Albo Daiwa albo nic

/ 40 odpowiedzi
pawelz


Ubytki mogly powstan np. podczas normalnej eksploatacji wedki. Nie wiem jakie one bylu i co rozumie klient pod nazwa "ubytki". Ale ja juz widzialem np jak po jakims czasie lakier zaczol sie luszczyc na wedce. Czy mozna zniszczyc wedke podczas eksploatacji ?. Jak najbardziej i to nie z wlasnej winy. Mi to sie zdarzylo 2 razy. Podczas normalnego machania wedka trzasnela przy samym korku. Chwile wczesniej poradzila sobie z 35 cm potokiem. Czasami wady konstrukcyjne wychodza w trakcie i winy ze strony klienta w tym nie ma.
Mowisz o ogladaniu sprzetu przy zakupie.
Wielu moich znajomych (w tym i ja) kupujac wedke nie mamy szans jej obejrzec ani dotknac. I czasami sa to kije pow 2000 zl. Po prostu sklepy w mojej okolicy takiego sprzetu nie posiadaja. Kupuje taka wedke liczac na to ze sprzedawca wie co sprzedaje. A i istotna dla mnie jest w tej wlasnie sytuacji gwarancja i rzetelnosc sprzedawcy.
.
Nie robie tu zadnej nagonki na sprzedawcow. Bron boze :). Sa wsrod nich i tacy, ktorzy chca sie tylko nachapac i pozbyc towaru, ale jest tez wielu ktorym mozna zaufac w ciemno. Tych pierwszych staram sie omijac z daleka, a drugim wole zaplacic wiecej za jakosc (2011/09/30 10:53)

ryukon1975


Ja pisałem o czystym blanku węglowym,bez lakieru. (2011/09/30 11:03)

u?ytkownik87383


Ubytki mogly powstan np. podczas normalnej eksploatacji wedki. Nie wiem jakie one bylu i co rozumie klient pod nazwa "ubytki". Ale ja juz widzialem np jak po jakims czasie lakier zaczol sie luszczyc na wedce. Czy mozna zniszczyc wedke podczas eksploatacji ?. Jak najbardziej i to nie z wlasnej winy. Mi to sie zdarzylo 2 razy. Podczas normalnego machania wedka trzasnela przy samym korku. Chwile wczesniej poradzila sobie z 35 cm potokiem. Czasami wady konstrukcyjne wychodza w trakcie i winy ze strony klienta w tym nie ma.
Mowisz o ogladaniu sprzetu przy zakupie.
Wielu moich znajomych (w tym i ja) kupujac wedke nie mamy szans jej obejrzec ani dotknac. I czasami sa to kije pow 2000 zl. Po prostu sklepy w mojej okolicy takiego sprzetu nie posiadaja. Kupuje taka wedke liczac na to ze sprzedawca wie co sprzedaje. A i istotna dla mnie jest w tej wlasnie sytuacji gwarancja i rzetelnosc sprzedawcy.
.
Nie robie tu zadnej nagonki na sprzedawcow. Bron boze :). Sa wsrod nich i tacy, ktorzy chca sie tylko nachapac i pozbyc towaru, ale jest tez wielu ktorym mozna zaufac w ciemno. Tych pierwszych staram sie omijac z daleka, a drugim wole zaplacic wiecej za jakosc

Czy ty Kolego naprawdę wierzysz że akurat biedulka trafił na niedoróbkę Daiwy ? To jest sprzęt bardzo wysokiej klasy, winę za jego awarię ponosi najczęściej użytkownik, u którego chęć zdobycia zabawki , nowego zbytku  bierze górę nad zdolnościami praktycznymi i umiejętnością posługiwania się delikatnym przecież wędziskiem. Później łaja się i dręczy serwisantów oczekując odeń niemal jasnowidztwa w kwestiach wykrycia przyczyn awarii . Oj , nie chciałbym być na miejscu takiego serwisanta. Kupi taki bo go stać i ma niemożliwy do odparcia kaprys a  później gdy sprzęt dostawszy się w niepowołane ręce ulega zniszczeniu - on nadal sądzi że kompletnie nie miał winy , że sprzęt cieszący się światową sławą z powodu zerowej wręcz ilości "niesortu " to rzecz niemożliwa do zniszczenia bo kosztująca już niebagatelną sumę. Zastanów się Kolego , czy osoby mające sceptyczne podejście do takiego przypadku , nie mają choć trochę racji ? Pozdrawiam. (2011/09/30 12:24)

