Brać rybę czy wypuścić ?

/ 94 odpowiedzi
RuchPalikota2


Jeszcze dopowiem że gdy WĘDKARZE i KOŁO ZARZĄDZAJĄCE ZBIORNIKIEM jest świadoma co robi to nic się stanie. Tam gdzie dobrzy ludzie tam dobre ryby :D (2013/12/30 22:09)

grzegorzpaczek


"Więc, zostaje coraz to więcej ryb bo ryby starsze to cwańsze tym bardziej, że niektóre z nich były już ukłute!"
Wiesz...zdaje mi się że jeżeli większość ludzi ma taki podejście jak ty to jeżeli ryba ci wejdzie na haczyk to jej nie wypuszczasz (oczywiście mówimy o wymiarowych)
Wniosek:Nie ma ryb z w zbiorniku które były ukłute. Nie pomyślałeś co napisałeś ? Najpierw myśl, później pisz!



To ty nie myślisz co piszesz! A zerwane ryby?! To co? Nie wymiarowe i wypuszczone bo się złowiło ponad limit!!! (2013/12/31 02:03)

adamoso123


Ja wypuszczam głównie drapieżniki. Większość okazów białej ryby zabieram i przewożę żywcem do kilku różnych stawów. W tym do swojego. Dzięki temu mam większą szansę coś złowić i pobawić się z rybą. Bo jak złowię np. karpia 5-10 kg wolę go żywcem przewieźć do siebie i cieszyć się ,że mam taką rybkę w stawie. Niż myśleć ,że już dawno złowił go jakiś amator i przerobił na kotlety.

Żeby poprawił się stan ryb w Polsce to :
1. Musi wymrzeć pokolenie "dziadków" bo to właśnie tacy wędkarze nauczeni w latach młodości ,że biorą wszystko, robią to teraz. Nie raz widziałem jak taki "dziadek" brał płoteczki jak palec,okonki , szczupaczki takie po 20cm.  A jak zwrócę mu uwagę to mnie zwyzywa i sobie pójdzie.
2. Trzeba by zwiększyć kontrole ,lub ilość strażników. Przykład mam u siebie. Rzeka Bzura ,która przepływa przez miasto Łowicz. Odcinek ok. 5-8 km. Mieszkam 200-300 m od Bzury widzę ją z okna. Więc często bywam nad wodą. W życiu mnie nie skontrolowano na Bzurze. A łowię intensywnie na tym odcinku od 6-7 lat.
3. Wprowadzić wymiar górny co zapewniłoby większą ilość ryby w zbiornikach poprzez ikrę. Np. szczupak 90 cm,okoń 40 , sum 150 , płoć 30 , jazie i klenie 50 .
Ale takie coś nie ma szans wejść póki władzę mają "dziaki" patrz pkt. 1 

A co do C&R to z pokolenia na pokolenie jest więcej zwolenników. A już wystarczy być uczciwym wędkarzem i brać tyle ile się zje. A nie złowię 10 kg ryb i rozdam sąsiadom. Wziąć sobie 1-2 kg i zjeść. (2014/01/02 14:36)

kedzio


Ja wypuszczam głównie drapieżniki. Większość okazów białej ryby zabieram i przewożę żywcem do kilku różnych stawów. W tym do swojego. Dzięki temu mam większą szansę coś złowić i pobawić się z rybą. Bo jak złowię np. karpia 5-10 kg wolę go żywcem przewieźć do siebie i cieszyć się ,że mam taką rybkę w stawie. Niż myśleć ,że już dawno złowił go jakiś amator i przerobił na kotlety.

