Co sądzisz o czynie społecznym ?
utworzono: 2012/04/08 20:50
Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Czyn społeczny - to balsam na serce przyrody , a ona cierpi - o czym przekonać możemy się , mijając zaśmiecone brzegi rzek , jezior , stawów bądź też innych : żwirowni. Na korzyści płynące z udziału w czynie społecznym polegającym zwykle na wspólnym zbieraniu śmieci , bardzo często powołują się wędkarscy działacze oraz wszyscy ci , którzy w zapędach doktrynerskich - wołają jak Katon o porządek , etykę , miłość do ryb - często samemu nie robiąc nic . Bez względu jednak , kto jest protoplastą , a następnie propagatorem tych jakże szlachetnych idei , należy zapytać : czy aby na pewno wiedzą co mówią ? Czy Ty , wędkarzu etyczny , przestrzegający wszystkich przepisów oraz niezostawiający po sobie , nad wodą - ani grama odpadków , zdajesz sobie sprawę : w co tak naprawdę wrabia cię idea czynu społecznego , zwanego dalej zbieraniem śmieci znad wody ? Zastanówmy się przez chwilę ,ale to naprawdę wykorzystując swe szare komórki jak należy , a więc : jeśli nie śmiecisz to dlaczego , desperacko brzmiący apel - jest zwykle wymierzany wprost w ciebie , w twoim kierunku , pod twoim adresem ? Jak wraża kula - zaczyna gnębić cię , moralizatorski ton nawoływań działaczy : "Zapraszamy wszystkich członków koła na czyn społeczny - usuwania śmieci znad brzegu , na zakończenie planowane jest ognisko ". I co wówczas robisz ? Pędzisz jak poparzony , by we wspólnocie koła wędkarskiego - zbierać śmieci , których sam , nigdy byś nad wodą nie pozostawił . Klniesz , narzekasz - lecz mimo to , krygujesz się przed innymi i tak jak inni robisz też dobrą minę do złej gry. Co udowadniasz biorąc udział w sprzątaniu śmieci , oprócz tego ,że zależy ci na przyrodzie i pięknie tego świata w formie jak najmniej skalanej ? O Chryste - wiedz wędkarzu ,że oprócz zamiłowania do natury , wyrażasz także niezawinione wyrzuty sumienia - niezawinione dlatego ,że usprawiedliwiasz bądź nawet naprawiasz plugastwo , którego sam , ani myślisz popełnić. Według mnie , udział w sprzątaniu jezior stanowi dowód tego ,że wszyscy czują się odpowiedzialni za zaistniały stan rzeczy , każdy chcąc -nie chcąc partycypuje w winie , za ogrom śmieci zastany nad wodą. Serdeczne zaprosiny , które wysyłają pod twoim adresem , wędkarzu etyczny i nieśmiecący - pokazuje najlepiej , siłę muszkieterskich idei . Znane skądinąd wszystkim hasło : Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego " - pokazuje najlepiej ,że wszyscy ci , którzy biorą udział w danej akcji społecznej , stanowią przykład kajających się z tytuł własnych występków - winowajców , skandalizującego brudu i i niedbalstwa , które rozpanoszyło się nad wodą. Partycypujesz w winie za sytuację , jaka ma miejsce nad wodą i wraz z innymi , którym na twarzy płonie napis "Mea Culpa " , staracie się naprawić to co spodlili wasi wędkarscy pobratymcy z macierzystego koła. A oni ? Czy kiedykolwiek brali udział w jakimś czynie społecznym ? Być może jest tak ,że to właśnie najwięksi śmieciarze - wykazując szczególnie wzmożoną inicjatywę - biorą udział w czynie społecznym jako pierwsi ? W istocie wielu przychodzi na czyn społeczny , zwabiona smakiem kiełbaski z ogniska , grochówki , bigosu , pianek Marshmallows , chleba ze swojskim smalcem , albo czym tam jeszcze częstują ? Śmiechu warte to wszystko. Napisałem więc demaskatorski pamflet o całej tej sprawie - coś jak usprawiedliwienie tych wszystkich , którzy potrafią się zachować nad wodą jak człowiek - nie jak bezmyślny , cofnięty w rozwoju "ktoś " zanieczyszczający nasz wielki , narodowy skarb - przyrodę . Opis ten choć z konieczności cyniczny - budzi nieposkromiony żal i smutek łkający w duszy wędkarza . Ten szczególny stan , pozwala wciąż pytać natrętnie a może i nawet obsesyjnie : jeżeli nad wodą jest tyle śmieci , to niby kto je tam zostawił - może , zwierzątka z lasu ? Czy wody byłyby tak zaśmiecone , gdyby nie szczególny wkład w tę sprawę - rozmaitych członków wędkarskich kół , za których (co już wcześniej udowodniłem ) , nieustannie nadstawiamy karku ? I wreszcie : jeżeli w twoim kole, są osoby zostawiające po sobie śmieci nad wodą , to wypada jednocześnie zapytać : kto dał im kartę wędkarską i prawo do wędkowania ? Skąd biorą się nad wodę te wszystkie blistry po błystkach , worki po zanętach , ogromne , bo aż 25 litrowe worki na śmieci , które co roku zrywacie z drzew , znając dokładnie ich właściciela ? Czy są one może jak fulguryt , który spada z nieba podczas burzy ? Otóż w żadnym wypadku -są one , zupełnie zresztą jak wspomniany krzemień - sprawą bardzo przyziemną . Tak więc w przypadku śmieci , nie istnieje ich inny dawca niż ten , którego uznajecie za kolegę z koła , a którego tak wspaniałomyślnie wyręczacie - zbierając jego bambetle znad wody . Dziękuję.
