Zaloguj się do konta

Bezrobotny wędkarz...

utworzono: 2012/12/28 22:55

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

Pewnie żebym załorzył ale dwadzieścia lat temu , w tych czasach to nierealne. Pozdrawiam. [2012-12-30 12:45]

JKarp

CześćA widzisz - w tych czasach utrzymać założoną firmę działającą od dwudziestu lat to sztuka...JK [2012-12-30 13:19]

Cześć A widzisz - w tych czasach utrzymać założoną firmę działającą od dwudziestu lat to sztuka... JK
Nie czytasz dokładnie co piszę, mowa jest o załorzeniu a nie utrzymaniu firmy, jak bym załorzył firmę 20 lat temu to teraz nie miałbym żadnego problemu z jej utzymaniem zapewniam cię. [2012-12-30 13:33]

xemit

Mając taką pewność należało zgłosić się onegdaj, do Volvo bądz Lehman Brothers i czesać kasę ratując je przed upadłością.Ale jest jeszcze szansa przed tobą bo podobno koncern Sony ma kłopoty i chętnie zapewni ciepłą posadkę za plan naprawczy i ratunek przed bankructwem,a o darmowych wczasach na łowiskach pełnych nawet nie wspomnę.Jesli zaś gardzisz rynkiem zgniłego kapitalizmu nasz rodzony kraj ma równie bogatą ofertę a i apanaże podobne. [2012-12-30 13:47]

JKarp

CześćCzytam, czytam... Wiem co napisałem ;-)Łatwo się pisze, że jak założyłbyś firmę 20 lat temu to bez problemu teraz by funkcjonowała.Wiele, bardzo wiele firm jest zamykanych - przez brak zbytu, przez koszta, przez brak pracowników ( to paradoks w dzisiejszych czasach przy bezrobociu ), przez brak płatności za wykonane usługi na czas...Sam rok temu zamknąłem wędkarski - właśnie ten paradoks braku pracownika o tym  zadecydował. Ci ci chcieli ni w ząb nie wiedzieli nic o wędkarstwie, a Ci co wiedzieli cokolwiek już się martwili, że latem na rybki nie pojeżdżą inaczej jak tylko w weekendy. Sam pracuję w swoim zawodzie - nie uśmiechało mi się rzucenie państwowej firmy... Teraz, po ponad roku wiem, że źle zrobiłem...JK
[2012-12-30 13:49]

Artur z Ketrzyna

CześćA widzisz - w tych czasach utrzymać założoną firmę działającą od dwudziestu lat to sztuka...JK

Sztuka jest dość wielka.
Bo by otworzyć trzeba mieć kapitał. Weźmiesz pożyczkę to ZUS i spłata kredytu, jak i dzierżawa za lokal zjedzą cię żywcem...
Nieuczciwi pracodawcy (zatrudniający ludzi na umowę zlecenie) zaniżają ceny usług na rynku.
Nie sztuka jest coś otworzyć. Sztuką jest się utrzymać...
No i dziś jest tak wielka konkurencja, że początkujący nie przebije się. Zanim zaistnieje na rynku, to ZUS i US zlicytują go! Bo pierwszy okres idziesz po kosztach, a nawet na stratach, aż trafi ci się jakiś lepszy kontrakcik.
Ja mam pomysł na swój biznes, i mam 2 nowe produkty. Ale żebym z tym mógł ruszyć i zabezpieczyć się przed nie uczciwą konkurencją potrzebuję ok 120 tyś. zł na same atesty i patenty. Do tego lokal o powierzchni przynajmniej 200 m2 (na początek).
I by zapracować na same opłaty to już muszę miesięcznie zarobić ok 3-4 tyś zł. Biorąc że przez persze pół roku nie zarabiał bym nawet na koszty utrzymania firmy...
Tak więc, kolego, trudno jest urzynać firmę która już istnieje z 20 lat. Ale, ona już raczej wypracowała swój kapitał, i powinna być bardziej płynna. Nie mówiąc że już istnieje na rynku i ma jakąś renomę i zaplecze.
 Ale jeszcze trudniej otworzyć coś od podstaw w dzisiejszych czasach. Tym bardziej że społeczeństwo robi się coraz biedniejsze...

Ktoś mi powie zgłoś się od Dragona, oni dają kapitał. Tyle że za tych parę setek, będą właścicielem też nowych pomysłów. No i musiał bym znów sprzedać (ujawnić) swój pomysł. Oni się wypną, a ktoś zacznie to produkować i opatentuje. Już raz starałem się o dofinansowanie na otworzenie biznesu. Nie dostałem wystarczających funduszy. A urzędniczka która mnie obsługiwała podsunęła znajomym ten pomysł. Tamci mieli kasę i znajomości. Teraz to prosperuje i przynosi im zyski...
[2012-12-30 13:57]

xemit

Jeśli nie grasz w totolotka z pewnością nie stracisz na cotygodniowe zakłady, jednak całkowicie tracisz możliwość wygranej i to na własne życzenie.Podobnie jest w prowadzeniu własnej działalności zgodnie ze starą prawda "Jest ryzyko-jest zabawa". [2012-12-30 14:06]

Artur z Ketrzyna

Jeśli nie grasz w totolotka z pewnością nie stracisz na cotygodniowe zakłady, jednak całkowicie tracisz możliwość wygranej i to na własne życzenie. Podobnie jest w prowadzeniu własnej działalności zgodnie ze starą prawda "Jest ryzyko-jest zabawa".

