cm i jest ich mnogo! Ale już od kilku lat nie złowiłem tam większego leszcza niż 55cm. I proszę mi nie gadać, że zwyczajnie nie potrafię go złowić, bo próbują ustawicznie moi znajomi, notabene lepsi wędkarze niż ja i też nic z tego nie wychodzi. a wszyscy te ryby widzimy na tarle rok w rok, czyli są tam! Natomiast w tej samej wodzie złowienie lina czy karpia to bułka z masłem - dlaczego tak jest? Ponoś leszcz głupi jest, a karp mądry i cwany.  :) powiedzmy...

Powiem ci kolego, że nie jadłeś nigdy dobrej galaretki na leszczu i nigdy nie wędziłeś leszcza. Co najwyżej próbowałeś leszczyka. No i przy okazji ości cię zniechęciły. Ale tak ma większość tutejszych poławiaczy. Dla mnie z białej ryby wymiata leszcz i lin. Może nie udało mi się wyczerpać tematu i moja odpowiedź cię nie zadowoli, ale ja tak to widzę.


...aaaaaa ... i zapomniałbym jeszcze dodać, że rozp......a mnie jak leszcz cmoka przy wyhaczaniu.  Bajka........

[2012-11-22 13:36]

Przemaz07

Siemaneczko :)

Zastanawia mnie pewne zjawisko, które od jakiegoś czasu obserwuje wśród spotkanych wędkarzy, tak jak i na tym forum. Chodzi tu o połów leszcza. Nie wiem (a chciałbym wiedzieć) dlaczego wszyscy tak szaleją za leszczem :P O co w tym wszystkim chodzi? Co 5-ty post, mówi o tym że ktoś jedzie na leszcza, poluje na leszcza albo marzy mu się leszcz hehe. Nie wędkuje zbyt długo i może dlatego nie rozumie o co lata. W moim mniemaniu leszcz to h****a ryba. Nie to żebym negował, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. Osobiście płotki i wzdręgi smakują mi 100 razy lepiej (nawet jeśli chodzi o sam hol ryby to niczym specjalnym się ona nie wyróżnia). Szczerze mówiąc u mnie na kilku zalewach właśnie panują tylko leszcze. I może przez to mi tak zbrzydły. Co bym nie pojechał np. na Przeczyce czy Porębę to w 95% same leszcze. Chciałbym połowić jakieś wzdręgi lub płocie, a nie leszcze. W moich oczach to leszcz jest ostatnią rybą jaką chciałbym złowić. Ale tak jak już pisałem dużo ludzi szaleje (doszedłem do takiego wniosku, czytając bardzo dużo postów) za tymi rybami, więc może ktoś mnie oświeci dlaczego?



Witam! Mogę Ci od razu opisać . Chyba nigdy nie złapałeś dużego leszcza....
Dlatego można przemilczeć parę bzdur , co tu napisałeś....
W Twoim mniemaniu leszcz to ......... ryba...... , to świadczy tylko o Tobie...
I jeszcze tego nie negujesz...........
Leszcz jest najbardziej pospolitą ryba w Polsce. Ciężko będzie Ci to zmienić.
Co ma łowienie wzdręg do leszcza.......?
To jedz na wzdręgi...
Też zaliczam się do ludzi którzy szaleją za leszczem... I uwielbiam je łapać........!
[2012-11-22 13:40]

Imatyta

Racja z tym że ogromnych leszczy nie jadłem. Większość to osobniki około 25-30cm, poza jednym którym miał trochę mniej niż 2kg. Próbowałem je z grilla, patelni z i bez panierki. Jadłem też marynowane w occie ze słoja. W tych wydaniach niczym mi się nie wyróżniał i tak jak mówię smak płotki dużo bardziej mi pasował. Może 5kg leszcz byłby dużo lepszy jak mówisz, ale takiego niestety widziałem tylko na zdjęciach :P
[2012-11-22 13:47]

Imatyta

Siemaneczko :)