[2012-04-08 20:50]
"Być może jest tak ,że to właśnie najwięksi śmieciarze - wykazując szczególnie wzmożoną inicjatywę - biorą udział w czynie społecznym jako pierwsi ? W istocie wielu przychodzi na czyn społeczny , zwabiona smakiem kiełbaski z ogniska , grochówki , bigosu , pianek Marshmellows , chleba ze swojskim smalcem , albo czym tam jeszcze częstują ? Śmiechu warte to wszystko."
Kombinujesz, kombinujesz.;)
No ale słowa powyżej to prawda... wiem kto zostawia śmieci i kto chodzi co roku na sprzątanie jeziora.
Ja nigdy jeszcze nie byłem na takiej imprezie, bo potrzeby nie odczuwam.
Prawda jest taka, że "śmiecie" zostawiają syf nad wodą i takie pisanie czy sprzątanie tego nie zmieni. Wyeliminować "bydła" znad wody się nie da...
[2012-04-08 21:28]"Być może jest tak ,że to właśnie najwięksi śmieciarze - wykazując szczególnie wzmożoną inicjatywę - biorą udział w czynie społecznym jako pierwsi ? W istocie wielu przychodzi na czyn społeczny , zwabiona smakiem kiełbaski z ogniska , grochówki , bigosu , pianek Marshmellows , chleba ze swojskim smalcem , albo czym tam jeszcze częstują ? Śmiechu warte to wszystko."
Coś jest w tych słowach.
Dla tych śmieciarzy ten czyn to taki "oczyszczenie" i "spowiedź" wyżalą się na nieporządek przed kolegami ,zjedzą ,wypija piwo a od następnego dnia dalej będą śmiecić.Najważniejsze że się "pokazali" przed innymi jacy to szlachetni.
Oczywiście nie wszyscy są zapewne i wśród ludzi na czynie porządne duszyczki.
Ja nie odczuwam potrzeby brania udziału w czynach i żaleniu się na innych "złych" wędkarzy.Swoje śmieci sprzątam na bieżąco a i jak jakiś inny wędkarz zostawi coś na stanowiskach z których korzystam to podniosę.
Dodam że nigdy nie widziałem żadnego czynu na rzece na której łowię ,a na inne łowiska z których nie korzystam na pewno po kimś nie pójdę sprzątać.:)
Czyn społeczny - to balsam na serce przyrody , a ona cierpi - o czym przekonać możemy się , mijając zaśmiecone brzegi rzek , jezior , stawów bądź też innych : żwirowni. Na korzyści płynące z udziału w czynie społecznym polegającym zwykle na wspólnym zbieraniu śmieci , bardzo często powołują się wędkarscy działacze oraz wszyscy ci , którzy w zapędach doktrynerskich - wołają jak Katon o porządek , etykę , miłość do ryb - często samemu nie robiąc nic . Bez względu jednak , kto jest protoplastą , a następnie propagatorem tych jakże szlachetnych idei , należy zapytać : czy aby na pewno wiedzą co mówią ? Czy Ty , wędkarzu etyczny , przestrzegający wszystkich przepisów oraz niezostawiający po sobie , nad wodą - ani grama odpadków , zdajesz sobie sprawę : w co tak naprawdę wrabia cię idea czynu społecznego , zwanego dalej zbieraniem śmieci znad wody ? Zastanówmy się przez chwilę ,ale to naprawdę wykorzystując swe szare komórki jak należy , a więc : jeśli nie śmiecisz to dlaczego , desperacko brzmiący apel - jest zwykle wymierzany wprost w ciebie , w twoim kierunku , pod twoim adresem ? Jak wraża kula - zaczyna gnębić cię , moralizatorski ton nawoływań działaczy : "Zapraszamy wszystkich członków koła na czyn społeczny - usuwania śmieci znad brzegu , na zakończenie planowane jest ognisko ". I co wówczas robisz ? Pędzisz jak poparzony , by we wspólnocie koła wędkarskiego - zbierać śmieci , których sam , nigdy byś nad wodą nie pozostawił . Klniesz , narzekasz - lecz mimo to , krygujesz się przed innymi i tak jak inni robisz też dobrą minę do złej gry. Co udowadniasz biorąc udział w sprzątaniu śmieci , oprócz tego ,że zależy ci na przyrodzie i pięknie tego świata w formie jak najmniej skalanej ? O Chryste - wiedz wędkarzu ,że oprócz zamiłowania do natury , wyrażasz także niezawinione wyrzuty sumienia - niezawinione dlatego ,że usprawiedliwiasz bądź nawet naprawiasz plugastwo , którego sam , ani myślisz popełnić. Według mnie , udział w sprzątaniu jezior stanowi