Żeby poprawił się stan ryb w Polsce to :
1. Musi wymrzeć pokolenie "dziadków" bo to właśnie tacy wędkarze nauczeni w latach młodości ,że biorą wszystko, robią to teraz. Nie raz widziałem jak taki "dziadek" brał płoteczki jak palec,okonki , szczupaczki takie po 20cm.  A jak zwrócę mu uwagę to mnie zwyzywa i sobie pójdzie.
2. Trzeba by zwiększyć kontrole ,lub ilość strażników. Przykład mam u siebie. Rzeka Bzura ,która przepływa przez miasto Łowicz. Odcinek ok. 5-8 km. Mieszkam 200-300 m od Bzury widzę ją z okna. Więc często bywam nad wodą. W życiu mnie nie skontrolowano na Bzurze. A łowię intensywnie na tym odcinku od 6-7 lat.
3. Wprowadzić wymiar górny co zapewniłoby większą ilość ryby w zbiornikach poprzez ikrę. Np. szczupak 90 cm,okoń 40 , sum 150 , płoć 30 , jazie i klenie 50 .
Ale takie coś nie ma szans wejść póki władzę mają "dziaki" patrz pkt. 1 

A co do C&R to z pokolenia na pokolenie jest więcej zwolenników. A już wystarczy być uczciwym wędkarzem i brać tyle ile się zje. A nie złowię 10 kg ryb i rozdam sąsiadom. Wziąć sobie 1-2 kg i zjeść.


ad1. - Pokolenie dziadków mogłoby nauczyć wielu młodych tak wędkarstwa, jak i etyki! ad2. - Nic nie pomoże zwiększenie ilości strażników do czasu, aż strażnicy będą ludźmi wykształconymi, doświadczonymi, wyposażonymi, znającymi prawo. Mnożenie buraków nic nie da. ad3. - Górne wymiary nie są wcale receptą, choć mogą mieć wpływ. Po czwarte założę się, że tak jak ja, łowiący ryby od 35 lat, tak i ty, nie znasz więcej niż 2, góra trzech takich, co biorą wszystko jak leci. Ja zresztą osobiście takich osób nie znam. Nigdy nie widziałem, by ktoś dawał sąsiedzkiemu kotu czy psu kilogramów ryb. Ty też nigdy tego nie widziałeś i dam se za to jajca na sucho ogolić. Pożyjesz jeszcze ze 20 lat, potem możesz pisać recepty jak stary lekarz. (2014/01/02 15:36)

u?ytkownik167078


"Trzeba by zwiększyć kontrole ,lub ilość strażników"
zgadzam się j/w.
ja wędkuje od 1983r i od tego czasu to byłem możne z 5 razy kontrolowany. a ilość strażników z psr tez zwiększyć. z wiedzy jaka posiadam to w woj. mazowieckim jest ich chyba siedmiu razem z ich komendantem. tylko dlaczego oni jak kontrolują to robią to w miejscach gdzie łatwo mozna dojechac samochodem. (2014/01/02 16:16)

tomalek21



jestem na tak. wedkarz nie wyłapie wszystkich ryb .kormorany,rybacyi kłusownicy owszem.jest wiele portów w polsce ja podam przykład płocka chodzi mi o stocznie.podczas długiej i mrożnej zimy taki port zamarza, lód utrzymuje się tygodniami,tworzy sie przyducha a wtedy ryby sie duszą.wiosną są tony śnietych ryb,wpłocku było tak kilkakrotnie.ciekawe jak jest w innych miastach?

(2014/01/02 17:09)

kedzio


Mam trochę lat. Ryby łowię od czasu jak byłem zasmarkanym smarkiem. Ojciec mnie nauczył zwykłej uczciwości. 

Godząc się na członkostwo w PZW zaakceptowałem też przepisy dotyczące Amatorskiego Połowu Ryb.

Choć jestem jednym z najzajadlejszych rozkminiaczy tych durnych przepisów, to jednak się do nich stosuję....

... i tak sobie myślę... że miałem zaledwie kilka kontroli w ciągu wielu lat wędkowania. Panowie z SSR to amatorzy, w większości przypadków niedouczeni w zakresie znajomości przepisów. Nie mają odpowiednich szkoleń, nie mają sprzętu, kontrole przeprowadzają tam, gdzie łatwo dotrzeć. Ale to nie ich wina do końca. Oni to robią społecznie i nie mają motywacji. Prywatne auta rozwalają, wydają kasę na paliwo, poświęcają czas. Ja nikogo nie żałuję, bo to ich wybór. Jednak wolałbym zapłacić nawet o 5 dych więcej po to, by służba ochrony zasobów naszych wód była profesjonalna i zmotywowana. Wystarczyło by ich o 50% mniej, gdyby ochrona taka była rozumiana jako zawód i gdyby taki strażnik przez 8 godzin chronił wody na 3 zmiany jak ja pracuję w kopalni.