Zastanawia mnie pewne zjawisko, które od jakiegoś czasu obserwuje wśród spotkanych wędkarzy, tak jak i na tym forum. Chodzi tu o połów leszcza. Nie wiem (a chciałbym wiedzieć) dlaczego wszyscy tak szaleją za leszczem :P O co w tym wszystkim chodzi? Co 5-ty post, mówi o tym że ktoś jedzie na leszcza, poluje na leszcza albo marzy mu się leszcz hehe. Nie wędkuje zbyt długo i może dlatego nie rozumie o co lata. W moim mniemaniu leszcz to h****a ryba. Nie to żebym negował, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. Osobiście płotki i wzdręgi smakują mi 100 razy lepiej (nawet jeśli chodzi o sam hol ryby to niczym specjalnym się ona nie wyróżnia). Szczerze mówiąc u mnie na kilku zalewach właśnie panują tylko leszcze. I może przez to mi tak zbrzydły. Co bym nie pojechał np. na Przeczyce czy Porębę to w 95% same leszcze. Chciałbym połowić jakieś wzdręgi lub płocie, a nie leszcze. W moich oczach to leszcz jest ostatnią rybą jaką chciałbym złowić. Ale tak jak już pisałem dużo ludzi szaleje (doszedłem do takiego wniosku, czytając bardzo dużo postów) za tymi rybami, więc może ktoś mnie oświeci dlaczego?



Witam! Mogę Ci od razu opisać . Chyba nigdy nie złapałeś dużego leszcza....
Dlatego można przemilczeć parę bzdur , co tu napisałeś....
W Twoim mniemaniu leszcz to ......... ryba...... , to świadczy tylko o Tobie...
I jeszcze tego nie negujesz...........
Leszcz jest najbardziej pospolitą ryba w Polsce. Ciężko będzie Ci to zmienić.
Co ma łowienie wzdręg do leszcza.......?
To jedz na wzdręgi...
Też zaliczam się do ludzi którzy szaleją za leszczem... I uwielbiam je łapać........!


Jest to moja opinia i dlatego chciałem znać wasze zdanie na ten temat. Nie tylko ja się temu dziwiłem. Znajomy który wędkuje od wczesnego dzieciństwa też wolałby łowić ładne płocie i wzdręgi tylko że trudno o takie (przynajmniej łowiskach w moim rejonie). Ogromnych okazów nie łowiłem, jedynie 2kg się raz trafił, ale to nie olbrzym. A po drugie już mówiłem że długo nie łowie (więc można powiedzieć iż sam jestem leszczem hehe), więc jest to chyba jasne że 5kg leszcza jeszcze nie złowiłem, więc wrzuć na luz bo mój post jest utworzony ku rozmowie a nie kłócenia się i obrażania. [2012-11-22 13:51]

Przemaz07

Na pewno nie chciałem Cie obrażać......
Chodzi mi tylko o to jak nie docenianą ryb bywa leszcz...
Za okazem trzeba się wysiedzieć, zanęcić i stracić parę nocek.
Co do walorów smakowych się nie wypowiadam.
Mam nadzieję że nie jesteś obrażony... Pozdrawiam!
[2012-11-22 14:55]

Jędrula

 

Dla mnie polowanie na duże leszcze to właśnie sens łowienia , uwielbiam je łowić choć jest ich coraz mniej . Połów dużych łopat trzeba wcześniej przygotować , rozeznać łowisko i znaleźć drogi/rejony w których się poruszają , to straszna frajda tym bardziej jak

uda nam się je zlokalizować i skłonić do brania . Niestety w dzień na moich żwirowniach ciężko złowić dużego leszcza z brzegu , chyba , że zna się dobre miejsca i ma się szczęście .

W nocy sprawa się ma inaczej , można łopatę dostać już z brzegu ale to znów kwestia dobrego miejsca i dość dobrej znajomość , zwyczaju tych ryb , polecam wtedy szczególnie płytkie miejsca oddalone od brzegu ale dosięgalne pickerem, odległościówką czy gruntówka . Często gdy dobrze żerowały łowiłem łopaty w nocy na bata 8-mkę i też brały choć to ciężka przeprawa przy holu , ale do wygrania . Branie leszcza w nocy na zestaw spławikowy ze świetlikiem jest fenomenalne i piękne , nie zastąpi go żaden brutalny strzał suma , karpia czy szczupaka . Gdy spławik majestatycznie wychodzi z wody , kładzie się na niej a potem sunie lub chowa się po wodę to jest to na co czekam każda noc jaka spędzam nad wodą . Wspomnę również o rzece i łowieniu leszczy na feeder – poezja . Niestety ostatnie dwa lata rzeczne leszcze odmówiły całkiem współpracy , nie tylko leszcze zresztą lecz to już inna historia .

Co do mięsa dużego leszcza to przyznam , iż jest naprawdę wyborne choć kilka dobrych lat już go nie jadłem . Tych ryb jest coraz mniej i powinniśmy je wypuszczać , przynajmniej jeszcze kilka lat bo z zarybień niestety możemy liczyć w znacznej liczbie tylko na karpie .

