Oczywiście. Wprawdzie jest to wędeczka stworzona z myślą o wędkowaniu wodach płynących np. na przepływankę, ale w metodach odległościowych na wodzie stojącej też się spisze tak jak odległościówka.
Kolego torman.
Jeśli nie potrzebujesz zarzucać dalej jak 20-30m, to bolonka sprawdzi się wyśmienicie do połowu leszczy, linów, dużych płoci, a nawet kilku kilowych karpi.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Nie sugeruj się książkowymi teoriami.
Kolego torman.
Jeśli nie potrzebujesz zarzucać dalej jak 20-30m, to bolonka sprawdzi się wyśmienicie do połowu leszczy, linów, dużych płoci, a nawet kilku kilowych karpi.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Nie sugeruj się książkowymi teoriami.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Kolego torman.
Jeśli nie potrzebujesz zarzucać dalej jak 20-30m, to bolonka sprawdzi się wyśmienicie do połowu leszczy, linów, dużych płoci, a nawet kilku kilowych karpi.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Nie sugeruj się książkowymi teoriami.
Masz rację. Pierdzielić konwenanse.
Z powodzeniem można bolonki używać do każdej metody spławikowej. Pomijając przepływankę, Bolonka świetnie sprawdza się (jak np. bat) przy połowie żywca.
"torman" w jaki sposób chcesz wykorzystać bolonkę na jeziorze? Wędki te mają swoje wady. Małe, bardzo małe prześwity przelotek- więc właściwie tylko spławik stały itp...
Inna wada to ciężar. Dobra bolonka to lekka bolonka, cena niestety nieproporcjonalnie wyższa.
cyt. "Gabori": A właśnie , że nie kupuje się wędki dla łamania konwenansów , ale przede wszystkim dla zaspokojenia praktycznych potrzeb....Moim zdaniem , możesz sobie łowić na wędki nawet o długości 1,5 m - mnie i innych to zupełnie nie interesuje ani nie razi ! Jest nawet takie przysłowie doskonale oddające charakter mojego podejścia do cudzego sprzętu : "Nie ziębi mnie to , ani nie grzeje ". Jeśli zaś chodzi o owo łamanie konwenansów : sprzętu nie kupuje się dla zachcianki , zadaniem wędziska jest przede wszystkim bycie niezawodnym nad wodą , w sytuacji w zmaganiach z silną nieraz rybą. Może , aby wytłumaczyć w czym rzecz - posłużę się przykładem : mało doświadczony wędkarz pod wpływem impulsu kupuje wędzisko bolońskie. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt , że zakupu dokonał ze świadomością obecności silnych intruzów takich jak karp i niewątpliwie pod wpływem niewłaściwych rad kolegów , albo dlatego, że chce mieć taką wędkę , ale nie bardzo wie jak jej używać. Każdy wybiera wędki jakie chce , kupuje co chce - jest to indywidualny wybór każdego z nas i nikt się tego nie czepia ani się tym nie interesuje. Dość problematyczna jest jednak sytuacja w której wędkarz wyposażony w ultra- delikatną wędkę , przedłuża czas holu do maksimum tylko dlatego , że kupił wędzisko tylko i wyłącznie z myślą o przyjemności własnej , wynikającej z dręczenia szamocącej się na końcu wędki , ryby.Albo weźmy też przykład tzw "ultraspinningu " ( łowienie na paprochy nanizane na mormyszki i miniaturowe główki jigowe oraz żyłki rzędu 0,10 -0,12 mm ). Z rzeczoną metodą wiąże się niezbyt chlubny moim zdaniem "przyłów " - mianowicie niewymiarowe szczupaki , które często odzyskawszy wolność - okaleczone są przez przynęty tkwiące w pysku. Czy to jest łamanie konwenansów ? W żadnym wypadku ! To jest po prostu coś co się nazywa "założeniem szpanu ", sytuacja gdzie :patologiczna potrzeba zabawy kosztem ryby , bierze górę nad zdrowym rozsądkiem i rzeczywistą , praktyczną potrzebą. (2011/12/04 09:38)
Nie przecz sam sobie.
Sam używam spiningu 2.40m (już mi się nie chce w koło zbiornika, wzdłuż rzeki chodzić) jako bardzo poręczną wędkę na spławik z pontonu. Wspaniały widok. Niewielkie zanurzenie, drganie spławika, i jego wypłynięcie... i leszcz na haku. Albo drapieżnik z gruntu. Chwila namysłu, szkoda że słaby sprzęt.
Mylne jest takie podejście. Sprzęt nie ma wiele do rzeczy. Trzeba umieć wędkować, trochę doświadczenia i pokory.
