Ja używam uwalniacza GROM i jestem z niego bardzo zadowolony. Zdaje egzamin na niewielkich odległościach. Jeżeli ktoś jeżdzi na rzeczki pstrągowe to się sprawdzi prawie w 100%. Średnio na 20 zaczepów uwalniam 19 przynęt.
(2010/12/30 17:27)Moim zdaniem trzeba wliczyć pewne straty jakie trzeba ponieść spinningując w miejscach bardziej czepliwych.Łowiąc na zalewie Sieniawa(Wisłok obok Rymanowa)w pięciu rzutach zaliczyłem pięć rwań i byłem bliski rozpaczy.W pewnych okolicznościach łódka i odczepiacz mogą zdziałać cuda,ale ja pogodziłem się z faktem,że straty muszą być.Na nieznanym łowisku zaczynam od gumy uzbrojonej w miękki hak(czasem bez niego) i badam dno,jego rodzaj,ukształtowanie itd.Może to strata czasu ,ale stosując wartościowsze przynęty mniej obawiam się o stratę,choć nigdy nie możemy mieć 100% pewności na bezstresowe łowienie.
A ja się nastawiłem na zakup takiego uwalniacza:
https://www.tamaj.pl/narzedzia-wedkarskie/5599-york-przyrz-d-do-uwalniania-przyn-t.html
koszt nie duży a wygląda całkiem sensownie (przynajmniej na obrotówki).
Może ktoś używa czegoś takiego i doda jakąś opinię.
pozdrawiam
(2013/01/18 15:00)
(2013/01/18 18:00)A ja się nastawiłem na zakup takiego uwalniacza:
https://www.tamaj.pl/narzedzia-wedkarskie/5599-york-przyrz-d-do-uwalniania-przyn-t.html
koszt nie duży a wygląda całkiem sensownie (przynajmniej na obrotówki).
Może ktoś używa czegoś takiego i doda jakąś opinię.
pozdrawiam
czytałeś opis? pomijając to, że zrobili błąd ortograficzny(kontem zamiast kątem) to trzeba go spuścić pod kątem prostym czyli centralnie z góry, jak łowisz z łodzi to może i skuteczny, ale z brzegu nie uzyskasz kąta 90*... już lepiej kupić vfree i po problemie.
Faktycznie kąt prosty jest właściwie nie do uzyskania, a każdy inny nie ma sensu bo łańcuszki nie złapią przynęty.
(2013/01/21 09:38)