Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Hefeed u mnie, to znaczy moje koło regularnie zarybia takimi gatunkami jak:
lin
leszcz
węgorz
jaź
sandacz
szczupak
czasem płoć ( ale to sporadycznie)
oraz oczywiście karp, bo to przecie ryba kochana przez niektóre kręgi specjalistów.
amur... tez kiedyś się zdarzało.
Tak więc ja śpię spokojnie, bo będę miał wiele okazji na zjedzenia ładnej rybki.
(2012/03/30 21:03)PS: I nie ma u mnie rybaków. :)
U mnie tym zagadnieniem zajmują się praktycznie coroczne powodzie. :)
Więc i w rzece jest żmijowatego trochę.
(2012/03/30 21:24)Jestem zdania, że za decyzje o ochronie poszczególnych gatunków powinny odpowiadać jednostki regionalne, a nie centralne planowanie. Po prostu gdzieś jest jednej ryby mniej, a gdzie indziej więcej, bywa też, że jakiegoś gatunku jest za dużo, co wpływa na karłowacienie populacji tego, bądź innego. Nie ma w wędkarstwie przedsięwzięcia takiego jak kontrolowany odstrzał rodem z łowiectwa, które pozwalałoby na zachowanie równowagi w przyrodzie.
Dla przykładu, bywają tygodnie, gdy chroniona w całej Polsce z wyjątkiem Zalewu Wiślanego ciosa wpływa z tegoż Zalewu do mojej rzeki stadami, bierze i z gruntu i na spinning, w tym dorodne sztuki. Niechroniona populacja dostaje w tym momencie immunitet, bo ogólnokrajowe prawo włącza jej ochronę po wpłynięciu do rzeki, tylko dlatego, że w reszcie kraju występuje rzadko.
Był wątek dotyczący propozycji ochrony certy, spotkał się ze sprzeciwem wędkarzy, którzy w łowiskach mają dużo certy. Całkiem słusznie.
Podobnie z węgorzem. Tam gdzie go nie ma możnaby pomyśleć o ochronie gatunku, tam gdzie jest i jest jako tako łowiony nie widzę takiej potrzeby. Mimo obalenia komuny nie wyrwaliśmy się niestety z socjalistycznego bagna i wszystko musi być jednakowe dla wszystkich, zamiast racjonalnie dysponować zasobami. Do przemyślenia, bo działać w tej sferze raczej nie możemy.
(2012/03/30 21:25)Jestem zdania, że za decyzje o ochronie poszczególnych gatunków powinny odpowiadać jednostki regionalne, a nie centralne planowanie. Po prostu gdzieś jest jednej ryby mniej, a gdzie indziej więcej, bywa też, że jakiegoś gatunku jest za dużo, co wpływa na karłowacienie populacji tego, bądź innego. Nie ma w wędkarstwie przedsięwzięcia takiego jak kontrolowany odstrzał rodem z łowiectwa, które pozwalałoby na zachowanie równowagi w przyrodzie.
Dla przykładu, bywają tygodnie, gdy chroniona w całej Polsce z wyjątkiem Zalewu Wiślanego ciosa wpływa z tegoż Zalewu do mojej rzeki stadami, bierze i z gruntu i na spinning, w tym dorodne sztuki. Niechroniona populacja dostaje w tym momencie immunitet, bo ogólnokrajowe prawo włącza jej ochronę po wpłynięciu do rzeki, tylko dlatego, że w reszcie kraju występuje rzadko.
Był wątek dotyczący propozycji ochrony certy, spotkał się ze sprzeciwem wędkarzy, którzy w łowiskach mają dużo certy. Całkiem słusznie.
Podobnie z węgorzem. Tam gdzie go nie ma możnaby pomyśleć o ochronie gatunku, tam gdzie jest i jest jako tako łowiony nie widzę takiej potrzeby. Mimo obalenia komuny nie wyrwaliśmy się niestety z socjalistycznego bagna i wszystko musi być jednakowe dla wszystkich, zamiast racjonalnie dysponować zasobami. Do przemyślenia, bo działać w tej sferze raczej nie możemy.