Wtedy to, całe to "zacne" prawo, mogłoby być egzekwowane na bieżąco, a odcinki kontrolne byłyby odwiedzane często, a nie jak teraz.

Dlatego jestem wrogiem amatorszczyzny i społecznych społeczników, bo takie "cuś" nie ma racji bytu.

A wszelkie dywagacje na temat złów, wypuść, zeżryj, daj kotu.... wywaliłbym do kosza na śmieci społeczne.

Aleale! O le!

(2014/01/02 18:39)

pawelz


Mam trochę lat. Ryby łowię od czasu jak byłem zasmarkanym smarkiem. Ojciec mnie nauczył zwykłej uczciwości. 

Godząc się na członkostwo w PZW zaakceptowałem też przepisy dotyczące Amatorskiego Połowu Ryb.

Choć jestem jednym z najzajadlejszych rozkminiaczy tych durnych przepisów, to jednak się do nich stosuję....

... i tak sobie myślę... że miałem zaledwie kilka kontroli w ciągu wielu lat wędkowania. Panowie z SSR to amatorzy, w większości przypadków niedouczeni w zakresie znajomości przepisów. Nie mają odpowiednich szkoleń, nie mają sprzętu, kontrole przeprowadzają tam, gdzie łatwo dotrzeć. Ale to nie ich wina do końca. Oni to robią społecznie i nie mają motywacji. Prywatne auta rozwalają, wydają kasę na paliwo, poświęcają czas. Ja nikogo nie żałuję, bo to ich wybór. Jednak wolałbym zapłacić nawet o 5 dych więcej po to, by służba ochrony zasobów naszych wód była profesjonalna i zmotywowana. Wystarczyło by ich o 50% mniej, gdyby ochrona taka była rozumiana jako zawód i gdyby taki strażnik przez 8 godzin chronił wody na 3 zmiany jak ja pracuję w kopalni.

Wtedy to, całe to "zacne" prawo, mogłoby być egzekwowane na bieżąco, a odcinki kontrolne byłyby odwiedzane często, a nie jak teraz.

Dlatego jestem wrogiem amatorszczyzny i społecznych społeczników, bo takie "cuś" nie ma racji bytu.

A wszelkie dywagacje na temat złów, wypuść, zeżryj, daj kotu.... wywaliłbym do kosza na śmieci społeczne.

Aleale! O le!


I z tym co pogrubiłem zgodzę się z Tobą w 100%.
PS. OT. Czy stosowanie polskiej czcionki jest naprawdę tak istotne, że trzeba wywalać posty ?. Napisałem coś wcześniej, całkiem sporo tekstu i na koniec zauważyłem że napisałem "po swojemu". Oczywiście post usunięto. Ciężko po 20 latach pisania bez polskich znaków tan nagle się przestawić. Mózg nie nadąża za palcami. Zwłaszcza, że w pracy w 90% pisaniny nie mogę stosować polskiej czcionki. (2014/01/03 09:24)

unix



PS. OT. Czy stosowanie polskiej czcionki jest naprawdę tak istotne, że trzeba wywalać posty ?. Napisałem coś wcześniej, całkiem sporo tekstu i na koniec zauważyłem że napisałem "po swojemu". Oczywiście post usunięto. Ciężko po 20 latach pisania bez polskich znaków tan nagle się przestawić. Mózg nie nadąża za palcami. Zwłaszcza, że w pracy w 90% pisaniny nie mogę stosować polskiej czcionki.