[2012-11-22 15:01]

Piszesz że wzdręgi i płotki lepsze od leszcza no cóż ja wolę leszcza , ale życzę ci smacznego . [2012-11-22 16:00]

adam-konopnicki

Sam lubię łapać leszcze i liny, gdy mam dość ciągłego uganiania się ze spinem za drapieżnikami. Usiąść z kolegami, postawić skrzynkę piwa i połapać przez dzień i noc trochę. Co do walorów smakowych to nie wiem, nie jadam, wypuszczam ;) W połowach leszczy piękne jest co co Jędrula wcześniej wspomniał, te majestatyczne brania ;) Leszcze to fajne rybki, szanujmy je i jeśli tylko mamy chęć to je wypuszczajmy, ponieważ jak tak dalej pójdzie to na grunt będzie brał tylko karp..  [2012-11-22 16:04]

JKarp

ponieważ jak tak dalej pójdzie to na grunt będzie brał tylko karp.. 

CześćJeszcze kilka lat temu sam lubiłem zasiąść za leszczem. Chimeryczność tej ryby była i jest dla mnie zawsze nieodgadniona- mówię o tych dużych leszczach a nie rybach po 20-30 cm. Jak już myślałem, że znalazłem sposób np dipując przynęty s scopeksie po dwóch czy trzech razach okazywało się, że diametralnie zmieniły upodobania na coś śmierdzącego i na dokładkę pikantnego.Mój sposób to tylko z gruntu. Dwie wędki - fedeer i picker. Czasem jak były naprawdę daleko od brzegu karpiówka ze sprężyną.Smak dużego leszcza - czy to smażony czy wędzony to poezja. JK PS - Adam jaki karp ;-) Przecież one są wyławiane na pniu... [2012-11-22 16:21]

adam-konopnicki

To też prawda ;)  [2012-11-22 16:31]

ponieważ jak tak dalej pójdzie to na grunt będzie brał tylko karp.. 

CześćJeszcze kilka lat temu sam lubiłem zasiąść za leszczem. Chimeryczność tej ryby była i jest dla mnie zawsze nieodgadniona- mówię o tych dużych leszczach a nie rybach po 20-30 cm. Jak już myślałem, że znalazłem sposób np dipując przynęty s scopeksie po dwóch czy trzech razach okazywało się, że diametralnie zmieniły upodobania na coś śmierdzącego i na dokładkę pikantnego.Mój sposób to tylko z gruntu. Dwie wędki - fedeer i picker. Czasem jak były naprawdę daleko od brzegu karpiówka ze sprężyną.Smak dużego leszcza - czy to smażony czy wędzony to poezja. JK PS - Adam jaki karp ;-) Przecież one są wyławiane na pniu...

czesc .nie wiem do konca o co chodzi z braniami leszczy gdyz to nie moja działka i sie  nie nastawiam na ten gatunek  ale chyba  ze sie domyslam:)  (chodzi mi o leszcze +70cm ) ,kolega jeździł na pewne jezioro na te ryby , i zaproponowałem mu spróbować je łowić na głębokości + 10m na koszyk do metody , kolega znalazł ciekawe miejsce o głebokości 12m , efekty były zaskakujące pierwszego dnia  złowił 3 ryby długości 2 butelek 1,5l  po wodzie mineralnej a miejscowy (kuzyn kolegi ) łowił leszcze  podobnej wielkości praktycznie przez miesiąc prawie codziennie po 2 -3 sztuki  ,jedna ryba była naprawdę imponującej wielkosci  ,nigdy takiego leszcza nie widziałem nawet w WW(niestety został uśmiercony  ) ,potem nagle brania ustały i kuzyn kolegi nie złowił juz nawet jednego leszcza powyżej 50cm ,wydaje mi sie ze przez to ze to ryba wędrująca to po prostu przeniosła sie  za pożywieniem  wraz ze zmiana pogody itd.  w inne partie zbiornika i zmieniły  sie  jednoczesnie jej ścieżki :) , z leszczem  moim zdaniem jest tak jak z karpiem , miejsce to połowa sukcesu , jesli znajdziesz miejsca które odwiedzają  duze ryby  , do tego dobierzesz odpowiednią technikę i przynętę ,  i ogólnie masz pojecie o połowie tej ryby to na pewno przy odrobinie szczęścia  uda sie je prędzej czy później złowic choc nie jest to  oczywiscie takie proste i zeby łowic systematycznie  duże leszcze trzeba przynajmniej kilka jak nie kilkanaście lat pojeździć na te ryby bo niestety teoria w  tym hobby to za mało i człowiek uczy sie najwięcej nad wodą . zresztą co tam bede pisał ,wiesz co mam na myśli :)