dowód tego ,że wszyscy czują się odpowiedzialni za zaistniały stan rzeczy , każdy chcąc -nie chcąc partycypuje w winie , za ogrom śmieci zastany nad wodą. Serdeczne zaprosiny , które wysyłają pod twoim adresem , wędkarzu etyczny i nieśmiecący - pokazuje najlepiej , siłę muszkieterskich idei . Znane skądinąd wszystkim hasło : Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego " - pokazuje najlepiej ,że wszyscy ci , którzy biorą udział w danej akcji społecznej , stanowią przykład kajających się z tytuł własnych występków - winowajców , skandalizującego brudu i i niedbalstwa , które rozpanoszyło się nad wodą. Partycypujesz w winie za sytuację , jaka ma miejsce nad wodą i wraz z innymi , którym na twarzy płonie napis "Mea Culpa " , staracie się naprawić to co spodlili wasi wędkarscy pobratymcy z macierzystego koła. A oni ? Czy kiedykolwiek brali udział w jakimś czynie społecznym ? Być może jest tak ,że to właśnie najwięksi śmieciarze - wykazując szczególnie wzmożoną inicjatywę - biorą udział w czynie społecznym jako pierwsi ? W istocie wielu przychodzi na czyn społeczny , zwabiona smakiem kiełbaski z ogniska , grochówki , bigosu , pianek Marshmellows , chleba ze swojskim smalcem , albo czym tam jeszcze częstują ? Śmiechu warte to wszystko. Napisałem więc demaskatorski pamflet o całej tej sprawie - coś jak usprawiedliwienie tych wszystkich , którzy potrafią się zachować nad wodą jak człowiek - nie jak bezmyślny , cofnięty w rozwoju "ktoś " zanieczyszczający nasz wielki , narodowy skarb - przyrodę . Opis ten choć z konieczności cyniczny - budzi nieposkromiony żal i smutek łkający w duszy wędkarza . Ten szczególny stan , pozwala wciąż pytać natrętnie a może i nawet obsesyjnie : jeżeli nad wodą jest tyle śmieci , to niby kto je tam zostawił - może , zwierzątka z lasu ? Czy wody byłyby tak zaśmiecone , gdyby nie szczególny wkład w tę sprawę - rozmaitych członków wędkarskich kół , za których (co już wcześniej udowodniłem ) , nieustannie nadstawiamy karku ? I wreszcie : jeżeli w twoim kole, są osoby zostawiające po sobie śmieci nad wodą , to wypada jednocześnie zapytać : kto dał im kartę wędkarską i prawo do wędkowania ? Skąd biorą się nad wodę te wszystkie blistry po błystkach , worki po zanętach , ogromne , bo aż 25 litrowe worki na śmieci , które co roku zrywacie z drzew , znając dokładnie ich właściciela ? Czy są one może jak fulguryt , który spada z nieba podczas burzy ? Otóż w żadnym wypadku -są one , zupełnie zresztą jak wspomniany krzemień - sprawą bardzo przyziemną . Tak więc w przypadku śmieci , nie istnieje ich inny dawca niż ten , którego uznajecie za kolegę z koła , a którego tak wspaniałomyślnie wyręczacie - zbierając jego bambetle znad wody . Dziękuję.____________________________________________________________________________________________
Uruchomiłam swoje szare komórki czytając Twój post i.....
Odebrałam go jako ironiczny, ponieważ jedynie tak go rozumiejąc, mogłabym przyznać Ci rację.
Ponieważ jestem osobą biorącą czynny udział w sprzątaniu zbiorników, jak również nawołującą do tego
(ogłaszając o zamiarze takiej akcji).
Pozwoliłam sobie zaznaczyć fragmenty Twojego postu z którymi absolutnie się nie zgadzam.
Sprzątanie zbiorników zajmuje zwykle tydzień...(w moim mieście, w moim Kole)
Dzielimy się na grupy, zaczynamy od 15:00 do całkowitych ciemności, czyli...
Poniedziałek - obowiązkowo SSR + chętni,
Wtorek - Klub Spinningowy i Spławikowy + chętni
Środa - pozostali Aktywiści, Sąd + chętni
itd, itp ...np.KR
Na czynie jestem ZAWSZE, w każdy dzień jego trwania i wiesz co?
NIGDY żaden "zwykły" wędkarz się do tego nie przyłączył, nawet kiełbasa tego nie zmieniła!
Zapewniam Cię, że w czynie udziału nie biorą najwięksi śmieciarze są to osoby,
które znam i jestem z nimi często nad wodą... NIE są śmieciarzami i właśnie Oni sprzątają.
