ostatnio zabiłem niewymiarową rybę! Czuję się z tym okropnie. Pochlastam se żyły. NIE CHCIAŁEM TEGO ! Zarzucałem gruntówkę, a rybka w tym samym czasie wystawiła główkę, iiiiiiiiiii centralnie dośrodkowo dostała ołowiem w czerep. Oczywiście trup na miejscu! - czy to było morderstwo? czy mnie zamkną? (2009/02/20 12:41)
Powiedzcie mi proszę, -czemu sumik karłowaty jest chwastem no i skąd się wziął w naszych wodach? Wyrzucać to nie wyrzucam, jak już to albo wpuszcza z powrotem do wody, albo wędruje na kotwice. Kolega na sumika wyciągnął sandacza. Zeszłego lata zabrałem cztery sztuki sporej wielkości, gdyż kolega powiedział że są smaczne, trochę mu nie wierzyłem, ale jak je usmażyłem, to naprawdę się zdziwiłem, palce lizać. (2009/02/21 00:14)
Ja słyszałem że tego paskudztwa nie wolno z powrotem do wody puszczać bo jest zakaz. Nad jeziorem raz złowiłem jednego i postanowiłem przyczynić się dla dobra wędkarstwa i dać mu z kopa a byłem na molo. Podrzuciłem do góry, wziąłem zamach i jazda. tak się na niego zawziąłem żeby doleciał aż do lądu ale plan w łeb. Jak nie pieeeeeeeeeer.olne na plery aż się całe molo zatrzęsło a ludzie dookoła mieli taki kabaret, że się śmiali ze mnie jeszcze przez kilka minut. Wniosek nie kopać ale do wody nie wolno. (2009/02/21 10:28)
Chciałeś mu zrobić krzywdę i cię wielki duch pokarał. Panowie ja wiem że to nie jest ryba łatwa do oporządzenia, ale błagam uśmiercajcie je jakoś po ludzku. Jak nie chcecie jeść, oddajcie komuś. Ado wody nie wypuszczajcie. Ta ryba jest niebezpieczna przez to że jest odporna, żarłoczna, płodna i nie nasza. (2009/02/21 13:42)
Tak powinno się robić we wszystkich rzekach otwartych ponieważ to obcy gatunek tak samo z karpiem,amurem,tołpygą i w szczególności z babką.pozdrawiam. (2009/02/22 13:59)
Odpowiedź na kilka pytań zawarta jest w poniższym tekście, który wkleję z innej strony. To nie mój tekst podkreslam. Ale lepiej go tu przeczytać, niz szukać
Jakie ryby pojawiły się w naszych wodach za sprawą człowieka?
Pierwszy, "historyczny" to karp sprowadzony na nasze tereny w XII wieku przez zakon cystersów. Gdziekolwiek w Europie zawędrowali cystersi, tam pojawiał się karp. Znakomici gospodarze, założyli m.in. stawy milickie, a karp zrobił furorę. Ze względów religijnych - raz w tygodniu obowiązywał przecież post, a karp z klasztornego stawu był zawsze pod ręką. Długosz zanotował w "Kronikach", że pewna drużyna rycerska spod Oleśnicy miała karpia na tarczy. W naturalnych warunkach karp sieje spustoszenie. Wybiera z dna bezkręgowce, zasysając je z mułem. Woda staje się mętna, a to nie pozwala istnieć gatunkom, które preferują wody czyste. W ostatnich ośmiu wiekach wprowadzono w Polsce 30 obcych gatunków. Ikra pstrąga tęczowego przypłynęła w 1881 roku statkiem z Ameryki Północnej. W wilgotnym mchu, obłożona lodem.
Podobnie dotarł do nas sumik karłowaty i pstrąg źródlany. W 1930 roku ze wschodniej Azji ściągnęliśmy karasia srebrzystego. Wszystko to dla uatrakcyjnienia łowisk.
A nieproszeni goście? Mamy "ichtiointruzów"?
W latach 60. do Polski ściągano z Azji amury, które miały sobie dać radę z zakwitami na wodach. Nadmiar glonów i sinic na wodach sprawiał, że z braku tlenu zaczęły ustępować różne gatunki. Roślinożerne amury poradziły sobie z tym znakomicie. Problem w tym, że w workach z amurem zaplątał się czebaczek amurski. Ta niewielka rybka wydostała się na wolność, upodobała sobie polskie nizinne rzeki. Wyjątkowo inwazyjny gatunek, mocno się rozprzestrzenia, a żadnego pożytku z niego nie ma. Konkuruje o pokarm z innymi i przenosi choroby, na które sam jest uodporniony, a które szkodzą naszym rodzimym gatunkom.