[2012-11-22 17:15]

Jędrula masz rację - płytkie miejsca daleko od deptaku że tak powiem. Ale najwieksze leszcze łowiłem na głębokościach 5-9 metrów. Te naprawdę wielkie sztuki bardzo lubią głębokie rynny. [2012-11-22 17:57]

Lujski

jak zjadac leszcze to takie powyzej kilograma i to wedzone !! - takie sa super - takie male nic nie warte - same osci a te powyzej 3 kg to juz kiepsko smakuja
smazenie odpada
[2012-11-22 18:36]

jak zjadac leszcze to takie powyzej kilograma i to wedzone !! - takie sa super - takie male nic nie warte - same osci a te powyzej 3 kg to juz kiepsko smakuja
smazenie odpada


Heeeeeeee... dobree! No nie ma co komentować. [2012-11-22 18:43]

Jędrula

Jędrula masz rację - płytkie miejsca daleko od deptaku że tak powiem. Ale najwieksze leszcze łowiłem na głębokościach 5-9 metrów. Te naprawdę wielkie sztuki bardzo lubią głębokie rynny.


 

 

 

 

 

Tak , zgadza się , duży leszcz lubi głębokie miejsca za dnia , mam czasem wrażenie , że tam odpoczywa a jak ma chęć to i żeruje . W dzień można również złowić łopatę na miejscu gdzie mamy silną falę i wiatr w ''pysk '' . Nawet się nie zastanawiam , siadam w takie miejsce od razu , gdy jeszcze widzę zamuloną wodę ( od uderzeń fal w brzeg ) kilka metrów od brzegu to jestem wniebowzięty , jedynym problemem jest umieszczenie zestawu spławikowego w pożądane miejsce jednak wbrew pozorom gdy rzucamy centralnie pod wiatr to nie jest to takie trudne . Wiele razy wykorzystałem takie miejsca i prawie zawsze wygrywałem . Ach , się rozmarzyyyyyłem :(

[2012-11-23 08:53]

PnK

Ja swojego największego leszcza (2,7kg) złowiłem w nocy z miejsca, gdzie wody było może maksymalnie 1,5m, co potwierdza teorię, że o tej porze te rybki lubią wyjść na płyciznę. Sam może nie do końca przepadam za tą rybą, ale przyznam, że ciągnięcie takiej rybki to spora przyjemność. [2012-11-23 10:35]

berthold

a ja szanuję leszcza nie leszczyka za to że jest i się wyciera każdego roku nie to co karp ale autor tematu nadmienił coś o Porębie więc ja tam łowiłem i łowię od 1990 roku i wtedy leszcz brał 55 cm wzwyż teraz każdy wie jedna sztanca 30-35 cm tylko wtedy było masa szczupaka dosłownie na wszystko brał blachy żywiec gumy i leszczyska rosły duże ale spierdolił ten zbiornik człowiek obniżając lustro wody na co najmniej 10 lat i całe zarośla i tarliska szczupaka w łeb wzięły i praktycznie go tam nie ma i tam gdzie wtedy było np 1 metr wody teraz jest 30 cm zamulone zarośnięte syfem bo to co było kiedyś dnem potem stało się tundrą drzewka trawy trzciny ,po zalaniu z powrotem to się wypiętrzyło i kaplica

ale leszcz jest jako taki i coś zawsze skubie jak by nie on to nic by nie było
[2012-11-23 10:41]

perwer

To tylko leszcz ..........
Stadna ryba ,gdzie wieksze sztuki zazwyczaj biorą w nocy . Bardzo dużo tej ładnej rybki choruje w moim okręgu.Ryba bardzo podatna na tasiemca .
Jak jest na braniu ,to ciężko na dwie wędki łowić.Bardzo dobre mięso ,ościste ,ale dobre ,Dużego leszcza sprawna reka szybo wy  filetuje,a mniejsze 30do 40 cm ,zazwyczaj wędkarze biorą na kulki rybne.Czyli mielą mięso przez młynek ,przyprawy ,jajko,boczek itd...jadłem -palce lizać. 
[2012-11-23 11:07]

z@mela

Sporadycznie łowię  metodami stacjonarnymi  ale jesli już  to  sumy  z ryb drapieżnych  a z białorybu właśnie leszcze i liny .

