Niesamowite, jak można wszystko tak po prostu sprowadzić do nakładania kar w przypadku „niedostosowania się wędkarzy” do zaistniałej sytuacji, – czyli niewykupienia tak naprawdę DODATKOWEGO zezwolenia na wodę, która w zasadzie dla wielu z nas stanowi główny cel wędkarskich wypraw.
Jestem jedną z licznych osób, która zezwolenie na wędkowanie na rok 2010 wykupiła w grudniu 2009. Już wtedy słyszałem zapewnienia związku, że niema obawy – Wisła zostanie nam oddana. Pomijając już cały ten bałagan oraz to, że sprawa ciągnie się już kilka miesięcy i jak na razie nie widać końca (a słyszałem, że może to potrwać nawet 3 lata), uważam, że:
1. Dokonanie w tej sytuacji DODATKOWEJ dla nas opłaty w wysokości 200zł jest to po prostu kradzież. Gdyby miała ona znaczenie symboliczne i wynosiła np.: 50zł, jestem przekonany, że niebyło by wielkiego „płaczu”. Przynajmniej tak powinno to wyglądać w roku 2010, ponieważ ja podobnie jak i inni wędkarze, opłatę, z której dokonywane są min. zarybienia już poniosłem.
2. Odpowiedzialność za zaistniałą sytuację powinien ponieść PZW Toruń, ponieważ to on hipotetycznie nie dopełnił postanowień statutowych, w wyniku, czego stracił „władzę” nad dzierżawionym odcinkiem Wisły. Dlaczego mają pokrzywdzeni być wędkarz???
Mam nadzieję, że sprawa jak najszybciej znajdzie swój finał i wszystko stanie się jasne!!!
Pozdrawiam
(2010/05/12 21:19)