Co gościło na waszych haczykach?

/ 10 odpowiedzi
Jak wszyscy wiedzą, wędkarz łowi ryby ...zazwyczaj. Czasem jednak zdarza się nieoczekiwany przyłów. Ponieważ dla wielu trwa martwy sezon, pochwalcie sie, co wam się udało złowić opócz ryb.
Ja ze stworzeń żywych wyłowiłam:
- żaby na robaka,
- raki jak wyżej,
- traszkę w małym leśnym stawku,
- kaczkę krzyżówkę zaplątaną w mój zestaw,
- zaskrońca za ogon na błystkę.
Oprócz tego jednak kaczka i jedna mewa odleciały mi ze spławikami.
Z przedmiotów miałam:
- błystki z kawałkami żyłek,
- zestawy żywcowe i spławikowe,
- dwa dziurawe gumowce i jeden trampek,
- mnóstwo torebek foliowych,
- dwa razy siatki z rybami w stanie rozkładu,
- dwa razy połamane wędki z kołowrotkami (ktoś na dobre rzucił wędkarstwo?)
- raz kłusowniczą siatkę i parę razy sznury też od kłusoli.
Majster 81


A ja miałem kiedyś na kiju chyba łódź podwodną, mało tego, nie pokazała mi się, ciągła do przodu na maxa do wyczerpania żyły na kołowrotku. Ech do dziś to wspominam. Myślę, że była to łódź pełnołuska o napędzie atomowym.
Kaczki, perkozy, łyski, łabędzie, bobry, splątane w zestaw. Siatki bez ryb i z rybami też były, gumowce też gościły. Raz na wiosne walczyłem z marzanną, jakie było moje zdziwienie gdy po długiej walce pokazała się dziwna kolorowa postać słomiana, wagowo +100kg została uwolniona i odpłynęła w siną dal. (2020/01/31 09:13)

ogtw


(2020/01/31 10:03)

ogtw


A ja miałem kiedyś na kiju chyba łódź podwodną
Łodzie podwodne miałem na haku niemal, co roku, wyjątkowo w zeszłym roku nie miałem, ale za to mewa złapała mi żywca, odleciała z nim na około 120 metrów od brzegu i upuściła w miejscu, gdzie wielkie szczupaki rabowały, ale brania się nie doczekałem.
(2020/01/31 10:03)

Smolik


Z Twojego wpisu Basiu wynika, że niejedno już nad wodą przeżyłaś i zapewne jesteś doświadczoną wędkarką. Tak wielu osobliwości nie miałem na haku, ale trafiały się czasem raki na robaka. Zdarza się, że podczas spinningowania podczepi się ślimaka lub małża i w pierwszym momencie człowiek łudzi się, że to uderzyła ryba. Czasem wyciągnęło się jakieś zestawy: spławikowe, czy jakąś błystkę, czy gumkę. Na ostatnim spinningowaniu w grudniu 2019 roku wyciągnąłem całkiem ładnego woblerka z kilkudziesięcioma metrami grubej plecionki. Kiedyś złowiłem 1,5 kg szczupaka, który w brzuchu miał gruby przypon wolframowy ze średniej wielkości trójramienną kotwiczką. Kotwiczka była już pordzewiała - szczupak zapewne zerwał komuś zestaw żywcowy kilka miesięcy wcześniej i nadal żył i skutecznie polował. Jeśli chodzi o żaby, to kiedyś też miałem ciekawą przygodę. Jakieś 30 lat temu, łowiąc karaski na spławikówkę w pewnym momencie miałem kolejne branie i po zacięciu okazało się, że na haczyku jest średniej wielkości słonecznica (rybka mniejsza od przeciętnej ukleji) i przy wyciąganiu zestawu spadła w błoto jakieś 1,5m od brzegu. Po chwili kątem oka zauważyłem jakiś ruch - oto żaba wypatrzyła, że coś się w błocie porusza i skacząc zbliżyła się. Po chwili ze smakiem (tak myślę) zajadała się rybką. Myślałem, że to przypadek, ale gdy po jakimś czasie w podobny sposób kolejna słonecznica upadła w to błoto, to znów padła łupem rybnolubnej żaby :) (2020/02/01 15:33)

Smolik


Uważam, że Basia Kier, chcąc rozruszać towarzystwo zimą, rzuciła całkiem ciekawy temat, a tu odzew mizerny... Chyba każdy z nas miał jakieś ciekawe zdarzenia nad wodą, jakieś przygody, hole dziwnych rzeczy itp. Postarajcie się proszę i napiszcie coś! Pozdrawiam :)








(2020/02/04 18:58)

Jakub Woś


siaty, sznury, przynęty i zestawy spinningowe, raki, żaby, szczeżuje wszystko to norma.

W zeszlym roku widziałem coś czego normą bym nie nazwał. Łowilem na ostrym zakręcie Bugu. Kąt jakieś 90 stopni. Łuk zewnętrzny, ja przed zakrętem rzucałem gumą w dół rzeki i zwijałem pod prąd. Za zakrętem pojawil się jakiś dzieciak. Też ze spinningiem. Na końcu zestawu miał równiez jakąś gume. On z kolei rzucał pod prąd. Praktycznie w to samo miejsce rzucaliśmy. Ja ostukiwałem dno i na jakieś 50 rzutów jeden malutki sandaczyk. On na jakieś 30 rzutów 30 szczeżuj. Praktycznie co rzut wyjmował a ja żadnej. Zwinąl się szybko. Poszedłem na jego miejsce, oczywiście wszystkie leżały na brzegu, żadnej do wody nie wrzucił. Pozbierałem je i wrzuciłem do wody. Zacząlem rzucać tak jak on ale nie złowiłem żadnej małży... (2020/02/06 11:45)

mateuszwos


siaty, sznury, przynęty i zestawy spinningowe, raki, żaby, szczeżuje wszystko to norma.

