Zaloguj się do konta

brzana na spinning

utworzono: 2009/04/02 22:53
grego

Po ostatniej, a jednocześnie mojej drugiej w tym sezonie wyprawie na klenie postanowiłem podzielić się z Wami moimi odczuciami. Jestem trochę zasmucony i zawiedziony postawą naszej "braci wędkarskiej". Jednocześnie podchodzę do tego z pewnym dystansem, szanując prawa innych. Tym bardziej, że zachowania takie mają przyzwolenie regulaminu połowu ryb. Po wczesnowiosennych rozmyślaniach i przeanalizowaniu swoich doświadczeń wędkarskich odkryłem fajną miejscówkę w okolicy miejsca zamieszkania. Podejrzewałem, że mogą tam być klenie i powinny żerować. Po przygotowaniu odpowiedniego sprzętu i "mini" woblerków nadszedł dzień, w którym postanowiłem dać dowód swoim podejrzeniom. Przyjechałem na miejsce, rozwinąłem sprzęt i woblerek zanurkował w wodzie. Kilka rzutów i branie... siedzi! Kleń czy nie? Jaka była moja radość kiedy okazało się, że był to kleń. Po krótkim i w miarę możliwości delikatnym holu ryba wraca do wody. Satysfakcja. Pomyślałem sobie, że skoro wrócą do wody to kiedy wrócę tu jutro, to one znowu będą i znowu będą żerowały. W pobliżu mnie łowiło kilku innych "miejscowych" wędkarzy. Od razu żywo zainteresowali się moimi poczynaniami. Do tego stopnia, że po złowieniu przeze mnie drugiego klenia, jeden z wędkarzy ustawił się naprzeciwko mnie i zaczął zarzucać swój zestaw spławikowy w "mój dołek", przecinając jednocześnie tor moich rzutów(!!!). W tym momencie przyjemność z łowienia spadła o co najmniej połowę. W tych trudnych warunkach udało mi się jeszcze złowić kolejne dwa klenie, które także wróciły do wody. "Kolega" nie złowił nic. Postanowiłem zakończyć wyprawę i zniesmaczony zachowaniem gościa wróciłem do domu. Po dwóch dniach wróciłem i na "kleniowym dołku" zastałem dwóch "miejscowych" wędkarzy, którzy tym razem skutecznie łowili klenie w celach kulinarnych. Każda złowiona sztuka trafiała do wiaderka. Szkoda pomyślałem i pojechałem w inne miejsce. Po kilku godzinach wróciłem i miejscówka była wolna. Rozłożyłem sprzęt i tym razem złowiłem trzy klenie, które wróciły do wody. Zastanawiałem się na ile dni wystarczy kleni, zanim trafią na patelnie? Pytanie brzmi: Kleń to ryba sportowa czy raczej przysmak kulinarny? Jak widać zdania są podzielone. Mam nadzieję, że świadomość naszych kolegów będzie się zmieniać. To jest oczywiście moje zdanie. Pozdrawiam. [2009-04-02 22:53]

von_trzmielke

Świadomość mięsiarzy i kłusowników nie będzie się zmieniać! Mają to w genach. Tylko terapia wstrząsowa może tu pomóc. Nie ma się co łudzić.
P.S.
Mięso klenia nie jest zbyt smaczne. To ryba czysto sportowa. [2009-04-03 08:40]

baltasar

Uwielbiam łowić klenie i robię to w większości przypadków w celach sportowych (czasem zabiorę jedną sztukę do włożenia w ocet) . Niestety na szerzące się chamstwo nic nie poradzimy, ale można liczyć na to że niektórzy ludzie się zmienią. [2009-04-03 14:14]

rybspinn

Zgadzam sie z poprzednikami kleń tak samo jak jaź i boleń to rybki tylko i wyłącznie sportowe, ale dla niektórych liczy sie jedynie mięso i niestety nic z tym nie poradzimy ... [2009-04-03 15:35]

loli_83

Panowie, dla kłusoli to nie ważne czy kleń jest sportowy czy nie, chodzi po prostu o mięso i tyle, ważne żeby jak najwięcej w siatce się znalazło a nie o sport... To się w głowie nie mieści ile szkód potrafią wyrządzić co roku grasując przy rowach i nie tylko...!!!!! [2009-04-03 18:30]

To że wpakowali Ci się na dołek dobrze o nich nie świadczy. nie wiem ile tych kleni i jakiej wielkości wzieli ale jeżeli zgodnie z regulaminem to kłusownikami ich nie czyni. sam czasem lubię wziąć klenia do domu i go uwędzić bardzo lubię wędzone klenie. [2009-04-03 22:46]

