To stary , masz problem bo te koluchy , potwory z czarnej jak kufer starej murzynki otchłani żrą wszystko co im pod wąsy zapodasz ! Normalnie można palpitacji serca dostać jak miejsce sobie karmisz przez kilka dni , przychodzi do łapania a te małe , przebiegłe potworki napalają się na twoją przynętę jak arab na kurs pilotażu . Jak myślę o tych twoich koluchach , jak tymi swoimi wrednymi ryjkami wpierniczają twoją zanętę to mnie w klatce zaczyna uciskać ! Nie mam pojęcia co Ci poradzić no może na rybach weź coś na uspokojenie albo wypal jakiegoś rozweselacza !!!
Pozdro Bracie !
(2010/04/21 08:33)Aaaaa , zapomniałem Cię ostrzec , że grozi Ci niebezpieczeństwo ! Koluchy to przebiegłe i niebezpieczne stworzenia , niby to ryby ale ja wiem swoje . Trzeba na nie uważać !
Wybrałem się kiedyś na ryby z moją żoną i moim świętej pamięci jamnikiem kapitanem Spokiem , lipiec jakoś to był albo sierpień . Na miejsce dojechaliśmy około 8-smej , fajna miejscóweczka , mały lecz głęboki stawik oddzielony od rzeki Odry piaszczystą plażą o szerokości około 10 merów . Ja zacząłem rozkładać wędki a stara posmarowała się jakimś świństwem , założyła okulary i zaległa na leżaku ! Jamnik jak to jamnik w pierwszej kolejności wytarzał się w jakimś gównie i leżał ze dwadzieścia metrów od nas żeby go moja stara nie utopiła+ ! Rozłożyłem odległościówkę , zmontowałem zestaw przelotowy i chciałem zbadać grunt . Badam , dodaje metr po metrze i kurde nie ma dna , myślę no co jest ? Kołowrotek już prawie pusty a dna nie ma , przeraziłem się nie na żarty , rozejrzałem się dookoła aby upewnić się , że jakimś cudem nie teleportowałem się wraz ze starą i osranym psem do Norwegi na klify , ale nie , byłem tam gdzie byłem . Aż tu nagle spławik się kładzie no to zmniejszam , zmniejszam i wreszcie jest dno około dwóch metrów , myślę kurw....., co to było !? Do dzisiejszego dnia nie pojmę co się wtedy stało ! Zaraz potem zestaw umieściłem na środku stawku , podrzuciłem zanętki , strzeliłem kilka razy pinka i czekam ! Nagle branie , ciach fajny leszcz , myślę dobry początek . To mała kulka paszy do wody i czekam , znowu branie ,no to ciach , wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy , że to zacięci zmieni całkowicie moje doczesne życie . Patrzę a taaaammm KOLUCH , na początku myślałem , że to mały sum ale jak bliżej się przyjrzałem to już wiedziałem , że to wredny , mały koluszek . Okropne stworzenie , brudne i obślizgłe fuj , w pewnym momencie miałem wrażenie , że się ze mnie śmieje ,. nawet wydawał z siebie dźwięk , było to coś w stylu '' hiiilpi hiiilpi hiiilpii'' ! Jak się wkurzyłem , jak nim przywaliłem o naszą dostojną rodzicielkę ziemię to mu zaraz uśmiech zszedł z tego głupiego pyska !
Siadłem na krzesło , mocze sobie nogi w wodzie i zakładam robala na haczyk i nagle widzę kontem oka jakieś poruszenie na wodzie , jakieś kółka coś pływa pod powierzchnia i mąci wodę ! Nagle , coś mnie trach w nogę a dokładnie w duży , lewy palec , jakby igłą mnie ktoś zajechał . Patrze a tam stado koluchów przy moich nogach , jak ja nogę do wody to one do nogi jak ja nogę z wody to one do tyłu , myślę co się u licha dzisiaj dzieje ? Wraz słyszę ujadanie kapitana Spoka , ale dziada nie widzę bo polazł na koniec bajora za krzaki . Idę do niego , szukam , wołam i nic , zacząłem się martwić i coś podejrzewać . Wróciłem szybko do starej żeby mi pomogła szukać psa ale patrzę jej też nie ma , leżak w wodzie jakieś głębokie ślady na piasku . Przerażony , stoję nad tym bajorem i zaczynam szlochać , nie wiedziałem co mam robić . Byłem przekonany , że to koluchy maczały palce a właściwie płetwy w porwaniu mojej żony i psa ! A może ich zeżarły , no co można myśleć w takiej chwili ? W tym całym zamieszaniu i strachu zacząłem odruchowo krzyczeć coś w stylu '' oddajcie mi skurwy...... moją zonę '' , było tego więcej ale zapomniałem z tego wszystkiego i tak raz za razem , drę ryja i drę. Nagle , za pleców słyszę '' co się jełopie tak wydzierasz '' , patrze a tu moja szanowna małżonka z kapitanem Spokiem na rękach ! Ja do niej , KOCHANIE TY ŻYJESZ !!!! Spojrzała na mnie , podeszła , dotknęła mojego czoła i powiedziała tak żyję , Spok wskoczył na mnie jak opalałem się na leżaku i mnie ubrudził więc poszłam nad rzekę tam , niedaleko do tej ładnej zatoczki umyć siebie i psa , nagle usłyszałem ciebie jak się wydzierasz i przybiegłam , co cię napadło ?! Już w ten dzień nie łowiłem ryb , bałem się ! Wieczorem spakowaliśmy toboły i poszliśmy do samochodu , gdy pakowałem sprzęt do bagażnika zauważyłem , ze zapomniałem zabrać worka ze śmieciami . Poszedłem tam z powrotem , zabrałem worek i już miałem odchodzić gdy usłyszałem hiiilpi hiiilpi hiiilpii !!!!!!!!
Ictalurus nebulosus
(2010/04/21 11:24)Ach te szkodniki :)))))
Jędruś- archeolog hehe. Ale przynajmniej przeczytałem ciekawą historyjke :)))