JKarp
Księdza kolego to ja mogę najwyżej pogonić albo se przeciwko niemu alarm zamontować.
Panie JKarp ja zwyczajnie nie rozumiem takiego wędkarstwa. Oczywiście można się obawiać agresywnych łobuzów, ale wtedy to ten alarm najwyżej cie obudzi. Goście i tak zrobią co chcą zrobić. Ja kiedy jestem na rybach to kimam (jeśli już kimam) przy kijach i w życiu mi nikt nic nie ukradł. Takie alarmy są potrzebne wyłącznie tym wędkarzom, którzy "nadzór nad kijami" sprawują za pośrednictwem centralek radiowych na znaczną odległość i tyle. Zawsze będę się wypowiadał krytycznie o takim wędkarstwie bo dla mnie jest jasne ze wędkarz ma być przy kijach a nie po drugiej stronie wyspy kub na parkingu. Zresztą wiele razy na ten temat dyskutowaliśmy. Najlepiej mnie rozłożył kilka dni temu jeden zawodowiec w pewnym wątku kiedy zacytował że "wędki maja pozostawać pod stałym nadzorem...." I mówił to człowiek który jak by mógł, to by w domu miał tę centralkę przy łóżku a wędki w łowisku.
Alarmy, czujniki, centralki, za jakiś czas samopały sprzężone z komputerem i działka automatyczne do obrony ustawione wokół miejscówki - jakoś mi to nie pasuje, dlatego ochoczo komentuje podobne problemy.
Kiedyś dostałem z jakiegoś czasopisma taki mały bzdet na baterie. Jest przy tym magnes a wewnątrz kontaktron. Jak się ten magnes oderwie od ustrojstwa, to pipczy tak, że się bębenki sklejają w uszach. Wystarczy kawał plecionki rozwinąć wokół miejscówki i nie przelizie żaden człek chyba, że ma zdolność widzenia w ciemnościach. Nawet lampa sodowa nie zdradzi plecionki. Użyłem tego jeden jedyny raz i od tej pory nie używam niczego. Uważam że przeginać nie trzeba. Czujność tak, przegięcie nie. A jak się idzie nyny do przyczepy to wędki należy zwinąć. A taki sensor - owszem, może na campingu, przed przyczepą....coby majątek chronić jak się śpi. A wędek to się pilnuje jak są w wodzie zarzucone.
No takie mam zdanie.
Cześć
W pewnym sensie masz rację. Zawodowcy ( zawodowi złodzieje i inne tego typu szuje ) nie przestraszą się wycia czujki. Ale odpowiednio daleko ustawione czujki pozwolą mi jakoś być gotowym - nawet te przysłowiowe gacie zdążę nałożyć ( choć nigdy aż tak się nie rozbieram he he ). Mam czas " się ogarnąć ". Poza tym samo wycie alarmu w nocy spowoduje moim zdaniem szok u " moich gości". Kup sobie choćby do garażu i sprawdź jak to działa - chodzi mi o dźwięk alarmu. W nocy można w gacie narobić ... Mam ze sobą gaz, jakaś lola też się znajdzie ale na "prawdziwych bandziorów" to nie zrobi raczej wrażenia. To tak żeby wiedzieć, że mam ... Te czujki to na gnoi: agresywnych, butnych, pewnych siebie tempaków myślących, że mogą wszystko. Że mogą ot tak sobie podejść i nikt ich nie zauważy. Zapewniam Was jeszcze raz, że po usłyszeniu tych 105 db można w nocy w gacie narobić...
Inna sprawa, że namiot zawsze stawiam możliwie najbliżej wędek. Rzadko jestem sam. W nocy staram się nie iść spać z kurami. Kolega ma ze sobą zawsze psa.
Te czujki to jak alarm samochodowy - niby w normalnym świecie nikt NIE POWINIEN się dotknąć Twojej własności ale każdy samochód wyposażony jest w alarm. On nie "obroni " auta ale jest. Chyba tylko dla ubezpieczyciela he heh.
Janusz JKarp
(2011/11/20 14:24)