pawelz


Ubytki mogly powstan np. podczas normalnej eksploatacji wedki. Nie wiem jakie one bylu i co rozumie klient pod nazwa "ubytki". Ale ja juz widzialem np jak po jakims czasie lakier zaczol sie luszczyc na wedce. Czy mozna zniszczyc wedke podczas eksploatacji ?. Jak najbardziej i to nie z wlasnej winy. Mi to sie zdarzylo 2 razy. Podczas normalnego machania wedka trzasnela przy samym korku. Chwile wczesniej poradzila sobie z 35 cm potokiem. Czasami wady konstrukcyjne wychodza w trakcie i winy ze strony klienta w tym nie ma.
Mowisz o ogladaniu sprzetu przy zakupie.
Wielu moich znajomych (w tym i ja) kupujac wedke nie mamy szans jej obejrzec ani dotknac. I czasami sa to kije pow 2000 zl. Po prostu sklepy w mojej okolicy takiego sprzetu nie posiadaja. Kupuje taka wedke liczac na to ze sprzedawca wie co sprzedaje. A i istotna dla mnie jest w tej wlasnie sytuacji gwarancja i rzetelnosc sprzedawcy.
.
Nie robie tu zadnej nagonki na sprzedawcow. Bron boze :). Sa wsrod nich i tacy, ktorzy chca sie tylko nachapac i pozbyc towaru, ale jest tez wielu ktorym mozna zaufac w ciemno. Tych pierwszych staram sie omijac z daleka, a drugim wole zaplacic wiecej za jakosc

Czy ty Kolego naprawdę wierzysz że akurat biedulka trafił na niedoróbkę Daiwy ? To jest sprzęt bardzo wysokiej klasy, winę za jego awarię ponosi najczęściej użytkownik, u którego chęć zdobycia zabawki , nowego zbytku  bierze górę nad zdolnościami praktycznymi i umiejętnością posługiwania się delikatnym przecież wędziskiem. Później łaja się i dręczy serwisantów oczekując odeń niemal jasnowidztwa w kwestiach wykrycia przyczyn awarii . Oj , nie chciałbym być na miejscu takiego serwisanta. Kupi taki bo go stać i ma niemożliwy do odparcia kaprys a  później gdy sprzęt dostawszy się w niepowołane ręce ulega zniszczeniu - on nadal sądzi że kompletnie nie miał winy , że sprzęt cieszący się światową sławą z powodu zerowej wręcz ilości "niesortu " to rzecz niemożliwa do zniszczenia bo kosztująca już niebagatelną sumę. Zastanów się Kolego , czy osoby mające sceptyczne podejście do takiego przypadku , nie mają choć trochę racji ? Pozdrawiam.

Daiwa bardzo wysokiej klasy ???. To mamy rozne pojecia bardzo wysokiej klasy. Widzialem Sage'e (przepasc w muchowkach miedzy Daiwa a Sage) ktore pekaly podczas lowienia. Na zawodach na dunajcu bylem swiadkiem jak gosc zlamal Daiwe Whiskera (muchowka za 600 zl). Przy normalnej eksploatacji.
Nie takiej klasy sprzet jak Daiwa ulegal awarii. Zapewniam Cie. To tak jakbys napisal ze Ford nie ma prawa sie popsuc jak jest nowy (wlasnie w tej grupie postawilbym Daiwe wsrod producentow sprzetu).
A poza tym wydaje mi sie , nie jestem specjalista w tej dziedzinie, ale tyczka za 3000 zl to nie jest sprzet chyba nawet ze sredniej polki. Niech sie wypowiedza zawodowcy. (2011/09/30 12:35)

mateuszwos


Ja to widzę tak. Kupując drogi sprzęt priorytetem jest odebranie karty gwarancyjnej. Jeżeli sprzedawca nie wydał bo np. zapomniał to należy się o nią upomnieć. Natomiast wychodząc ze sklepu bez karty gwarancyjnej musimy się liczyć z podobnymi problemami w razie awarii. Zawsze można się odwołać do Polskiego Prawa Konsumenta ale to już nie taka prosta sprawa i często nie warta zachodu.