Dlaczego leszcze ???  bo rosną do sporych rozmiarów  jest to pospolita ryba  i złowienie patelni  powyzej 50cm sprawia mi wiekszą  radość niz  100kg  karp .

Co do walorów  kulinarnych   to nie mam pojęcia  bo  kilka razy zabrałem leszcza  takigo zółtego  byka i nie podpasił w domu  i od tamtego czasu leszcze nie biorę  jedynie czasem  tzw  żyletki  do wiadra i wpuszczam  do innych łowisk  bo zawsze mnei draznilo bezrybie  albo monoryb karp-amur i nic wiecej a tak  zawsze  można pobawić  sie z  "żyletkami" i pospolici mięsiarze mają czym napchać  reklamówki.
[2012-11-23 11:24]

Jędrula masz rację - płytkie miejsca daleko od deptaku że tak powiem. Ale najwieksze leszcze łowiłem na głębokościach 5-9 metrów. Te naprawdę wielkie sztuki bardzo lubią głębokie rynny.


 

 

 

 

 

Tak , zgadza się , duży leszcz lubi głębokie miejsca za dnia , mam czasem wrażenie , że tam odpoczywa a jak ma chęć to i żeruje . W dzień można również złowić łopatę na miejscu gdzie mamy silną falę i wiatr w ''pysk '' . Nawet się nie zastanawiam , siadam w takie miejsce od razu , gdy jeszcze widzę zamuloną wodę ( od uderzeń fal w brzeg ) kilka metrów od brzegu to jestem wniebowzięty , jedynym problemem jest umieszczenie zestawu spławikowego w pożądane miejsce jednak wbrew pozorom gdy rzucamy centralnie pod wiatr to nie jest to takie trudne . Wiele razy wykorzystałem takie miejsca i prawie zawsze wygrywałem . Ach , się rozmarzyyyyyłem :(



Tyle wspólnych poglądów, tak podobne upodobania, tyle wspólnych ścieżek, te same łowiska, podobne metody,... a gdzieś po drodze jeden fałszywy zakręt i zamiast doskonałych kompanów do zasiadek... ... ... jakieś potyczki bez sensu i rozjazd na odległe miejscówki. I wszystko przez jakieś głupie podp...e. [2012-11-23 11:58]

Jędrula

Jędrula masz rację - płytkie miejsca daleko od deptaku że tak powiem. Ale najwieksze leszcze łowiłem na głębokościach 5-9 metrów. Te naprawdę wielkie sztuki bardzo lubią głębokie rynny.


 

 

 

 

 

Tak , zgadza się , duży leszcz lubi głębokie miejsca za dnia , mam czasem wrażenie , że tam odpoczywa a jak ma chęć to i żeruje . W dzień można również złowić łopatę na miejscu gdzie mamy silną falę i wiatr w ''pysk '' . Nawet się nie zastanawiam , siadam w takie miejsce od razu , gdy jeszcze widzę zamuloną wodę ( od uderzeń fal w brzeg ) kilka metrów od brzegu to jestem wniebowzięty , jedynym problemem jest umieszczenie zestawu spławikowego w pożądane miejsce jednak wbrew pozorom gdy rzucamy centralnie pod wiatr to nie jest to takie trudne . Wiele razy wykorzystałem takie miejsca i prawie zawsze wygrywałem . Ach , się rozmarzyyyyyłem :(



Tyle wspólnych poglądów, tak podobne upodobania, tyle wspólnych ścieżek, te same łowiska, podobne metody,... a gdzieś po drodze jeden fałszywy zakręt i zamiast doskonałych kompanów do zasiadek... ... ... jakieś potyczki bez sensu i rozjazd na odległe miejscówki. I wszystko przez jakieś głupie podp...e.

 

 

Nie wiem jak mam to odebrać ale lepiej zostawmy to ...



[2012-11-23 12:20]

Uwielbiam duże leszcze, nie tylko łowić ale również je konsumować pod różną postacią. co prawda poprzednicy już wszystko zapewne powiedzieli na temat tej ryby i jej walorów smakowych ...........no właśnie idę coś wyjąć z zamrażarki - nara :)))))
[2012-11-23 12:48]

jurek096

Witaj kolego.Złów leszcza ponad 50 cm.i go włóż do wędzarni ,a przekonasz się w czym żecz.
[2012-11-23 14:00]

jurek096

Leszcza 35 to my zakładamy jako żywca.
[2012-11-23 14:05]