[2012-04-08 21:42]
CześćCzyn społeczny:W liceum do położenia w czynie społecznym 35m niby drogi z tych ciężkich sześciokątnych betonowych bloczków. Praca w czasoprzestrzeni czyli od ósmej rano do końca drogi. Pani profesor siedzi na ławce w cieniu a my w zapie... w tym słońcu. Nie ma zmiłuj - do domu jak skończymy.Kilka podobnych " dobrowolnych " czynów było w liceum.
Przed maturą jak chciałeś otrzymać świadectwo ukończenia liceum musiałeś iść na pochód 1-maja. Lista, te sprawy. Jak nie byłeś na pochodzie nie dostałeś świadectwa.Jak słyszę czyn społeczny robię się nerwowy. Pójdę na czyn z PZW jak zobaczę wierchuszkę ZO na takiej akcji. W innym wypadku sam w czynie społecznym sprzątam co tydzień lub częściej moją miejscówkę :-) i to wystarczy.JK [2012-04-08 21:43]
Trzeba jednak przyznać, że kombinował i wykombinował temacik poruszający.
Myśli kolega i zna czułe punkty.;)
[2012-04-08 21:59]Trzeba jednak przyznać, że kombinował i wykombinował temacik poruszający.
Myśli kolega i zna czułe punkty.;)
Ja tez znam.
Wiem gdzie kopnąć żeby bolało.:)
Dzięki bogu czyn jest dobrowolny a poza tym i tak ze mnie zdarli haracz w postaci opłaty na "rzecz koła" a gdzie ona zginie to nie wiem.ja na pewno nie zobaczę z tego ani grosika na swoim łowisku.
[2012-04-08 22:05]
Dodam jeszcze, że w czynie tym bierze udział również młodzież ze szkółki wędkarskiej,
ale tutaj obowiązku nikt nie narzuca.
Przychodzą chętnie, bo pomimo brudnej roboty jest miła atmosfera.., a zawsze lżejsza praca się znajdzie,
tak samo jak również dla mnie, bo nie ukrywam że często jest to praca wymagająca siły fizycznej.
Jeżeli masz pomysł jak zmotywować pozostałych wędkarzy do tego, aby się przyłączyli to z chęcią przeczytam.
[2012-04-08 22:10]
CześćCzyn społeczny:W liceum do położenia w czynie społecznym 35m niby drogi z tych ciężkich sześciokątnych betonowych bloczków. Praca w czasoprzestrzeni czyli od ósmej rano do końca drogi. Pani profesor siedzi na ławce w cieniu a my w zapie... w tym słońcu. Nie ma zmiłuj - do domu jak skończymy.Kilka podobnych " dobrowolnych " czynów było w liceum.
Przed maturą jak chciałeś otrzymać świadectwo ukończenia liceum musiałeś iść na pochód 1-maja. Lista, te sprawy. Jak nie byłeś na pochodzie nie dostałeś świadectwa.Jak słyszę czyn społeczny robię się nerwowy. Pójdę na czyn z PZW jak zobaczę wierchuszkę ZO na takiej akcji. W innym wypadku sam w czynie społecznym sprzątam co tydzień lub częściej moją miejscówkę :-) i to wystarczy.JK
Oczywiście ,że to prawda . Wystarczy nie śmiecić . Wystarczy aby każdy kto do tej pory tak robił - zmienił swoje postępowanie. W innym wypadku - wędkarz , który dba o środowisko , mający schludny stosunek względem środowiska - zawsze będzie czuł bezsilność . Mam wrażenie ,że koleżanka Roxola ,nazbyt pochopnie zrozumiała - ten (być może dość niespójny ) ,ale jednak pisany z dużym zaangażowaniem wpis. Dlaczego nie zrozumiała ? Dlaczego się tak bardzo rozzłościła ? Dalibóg - nie mam pojęcia ,ale mam nadzieję ,że w ten sposób nie ręczy ona za wszystkich , których uważa za osoby dbające o czystość nad wodą ? Jak to w końcu jest ? Kolega Janusz - pisze ,że nie śmieci - więc dlaczego wierzę mu na słowo a jednocześnie poddają w wątpliwość - jakoby wszyscy , których spotykasz nad wodą - byli tacy wspaniali czy wręcz idealni ? Ja nie rzuciłem nigdy żadnego śmiecia , sprzątam stanowisko po sobie , przy czym często zdarzało mi się - zabierać śmieci swoje i innych znad wody ... Wierzysz mi ? Przecież napisałem prawdę tak oczywistą ,że graniczy ona z tautologią . Nie trzeba tego akcentować i podkreślać czy przeprowadzać śledztwa w tej sprawie . Każdy wie ,że gdyby "wędkarz " nie śmiecił - to nie byłoby śmieci wędkarskich i inny już - wędkarz , nie musiałby ich zbierać ( podpisując się jednocześnie pod aktem zbiorowej formy rozgrzeszenia ). Gdyby - ludzie w ogóle nie śmiecili - nie byłoby śmieci ... w ogóle - bo przecież uschnięta trzcina , jakieś liście w wodzie , gałązka tu czy tam - to nie śmieć a element biotopu ( materia martwa potrzeba tak samo jak żywa ). Czyż to nie proste ? Mam nadzieję ,że teraz ten wpis - jest już zrozumiały dla wszystkich potencjalnie zainteresowanych tą tematyką.