Natomiast jeżeli reklamację uwzględniono i przyjęto uszkodzony sprzęt to chyba sprawę należy załatwić w cywilizowany sposób a nie zbywać klienta i pozostawić go 2 miesiące bez odpowiedzi.
Czyli taka marka jak Daiwa dwa razy dopuściła się niedopatrzenia. Raz wydając sprzęt bez karty gwarancyjnej (nie sądzę że nie było) a dwa przyjmując gwarancję i uszkodzony sprzęt z powrotem nie mając zamiaru nic z tym zrobić.

Daiwa to naprawdę dobra Marka i nie ma co oceniać firmy po takim incydencie gdzie trafił się niekompetentny człowiek. Jednak wiele racji ma Pawelz pisząc, że wielkie firmy nie dociekają jak powstało uszkodzenie tylko uznają gwarancję. Np. Żona zamówiła fotoksiążki ze ślubu dla rodziców. Zleciła to znanej niemieckiej firmie. Fotoksiążki zostały przysłane z Niemiec w obiecanym czasie tyle że na okładce jednej z dwóch książek była widoczna delikatna kreseczka. Wystarczył jeden mail wysłany to firmy traktujący o zajściu i od razu przyszła odpowiedź: "Przepraszamy najmocniej za zaistniały problem, już zleciliśmy wykonanie nowego egzemplarza i priorytetem wyślemy na koszt firmy." Nie chcieli nawet oglądać czy faktycznie był defekt. Po prostu dosłali kolejny egzemplarz. (2011/09/30 13:01)

mik99


Ludzie ja popieram wypowiedzi osób, które zwracają uwagę na polskiego dystrybutora. W naszych realiach wygląda to tak. Wchodzimy do sklepu, widzimy interesujący nas sprzęt a za ladą czekają sprzedawcy z uśmiechem od ucha do ucha i po chili słyszymy standardowe "w czym mogę pomóc". Obsługa miła, kupujemy sprzęt i wychodzimy. Kiedy zaczynają się problemy ten sam sprzedawca, który nie stronił od sympatycznego uśmiechu na wieść, że chcemy reklamować produkt diametralnie się zmienia. Rozmowie towarzyszą nery po jednej i drugiej stronie w końcu sprzedający z łaską na czole przyjmuje sprzęt. Wychodzi polska prawda, że wszyscy chcą sprzedać, napędzić koniunkturę, zapchać kieszeń kasą a gdy sprzęt jest wadliwy to nas klientów traktują jak złodziei. Wiele sklepów tak działa. Co do oględzin dobrze, klient mógł wstępnie "przelecieć" wzrokiem kijek, ale zapominamy o jednym. W sklepie mogło się komuś śpieszyć, mogło inaczej padać światło czy po prostu ktoś czegoś nie zauważył. Analogiczna sytuacja. Mamy rok 2006 na rynku jest model Audi A6 C6 3.0 Tdi z występującym defektem napinacza łańcucha rozrządu. Idę do salonu, oglądam auto i co mam rozbierać silnik by sprawdzić jak wygląda ten nieszczęsny napinacz??no chyba nikt tego nie zrobi ba nawet nikt nie będzie miał takiej możliwości (praktyka pokazała, że wyrabiają się dwa). Po to jest gwarancja, żeby wady materiałowe ujawniające się podczas eksploatacji eliminować przez producenta a inna już kwestią jest czy owy producent usunie ją odpłatne. Także moim zdaniem sugerowanie komuś, że w takim wypadku winę ponosi użytkownik jest jakby wstawiennictwem, ba świadomym wspieraniem bądź wypieraniem jakie stosują producenci by wyminąć się od naprawy gwarancyjnej.

