Tak zwane łowisko " C&R" bądź "No kill"

/ 50 odpowiedzi / 3 zdjęć
Moje pytanie brzmi : czy jakieś tam koło PZW mając odcinek rzeki w miarę dziki z typowymi zimowiskami i tarliskami powininno się starać o utworzenie takowego łowiska. I tu chodzi tylko i wyłącznie o niezabieranie ryb a metody łowienia dowolne. Główny cel tworzenia takowego to tylko myśl o naturalnym tarle i zdrowym narybku. Pytam bo coś takiego chcemy stworzyć ale idzie jak po grudzie... .
ryukon1975


Patrząc kompleksowo na rzeki większość dużych czy średnich rzek pwinno mieć takie odcinki. Ilość ich można uzależnić przykładowo od długości danej rzeki. Z całą pewnością wpłynęło by to korzystnie na rybostan w całej rzece i nie tylko rybostan.
Czy jest to możliwe w czasie w czasie gdy PZW podzielone jest na samodzielne i niezależne Okręgi które nawet sąsiadując z sobą nie potrafią "dogadać się" w sprawie porozumień?
O drodze urzędowej by to osągnąć nie próbuję pisać czy tylko nawet myśleć bo przy tym nawet Harry Potter by wymiekł.:)
  (2016/10/21 18:34)

kaban


Dodam jeszcze, że chodzi o kilka kilometrów rzeki w okręgu Rzeszowskim. (2016/10/21 18:49)

JOPEK1971


Kilometr ciężko upilnować a Ty piszesz o kilku.Barachło w gumowcach będzie ryby wynosiło,bo w tym kraju taki mamy klimat. (2016/10/21 22:36)

SlawekNikt


Kilometr ciężko upilnować a Ty piszesz o kilku.Barachło w gumowcach będzie ryby wynosiło,bo w tym kraju taki mamy klimat.
Ja chodzę w gumowcach, wynoszę ryby, dokładnie całe 5 sztuk w tym roku i nie uważam się za barachło.
Żałosny wpis. Masz tak pisać to zdecydowanie zamilcz bo w mojej ocenie barachło to ty z tymi swoimi górnolotnymi ocenami wszystkich wędkarzy.
  (2016/10/22 08:22)

bonek18


Pewnie że idzie zrobić coś takiego. co raz więcej w polsce jest robionych odcinków no kill. A tam gdzie są dobrze pilnowane, są świetnymi łowiskami.
  (2016/10/22 10:12)

pstrag222


Kaban jeśli sa tak tarliska i zimowiska to nie lepeij zrobić obręb ochronny? (2016/10/22 10:41)

JOPEK1971


Kilometr ciężko upilnować a Ty piszesz o kilku.Barachło w gumowcach będzie ryby wynosiło,bo w tym kraju taki mamy klimat.
Ja chodzę w gumowcach, wynoszę ryby, dokładnie całe 5 sztuk w tym roku i nie uważam się za barachło.
Żałosny wpis. Masz tak pisać to zdecydowanie zamilcz bo w mojej ocenie barachło to ty z tymi swoimi górnolotnymi ocenami wszystkich wędkarzy.


Ty chyba nie wiesz gdzie żyjesz,nie chodzi mi o to że ktoś nosi gumowce bo ja też ich używam,tylko że potrafią w nie schować rybę.Moją ocenę opieram o doświadczenia z nad wody nad którą jestem bardzo często i widzę jaka jest sytuacja odnośnie parcia na mięcho.

  (2016/10/22 10:47)

JOPEK1971


Kaban jeśli sa tak tarliska i zimowiska to nie lepeij zrobić obręb ochronny?


W moich stronach to nie działa,w pewnym obrębie ochronnym jest monitoring a mimo to są tacy którzy tam się zapuszczają.

  (2016/10/22 10:55)

pakul1206


Tylko żeby to nie zadziałało to w odwrotnym kierunku, wielu wędkarzy zrezygnuje z łowienia na takim odcinku, z tym pilnowaniem każdy wie jak jest w naszym kraju, rzeka opustoszeje z ludzi czyli raj dla kłusowników. Ciekawe czy jakieś wymierne korzyści przyniosłoby całkowite wyłączenie z łowienia jakiegoś dużego odcinka rzeki czy brzegu jeziora na np. dwa czy trzy lata i potem zmiana następny odcinek gdzieś dalej ? (2016/10/22 14:03)

