Rzeka Mierzawa-na co tam łowić?

/ 31 odpowiedzi
Piszcie na temat Rzeki Mierzawy ! Piszcie o rybach i na co najlepiej tam łowić ?

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

GBH


Żaden pstrągarz Ci nic na forum o przynętach nie napisze...... Co do ryb to mój największy z zeszłego roku z Mierzawy to jedynie 37 cm :-(

(2010/01/11 13:15)

u?ytkownik695


Brzydki pseudonim .GBH to gamma - hydroksybutyryd czyli pigułka gwałtu hi hi . (2010/01/12 18:05)

u?ytkownik1805


Pytanie jest na temat rzeki!  A nie na temat ników czy tym podobnych spraw.Jeśli nie masz co powiedzieć to nie zabieraj głosu! Bo nie przypuszczam, abyś cokolwiek wiedział o tej rzece i jej mieszkańcach! W przeciwieństwie do Twojego przedmówcy! (2010/01/12 18:29)

GBH


Nie obrażam się :-) Mój pseudonim oznacza coś innego. Myślę, że niektórzy wiedzą:-)

Ps. Mierzawa jest mała ale piękna (marzec 2009)

(2010/01/12 19:53)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

u?ytkownik1805


Znam tą rzeczkę przed laty na niej dość często gościłem.Wówczas można tam było złowić dużo większe pstrągi niż ten 37 cm.Od lat jest to zapomniane przez zemnie łowisko!Ale jak widzę jeszcze jakieś życie w niej zostało! (2010/01/12 20:08)

u?ytkownik695


Dobrze że się nie obrażasz bo był to taki żarcik . Co się tyczy rzeczki to wygląda ona ciekawie . Według mnie to bardzo urokliwa rzeczka . (2010/01/12 20:12)

u?ytkownik695


Ryb w w takich rzeczkach coraz mniej a to głównie z powodu kłusownictwa i zanieczyszczeń nękających wszystkie polskie wody nieustannie . Myślę jednak że letnią porą  jakieś klonki i jelce się w tej rzeczce pluskają ?Pozdrawiam. (2010/01/12 20:14)

pawelz


Widzisz, i tu sie mylisz. Nie klusole (choc oni tez) ale "wedkarze".
Kilka lat temu (jakies 5) rzeczka ta przezyla prawdziwy najazd muszkarzy z Krakowa. Cale autokary. Jesli kazdy zabral to co zgodnie z limitem, to wyrybili rzeke w rok. Klusownikami ich nazwac nie mozna. Ale jak kiedys napisalem na tym forum zeby zmniejszyc limity, zwiekszyc ograniczenia, to podniosl sie krzyk.
Jezdzilem na Mierzawe przez jakies 2 lata wlasnie w tym okresie o ktorym pisalem. Pstragow nie lowilem, ale lipienie. Bylo ich troche. Niestety w ciagu jednego roku zniknely prawie calkowicie. Od tego czasu nie jezdze. (2010/01/21 12:01)

u?ytkownik695


Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację podczas to której armia polskich muszkarzy przestrzegając RAPR - znacznie uszczupla rybostan takiej rzeczki . Takie rzeczułki jak Mierzawa są mało odporne na presję i łatwe do przełowienia . W istocie mogło być tak jak piszesz . (2010/01/22 10:38)

u?ytkownik10466


Fakt-mały ciurek plus kilkanaście zorganizowanych grup wędkarskich równa się bezrybna pustynia.Przeżyłem to na pięknej rzeczułce Wietcisie,po kilku niefortunnych publikacjach w internecie została poprostu rozdeptana,w dzikich do tej pory miejscówkach pojawily sie dosłownie ścieżki i populacja pstrąga spadła o 80 procent. (2010/01/23 19:12)

u?ytkownik695


Racja . Cieków tego typu w żadnym wypadku nie wolno reklamować za pomocą internetu . Czekać tylko aż zleci się nad wodę wszelka hałastra chcąca jak najwięcej "wyrwać " z jej zasobów . Rzeczki takie jak Mierzawa często cierpią z powodu oblężenia ludzi  nie mających żadnego poszanowania do przyrody i w bestialski  wręcz sposób profanujących małę zagubione rzeczki - będące integralną , nieodrodną częścią "zielonego serca polskiej przyrody . (2010/01/24 21:27)

leleon


Panowie! Proste rozwiazanie jest w zasięgu ręki. Całkowity zakaz zabierania ryb łososiowatych. I nie ma co zwracać uwagi na tych, którym to się nie podoba. Prawdziy pstrągarz zapewne będzi potrafił to uszanować i zrozumieć. A i kontrolowanie byłoby łatwiejsze. Jestem także za zniesieniem okresu ochronnego. Wtedy wędkarze byliby obecni nad rzeką cały rok, a to napewno w dużyn stopniu odstraszyłoby kłusoli. To samo dotyczy rzek Pomorza i troci i łososi. (2010/01/25 11:49)

