Moim zdaniem to wszystko nie jest miarodajne : popatrz ! jak chciałbym byc w zgodzie z przepisami to rybę do zabrania mam natychmiast wpisać TAK? nie do zabrania natychmiast UWOLNIC ! a jak ktos jest noo kil ale chce miec ryby w siacie np. do foty lub zwazenia dla własnej statystyki a i tak je uwalnia to je i tak musi wpisac bo sie nie wytłumaczy a koniec końców i tak je uwalnia czyli nie zabiera ..
potem taka średnia nie dziwi choć jest to ABSTRAKCJA
nie dziwi choć jest to ABSTRAKCJA
W rejestrze wpisujemy ryby które mamy w siatce. Czyli te które niby chcemy zabrać - ja często rezygnuje z tej myśli i z czystego lenistwa (nie chce mi się skrobać itd) i zwracam im wolność.
Tak więc jeśli rybek nie mamy w siatce, to ich nie wpisujemy.
I wtedy rejestr wygląda tak jak mój.
Same daty z nr łowiska i kreski :-)
Nie ma tam ryb? Są. MAŁO ale są :-D
Proszę zarybić bo mało. Mniej niż było przed przejęciem tej wody przez PZW.
Wracając do rejestrów, to w PZW tak naprawdę tylko może 10 % rejestrów jest weryfikowanych. I to ma być pogląd na rybostan?
Koledzy w PZW nie zarybia się zgodnie z tym co piszecie w rejestrze.
Jedna wytyczna to kwoty zarybieniowe w operatach rybackich.
Druga wytyczna to gdzie przeprowadzają zawody wędkarskie.
Trzecia bardzo ważna wytyczna to to kto jest w ZO i jakie sa znajomości układy :-D
Kolego pstrąg222 , nad zbiornik X przyjeżdza 100 wędkarzy a na zbiorniku Y nikt nie łowi.W jakich proporcjach zarybiać oba zbiorniki? Po 50 %?
Nie rozumiesz , spoko zabieram np. karpia dnia 1 lipca. Więc robie takowy wpis , a jeśli nie zabieram ryb to po co mi wpisy w rejestrze??? cO Okręg chce mieć wgląd kiedy na ryby chodze?
Pakul są potrzebne , dla ludzie co zabierają wszystko co łowią. A powiedz mi po co ma wpisywać durne daty i stawiać kreski w miejscu zabranej ryby??? Kogo to obchodzi i jakie dane wyczytają z mojego rejestru?
Sam zabieram i tak te ryby jakimi się nie zarybia od lat :)
U mnie w rejestrze jest zawsze tylko data i nazwa łowiska.Nigdy nie wpisuję ryb bo ich nie zabieram.Głupie te rejstry ale się przyzwyczaiłem do tej biurokracji.Nigdy się o nic nikt nie czepiał choć kontroli miałem b. mało. I tak wody są zostawione same sobie.Wpuszczą dwa razy do roku troche szczupaczka, karpika i co tam przypadkiem poleci a potem cały rok wolna amerykanka.Tak wygląda u mnie "racjonalna gospodarka"...Całe szczęście że wędkarze coraz rozsądniej podchodzą do kwestii zabierania ryb z umiarem.Inna kwestia że nie bardzo jest co zabierać:-)Przemiana na lepsze jest chyba głównie w naszych głowach.Natura sobie radzi całkiem nieźle byle jej nie przeszkadzać i żadne rejestry nie przyczynią się do lepszego gospodarowania wodami.Dlaczego? Napisałem powyżej...