[2012-04-08 22:14]
"Ja tez znam.
Wiem gdzie kopnąć żeby bolało.:)"
No wiesz co??? Nie rób jaj dzisiaj.;)
Bądź chociaż Ty poważny.:)))
Irek ale trzeba robić nowe jaja,bo stare wszystkie zjedzone.
Te święta nie są dla nich łaskawe.:)
[2012-04-08 22:20]
Kolego Sturio, z czego wywnioskowałeś to, że się rozzłościłam ?
Przedstawiłam fakty, które znam.
Twierdzisz, że wystarczy abyśmy zbierali śmieci każdy po sobie... i oczywiście,
ale napisałam Ci już dzisiaj w innym wątku, że nie jesteśmy w stanie zmienić Świata i wszystkich ludzi.
Więc co? Mamy żyć w brudzie?
Uwierz mi podjęłam z Tobą dyskusję i jestem całkowicie spokojna, bo na poparcie swoich słów mam dowody.
[2012-04-08 22:23]
Uruchomiłam swoje szare komórki czytając Twój post i.....
Odebrałam go jako ironiczny, ponieważ jedynie tak go rozumiejąc, mogłabym przyznać Ci rację.
Ponieważ jestem osobą biorącą czynny udział w sprzątaniu zbiorników, jak również nawołującą do tego
(ogłaszając o zamiarze takiej akcji).
Pozwoliłam sobie zaznaczyć fragmenty Twojego postu z którymi absolutnie się nie zgadzam.
Sprzątanie zbiorników zajmuje zwykle tydzień...(w moim mieście, w moim Kole)
Dzielimy się na grupy, zaczynamy od 15:00 do całkowitych ciemności, czyli...
Poniedziałek - obowiązkowo SSR + chętni,
Wtorek - Klub Spinningowy i Spławikowy + chętni
Środa - pozostali Aktywiści, Sąd + chętni
itd, itp ...np.KR
Na czynie jestem ZAWSZE, w każdy dzień jego trwania i wiesz co?
NIGDY żaden "zwykły" wędkarz się do tego nie przyłączył, nawet kiełbasa tego nie zmieniła!
Zapewniam Cię, że w czynie udziału nie biorą najwięksi śmieciarze są to osoby,
które znam i jestem z nimi często nad wodą... NIE są śmieciarzami i właśnie Oni sprzątają.
Droga Aleksandro ,wielki szacunek za inicjatywę i Twój udział w każdym dniu ,ale to nie jest " czyn społeczny " tylko obowiązek narzucony przez Twoje Koło ,chyba nie stosujecie "kar za nieobecność" bo byłoby to jakieś kuriozum. [2012-04-08 22:24]
CześćCzyn społeczny:W liceum do położenia w czynie społecznym 35m niby drogi z tych ciężkich sześciokątnych betonowych bloczków. Praca w czasoprzestrzeni czyli od ósmej rano do końca drogi. Pani profesor siedzi na ławce w cieniu a my w zapie... w tym słońcu. Nie ma zmiłuj - do domu jak skończymy.Kilka podobnych " dobrowolnych " czynów było w liceum.
Przed maturą jak chciałeś otrzymać świadectwo ukończenia liceum musiałeś iść na pochód 1-maja. Lista, te sprawy. Jak nie byłeś na pochodzie nie dostałeś świadectwa.Jak słyszę czyn społeczny robię się nerwowy. Pójdę na czyn z PZW jak zobaczę wierchuszkę ZO na takiej akcji. W innym wypadku sam w czynie społecznym sprzątam co tydzień lub częściej moją miejscówkę :-) i to wystarczy.JK
Oczywiście ,że to prawda . Wystarczy nie śmiecić . Wystarczy aby każdy kto do tej pory tak robił - zmienił swoje postępowanie. W innym wypadku - wędkarz , który dba o środowisko , mający schludny stosunek względem środowiska - zawsze będzie czuł bezsilność . Mam wrażenie ,że koleżanka Roxola ,nazbyt pochopnie zrozumiała - ten (być może dość niespójny ) ,ale jednak pisany z dużym zaangażowaniem wpis. Dlaczego nie zrozumiała ? Dlaczego się tak bardzo rozzłościła ? Dalibóg - nie mam pojęcia ,ale mam nadzieję ,że w ten sposób nie ręczy ona za wszystkich , których uważa za osoby dbające o czystość nad wodą ? Jak to w końcu jest ? Kolega Janusz - pisze ,że nie śmieci - więc dlaczego wierzę mu na słowo a jednocześnie poddają w wątpliwość - jakoby wszyscy , których spotykasz nad wodą - byli tacy wspaniali czy wręcz idealni ? Ja nie rzuciłem nigdy żadnego śmiecia , sprzątam stanowisko po sobie , przy czym często zdarzało mi się - zabierać śmieci swoje i innych znad wody ... Wierzysz mi ? Przecież napisałem prawdę tak oczywistą ,że graniczy ona z tautologią . Nie trzeba tego akcentować i podkreślać czy przeprowadzać śledztwa w tej sprawie . Każdy wie ,że gdyby "wędkarz " nie śmiecił - to nie byłoby śmieci wędkarskich i inny już - wędkarz , nie musiałby ich zbierać ( podpisując się jednocześnie pod aktem zbiorowej formy rozgrzeszenia ). Gdyby - ludzie w ogóle nie śmiecili - nie byłoby śmieci ... w ogóle - bo przecież uschnięta trzcina , jakieś liście w wodzie , gałązka tu czy tam - to nie śmieć a element biotopu ( materia martwa potrzeba tak samo jak żywa ). Czyż to nie proste ? Mam nadzieję ,że teraz ten wpis - jest już zrozumiały dla wszystkich potencjalnie zainteresowanych tą tematyką.