Kolego. Kłusownictwo nie wynika wcale z pazernej chęci posiadania mięsa. Zjawisko to jest wynikiem niskiej stopy życiowej, bezrobocia, biedy, a nade wszystko braków w edukacji u ludzi którzy się zajmują tym procederem. Kłusownictwo jest jednym z najłatwiejszych sposobów pozyskania środków do życia. Tak jak na Śląsku ludzie pozbawieni perspektyw po zamknięciu kopalń usiłują utrzymywać się z nielegalnego wydobycia płytko położonych warstw pokładowych wypiętrzeń węgla, tak w regionach stricte rybackich ludzie ci próbują się utrzymać dzięki kłusownictwu. Nikt w Polsce nie zwraca uwagi na fakt, że większość zatrzymywanych kłusowników to ludzie o bardzo niskim statusie społecznym, nikłych dochodach, żyjących często na marginesie społeczeństwa w rejonach pozbawionych alternatywnych źródeł utrzymania.
Porównujemy nasze wody do akwenów położonych w Norwegii, Szwecji, Hiszpanii i wielu innych krajach, ale nikt z nas się nie zastanawia co leży u źródeł takich a nie innych zachowań.
Jeśli zaś chodzi o sposób myślenia wędkarzy (patrz mięsiarzy) takich jak ja, to wypraszam sobie podobne do twoich insynuacje. Lubię jeść ryby. Lubię je piec, smażyć, dusić, wędzić, gotować i spożywać. Oprócz wielkiej miłości do natury, wszystkich aspektów przyrodniczych, podstawowym powodem dla którego wędkuję jest właśnie moja oskoma na rybie mięso. I mam do tego zakichane prawo, ponieważ przepisy i normy pozwalają mi na to. Uważam ponadto, że zamiast utrzymywać elementy pokroju generała Grabowskiego, ponoszę tez istotne koszty kierowane na utrzymanie wód i liczebności gatunkowej rybostanu oraz na ochronę tych wód i tu należy upatrywać przyczyn, dlaczego wody nasze są w stanie w jakim się obecnie znajdują.
Polityka ochrony i zarybień oraz badań naukowych wód w Polsce to tylko pobożne życzenia takich jak ja wędkarzy-mięsiarzy. Natomiast największy problem stanowią tobie podobni "oskarżacze", "podpuszczacze" i "szukacze" dziury w całym, którzy całą winę za złodziejstwo, oszustwa, durne przepisy, głupotę ustawodawczą, sytuacje ekonomiczną, stan wiedzy i edukacji, uczciwość organizacyjną, rzetelność sprawowania kontroli cedują na mnie podobnych wędkarzy którzy nie stronią od smaku własnoręcznie złowionej ryby.
Gdyby choć połowa tobie podobnych profesjonalistów pogodziła się z moimi zapatrywaniami na te problemy, można by było dojść do prawidłowego zarządzania wodami w Polsce jak myślę w ciągu kilku lat.
Niestety, u nas może być tylko jedna słuszna droga, czyli permanentne No Kill i temu podobne bzdury, które w większości są promowane właśnie po to, by można było zaniechać badaniom, kontroli, mądrej polityce zarybieniowej i inteligentnej gospodarce zasobami wód.
Zanim zaatakujesz wędkarzy którzy myślą podobnie jak ja, proponuję sprawę przemyśleć a nie walić z płuc sloganów z "WW" kiszonych jak ogórki pod pomostem.
Pozdrawiam.
(2012/04/04 14:40)Zanim zaatakujesz wędkarzy którzy myślą podobnie jak ja, proponuję sprawę przemyśleć a nie walić z płuc sloganów z "WW" kiszonych jak ogórki pod pomostem.
Pozdrawiam.
Do dyskusji trzeba dwojga jak do tanca, nie wiem czy to mozna nazwac dyskusja gdy ktos o 100 nikach tloczy jakoms prawde jak napisales na podstawie sloganów wartych funta klaków
Zanim zaatakujesz wędkarzy którzy myślą podobnie jak ja, proponuję sprawę przemyśleć a nie walić z płuc sloganów z "WW" kiszonych jak ogórki pod pomostem.
Pozdrawiam.
Do dyskusji trzeba dwojga jak do tanca, nie wiem czy to mozna nazwac dyskusja gdy ktos o 100 nikach tloczy jakoms prawde jak napisales na podstawie sloganów wartych funta klaków
Kolego. Kłusownictwo nie wynika wcale z pazernej chęci posiadania mięsa. Zjawisko to jest wynikiem niskiej stopy życiowej, bezrobocia, biedy, a nade wszystko braków w edukacji u ludzi którzy się zajmują tym procederem. Kłusownictwo jest jednym z najłatwiejszych sposobów pozyskania środków do życia. Tak jak na Śląsku ludzie pozbawieni perspektyw po zamknięciu kopalń usiłują utrzymywać się z nielegalnego wydobycia płytko położonych warstw pokładowych wypiętrzeń węgla, tak w regionach stricte rybackich ludzie ci próbują się utrzymać dzięki kłusownictwu. Nikt w Polsce nie zwraca uwagi na fakt, że większość zatrzymywanych kłusowników to ludzie o bardzo niskim statusie społecznym, nikłych dochodach, żyjących często na marginesie społeczeństwa w rejonach pozbawionych alternatywnych źródeł utrzymania.