Ciekawostką jest pirapitinga, krewniak piranii, na którego natrafiono w 2002 roku we wrocławskich gliniankach, m.in. na Żernikach i Pilczycach. Jakiś przypadkowy wędkarz wyrzucił ją z przerażeniem, bo rzeczywiście piranię przypomina. Ale w przeciwieństwie do swojej krwiożerczej siostry, pirapitinga jest rybą spokojnego żeru. Żywi się owocami i orzechami, które spadają z drzew w Amazonii. (2009/02/24 15:21)
- ichtiolog, dziekan Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor 252 publikacji dotyczących ichtiofauny. Był prezesem Polskiego Towarzystwa Zoologicznego; należy m.in. do brytyjskiego Fauna and Flora Preservation Society i kanadyjskiej Wildlife Federation. Na imieniny podaje kilkanaście gatunków ryb, m.in. własnoręcznie złowionego pstrąga (surowe filety zawinąć w posiekanym koprze, soli i cukrze; schładzać przez dwa dni; kroić cienko jak na carpaccio; podawać z białą wódką i bułką). (2009/02/24 15:25)
Sumik karłowaty w moich stronach występuje nielicznie.Jednak zdarzało mi się je łapać.Zgadzam się,że to szkodnik bo wyjada ikrę,a pozatym jest gatunkiem obcym.Z czystym sumieniem zabieram złowione sztuki,mają pyszne mięsko. (2009/02/24 19:33)
Jeśli występuje u was nielicznie, to albo warunki mu nie odpowiadają, albo dopiero niedawno pojawił sie w waszych wodach. Zapewniam, że w ciągu kilku lat będziecie ich poławiać coraz więcej, bo jest to ryba która doskonale potrafi się dostosowywać do środowiska. Nie jestem wrogiem wszelkiego życia, ale gatunek ten nie jest obojętny dla naszych wód. Wszystkim którzy chcieli by mnie przekonać, że należy go no killować, powiem, że w Austalii plaga królików stała się klęską. Podobnie w USA rozpanoszyły się świstaki, a na pewnych wyspach świnie sprowadzone przez osadników które zdziczały, zniszczyły 95 % roślinności. Każdy gatunek sprowadzony (nie nasz) a silniejszy i odporniejszy od naszych, jest niebezpieczny i zagraża równowadze. (2009/02/25 10:38)
a na poparcie tez zawartych w temacie , blockquote z RAPR: ..."3.7. Raków pręgowatych, raków sygnałowych oraz ryb z gatunku trawianka, czebaczek amurski i sumik karłowaty po złowieniu nie należy wypuszczać do łowiska, w którym je złowiono, ani do innych wód." (2009/02/25 13:37)
ja tylko raz zlowilem ta rybe i wrocila do wody myslalem ze szkodnik to cos w rodzju stonki ale zeby rybe zabijac bo szkodnik ? jestem wedkarzem od niedawna i mam umiarkowane pojecie o rybach ale co do takiego sposobu "oczyszczania" to mam mieszane uczucia pozdrawiam (2009/02/25 18:26)
no niezle, zalapalem ze to szkodnik. nie bede wnikal jak sie go pozbyc bo dopiero wszedlem na forum, ale jak czytam Wasze(niektore) posty to malo w slipki nie sikam ze smiechu po co tak sobie do oczu skakac, chyba zeby inni mieli ubaw pozdrawiam wszystkich za i przeciw (2009/02/25 18:35)
Oczywiście, porównanie do stonki jest trafne. Zaufajcie mi - jeśli nie będziecie wypuszczać sumików karłowatych , to i tak one nadal bedą w łowisku. Tego nie można odłowić do zera, ale mozna ograniczyc znacznie jego populację. A skakanie do oczu, to taki sport narodowy jak dla brudasów arabusów podkładanie bomb i święta wojna. (2009/02/25 19:03)
W mojej okolicy jest niewielki zbiornik który obfituje w te stworzonka... Jako że zbiornik ten jest dość popularny i nie ujęty w wykazie łowisk PZW to często zagląda tam kontrola. No i właśnie jeden z takich panów uświadomił mnie że moim obowiązkiem jako wędkarza ochrona wód na których wędkuję która wiąże się też między innymi z tym aby nie zwracać wolności rybom które uważane są na danym akwenie za chwast. Sumik podobno należy do ryb które naturalnie nie powinny u nas występować ponieważ z racji swoich kolców jadowych nie mają naturalnych wrogów w postaci innych drapieżników. Mało tego . Ryby takie jak szczupaki czy sandacze po zjedzeniu go mają albo ciężką niestrawność albo wręcz po prostu giną. Tak więc jeśli wierzyć temu co powiedział Pan z PSR (czy jak się tam oni zwą) należy takiego gagatka albo zabrać z sobą albo uśmiercić i zrobić tak żeby nie leżał przypadkiem w łowisku podobnie jak śmieci. Jako że prócz na prawdę nieprzyjemnych wrażeń z wypraw kiedy to sumiki nie dają złowić nic innego a w dodatku podczas intensywnego żeru średnio co drugi egzemplarz oznacza wiązanie nowego przyponu może warto wystosować apel o NIE WYPUSZCZANIE TEJ RYBY. Skoro szczupaka można "wytępić" w takich zbiornikach w praktycznie 1 sezon to myślę że z populacją sumika można by sobie w przeciągu paru lat też dać w ten sposób radę. (2009/02/26 11:30)
Na temat sumika karłowatego powiem tak jak złapiesz to albo go weż i po prostu zjedz albo traktuj go jak byś wyciągnął z wody poprostu śmieć i go zabij i do worka ze śmićmi i masz spoko. Po żadnym pozorem nie do wody. (2009/02/26 11:44)
na suwalszczyżnie jest tyle rybich pustyń że nie jednego wedkarza widok takiej rybki na haczyku przyprawił by o dreszcze . poza tym coraz więcej prywatnych łowisk jest zarybiane pstrągiem tęczowym,nawet w samym miescie suwałki jest takie łowisko. (2009/02/26 20:35)