CześćChcę powiedzieć, że kwintesencją mojej poprzedniej wypowiedzi są zdania zaznaczone a nie to, że przed wędkowaniem sprzątam.Ja śmiecę ale sprzątam po sobie - czasem wręcz układam na kupce różne worki, puszki czy inne opakowania, żeby tego nie zapomnieć zabrać. Nie mówię i nie oceniam, czy ktoś sprząta po sobie czy nie.JK [2012-04-08 22:27]
Uruchomiłam swoje szare komórki czytając Twój post i.....
Odebrałam go jako ironiczny, ponieważ jedynie tak go rozumiejąc, mogłabym przyznać Ci rację.
Ponieważ jestem osobą biorącą czynny udział w sprzątaniu zbiorników, jak również nawołującą do tego
(ogłaszając o zamiarze takiej akcji).
Pozwoliłam sobie zaznaczyć fragmenty Twojego postu z którymi absolutnie się nie zgadzam.
Sprzątanie zbiorników zajmuje zwykle tydzień...(w moim mieście, w moim Kole)
Dzielimy się na grupy, zaczynamy od 15:00 do całkowitych ciemności, czyli...
Poniedziałek - obowiązkowo SSR + chętni,
Wtorek - Klub Spinningowy i Spławikowy + chętni
Środa - pozostali Aktywiści, Sąd + chętni
itd, itp ...np.KR
Na czynie jestem ZAWSZE, w każdy dzień jego trwania i wiesz co?
NIGDY żaden "zwykły" wędkarz się do tego nie przyłączył, nawet kiełbasa tego nie zmieniła!
Zapewniam Cię, że w czynie udziału nie biorą najwięksi śmieciarze są to osoby,
które znam i jestem z nimi często nad wodą... NIE są śmieciarzami i właśnie Oni sprzątają.
Droga Aleksandro ,wielki szacunek za inicjatywę i Twój udział w każdym dniu ,ale to nie jest " czyn społeczny " tylko obowiązek narzucony przez Twoje Koło ,chyba nie stosujecie "kar za nieobecność" bo byłoby to jakieś kuriozum.
_______________________________________________________________________________
Oczywiście, że nie stosujemy kar.
Są to ludzie,zaangażowani w sprawy koła i ustalamy plan działania, jeżeli ktoś nie może przyjść to nic
takiej osobie nie grozi. Przychodzą, bo chcą, wiele razy... i wielu.
Mój udział w każdym dniu również nie jest problemem.... i naprawdę nie uważam tego za wyczyn, ja chcę.
Nikt takiego obowiązku nie ma w wyznaczonym dniu, aby być... nie dzisiaj, to innym razem.
Dlatego się nie zgadzam z tym co Sturio napisał, że nawołujący do tego są śmieciarzami i nic nie robią.
Już pytają "kiedy się za robotę bierzemy?" Teraz trzeba jedynie wszystkich zgrać i do roboty.
[2012-04-08 22:36]
Irek ale trzeba robić nowe jaja,bo stare wszystkie zjedzone.
Te święta nie są dla nich łaskawe.:)
Ale stare jaja nie są złe...
https://www.youtube.com/watch?v=eqzMyVgtFSU&feature=fvst
Można by też śmieci wyczesać.:)
[2012-04-08 22:36]Może rzeczywiście źle zrobiłam używając słowa "obowiązkowo", potraktujmy to jako przenośnie.
Głównie dlatego, że np. Komendant SSR umawia "swoich ludzi" na dany dzień... kontaktując się z nimi.
Przewodniczący Klubów również, Przewodniczący Sędziów, Sądu, KR też...
Informowani są również o zakresie zaplanowanych działań w tym dniu.