Porównujemy nasze wody do akwenów położonych w Norwegii, Szwecji, Hiszpanii i wielu innych krajach, ale nikt z nas się nie zastanawia co leży u źródeł takich a nie innych zachowań.
Jeśli zaś chodzi o sposób myślenia wędkarzy (patrz mięsiarzy) takich jak ja, to wypraszam sobie podobne do twoich insynuacje. Lubię jeść ryby. Lubię je piec, smażyć, dusić, wędzić, gotować i spożywać. Oprócz wielkiej miłości do natury, wszystkich aspektów przyrodniczych, podstawowym powodem dla którego wędkuję jest właśnie moja oskoma na rybie mięso. I mam do tego zakichane prawo, ponieważ przepisy i normy pozwalają mi na to. Uważam ponadto, że zamiast utrzymywać elementy pokroju generała Grabowskiego, ponoszę tez istotne koszty kierowane na utrzymanie wód i liczebności gatunkowej rybostanu oraz na ochronę tych wód i tu należy upatrywać przyczyn, dlaczego wody nasze są w stanie w jakim się obecnie znajdują.
Polityka ochrony i zarybień oraz badań naukowych wód w Polsce to tylko pobożne życzenia takich jak ja wędkarzy-mięsiarzy. Natomiast największy problem stanowią tobie podobni "oskarżacze", "podpuszczacze" i "szukacze" dziury w całym, którzy całą winę za złodziejstwo, oszustwa, durne przepisy, głupotę ustawodawczą, sytuacje ekonomiczną, stan wiedzy i edukacji, uczciwość organizacyjną, rzetelność sprawowania kontroli cedują na mnie podobnych wędkarzy którzy nie stronią od smaku własnoręcznie złowionej ryby.
Gdyby choć połowa tobie podobnych profesjonalistów pogodziła się z moimi zapatrywaniami na te problemy, można by było dojść do prawidłowego zarządzania wodami w Polsce jak myślę w ciągu kilku lat.
Niestety, u nas może być tylko jedna słuszna droga, czyli permanentne No Kill i temu podobne bzdury, które w większości są promowane właśnie po to, by można było zaniechać badaniom, kontroli, mądrej polityce zarybieniowej i inteligentnej gospodarce zasobami wód.
Zanim zaatakujesz wędkarzy którzy myślą podobnie jak ja, proponuję sprawę przemyśleć a nie walić z płuc sloganów z "WW" kiszonych jak ogórki pod pomostem.
Pozdrawiam.
Zanim zaatakujesz wędkarzy którzy myślą podobnie jak ja, proponuję sprawę przemyśleć a nie walić z płuc sloganów z "WW" kiszonych jak ogórki pod pomostem.
Pozdrawiam.
Do dyskusji trzeba dwojga jak do tanca, nie wiem czy to mozna nazwac dyskusja gdy ktos o 100 nikach tloczy jakoms prawde jak napisales na podstawie sloganów wartych funta klaków
Przepraszam ,ale to co piszecie jest dość nieczytelne . Zalecałbym wam naukę pisowni. Może unikniecie wtedy żenujących wpadek gramatycznych , typu " jakomś " itd . "WW " nie czytam już od bardzo dawna . Nie ma tam nic co , by mnie interesowało - tak jak i zresztą na tym portalu , nie ma absolutnie żadnej prawdy. Grupa ludzi nie potrafiąca spojrzeć na fakty w inny sposób niż zwykle. Kłusownictwo wcale nie musi wynikać z biedy - proszę tutaj nie usprawiedliwiać tego procederu , bo gotów jestem sądzić ,że stajesz w obronie osób bardzo tobie bliskich np : członków rodziny albo środowiska z którym chętnie obcujesz ...Kłusownictwo to często bardzo dochodowy interes : ludzie żerujący na wodach Polski często są wyposażeni w dobre łodzie lub pontony , samochody . Są często także uzbrojeni i gotowi do najgorszych czynów. Nie tak dawno głośno było o kłusownikach ryzykujących życiem albo nawet takich , którzy ginęli , a ponadto o takich co na wyposażeniu mają nawet noktowizor ! Tusze boleni sprzedawane są jako leszcze , węgorze skłusowane oraz trocie - trafiały do sklepów .... Kłusownictwo to przede wszystkim przestępstwo poelgające na niszczeniu środowiska i przyrody , i nic tutaj nie da usprawiedliwianie takich czynów biedą , bezrobociem , marazmem , bezczynnością . Nielegalny odłów ryb , okradanie przyrody z tego co dlań najcenniejsze - to żaden sposób zarobkowania dla człowieka ,złamanego życiem i ciężko dotkniętego przez los. Takie kłusownictwo to zaledwie mała część tego problemu. Każdy wie ,że kłusownictwo to przede wszystkim wysoce zorganizowane szajki , gangi handlujące rybą .