Misiaczek

Właśnie dlatego jestem za drastycznym ograniczeniem limitu połowu i wprowadzeniem limitów rocznych. Właśnie tacy wędkarze, bo nie mam prawa nazwać ich mięsiarzami najbardziej denerwują mnie w PZW. Na domiar złego tacy ludzie często przesiadują nad wodą niemal codziennie. [2009-04-03 22:55]

bodzio0711

niektórzy ludzie tak maJĄ ŻADNEMU STWORZENIU nie przepuszczą i ja miałem okres w swej karierze wędkarskiej że zabierałem masę ryb które mi były do niczego nie potrzebne,lecz na szczęscie dość szybko z mądrzałem i od ładnych kilkunastu lat nie zabieram ryb wolę je łowić [2009-04-03 23:04]

szimejks

zabrać można karpia, lina, leszcza i zrobić go w śmietanie, ukleja usmażona na patelni jest jak najlepsza fryteczka mmm, szczupak z nadzieniem w galarecie jak najbardziej, itd itp. ale kleń nie ma zbyt smacznego mięsa ale za to jest wspaniałym ``fighterem``, tak się zastanawiam - a może rybacy którzy weszli w twój dołek ( umyślnie nazwałem ich rybakami, bo jak wiemy rybacy wracają do domu z rybą, a wędkarze z wędką) brali te klenie, żeby pokazać w domu jacy to oni są ten teges. może mają problem z żonami, nie przyniesiesz żarcia, to więcej nie pójdziesz, może są dumni jak niosą do domu wiadro mięsa, zgaduj zgadula zgadzam się z kolegą von_trzmielke, beton jest trudny do skruszenia, jakimkolwiek rodzajem betonu by nie był. Pozdro dla kumatych [2009-04-03 23:20]

wędzony kleń jest przyzwoity. [2009-04-03 23:34]

ale ogólnie do smacznych ryb nie należy [2009-04-03 23:44]

tak jak i szczupak. Co innego sum czy lin, to już rarytasy [2009-04-03 23:45]

szimejks ja czasami rybę zabiorę, żeby zjeść, mimo to nie jestem rybakiem tylko wędkarzem. [2009-04-04 00:04]

szimejks

w celu wyjaśnienia - ja też biorę ryby, dlatego napisałem o linie czy uklei, ale czesanie tej miejsców kleniowej i wrzucanie każdej sztuki do wiadra...sam pomyśl i nie bierz szanowny kolego Ja1kuba wszystkiego dosłownie. Pozdro dla kumatych [2009-04-04 00:12]

szczupi

kleń jaz boleń łapałem ale nie próbowałem podobno zero rewelacji i walorów smakowych dla mnie to ryby sportowe ale wędzony kleń może kiedyś [2009-04-11 03:27]

Znany wędkarz powiedział kiedyś, że osoba, która zabiera z łowiska bolenie, powinna dostać karę żywienia się wyłącznie jej mięsem przez dwa tygodnie. Myślę, że podobnie rzecz ma się do kleni, pozdrawiam [2009-04-11 09:11]

Szalona

Klenie łowiłam,ale ...nie jadłam. Ci miejscowi wędkarze często łowią dla kasy... Mają swoich prywatnych odbiorców - lub nawet sprzedaja ryby do restauracji. Od jednego pala... wiem,ze w tamtym roku sum w Warszawie chodził po 9zł/kg... w okresie ochronnym oczywiście - najłatwiej go wtedy wyszarpać. Jeszcze raz przeczytam " pozdro dla kumatych" to chyba zwymiotuje. Wiem,ze internet ujmuje niektorym kilka lat i Panowie czują się czasem jak 18 latkowie,ale ten tekst jest na poziomie 2 klasy podstawówki... [2009-04-11 10:25]

buhahaha Szalona, tylko nie na klawiaturę, ja już swoją zasyfiłem [2009-04-11 10:38]

robin3

Zgadzam sie .Łowie na Popradzie tu klenia jest troche , jak nie uda sie złowic jakies innej rybki pstraga , płoci ,świnki czy brzany to klen raczej napewno sie zaczepi.Ale jak mówisz to typowo ryba sportowa złowic i wypuscic.Super atakuja przynete , przynajmniej tutaj mocne uderzenia i bardzo szybkie, super zabawa.Ktos kiedys powiedział ze kleń to taka wodna sroka ,wszystko sprwdzi co na haczyku i jak tylko sie uda zabiera :)).Z mojego niedługiego bo tylko roczny stazu w wedkowaniu poznałm smak miesa klenia , taki powyzej 40cm jeszcze jakos smakuje ale jedna rybka w miesiacu i dosc reszta wraca do wody.Choc czesto widze nad Popradem wedkarzy zabieraja wszystko ''koszmar''nawet wielkosci szprotki.Nie wiem co za przyjemnosc .
Ale wracajac do tematu głownego - głosuje na to iz klen to rybka sportowa ktora za kazdym razem powinna wrocic do wody [2009-11-21 19:42]