Linke83 czy Ty masz jakieś omany?. Uwierz, że takie perełki w świecie motoryzacyjnym jak Ferrari, Bentley czy Aston Martin też posiadają wady konstrukcyjne, materiałowe. Przykład? samoczynnie zapalające się modele Ferrari jak dobrze pamiętam F438. Więc proszę włóż pod poduszkę, to że topowy sprzęt nie może posiadać wad już nabytych przed sprzedażą czyt. w fabryce. To tak samo jak uczenie polskich dzieci niegdyś, że podczas agresji niemiecko-rosyjskich na Polskę działania te miały charakter przyjacielski. Litości!
(2011/09/30 13:03)

wsitkowski


Ocenianie jakości sprzętu na podstawie zachowania przedstawiciela firmy w danym kraju jest żałosne... (2011/09/30 13:13)

mik99


wsitkowski zgadzam się bo każdy nawet najlepszy sprzęt może ulec uszkodzeniu i słowo "sprzęt" ma w swoją etymologię to wpisane tak samo jak rynek słowo handel. Tutaj mamy ciekawą sytuację bo wychodzi na to jak traktowany jest polski klient, jak respektowane są jego roszczenia. Skoro mamy jedną firmę nazwijmy ją matką, i firma ta otwiera swoje placówki w innych zakątkach świata to jako jedno ciało powinno działać pod tymi samymi kryteriami a nie, że centrala mówi tak a komórka "rodna" tak. Kpina i tyle.

(2011/09/30 13:21)

JOPEK1971


Też byłem świadkiem pękających kijów renomowanych firm,ale nie znaczy to że są wadliwe,węgiel lub grafit zawarty w tych wędkach jest mocnym materiałem ale podatnym na mechaniczne uszkodzenia których nie można się ustrzec łowiąc w warunkach ekstremalnych,kiedyś kupiłem kijek Jaxona "profix"który został wycofany,nie wiem z jakich powodów,ale używam go do dziś i daje radę ;-)  (2011/09/30 13:21)

wsitkowski


Sam jestem posiadaczem takiej wędki (opis na moim blogu - Tyczka - Team Daiwa SR3 - 13m ) - SR3. Również ja połamałem. Ale ja nie zadałem od Daiwy naprawy tego na zasadach gwarancji gdyż pękła z mojej winy. Wędki są wykonane naprawdę porządnie i pisanie, że sama pękła jakoś do mnie nie dociera. Te wędki to typowe karpiówki, a nie delikatne kanałówki...

Jeśli ktoś nie potrafi obsługiwać takiej wędki to nie powinien się za nią brać. A ty  bardziej szukać winnych innych niż siebie.

Wędki z serii SR firmy Daiwa są naprawdę przyzwoite jak za takie pieniądze. Porównywanie firm jaki i tyczek do muchówek robionych na zamwoienie jest nie na miejscu i bez sensu. (2011/09/30 13:31)

mik99


Panowie ja zajmuję stanowisko neutralne w tej sprawie, ale musicie sobie zdać sprawę z tego, że nie ma sprzętu niezniszczalnego. Im prędzej sobie to uświadomicie tym lepiej dla Was. Dwa proste przykłady. Titanica chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wiele części seryjnych, wiele na zamówienie. Miał być niezatapialny i jak to się skończyło? Atlantycka mogiła. Kolejna sprawa, żeby jeszcze bardziej zobrazować technologiczną nieprzewidywalność. Europejskie konsorcjum Airbus opracowało godnego konkurenta dla amerykańskiego giganta Boeinga. Reklamowali swój samolot jako najbardziej bezpieczny a przy tym komfortowy. Jak pokazuje życie Airbus nie były takie  doskonałe, oczywiście zaraz powiecie większość tragedii powodują błędy ludzkie powiem OK. Nie zapominajmy, że wiele technologii zaczerpniętych jest z lotnictwa i pomimo tego, że technologie te stanowią absolutny TOP też posiadają swoje wady konstrukcyjne, materiałowe.