Kol. Acipenser Sturio przestań znowu " nauczać " i umoralniać . Później dziwisz się swoim banom i wołasz na larum , bo jedynego sprawiedliwego znowu skasowali . Twój blockquote " "WW " nie czytam już od bardzo dawna . Nie ma tam nic co , by mnie interesowało - tak jak i zresztą na tym portalu ." To pytam co tutaj jeszcze robisz , tyle razy nam obiecywałeś że to już ostatni raz na tym portalu . Za każdym razem gdy się wtrącasz w jakiś temat to wypowiedź tylko lekko rogiem zahacza o istotę sprawy . Natomiast nie rozumiem po kiego czorta zakładasz nowe wątki jak w większości prowadzisz dyskusję sam ze sobą i czekasz aż ktoś nieświadomy wskoczy w wir Twych wywodów , tak to już masz nad kim się pastwić . Więc proszę jako wędkarz i jako moderator ocknij się i " nie baw się zapałkami " . Wyrządziłeś już wiele krzywd dosyć tego . Na kim chcesz się zemścić ? Co chcesz udowodnić ? Jak tylko wg. Ciebie Twe racje są prawdziwe . Co do diaska NOWY PROROK , WYROCZNIA . ? Na innych forach masz totalny szlaban więc nie ryzykuj tutaj się spalić , zakończ to pisanie , napisz jakieś felietony , relacje , zdjęcia z wypraw wędkarskich wklej . Tak wtedy Cię zaczną zauważać . Proszę nie odpisuj nawet bo z góry wiem co napiszesz.
Pozdrawiam Krzysztof O .
(2012/04/04 17:57)To ja mu też odpiszę.
Oto dowiedziałem się, że jestem kimś z marginesu społecznego, że obcuję i lubię obcować oraz popieram członków mojej rodziny którzy są złodziejami i kłusownikami, że tak jak kłusole okradam przyrodę i jestem ogólnie łobuzem a do tego nie umiem wyrażać myśli i pisać gramatycznie.
Powiem ci koleś, że poszedłeś o ... co najmniej jeden most za daleko i dla mnie w tej chwili jesteś kimś, z kim nie warto zamienić nawet marnego słowa.
Porównywanie uczciwego wędkarza do kłusola i dodatkowo tykanie jego rodziny to już prawdziwe przegięcie. Obym nigdy nie spotkał na swej drodze kogoś twojego pokroju. Boże, broń mnie przed kontaktami z takimi socjologami.
Łowię ryby bo je lubię jeść, a nie dal pucharków i medali. Mam do tego prawo i wypraszam sobie podobne oskarżenia.
Kapujesz specjalisto od etyki?
PS:
Oby nigdy taki ktoś jak ty nie dostał się na żaden stołek z którego mógłby mieszać w przepisach, prawie, zasadach i gospodarce wodnej oraz zarybieniowej. To właśnie tobie podobni doprowadzili ten kraj do stanu jaki mamy okazję podziwiać.
A moja rodzina synek, to coś, od czego radzę ci trzymać się z daleeeeeka. I nigdy więcej sobie nie pozwalaj na podobny tekst.
Widzę że piszemy poza tematem wobec powyższego uznajemy że temat został wyczerpany . Więc pozostało tylko zamknąć wątek . Dziękuję za miłą atmosferę i szczęśliwe zakończenie wątku : Ankieta .Węgorz pod całkowitą ochroną gatunkową .
Faktem jest że są już w europie kraje w których jest węgorz pod ścisłą ochroną , zapewne wg. dyrektyw unijnych w ciągu kilku lat będzie obowiązywać i w naszym kraju .
Pozdrawiam Krzysztof O .