olaf

Zgadzam się tutaj w 100% z kolegą (spiderling).Miałem przyjemność smakować klenia.Gorszej ryby nie jadłem.Nie wieże aby ci ludzie mieli jakiekolwiek zródło zbytu na klenia.Jest to ryba nie jadalna,ale jako przeciwnik na wędce może być.W mojej okolicy kleń ignoruje większość przynęt.Zdarza się przyłowem podczas wypadów na pstrągi.Wcale nie jest łatwy do złowienia.pozdrawiam [2009-11-21 21:29]

olaf

Zapomniałem dodać,że teraz wszystkie złowione klenie wypuszczam. [2009-11-21 21:33]

Ja Kolegi tematodawcy zdanie szanuję, ponieważ jest jego prawem zdanie własne posiadać. Kleń jest rybą jak wiele innych ryb w naszych wodach i nie widzę powodu, by klenia uważać wyłącznie za rybę sportową.

Kleń należy do "suchych" ryb, dlatego niektórzy uważają je za niezbyt smaczne.
A ja Kolegom powiadam, że taki 40-centymetrowy kleń, przesezonowany w odpowiedniej (mlecznej) marynacie, może zaskoczyć niejednego smakosza. Tylko podstawą jest znajomość materii, bo nie wszystkie ryby można przygotowywać w taki sam sposób.

Tak samo można za rybę sportową uważać pstrąga, albo okonia, albo inne ryby.
Może niech mi Koledzy wytłumaczą, dlaczego kleń jest uważany za rybę sportową? Bo ja myślę, że i sportowa i kulinarna. [2009-11-22 13:49]

Jak zwykle. Nic dodać nic ująć. Wszyscy dookoła są kmiotami, więc co taka królewna robi w takim niepoważnym towarzystwie? Każdy tekst panienki musi zawsze zawierać ten motyw.... albo jest pal, albo jest menel, albo znów dzieciak z podstawówki, albo jakiś inny "inny". Stosunek do społeczeństwa Koleżanko Szalona, ma koleżanka cokolwiek skopany. PDK.
:-)) [2009-11-22 14:14]

Po wielu latach wędkowania ustanowiłem sobie i dla siebie pewien regulamin. Brzmi on tak, takich ryb jak : Kleń, Brzana, Boleń, Jaż, Świnka nie zabieram. Z różnych powodów. Nie są one w tym momencie ważne. Traktuję te ryby tylko i wyłącznie sportowo! Nie mniej nie potępiam tych którzy zabierają wymienione ryby, byle w granicach zdrowego rozsądku. A chamstwo i brak kultury nad wodą to jest już całkiem osobny temat! [2009-11-22 14:43]

Generalnie zgadzam się z większością tutaj napisanych opinii na temat "jadalności" klenia. Chciałbym jednak dodać i potwierdzić słowa kol.
GHOSTMIR-a. Klenie takie lekko ponad wymiar są absolutnie nie smaczne i ich walory smakowe są bardzo wątpliwe. Wszystkie złowione klenie wracały do wody, bo nie było sensu ich brać tylko po to, by w zamrażalce leżały. Kleń, którego prezentuję w swojej galerii (został złowiony w Wiśle w Toruniu) został jednak skonsumowany i jakież było moje zaskoczenie, kiedy zrobiłem pierwszy kęs !!! Rarytas na miarę rumianej płotki. Z wiekiem jego suche mięsko nabrało tłuszczyku i wilgoci. Nadmienię, że wziąłem go za namową kolegi, który mi towarzyszył na nocce a z wędkowaniem nie miał do czynienia i chciał koniecznie zjeść rybkę. Odradzałem wzięcia tej ryby, ale przekonał mnie argumentem, że miał w tym wszystkim udział (podbierał go). Co do waleczności tego drapieżnika (chyba wszystkożercy), to fakt, to bardzo wymagający przeciwnik a feeder nie jednokrotnie "wyskakiwał" z podpórki, albo kładł się na wodę.
Co się tyczy wymienionych powyżej osobników: jazia, bolenia, świnki, dodałbym jeszcze certę to podzielam zdanie przedmówców, że to ryby mało kulinarne.

Kłaniam się [2009-11-22 15:24]

Oooo !!! Dostrzegłem powyżej, że kolega wymienił też brzanę. Chciałbym się dowiedzieć, czy ona jest rybą smaczną ? Nigdy nie miałem z brzaną do czynienia i nic na temat tej ryby nie wiem a stawiam sobie za punkt honoru stoczenie walki z tą prawdopodobnie niebywale waleczną rybą. Jeśli ktoś posiada jakoweś informacje, to proszę o opinie na ten temat (może być również na priv) [2009-11-22 15:29]