Co ty za bzdury piszesz z tą działalnością?
[2012-12-30 14:50]

xemit

Nie odpowiem Ci na to pytanie z prostego powodu, Horyzonty jednych kończą się tam gdzie innych zaczynają, stąd moja obawa, że nie ogarniesz tego co bym ewentualnie napisał..Szczęśliwego Nowego Roku. [2012-12-30 16:28]

MASTINO

Cześć A widzisz - w tych czasach utrzymać założoną firmę działającą od dwudziestu lat to sztuka... JK

Nie czytasz dokładnie co piszę, mowa jest o załorzeniu a nie utrzymaniu firmy, jak bym załorzył firmę 20 lat temu to teraz nie miałbym żadnego problemu z jej utzymaniem zapewniam cię.



Jak czytam tego typu tłumaczenia, to żal mi takich osób, bo nie mają wiary w samych siebie i brak im wyobraźni, odwagi i wytrwałości. Mam wielu kolegów, którzy w ciągu ostatnich 3 lat założyli własne interesy, mniejsze i większe, takich, którzy się przebranżowili, zbankrutowali i się podnieśli z ziemi czy z kolan na nowo. Jeden małą myjnię samochodową, drugi sklepik motoryzacyjny, trzeci biuro podatkowe, a kolejny reaktywował upadłą od 5 lat firmę ślusarską swojego ojca, a z wykształcenia jest nauczycielem W-F i ze ślusarstwem ma tyle wspólnego co ja z tańcem latyno-amerykańskim czyli wie, że jest coś takiego. Tylko oczywiście "gdybać", siąść na dupie, narzekać i buczeć jak smerf-Maruda (nie uuuuuuuda się.....) jest najprościej. 


[2012-12-30 17:34]

jogi

Koledzy. Uważam że temat został wyczerpany ,wszystko zostało wyjaśnione. Nie ma sensu tego wałkować dalej bo to do niczego nie prowadzi. Pozdrawiam. [2012-12-30 17:51]

MASTINO

Mój przyjaciel ma w mieście p.t. Świebodzin (tam stoi sławny pomnik) firmę stolarską. Robi bardzo ładnie i dokładnie swoje zlecenia. Brałby ich więcej, gdyby miał pracowników. Miał 3 pracowników na pełny etat, z zajebistymi pensjami jak na ten rejon, wszystkie przywileje, nadgodziny płatne na zleceniach wyjazdowych itd. Ale po roku tym leniom zaczęło się w dupach przewracać i zaczęli wykorzystywać dobroć pracodawcy (mojego przyjaciela) i olewać pracę. Zaczęli przychodzić kiedy chcą do pracy, przychodzili na bani (w stolarni na bani, to łapy nie ma a pracodawca ma kłopoty), zaczęli żądać podwyżek, zaczęły się reklamacje na niestarannie zrobione zlecenia itd itd itd.... Teraz ma jednego pracownika i prawdopodobnie zamknie firmę i wyjedzie montować domki drewniane do Norwegii. Przez siebie zamknie? Przez ZUS? Przez US? Nie do cholery- przez leni śmierdzących, którzy mieli za dobrze, a chcieli jeszcze lepiej. To teraz oni  przechlewają nalewkami pod sklepem resztki zasiłku dla bezrobotnych, a on jako fachowiec wysokiej klasy jedzie do Norwegii, bo tu sam nie pociągnie w tym interesie bez pracowników. A pracownicy mają gdzieś pracę. Aha, zarabiali za 8 h pracy dziennie na pełny etat, w cieple, koleżeńskiej atmosferze, przy maszynach po 2.5 tys na rękę. Przez pierwsze trzy miesiące próbne dostawali po 1.800 na rękę za zbijanie bąków, bo się dopiero wdrażali. Zaznaczam, rejon z wysokim bezrobociem i sporym kłusownictwem rybackim, bo dużo jest tu jezior. Łatwiej chlać i kłusować. A praca? A praca jest ich zdaniem dla popaprańców. [2012-12-30 17:54]

MASTINO

Koledzy. Uważam że temat został wyczerpany ,wszystko zostało wyjaśnione. Nie ma sensu tego wałkować dalej bo to do niczego nie prowadzi. Pozdrawiam.



Krzysiu, spokojnie. Dyskusja o pracy, pracodawcach, o zasiłkach, bezrobociu, zatrudnieniu jest ciekawa, bo ciekawych rzeczy się można dowiedzieć, aczkolwiek znanych z życia :)))) Dopóki nikt nikogo nie zaczyna obrażać czy drwić, to pogadać można. Aczkolwiek temat na tyle szeroki, że nadawałby się na Hydepark :))))


[2012-12-30 18:06]