(2011/09/30 13:47)

pawelz


"Wędki z serii SR firmy Daiwa są naprawdę przyzwoite jak za takie pieniądze. Porównywanie firm jaki i tyczek do muchówek robionych na zamwoienie jest nie na miejscu i bez sensu.".

W wiekszosci przypadkow muchowki robione na zamowienie sa tansze niz robione fabrycznie. Wlasnie ze wzgledu na gwarancje. Kupujac blank i zbrojac go w wypadku zlamania masz gwarancje tylko na blank. Wszystkie komponenty trzeba demontowac i zbroic od nowa a to kosztuje.

A tak na marginesie, dobre wedki muchowe maja dozywotnia bezwarunkowa gwarancje. Nie wazne czy ja ja zlame czy peknie z winy wad produkcyjnych. I to charakteryzuje porzadna firme. W przypadku Daiwy, jak przeczytalem z Twojego opisu tak nie jest, co nie stawia jej w moich oczach zbyt wysoko. I cena nie jest tu najwazniejszym wyznacznikiem. Np firma Ross produkuje wedki juz za kilkaset zlotych objete wlasnie taka gwarancja. (2011/09/30 14:03)

wsitkowski


Daiwa to świetna firma - piszę o wędkach w tym momencie - i ma wędki dla tych co mają w kieszeni 2000zł jak i dla takich co mają 20x więcej. Poziom obsługi gwarancyjnej jest różny no bo niby dla czego ktoś kto płaci 20x mniej za wędkę "słabszej kategorii" ma mieć serwis na poziomie tego co wykłada za sprzęt 20x więcej?

Reasumując - kupując sprzęt klasy średniej nie oczekujmy zbyt wiele - zepsuliśmy element to go dokupujemy (4 elem. do SR3 kosztuje całe 150zł), a nie zawracamy dupę sprzedawcy. Proste... (2011/09/30 14:19)

Magda88


Część  dalsza opowieści .Pan  Ryszad dziś odebrał   reklamowane  elementy i okazało się  ze  ..... przyszły  zapakowane w  folie   a wysłał je  w orginalnej  tubie do topów   ...tuba juz nie wróciła  .Kontakt z panią z Daiwy  jest niemozliwy  na maile nie odpowiada  a  telefonu  z jego numeru nie odbiera   kiedy zadwonił  z innych  telefonów  poprostu  dokłada słuchawke .Gwarancja  do tej pory nie została   dostarczona  ,Daiwa  twierdzi ze powinien  dać ją sprzedawca   a sprzedawca   mówi   jak  kiedy nie ma druków  gwarancyjnych ...... pozostawiam to bez komentarza ...... (2011/09/30 18:19)

Magda88


Witam,

tuba zostanie oczywiście dosłana, jeśli kiedykolwiek wysyłałby Pan jeszcze
połamane elementy proszę nie pakować ich w tubę PCV, wystarczy zwykle
kartonowe pudło. Kwestia karty gwarancyjnej to nie jest zrzucanie winy na
sklep - karty będą dostarczone jeśli w sklepie ich zabrakło. W momencie
jak podjął Pan interwencję w sprawie elementów - one były już w drodze do
Polski. Jeszcze raz przepraszam za zaistniałą sytuację, firma Daiwa nie
lekceważy swoich klientów - akurat w tym konkretnym przypadku mieliśmy
niestety do czynienia ze szczególnie niefortunnym zbiegiem kilku zdarzeń i
okoliczności, które wpłynęły na zaistnienie tej przykrej dla Pana i dla nas
sytuacji. Coś takiego zdarzyło nam się po raz pierwszy. Ogromnie nam
przykro, że to dotknęło akurat Pana osoby.

Jeszcze raz przepraszamy i życzymy wszystkiego dobrego
Anna Król

.........................................................................
DAIWA-CORMORAN SP. Z O.O.
Przedstawicielstwo w Polsce
Anna Król
Marketing Manager
022 637 86 66
0 501 102 119
e-mail: anna.krol@daiwa-cormoran.com.pl

nauka nie poszła w las (2011/10/06 08:36)