pawelz


Calkowity zakaz zabierania, OK.
Zniesienie okresu ochronnego, tu sie nie zgodze. Pstrag powinien miec chwile wytchnienia.
Rozumiem ze klusownicy itp. Ale lowienie potokow w pazdzierniku czy listopadzie... Jakos tak niekoszernie. Gdyby to ode mnie zalezalo, to wydluzylbym okres nawet do kwietnia. Te lutowe pstragi sa jakies takie - no troche im brakuje do godnych przeciwnikow. Ja w kazdym badz razie zaczynam nie wczesniej jak w marcu. Dajmy im chwule spokoju w "milosci" :) i czas zeby dojsc do siebie po ciezkiej zimie. (2010/01/26 12:31)

nowotnypza


Ziomuś. Mówisz że jesteś taki wielki wędkarz a nie wiesz na co łowic? Nikt i tak nie zdradzi ci przynęt na które łowi. (2010/12/08 13:04)

nidzik


Od 43 lat wędkuję przede wszystkim na wodach górskich /małych rzekach/ tj.Szreniawa,Dłubnia,Białucha i pamiętam czasy,kiedy łowiłem pstrągi potokowe i tęczowe na każdą przynętę/było to dozwolone/,a rzeki nie były zamykane jak obecnie na 5-cy. Wędkarze przestrzegali tylko limitów dziennych, okresów ochronnych oraz wymiarów.Przypomnę młodym wędkarzom, że wymiar ochronny pstrąga wynosił 25cm, a limit dzienny 5szt.Dzięki temu, że można było łowić cały rok, ze względu na występowanie 2-ch gatunków pstrąga / tarło odbywają w różnych okresach/,kłusownicy mieli bardzo utrudniony proceder, bo prawie codziennie ktoś z wędkarzy przebywał nad wodą.Piszę o tym wszystkim,bo to już tylko wspomnienia i takich okazów pstrągów już raczej nie zaliczę.Dla mnie w obecnej chwili wypływa jeden konkretny wniosek, dotyczący obecnego rybostanu w Polsce: trzeba powrócić do przepisów i regulaminów z lat 70-tych i 80-tych, które sprawdziły się przez 10-lecia.Czekam na opinie kolegów i pozdrawiam  

(2010/12/08 17:23)

pawelz


Po pierwsze teczak nie wyciera sie w naszych rzekach (poza bardzo sporadycznymi wypadkami - podobno J Jelenski zaobserwowal u siebie cos takiego , 1 raz w kilkunastoletniej opiece nad rzeka Raba). Po drugie, nie przyszlo ci do glowy ze to wlasnie dlatego mamy teraz to co mamy. Limit 5 pstrago dziennie i to w dodatku takich ktore pewnie jeszcze sie nie wytarly (mowa o tych 25 cm) zrobil swoje. Iles tam lat rzeki wytrzymywaly taki rabunek. Ale to musialo sie skonczyc, zwlaszcza ze presja zwiekszyla sie niemilosiernie.
No i mamy. Wiekszosc rzek to tylko wspomnienie tych z lat 80. (2010/12/09 09:14)

nidzik


Witam, piszesz,że tęczak się nie wyciera w naszych rzekach, a czy potok wyciera się? Kto prowadził takie badania? Nie jestem ichtiologiem,ale z mojego długoletniego doświadczenia i obserwacji wynika,że obydwa gatunki odbywały tarło ,tylko pod jednym warunkiem; muszą mieć naturalne miejsca do odbycia tarła,a tych w chwili obecnej jest jak na lekarstwo/rzeki zamulone/.Gdyby nie zarybianie sztuczne to narybku z naturalnego tarła byłoby jak kot napłakał i nie łudżmy się, z naturalnego wylęgu pozostaje-zero,nawet jak coś się wylęgnie to szybko zostanie pożarte przez większe osobniki/pstrągi też są kanibalami/. Dalej śmiem twierdzić,że tylko sukcesywne zarybianie obydwoma gatunkami sprawi,że pstrągarze będą się mogli nacieszyć.Problem zarybiania tęczakiem istnieje już parę ładnych lat i dziwię się, że nie został merytorycznie rozwiązany, a tłumaczenie nam wędkarzom,że to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunków występujących w Polsce nie  jest rodzimymi,a są nimi zarybiane rzeki i jeziora, to jest jakieś bardzo chore podejście do bardzo logicznego tematu! Na koniec o tęczaku; jest to gatunek o dużo większej odporności na choroby niż potokowce,dorasta do większych rozmiarów w dość szybkim tempie/3-letni ok.1kg/ narybek dużo tańszy i łatwiejszy do pozyskania, i wędkarsko - silny,waleczny ,koledzy,którzy mieli na wędce parokilogramowego tęczaka,to na pewno potwierdzą. (2010/12/09 16:12)

