Witam! jesli moge wtracic swoje 3 grosze to lowilem juz w Anglii,Finlandii i Szwecji.w Anglii jak i w Finlandii kupuje sie pozwolenie na poczcie,w Szwecji w sklepie wedkarskim badz przez sms.Dziwi mnie zacofanie naszych wladz PZW.moim zdaniem nie powinno byc karty wedkarskiej jak to w innych bardziej rozwinietych niz Polska krajach.samo pozwolenie powinno kupowane byc na poczcie a pieniadze z tego bezposrednio przekazywane do skarbu panstwa i dopiero z tych pieniedzy finansowane powinno byc PZW.
Moim zdaniem zniesienie kart wędkarskich narobiło by więcej złego niż dobrego bo gdyby nie było kart wędkarskich to "otwarło" by drogę łowienia ludzkiom "z poza branży" czyli sory za wyrażenie......chołocie nie mającej nic z wędkarstwem wspulnego.Teraz przynajmniej gdy chcesz połowić musisz iść do fotografa zrobić zdięcia ,potem do związku "zdać" fikcyjny egzamin potem poczekać na dokumenty ...... a i tak jak widzisz są "wędkarze" którzy mają gdzieś przepisy ,tacy co w dupie mają proste zakazy, przepisy itd .zdajesz sobie sprawe co by sie nad wodami działo gdyby każdy mógł np na "cpnie" wykupić pozwolenie????Tu wielu "ludzi" jest pozbawionych jakichkolwiek zachamowań,zasad moralnych.....niedawno na tym forum był "szczyl" chcący łowić szczupaki w marcu.....gdyby nie trzeba było kart wędkarskich taki przyszedł by "łapać" nad twoje jezioro czy rzeke.
To już moim zdaniem o wiele większym problemem , i tą sprawe powinieneś poruszyć ;jest "członkowstwo PZW" dla czego ten kto "zapisze sie" ma mieć tańsze pozwolenie na wędkowanie???dlaczego może korzystać z "porozumień" a każdy niezrzeszony nie może??czy to jest sprawiedliwe??czy to nie forma dyskryminacji??
Witam! jesli moge wtracic swoje 3 grosze to lowilem juz w Anglii,Finlandii i Szwecji.w Anglii jak i w Finlandii kupuje sie pozwolenie na poczcie,w Szwecji w sklepie wedkarskim badz przez sms.Dziwi mnie zacofanie naszych wladz PZW.moim zdaniem nie powinno byc karty wedkarskiej jak to w innych bardziej rozwinietych niz Polska krajach.samo pozwolenie powinno kupowane byc na poczcie a pieniadze z tego bezposrednio przekazywane do skarbu panstwa i dopiero z tych pieniedzy finansowane powinno byc PZW.
Nie maco porównywać krajów rozwiniętych do Polski.Zupełnie inna kultura.Tu w PL łowi sie głuwnie dla mięsa
Ludzie bez kasy na zdjęcia i te cale egzaminy, składki chcący połowić ryby to 'chołota nie mająca nic wspólnego z wędkarstwem'!!!!!!! Sory kolego ale zajebisty jesteś. Przecież te śmieszne egzaminy zdaje się za gorzałe. Zezwolenia powinno się kupować w kiosku ruchu,dostajesz kartkę formatu A4 okresy ochronne,limity połowu i wymiary i masz się tego kur... trzymać,a np. o tym że nie wolno śmiecić to nie powinno się wcale pisać bo każdy powinien mieć to wbite do łba od maleńka.Przychodzi kontrola,masz w torbie niewymiarowe ryby to 500zł i przez najbliższy rok nie widzę cie z wędką nad wodą.A co do chołoty to jest to jest jej cała masa z kartami, więc co to daje!!!
szulon1 kurde ja mam profil bez zdjęcia już dzisiaj nie będe budził kobity bo mnie chyba by z chałpy wyrzciła ale jak rano wstanę,ogole się to mi pstryknie i wstawię.
Zgadzam się całkowicie, karta wędkarska to przeżytek tak jak egzaminy z RAPR PZW w chwili gdy wody mają różnych właścicieli i różne zasady na nich obowiązują a polegają tylko na tym by wnieść za nie opłatę.
Trochę gorzej z tymi poważnymi karami za złamanie zasad danego łowiska bo póki co większość wód w Polsce nie ma najmniejszej ochrony. Jednak gdy pierwsi "pechowcy" zatrzymani na kłusownictwie i ukarani jak należy zapłacą to pozostali na pewno by się zastanowili czy warto ryzykować biorąc do domu szczupaczka 40 cm.