kaban


@pstrag222 obręb ochronny nie wchodzi w rachubę a co do rezygnacji @pakul1206 to na tym odcinku jest kiepski dojazd a ryby głównie świnki i klenie (bo brzana jest gatunkiem ginącym na "moich" odcinkach choć kiedyś z nich właśnie Wisłok słyną) są wybierane przez "normalnych" wędkarzy zgodnie z dobowym limitem i tu proszę sprawdzić jak one się mają co do produktywności małej rzeki. Limity PZW to totalna porażka a i w okęgach różnie bywa bo twarogłowych ciągle nie brak. (2016/10/22 14:34)

pakul1206


No i tu też jest problem, małe zbiorniczki czy rzeczki można wyczyścić z ryby zgodnie z prawem a będzie jeszcze gorzej. Według mnie ryba zaczyna być rarytasem i parcie na świeże mięsko będzie jeszcze większe,w marketach są już płotki i krąpie, węgorz wędzony 120 zł!!!. Ostatnio jak byłem u znajomej w sklepie zważyć szczupaka to na siedmiu w kolejce miałem trzech kupców i się ku... wa zaczeli licytować ! ) Ostatnio znaczy się w zeszłym roku.Więc kolego działajcie i powodzenia życzę. (2016/10/22 17:06)

grisza-78


Grzegorz - ja chciałem tak samo w moim ( bydgoskim) Okręgu. U mnie wyglądało to tak, że sprawą nie mogło się zająć lokalne koło, bo nie jest gospodarzem wody. Rzecz w swoje ręcę miał wziąć Zarząd Okręgu PZW Bydgoszcz wraz w RZGW, w tym przypadku Gdańsk. Do niczego nie doszło, bo sprawę zaniedbano. Nie będę szukał winnych, nie będę rozkopywał tego, z czego z braku chęci (nie mojej) i tak by nic nie wyszło. Myślę, że za pośrednictwem zarządu twojego koła, poprzez zarząd twojego Okręgu, będzie szansa na zmianę statusu odcinka rzeki. Głęboko wierzę, że ci się uda. Z drugiej strony, w Polsce pewnie tylko 5 % wód, jeśli nie mniej, jest wodami C&R i te wody dla niektórych są co najmniej dziwne. Na zachodzie Europy, np. w Wlk Brytanii, może 5 % wód, to wody, z których można zabierać rybę .  Nasze PZW jest trochę ze średniowiecza. (2016/10/22 17:49)

kaban


@JOPEK1971 może u ciebie nie wypaliło, ale wydaje mi się, że każda próba ratowania czegokolwiek i powolnego kruszenia betonu PZW ma sens :) (2016/10/22 19:17)

kaban


Spójście jeszcze na tzw. regulamin PZW i limity co do zabranych ryb. Jak to się ma co do rzeki rozmiaru Wisły bądź Odry a jak do małych rzek gdzie obowiazują te same chore limity. (2016/10/22 19:43)

JOPEK1971


Limity i regulamin jest robiony pod przeciętnego wędkarza który chce jeść ryby bo takich jest najwięcej,a wiadomo że kasa musi się zgadzać.Dla ZG ryby się nie liczą,liczy się klient który daje kase.Wprowadzenie drastycznych ograniczeń to strzał w kolano dla związku bo klijent nie tylko by odszed ale nadal by łowił chowając się po krzakach,a tak da dwie stówki i git majonez.Życzę powodzenia. (2016/10/22 22:44)

pawelz


Jesli nie bedziecie mieli wsparcia od kogos z ZO  i jest was garstka to nie przejdzie. Nie ma szans. Mentalnosc wiekszosci polskich wedkarzy jest taka, ze nie oddadza m2 wody pod C&R. Chcielismy przepchnac podobna rzecz u siebie na Pilicy. Chodzilo raptem o 1 km rzeki i tylko drapierznika. Zaraz znajduja sie zmatorzy miesa, ze jak to mozna zabierac im mozliwowosc palowania ryb. Nawet gdybs znalazl zapomniane przez wszystkich w glebokim lesie bajoro i na publicznym forum oznajmil ze robisz tam C&R to z mety znajdzie sie kilku co powie ze oni tam lowia i chca zabierac to co zlowia i nie zgadzaja sie na zadne C&R.
Wg mnie utowrzenie odcinka NK jest mozliwe tylko wtedy, gdy ktos z pomysle na gorze zrobi to nie patrzac na innych. Na poczatku zawsze jest krzyk ale w wiekszosci przypadkow po kilku latach sprawa cichnie a ludzie zaczynaja sie przekonywac do tego typu lowisk.
Jesli nie macie wsparcia w zarzadzie to musi byc was wielu i musicie wykazac sie duza determinacja.
PS. Jesli mielibysmy reorganizowac a nie rozganiac cale to PZW to moj pierwszy postulat to taki, ze odgornie, kazdy okreg MUSI utworzyc min dwa lowiska C&R. Jedno na wodzie stojacej i jedno na plynacej. Wielkos to kwestia ustalen (np jakis procen od calosci wod w okregu). (2016/10/24 09:39)

kaban


Tu z zarządęm koła problemu  nie ma i tylko pozostaje to w gestji zarządu okręgu. (2016/10/25 10:04)