Czy trzeba wywalać posty tego nie wiem, ale wiem, że powinno się pisać po polsku.
Starajmy się, bo młodzi ludzie czytają i zapamiętują co czytają.  Poza tym łatwiej się czyta tekst poprawnie napisany, niż bełkot jednym ciągiem bez znaków interpunkcyjnych itp....   Chyba się z tym zgodzisz?  (2014/01/03 09:53)

pawelz


Na żadnym z forów mi znanych nie ma konieczności stosowania polskich znaków. Mówię o forach wędkarskich.
Czy słowo "wedka" jest aż takim bełkotem ?. Jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś miał problemy ze zrozumieniem treści napisanej przeze mnie. Piszę na tym forum już jakieś 4-5 lat i było OK a teraz nagle jest coś nie tak. (2014/01/03 10:04)

stef1986


Nie chcę nikogo obrażać ,ale widzę tu typowe blokowe podejście do życia tzn pojechać byle gdzie najlepiej na pół godziny i nałowić samych okazów i jeszcze żeby był dojazd 2m od wody miejsce na grilla i brak komarów no i żeby brały zawsze i na wszystko

Później najlepiej znajdować i widzieć winnych "leśnych dziadków'' ''kłusowników'' ''rybaków''

kłusownicy jak ktoś nie widział co wchodzi w siatki ile okazów złowionych jest prądem i ile ryb rzeczywiście ginie po prostu niech nie zabiera głosu a sieci które są znajdowane i jest w nich mnóstwo ryb przeważnie małych to sieci porzucone zapomniane itp.jak można myśleć że zabiera się 15cm ryby po co i w jakim celu jak tak się męczyć to lepiej stać w kolejce po zasiłek

leśni dziadkowie czysta zazdrość że ktoś ma czas wolny i zajmuje lepsze miejsce a co najgorsze łowi ryby bez najnowszego reklamowanego sprzętu

rybacy skoro dzierżawią 15lat i przedłużają na następne lata to znaczy że niema ryb?

proponuje poprawić swoje umiejętności i więcej czasu być nad wodą

a jak komuś się nie chce to komercja

(2014/01/03 21:33)

rysiek38


Ja wypuszczam głównie drapieżniki. Większość okazów białej ryby zabieram i przewożę żywcem do kilku różnych stawów. W tym do swojego. Dzięki temu mam większą szansę coś złowić i pobawić się z rybą. Bo jak złowię np. karpia 5-10 kg wolę go żywcem przewieźć do siebie i cieszyć się ,że mam taką rybkę w stawie. Niż myśleć ,że już dawno złowił go jakiś amator i przerobił na kotlety.

Żeby poprawił się stan ryb w Polsce to :
1. Musi wymrzeć pokolenie "dziadków" bo to właśnie tacy wędkarze nauczeni w latach młodości ,że biorą wszystko, robią to teraz. Nie raz widziałem jak taki "dziadek" brał płoteczki jak palec,okonki , szczupaczki takie po 20cm.  A jak zwrócę mu uwagę to mnie zwyzywa i sobie pójdzie.
2. Trzeba by zwiększyć kontrole ,lub ilość strażników. Przykład mam u siebie. Rzeka Bzura ,która przepływa przez miasto Łowicz. Odcinek ok. 5-8 km. Mieszkam 200-300 m od Bzury widzę ją z okna. Więc często bywam nad wodą. W życiu mnie nie skontrolowano na Bzurze. A łowię intensywnie na tym odcinku od 6-7 lat.
3. Wprowadzić wymiar górny co zapewniłoby większą ilość ryby w zbiornikach poprzez ikrę. Np. szczupak 90 cm,okoń 40 , sum 150 , płoć 30 , jazie i klenie 50 .
Ale takie coś nie ma szans wejść póki władzę mają "dziaki" patrz pkt. 1 

A co do C&R to z pokolenia na pokolenie jest więcej zwolenników. A już wystarczy być uczciwym wędkarzem i brać tyle ile się zje. A nie złowię 10 kg ryb i rozdam sąsiadom. Wziąć sobie 1-2 kg i zjeść.