(2014/01/27 09:34)(2014/01/27 09:41)Karty wędkarskie to przeżytek. Uważam, że wędkarz powinien wykupywać licencję na wędkowanie z jasnym i czytelnym regulaminem. Moment rozpoczęcia wędkowania przez wędkarza oznaczałby zapoznanie się wędkarza z przepisami i zaakceptowanie regulaminu. Złamanie regulaminu powinno skutkować bajońskimi karami. To mogłoby działać gdyby wody były odpowiednio chronione.
Oczywiście , Seba dobrze prawi . Kupujesz zezwolenie w sklepie wędkarskim i z automatu akceptujesz regulamin oraz konsekwencje za jego nieprzestrzeganie . Gdzie tam jakieś tam szumne egzaminy i inne betonowe zwyczaje produkujące niepotrzebne koszty .
Oczywiście , Seba dobrze prawi . Kupujesz zezwolenie w sklepie wędkarskim i z automatu akceptujesz regulamin oraz konsekwencje za jego nieprzestrzeganie . Gdzie tam jakieś tam szumne egzaminy i inne betonowe zwyczaje produkujące niepotrzebne koszty ."Zgadzam się z powyższymi opiniami.JK
Dziwne. Bo dziś nawet jak masz minimum info by kartę zdać, dostajesz nawet RAPR, i tak w du.... macie ten regulamin, wszystko w nim wam nie pasuje...To ciekawe co by było jak nawet tego niby potwierdzenia waszej wiedzy by nie było...Wtedy tylko komercje, gdzie gospodarz nie jest aż tak pobłażliwy. (2014/01/27 12:44)barrakuda81
Wszelkie uproszczenia w granicach zdrowego rozsadku sa mile widziane.Chyba nikt nie lubi komplikacji i biurokracji.Przyznam że fakt posiadania karty nie jest w zaden sposob uciazliwy ale rejestr juz tak...Przepisy tworzą ludzie więc popełniają tez błędy.Brawa dla Kolegi za wychwycenie nieprawidłości. (2014/01/27 12:49)adler
Witam.
Zgadzam się. Zezwolenia powinniśmy mieć możliwość wykupienia w punktach ogólno dostępnych, w miarę czynnych całodobowo (np. stacje benzynowe...). Względem natomiast egzaminów to jestem ich zwolenikem. Powinny być takie jak np. w niemczech. Tam kurs trwa kilka tygodni i są dwa egzaminy, wewnętrzny i końcowy przed komisją (testy i ustne pytania na koniec). Zestaw testu liczy ok. 600 pytań, z tego na egzamin jest losowo wyłonionych 200 pytań tolerancja błędów na zaliczenie testu to 5 omyłek. Tematyka kursu jest przebogata, od zagadnień budowy anatomicznej ryb, warunków bytowania ryb, ochrony środowiska, wymiarów ochronnych, okresów ochronnych, sprzętu wędkarskiego, przynęt .... W czasie kursu każdy ma swego opiekuna z którym chodzi na wędkowanie, oczywiście tylko w roli ucznia obserwatora. Kurs kosztuje niemało ponad 200 eu. Później wykupuje licencję np. na jakiś odcinek rzeki (są podzielone na kilkunasto kilometrowe odcinki). Taką drogę musiał przebyć mój chrześniak w tamtym roku, pomimo iż posiada naszą kartę wędkarską i także tutaj opłaca składki. Teraz może wędkować na 30 km. odcinku Renu.
(2014/01/27 13:05)Jędrula
Oczywiście , Seba dobrze prawi . Kupujesz zezwolenie w sklepie wędkarskim i z automatu akceptujesz regulamin oraz konsekwencje za jego nieprzestrzeganie . Gdzie tam jakieś tam szumne egzaminy i inne betonowe zwyczaje produkujące niepotrzebne koszty ."Zgadzam się z powyższymi opiniami.JK
Dziwne. Bo dziś nawet jak masz minimum info by kartę zdać, dostajesz nawet RAPR, i tak w du.... macie ten regulamin, wszystko w nim wam nie pasuje...To ciekawe co by było jak nawet tego niby potwierdzenia waszej wiedzy by nie było...Wtedy tylko komercje, gdzie gospodarz nie jest aż tak pobłażliwy.
Chyba Artur nie rozumiesz ? Po jasna cholerę mam mieć potwierdzenie mojej wiedzy ? Zakładając , że na naszych wodach kontrolowano by wędkarzy jak w '' normalnych '' krajach i kary byłyby wysokie ? Wtedy każdy , nawet ci najmłodsi obudzeni o 1-rweszej w nocy bezbłędnie recytowaliby wszystkie przepisy od A do Z .
(2014/01/27 13:06)