JOPEK1971


Już dawno powinny zostać wprowadzone zmiany w prawie wodnym które nakazywałyby dzierżawcy utworzenia takich odcinków,ale nic z tego, bo Polska to takie Taplary z Konopielki :D (2016/10/25 14:19)

grisza-78


Tylko żeby to nie zadziałało to w odwrotnym kierunku, wielu wędkarzy zrezygnuje z łowienia na takim odcinku, z tym pilnowaniem każdy wie jak jest w naszym kraju, rzeka opustoszeje z ludzi czyli raj dla kłusowników. Ciekawe czy jakieś wymierne korzyści przyniosłoby całkowite wyłączenie z łowienia jakiegoś dużego odcinka rzeki czy brzegu jeziora na np. dwa czy trzy lata i potem zmiana następny odcinek gdzieś dalej ?
A dlaczego wielu wędkarzy ma zrezygnować z łowienia na tym odcinku? Bo nie wolno ryb zabierać? Bo nie wolno ich zjeść? Kto powiedział, że jeśli na łowisku nie ma wędkarzy, to jest to powód do startu dla kjłusowników? Poczytaj trochę o O.S.A, i zobaczysz, co chłopaki robią, kiedy jest okres ochronny łososiowatych... Proszę bardzo : http://www.osa-parseta.pl/ (2016/11/09 00:00)

Artur z Ketrzyna


Tylko żeby to nie zadziałało to w odwrotnym kierunku, wielu wędkarzy zrezygnuje z łowienia na takim odcinku, z tym pilnowaniem każdy wie jak jest w naszym kraju, rzeka opustoszeje z ludzi czyli raj dla kłusowników. Ciekawe czy jakieś wymierne korzyści przyniosłoby całkowite wyłączenie z łowienia jakiegoś dużego odcinka rzeki czy brzegu jeziora na np. dwa czy trzy lata i potem zmiana następny odcinek gdzieś dalej ?

A dlaczego wielu wędkarzy ma zrezygnować z łowienia na tym odcinku? Bo nie wolno ryb zabierać? Bo nie wolno ich zjeść? Kto powiedział, że jeśli na łowisku nie ma wędkarzy, to jest to powód do startu dla kjłusowników? Poczytaj trochę o O.S.A, i zobaczysz, co chłopaki robią, kiedy jest okres ochronny łososiowatych... Proszę bardzo : http://www.osa-parseta.pl/

Grisza, zacznijmy od prostej zasady. Nie ma obserwatorów (wędkarzy) = że nie ma ewentualnego donosu o czynie.
Temat rzeka: zabrać rybkę czy nie.
Ja odpowiem tak: "najgorsze są skrajności" wszytko z umiarem i zgodnie z regulaminem łowiska. A tu jest dla wielu wędkarzy problem, lub całkowity brak ;-) (2016/11/09 07:31)

pawelz


Znam kilka OS'ow. Lowilem na nich i bede lowil. Jesli beda ryby to wedkarzy nie zabraknie. Tego jestem pewien. Niech ktos sproboje kupic licencje na OS na San na przyszly rok na czerwiec. W tym roku na pazdziernik nie bylo juz w sierpniu. Bylem tydzien czasu nad Sanem w sierpniu i nie udalo mi sie zdobyc dniowki na OS. Tak wiec chetnych mimo ceny (w zeszlym roku 80 zl) nie brakuje. Dla wielu wedkarzy priorytetem nie jest mieso a spokoj i ryby. A tego przy prawidlowo prowadzonym OS'e na pewno nie zabraknie. Pamietac nalezy ze OS nie rowna sie wodzie NK. Przeciez jesli wlascicielowi OS bedzie kalkulowac sie zabieranie ryb, to moze to wprowadzic.
Moze byc woda NK ktora nie bedzie OS'em a moze byc OS ktory nie bedzie NK.Roznica jest taka, ze OS musi utrzymac sie ze sprzedazy licencji a NK to zwykla woda np PZW na ktorej zaostrzono przepisy. (2016/11/09 08:33)

JKarp


Tylko żeby to nie zadziałało to w odwrotnym kierunku, wielu wędkarzy zrezygnuje z łowienia na takim odcinku, z tym pilnowaniem każdy wie jak jest w naszym kraju, rzeka opustoszeje z ludzi czyli raj dla kłusowników. Ciekawe czy jakieś wymierne korzyści przyniosłoby całkowite wyłączenie z łowienia jakiegoś dużego odcinka rzeki czy brzegu jeziora na np. dwa czy trzy lata i potem zmiana następny odcinek gdzieś dalej ?