W zeszlym roku widziałem coś czego normą bym nie nazwał. Łowilem na ostrym zakręcie Bugu. Kąt jakieś 90 stopni. Łuk zewnętrzny, ja przed zakrętem rzucałem gumą w dół rzeki i zwijałem pod prąd. Za zakrętem pojawil się jakiś dzieciak. Też ze spinningiem. Na końcu zestawu miał równiez jakąś gume. On z kolei rzucał pod prąd. Praktycznie w to samo miejsce rzucaliśmy. Ja ostukiwałem dno i na jakieś 50 rzutów jeden malutki sandaczyk. On na jakieś 30 rzutów 30 szczeżuj. Praktycznie co rzut wyjmował a ja żadnej. Zwinąl się szybko. Poszedłem na jego miejsce, oczywiście wszystkie leżały na brzegu, żadnej do wody nie wrzucił. Pozbierałem je i wrzuciłem do wody. Zacząlem rzucać tak jak on ale nie złowiłem żadnej małży...

Nie wiem co się dziwisz. Wyłowił wszystkie i poszedł. Gdyby jeszcze brały to by stał dalej i łowił:) (2020/02/06 16:50)

kaban


Nie wiem czemu ma służyć ten post ale po szybkich przemyśleniach myślę, że o porażce PZW co do jakichkolwiek sensownych zarybień i co do swoich wód nieszczęśliwie objętych swoim władaniem. W swoich ukochanych rzekach Podkarpacia łowię coraz mniej ryb a więcej rzeczy wymienionych wcześniej. Płazy, gady, raki i wszelakie wodne stworzenie niech będzie naszym dobrem a nie przypadkowym przyłowem o którym mamy pisać i poniekąd chwalić się. Piętnować należy każdego kto wyrzuca jakiekolwiek śmieci i nie ma to znaczenia czy to nad wodą czy w lesie, parku itd itp. (2020/02/07 14:13)

luxxxis


Pfiiiiii tam :) Cieniutko :)
Ja mogę się pochwalić uderzeniem a w zasadzie złapaniem woblera przez wydrę.
Z 6-8 lat temu ( pisałem tu o tym) miałem na wierzy zaczep,chcę rwać a tu pomału zaczęło puszczać.
Wlokę toto do góry po centymeterku,ukazuje się tuman iłu i szary zarys ,szmata? folia? ch...j wie,nagle szmata przewala się na bok i widzę dwa wpatrzone we mnie ślepia z moim prywatnym,białym Gąbkorem w mordzie.
Cudem się nie wpięła tylko czapnęła go zębami za sam krżyż unikając kotwic,gdy mnie zobaczyła wob wyskoczył i dała regularną dzidę.
Z egzotyki to miałem jeszcze półlitrowy blaszany kubek i stoczyłem za małolata regularną walkę z pseudo sumem.

J.Płaczewskie,ja mam ze 16-18lat,pasja buzuje,hormony buzują.Włażę na uczęszczanej plaży do pasa do wody ,nieco z boczku i zaczynam spinningować.
Laski co kawałek smażą się na piaseczku,śmiech,gwar i zabawa .
Nagle na moją algę 3 mam przytrzymanie,kij w pałąk,wiatr w plecy i żyłka z prawej do lewej -POEZJA .
Nasłuchawszy się wcześniej głupot o sumach gigantach z tej wody adrenalina wypełniła mózg po brzegi i myslenie zamarło.
Drę mordę ile wlezie o pomoc,o podbierak,bosak czy ki ch..j wie co tam jeszcze.
Mija może druga minuta nierównej walki,za plecami tłum gapiów,laseczki wstały z koców,pół plaży kibicuje,czuję się pieprzony półbóg,doda na koncercie czy jak kotlet schabowy w schronisku dla psów.
Żyła wchodzi już tylko z 5m dalej do wody ,odjazdy równiutkie,pompuję i ściągam gada pod sam kij,jeszcze tylko ostatnie pompnięcie i.....
Z głębin wyskakuje pieprzona czarna PŁETWA do nurkowania ,centralnie capnięta w środek długości i szerokości ....
Za plecami nastaje sekunda ciszy a potem łoskot gromkiego śmiechu.
Nawet się nie odwracam,biorę kija,pieprzonego pseudo suma i idę wzdłuż brzegu wodą do oddalonego o kilka metrów trzcinowiska aby poskładać rozdeptane ego.
Będąc już w szuwarach nadal słyszę ten brecht za plecami.
Poszło mi wtedy jak kurw....e w deszcz,dramat.
Ale fakt. (2020/02/07 17:15)

ryukon1975


Wszystko co można znaleźć w naszych wodach. Największy był bóbr. Oczywiście nie po braniu tylko zachaczony za kapotę. Była wydra na żywca ale największa jazda był po zachaczeniu pokrywki od gara za ucho. Hol niezapomniany. :) (2020/02/20 21:20)