Wszystko dzięki temu jest zgrane i nie jest tak, że trzech pracuje grabiami, a reszta stoi i patrzy.
P.S
Mam nadzieję, że otrzymam propozycję zmobilizowania pozostałych wędkarzy do działania.
[2012-04-08 22:55]
Może rzeczywiście źle zrobiłam używając słowa "obowiązkowo", potraktujmy to jako przenośnie.
Głównie dlatego, że np. Komendant SSR umawia "swoich ludzi" na dany dzień... kontaktując się z nimi.
Przewodniczący Klubów również, Przewodniczący Kolegium Sędziów też...
Informowani są również o zakresie zaplanowanych działań w tym dniu.
Wszystko dzięki temu jest zgrane i nie jest tak, że trzech pracuje grabiami, a reszta stoi i patrzy.
No co Ty!? Wszyscy pracują?;)
A gdzie tak jest, bo chętnie popatrzę...;)
Dobrej nocy wszystkim życzę.:)
[2012-04-08 23:00]Aleksandro , o karach napisałem w cudzysłowiu i tak to trzeba przyjąć ,ale Twoja wypowiedż sugerowała obowiązek ,ale życzę Ci wytrwałości. [2012-04-08 23:01]
Domyśliłam się :) Ale poczułam się do obowiązku udzielenia odpowiedzi :)
Pozdrawiam
[2012-04-08 23:08]
Piją ,jedzą bawią się na zawodach to i niech sprzątają, ja nad wodą też sprzątam ale po sobie. [2012-04-08 23:14]
Ja nie dawno przyjechałem z nad Wisły,nie byłem na rybkach,tylko zajrzałem w miejsce gdzie sandacz się trze,zupełnie za darmo,nie było kiełbasek z grilla,wódeczki,miłych pań,itd ale coś zrobiłem dla ogółu,jutro też tam zerknę;-)to nawet jest interesujące,polowanie na kłusola,lepsze niż ryby ;-)))
[2012-04-08 23:25]
Czyn społeczny - to balsam na serce przyrody , a ona cierpi - o czym przekonać możemy się , mijając zaśmiecone brzegi rzek , jezior , stawów bądź też innych : żwirowni. Na korzyści płynące z udziału w czynie społecznym polegającym zwykle na wspólnym zbieraniu śmieci , bardzo często powołują się wędkarscy działacze oraz wszyscy ci , którzy w zapędach doktrynerskich - wołają jak Katon o porządek , etykę , miłość do ryb - często samemu nie robiąc nic . Bez względu jednak , kto jest protoplastą , a następnie propagatorem tych jakże szlachetnych idei , należy zapytać : czy aby na pewno wiedzą co mówią ? Czy Ty , wędkarzu etyczny , przestrzegający wszystkich przepisów oraz niezostawiający po sobie , nad wodą - ani grama odpadków , zdajesz sobie sprawę : w co tak naprawdę wrabia cię idea czynu społecznego , zwanego dalej zbieraniem śmieci znad wody ? Zastanówmy się przez chwilę ,ale to naprawdę wykorzystując swe szare komórki jak należy , a więc : jeśli nie śmiecisz to dlaczego , desperacko brzmiący apel - jest zwykle wymierzany wprost w ciebie , w twoim kierunku , pod twoim adresem ? Jak wraża kula - zaczyna gnębić cię , moralizatorski ton nawoływań działaczy : "Zapraszamy wszystkich członków koła na czyn społeczny - usuwania śmieci znad brzegu , na zakończenie planowane jest ognisko ". I co wówczas robisz ? Pędzisz jak poparzony , by we wspólnocie koła wędkarskiego - zbierać śmieci , których sam , nigdy byś nad wodą nie pozostawił . Klniesz , narzekasz - lecz mimo to , krygujesz się przed innymi i tak jak inni robisz też dobrą minę do złej gry. Co udowadniasz biorąc udział w sprzątaniu śmieci , oprócz tego ,że zależy ci na przyrodzie i pięknie tego świata w formie jak najmniej skalanej ? O Chryste - wiedz wędkarzu ,że oprócz zamiłowania do natury , wyrażasz także niezawinione wyrzuty sumienia - niezawinione dlatego ,że usprawiedliwiasz bądź nawet naprawiasz plugastwo , którego sam , ani myślisz popełnić. Według mnie , udział w sprzątaniu jezior stanowi dowód tego ,że wszyscy czują się odpowiedzialni za zaistniały stan rzeczy , każdy chcąc -nie chcąc partycypuje w winie , za ogrom śmieci zastany nad wodą. Serdeczne zaprosiny , które wysyłają pod twoim adresem , wędkarzu etyczny i nieśmiecący - pokazuje najlepiej , siłę muszkieterskich idei . Znane skądinąd wszystkim hasło : Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego " - pokazuje najlepiej ,że wszyscy ci , którzy biorą udział w danej akcji społecznej , stanowią przykład kajających się z tytuł własnych występków - winowajców , skandalizującego brudu i i niedbalstwa , które rozpanoszyło