Bolonka może mieć tą przewagę na jeziorze nad typową odległościówką (krótszą wędką), w razie bujnej roślinności przybrzeżnej, można mieć większą kontrolę nad zahaczoną rybą bliżej brzegu.
Gabori, gdzie ja napisałem, że bolonka to typowy sprzęt na karpie?(2011/12/04 11:11)
Łowiąc na bolonkę płotki nie złowiłeś nigdy leszcza, lina, albo karpia?
Bo ja dosyć często, a bolonka służy mi właśnie do tego żeby je zwabić blisko brzegu.
Nie muszę nęcić przez tydzień, bo dzięki temu sposobowi mam je po dwóch dniach, najwyżej trzech dniach.
Jak już mam pierwszego garbuska w łowisku, to zmieniam wędkę.
Kolega jest amatorem a nie wyczynowym zawodnikiem (bo gdyby nim był nie zadawał by takich pytań), więc nie wciskajcie mu do ręki sprzętu jakim posługują się sportowcy, albo namawiajcie do kupna na każdą rybę innego kija.
Amatorowi do łowienia na spławik najbardziej powinna spasować bolonka.
Ja nie pisałem Kolego , że doradzasz bolonkę jako sprzęt na karpie . Nie wątpię też , że bolonka to wędka za pomocą której można efektywnie złowić : leszcza , lina płoć czy nawet mniejsze karpie . Moje prze,myślenia na temat bolonki również wynikają z czystej empirii.
Gabori, gdzie ja napisałem, że bolonka to typowy sprzęt na karpie?Nie uważam też aby Twoje rady były niewłaściwe. Po prostu -jeżeli autorowi wątku podoba się bolonka ( a panienka z niej zgrabna i szczupła ) to niech :KUPUJE I PRÓBUJE ,ale na pewno nie ma co się wybierać z tą wędką specjalnie na te nieboże karpie , którymi nachalnie zarybia się rozmaitego kształtu zbiorniki.Powyżej wspomniałem już w jakich okolicznościach bolonka sprawdzi się na jeziorze . W zasadzie nie ma co grzęznąć w konserwatyzmie : kto mu zabroni iść na leszcza z 5 metrową bolonką i wagglerem ?Nikt ! Z drugiej strony wolta dla wolty może zakończyć się niezbyt szczęśliwie , przykładowa sytuacja : kolega idzie nad jezioro zarośnięte grążelami , aż tu nagle przynętę chwyta karp , taki powiedzmy na głodno 4 - 7 kg . I co wtedy ? I biega wędkarz po obłoconym brzegu , rybę , wędkę i siebie wykańcza - a karpie pięknie się przecież łowi na inne zestawy i inne kije. (2011/12/04 11:24)
Łowiąc na bolonkę płotki nie złowiłeś nigdy leszcza, lina, albo karpia?
Bo ja dosyć często, a bolonka służy mi właśnie do tego żeby je zwabić blisko brzegu.
Nie muszę nęcić przez tydzień, bo dzięki temu sposobowi mam je po dwóch dniach, najwyżej trzech dniach.
Jak już mam pierwszego garbuska w łowisku, to zmieniam wędkę.
Kolega jest amatorem a nie wyczynowym zawodnikiem (bo gdyby nim był nie zadawał by takich pytań), więc nie wciskajcie mu do ręki sprzętu jakim posługują się sportowcy, albo namawiajcie do kupna na każdą rybę innego kija.
Amatorowi do łowienia na spławik najbardziej powinna spasować bolonka.
Nie uważam też aby Twoje rady były niewłaściwe. Po prostu -jeżeli autorowi wątku podoba się bolonka ( a panienka z niej zgrabna i szczupła ) to niech :KUPUJE I PRÓBUJE ,ale na pewno nie ma co się wybierać z tą wędką specjalnie na te nieboże karpie , którymi nachalnie zarybia się rozmaitego kształtu zbiorniki.Powyżej wspomniałem już w jakich okolicznościach bolonka sprawdzi się na jeziorze . W zasadzie nie ma co grzęznąć w konserwatyzmie : kto mu zabroni iść na leszcza z 5 metrową bolonką i wagglerem ?Nikt ! Z drugiej strony wolta dla wolty może zakończyć się niezbyt szczęśliwie , przykładowa sytuacja : kolega idzie nad jezioro zarośnięte grążelami , aż tu nagle przynętę chwyta karp , taki powiedzmy na głodno 4 - 7 kg . I co wtedy ? I biega wędkarz po obłoconym brzegu , rybę , wędkę i siebie wykańcza - a karpie pięknie się przecież łowi na inne zestawy i inne kije.