A dlaczego wielu wędkarzy ma zrezygnować z łowienia na tym odcinku? Bo nie wolno ryb zabierać? Bo nie wolno ich zjeść? Kto powiedział, że jeśli na łowisku nie ma wędkarzy, to jest to powód do startu dla kjłusowników? Poczytaj trochę o O.S.A, i zobaczysz, co chłopaki robią, kiedy jest okres ochronny łososiowatych... Proszę bardzo : http://www.osa-parseta.pl/

OSA to przykład typowej samowolki. Ani to straż ani licho wie co. Działają nawet nie na granicy prawa a niezgodnie z prawem. Prawie, że życzyłbym sobie kontrili tych osiłków - przekonaliby się szybko co znaczy łamać prawo.

Co do odcinków C&R - trzeba takie rzeczy propagować, robić - choćby na przekór wszyskim. Dopóki ludzie nie nauczą się, że ryby nie grzyby i nie rosną przez noc, dopóty trzeba walić z przysłowiowej grubej rury żeby to zrozumieli.

Artur ile ryb można zabrać, jakie, kiedy i ich wymiary określa Ustawa i RAPR i tego chyba tłumaczyć nikomu nie trzeba. Tylko jakie są te limity ? Od tego trzeba zacząć i to zmienić. Polak musi czuć bat bo jeśli tego nie ma ( czyli limity wymairy itd ) wali wszystko co popadanie i ile wlezie. Poszukajcie sobie w necie opowieści "blogerów" łowiących na jakiś małych. zapomnianych stawikach, bajorkach itp - oni twierdzą, że tam żadna USTAWA  nie obowiązuje więc wolno robić co się chce.  (2016/11/09 08:42)

JKarp


Tylko żeby to nie zadziałało to w odwrotnym kierunku, wielu wędkarzy zrezygnuje z łowienia na takim odcinku, z tym pilnowaniem każdy wie jak jest w naszym kraju, rzeka opustoszeje z ludzi czyli raj dla kłusowników. Ciekawe czy jakieś wymierne korzyści przyniosłoby całkowite wyłączenie z łowienia jakiegoś dużego odcinka rzeki czy brzegu jeziora na np. dwa czy trzy lata i potem zmiana następny odcinek gdzieś dalej ?

A dlaczego wielu wędkarzy ma zrezygnować z łowienia na tym odcinku? Bo nie wolno ryb zabierać? Bo nie wolno ich zjeść? Kto powiedział, że jeśli na łowisku nie ma wędkarzy, to jest to powód do startu dla kjłusowników? Poczytaj trochę o O.S.A, i zobaczysz, co chłopaki robią, kiedy jest okres ochronny łososiowatych... Proszę bardzo : http://www.osa-parseta.pl/

OSA to przykład typowej samowolki. Ani to straż ani licho wie co. Działają nawet nie na granicy prawa a niezgodnie z prawem. Prawie, że życzyłbym sobie kontrili tych osiłków - przekonaliby się szybko co znaczy łamać prawo.

Co do odcinków C&R - trzeba takie rzeczy propagować, robić - choćby na przekór wszyskim. Dopóki ludzie nie nauczą się, że ryby nie grzyby i nie rosną przez noc, dopóty trzeba walić z przysłowiowej grubej rury żeby to zrozumieli.

Artur ile ryb można zabrać, jakie, kiedy i ich wymiary określa Ustawa i RAPR i tego chyba tłumaczyć nikomu nie trzeba. Tylko jakie są te limity ? Od tego trzeba zacząć i to zmienić. Polak musi czuć bat bo jeśli tego nie ma ( czyli limity wymairy itd ) wali wszystko co popadanie i ile wlezie. Poszukajcie sobie w necie opowieści "blogerów" łowiących na jakiś małych. zapomnianych stawikach, bajorkach itp - oni twierdzą, że tam żadna USTAWA  nie obowiązuje więc wolno robić co się chce. 
JK (2016/11/09 08:46)

grisza-78


Trochę masz rację Janusz, że O.S.A jest czasem nazywana bojówką, która działa na granicy prawa, ale ja wolę taką bojówkę nad wodą, niż kłusoli, którzy nie przepuszczą żadnej rybie. Jeśli nie mam sobie nic do zarzucenia, to żadna OSA mi nie straszna. (2016/11/09 21:22)