się nad wodą. Partycypujesz w winie za sytuację , jaka ma miejsce nad wodą i wraz z innymi , którym na twarzy płonie napis "Mea Culpa " , staracie się naprawić to co spodlili wasi wędkarscy pobratymcy z macierzystego koła. A oni ? Czy kiedykolwiek brali udział w jakimś czynie społecznym ? Być może jest tak ,że to właśnie najwięksi śmieciarze - wykazując szczególnie wzmożoną inicjatywę - biorą udział w czynie społecznym jako pierwsi ? W istocie wielu przychodzi na czyn społeczny , zwabiona smakiem kiełbaski z ogniska , grochówki , bigosu , pianek Marshmallows , chleba ze swojskim smalcem , albo czym tam jeszcze częstują ? Śmiechu warte to wszystko. Napisałem więc demaskatorski pamflet o całej tej sprawie - coś jak usprawiedliwienie tych wszystkich , którzy potrafią się zachować nad wodą jak człowiek - nie jak bezmyślny , cofnięty w rozwoju "ktoś " zanieczyszczający nasz wielki , narodowy skarb - przyrodę . Opis ten choć z konieczności cyniczny - budzi nieposkromiony żal i smutek łkający w duszy wędkarza . Ten szczególny stan , pozwala wciąż pytać natrętnie a może i nawet obsesyjnie : jeżeli nad wodą jest tyle śmieci , to niby kto je tam zostawił - może , zwierzątka z lasu ? Czy wody byłyby tak zaśmiecone , gdyby nie szczególny wkład w tę sprawę - rozmaitych członków wędkarskich kół , za których (co już wcześniej udowodniłem ) , nieustannie nadstawiamy karku ? I wreszcie : jeżeli w twoim kole, są osoby zostawiające po sobie śmieci nad wodą , to wypada jednocześnie zapytać : kto dał im kartę wędkarską i prawo do wędkowania ? Skąd biorą się nad wodę te wszystkie blistry po błystkach , worki po zanętach , ogromne , bo aż 25 litrowe worki na śmieci , które co roku zrywacie z drzew , znając dokładnie ich właściciela ? Czy są one może jak fulguryt , który spada z nieba podczas burzy ? Otóż w żadnym wypadku -są one , zupełnie zresztą jak wspomniany krzemień - sprawą bardzo przyziemną . Tak więc w przypadku śmieci , nie istnieje ich inny dawca niż ten , którego uznajecie za kolegę z koła , a którego tak wspaniałomyślnie wyręczacie - zbierając jego bambetle znad wody . Dziękuję.
Zdaje się że chciałeś być taki jak William Szekspir, tylko talentu zabrakło. Co byś nie napisał to i tak śmieci trzeba usunąć, może i nawet twoje. Myślę że trzeba mieć szacunek dla tych co uporczywie walczą o czystość nad wodami. Śmieciarze byli są i będą tak samo jak ci co je zbierają. [2012-04-08 23:30]
Wędkarski "czyn społeczny"= dobrowolna inicjatywa dla wspólnego dobra, dla dobra łowisk, manifestowanie i edukowanie brudasów na łowiskach, integracja, przyjemne z pożytecznym, relaks na świeżym powietrzu z kolegami z koła.
Nie rozumiem przeciwników takich spotkań. To coroczne czyny społeczne młodzieży pt. "Sprzątanie Ziemi" też jest beeeeeeeee? Ta polska natura protestowania..........
[2012-04-09 08:15]Mamy dwa wyjścia: sprzątamy i edukujemy lub pozostawiamy sobie. Przy drugiej opcji po kilku latach nie dojdziemy do łowisk.
Zostaje pierwsze wyjście; czy mało ważne są aspekty edukacyjne i wychowawcze, może warto się na nich skupić? Znajdują się tu elementy edukacji ekologicznej i prośrodowiskowej, działań społecznych integrujących organizacje pozarządowe, szkoły, administrację samorządową na rzecz wspólnej pracy dla swych mieszkańców.
Właśnie moje koło przygotowuje wielką coroczną akcję sprzątania podległych akwenów i nie robimy tego z poczucia winy, tylko z potrzeby. Zarząd Koła ma zadanie zorganizować logistykę akcji. Włączamy w to - jako aspekt edukacyjny - uczniów pobliskich szkół. Mamy już zapewnienie o uczestnictwie ok. 100 uczniów i harcerzy. Nie wstydzimy się (w ironicznym tonie przytoczonych wyżej) kiełbasek, czy innej formy poczęstunku dla młodzieży - wspólne ognisko będą długo pamiętać. Ponieważ nie ma ścisłej granicy którą mamy uporządkować, włączyliśmy do pomocy samorząd, zostaną podstawione kontenery na śmieci, będą rękawice, worki...
Mamy jeszcze kilka pomysłów na efektywną współpracę w tym temacie, ale to dla najbardziej zainteresowanych, sceptyk i tak nie pojmie. [2012-04-09 10:04]