Niemal na każdej wodzie są kłusownicy, na wielu wodach kłusole z PZW, strażnicy są jak Yeti, wszyscy o nich słyszeli ale nikt ich nie widział,to jak ma być ryba? 120, 500 kg. z jednej stawki a ile razy w roku stawiają? co tydzień? A jakiś jeden przygłup z drugim pisze " złów i wypuść" będą rybne wody, wstawiając zdjęcie z rybą w domu jadą od mięsiarzy, odejdzcie co niektórzy czasem od komputerów i zobaczcie co naprawdę się wokół was dzieje, bo poza tym co przeczytacie mam wrażenie że gówno wiecie. Na wioskach nad jeziorami setki metrów siatek się na płotach suszą i nie trzeba być jakimś bystrzakiem żeby to dostrzec.
Są wody bez klusoli, bez rybaków a ryb tez nie ma.
Coś w tym jest...Przykład: "moja" Wisła.
Jest kiepsko chociaż nie beznadziejnie a ani rybaków ani kłusowników nie ma.Tzn ci ostatni pewnie są ale nie jest to częste zjawisko.
Za kłusownictwo powinny być surowe kary z odsiadką włacznie i wysoką grzywną.Są jeziorka gdzie dziady na pontonach siaty stawiają i wszyscy udaja że nic się nie dzieje bo kto miejscowym podskoczy?Przyjedzie sam na ryby to mu potem opony przebija albo wpierdziel spuszczą i tak umiera akt bohaterstwa:-)To sprawa dla policji i PSR.Nie oszukujmy się - nie wszyscy chcą się narażać.