ad1. - Pokolenie dziadków mogłoby nauczyć wielu młodych tak wędkarstwa, jak i etyki! ad2. - Nic nie pomoże zwiększenie ilości strażników do czasu, aż strażnicy będą ludźmi wykształconymi, doświadczonymi, wyposażonymi, znającymi prawo. Mnożenie buraków nic nie da. ad3. - Górne wymiary nie są wcale receptą, choć mogą mieć wpływ. Po czwarte założę się, że tak jak ja, łowiący ryby od 35 lat, tak i ty, nie znasz więcej niż 2, góra trzech takich, co biorą wszystko jak leci. Ja zresztą osobiście takich osób nie znam. Nigdy nie widziałem, by ktoś dawał sąsiedzkiemu kotu czy psu kilogramów ryb. Ty też nigdy tego nie widziałeś i dam se za to jajca na sucho ogolić. Pożyjesz jeszcze ze 20 lat, potem możesz pisać recepty jak stary lekarz.


Co dziwne - jak zaczynałem łowic to trza było miec karte a połowa nie miało .większość brała wszystko i ciągle ryba była .potem czym wiecej kontroli,zarybień,nowych przepisów,ograniczeń TYM MNIEJ RYBY W WODZIE - niech to ktoś wytłumaczy a jak niewie to niech pomysli bo ja myśle że wiem (2014/01/03 23:03)

stef1986


to napisz ile ha. mają wasze komercyjne bajorka 3,5 może 10 i ile jest tam wpuszczonej ryby i czy ryby biorą tam zawsze ?na pewno nie! trafisz parę takich dni i uznajesz że łowisko bezrybne a później nakazujesz wszystkim wypuszczać bo ryb niema

zapraszam na jezioro 300ha i na poszukanie w nim karpia miejsca w którym są karpie i można je łowić często . Ja szukałem 3 sezony i to takie intensywne bo do jeziorka mam dwa kroki i według wszystkich artykułów karpiowych w tym miejscu karpi być nie może a metoda zdecydowanie nie jest karpiowa no i oczywiście nie łowię na kulki czyli żadnych szans na karpie a karpie są ,nie są to rekordy polski ale 5 karpi w 4h to już jest frajda do tego lin ładny leszcz i płynę do domu a jak nie biorą to możesz mieć najlepszy sprzęt i tak będzie G....

(2014/01/03 23:30)

JKarp


A Ty nadal swoje - czy Ty myślisz, że jesteś taki mistrz, że sam jeden karpie łowisz ?Zapraszam tu na Zegrze o pokaż tu swoją klasę i umiejętności.Nie łowię na komercji a w zasadzie powiem tak - w tamtym roku od kwietnia do ósmego listopada byłem trzy razy na komercji. Pozostały czas to wody PZW z taką presją, że raczej nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. To sa okolice Warszawy - tu nie ma szans żebyś łowił na swojej zanęconej miejscówce. Tu jak namierzą, że złowiłeś karpia to już tak miejsca nie znajdziesz.Zapraszam na taką komercję 5 ha i złów z brzegu karpia - wiem, że sobie myślisz że to pikuś. Pojedź, sprawdź i dopiero pisz, że komercja jest łatwą wodą na której wystarczy zarzucić aby w wodę i takie dwudziestki same biorą.Jeszcze jedno - ja nikomu nic nie rozkazuję. Mądrzy wędkarze sami wiedzą, że nie zawsze i nie wszystkie ryby trzeba zabrać do domu. JK
(2014/01/03 23:58)

stef1986


ja z brzegu odpuściłem na wstępie bo w okresie letnim brak wolnych miejsc i z tym się zgodzę że jak zobaczą że rybe złowiłeś to najchętniej wepchali by się przed ciebie po prostu jak spływam to mówię że nie brały oprócz mnie w pobliżu mojego miejsca są 2 łódki stali bywalcy i z miejscem problemów nie mam raz wezmę 3sztuki raz 5 a jak nie mam po co to nie biorę nic

ryby są w jeziorach tylko nie można patrzeć na to że kupujesz najlepszy sprzęt a nie masz miejsca ,szczęścia i czasu do ryb to musisz za każdym razem złowić i zrzucać wine na innych tylko nie na siebie

(2014/01/04 00:24)