pawelz


Czesciowo sie z Toba zgadzam. Bez zarybien potokow plywaloby bardzo niewiele. Pisalem to wiele razy na tym forum. Efekty naturalnego tarla potoka czy lipienia sa bardzo mizerne. Choc mamy przyklady proby poprawienia tego stanu rzeczy. Na Bialej Przemszy buduje sie sztuczne inkubatory do ktorych "wsypuje" sie zaplodniona ikre tak aby wytworzyc w miare stabilna silna populacje "rodzimych ryb".
Co do teczaka. Nie rozmnaza sie w naszych warunkach. Proponuje pogadac z Panem Jozefem Jelenskim. Ma chyba najwieksze w Polsce doswiadczenie w tej dziedzinie. Od wielu lat dzierzawi Rabe powyzej Dobczyc, ma wlasne wylegarnie, zarybial Rabe wiele lat teczakiem, prowadzil badania, organizuje rozne szkolenia itp. To naprawde autorytet. Natomiast zgadzam sie co do walorow sportowych tej ryby. To wulkan i potok nie bardzo moze mu dotrzymac kroku. Tez bylbym szczesliwy gdyby nasze wody byly nim zarybiane, ale z teczakiem jest jeden problem. Wpuscisz go dzisiaj np. pod krakowem a za dwa dni Warszawiacy beda mieli radoche. Podobno sa odmiany osiadle, ale tylko o tym slyszalem. W tym roku po wielkiej powodzi komus zmyo jakies stawy i lowiono teczaki w okolicach Zalewu sulejowskiego. Po kilku dniach roznioslo sie ze kolo spaly mozna na robaka polowic pstragow. Oczywiscie spod zalewu zniknely :(.
Na dzien dzisiejszy, chcac polowic teczakow jezdze na CP. Nie znam innej wody PZW z tymi rybami. Choc kiedys pewnego roku ktos musial zarybic tymi rybami Mierzawe. Pozna jesienia zamiast lipieni lowilismy 20 cm teczaczki. Jaki byl efekt tego zarybienia. Na drugi rok slad po nich zaginal :(. (2010/12/10 09:56)

GBH


Nidzik, napisałeś: "tłumaczenie nam wędkarzom,że to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunków występujących w Polsce nie  jest rodzimymi,a są nimi zarybiane rzeki i jeziora, to jest jakieś bardzo chore podejście do bardzo logicznego tematu!"

Odpowiadam: właśnie zarybianie wód otwartych obcymi gatunkami bez pojęcia było chore i nielogiczne. Przykład można mnożyć: peluga, tołpyga, amur, bass itd. (a w Australii króliki :-). ZAWSZE było to ze szkodą dla środowiska rodzimego. Własnie dlatego nowelizacja prawa (choć w starym też był zakaz - nierespektowany) i zakaz zarybiania - niestety kulawy bo na czarną listę nie trafił karp- gatunek zdecydowanie "obcy".

Po drugie: jak pisze pawelz - tęczak emigruje z prędkością światła i po zarybieniu nie wiadomo, gdzie go znaleźć :-), po trzecie: nie rozmnaża się u nas naturalnie, po czwarte: wycina wszystko w pień niszcząc przede m.in. narybek potokowca, po piąte: pstrągi potokowe mają u nas naturalne tarło. W tym momencie należy jednak zrozumieć, że znaczna część wód "górskich" (np. rzeki świętokrzyskie czy lubelskie) nigdy nie były pstrągowe - zostały zasiedlone "potokiem" sztucznie. Utrzymać w nich stado potokowca można raczej dzięki zarybieniom.  Naturalne tarło pstragów potokowych ma przede wszystkim miejsce w rzekach nie zniszczonych regulacjami i naprawdę "górskich", w których ten gatunek był "od zawsze".

Ps. Argument, że tęczak jest silniejszy od pstrąga potokowego i bardziej walczy jest niepoważny: idąc tym tropem zarybmy tajmieniem :-)

Ps. Argument drugi, tj., że narybek tęczaka jest tańszy i łatwiejszy do pozyskania jest równie nietrafiony: jesli tak to wrzućmy do wody tylko karpie i z główy (tani, silny, szybko rośnie, przydatny na wigilię :-)

 

(2010/12/10 13:01)

pawelz


Ps. Argument, że tęczak jest silniejszy od pstrąga potokowego i bardziej walczy jest niepoważny: idąc tym tropem zarybmy tajmieniem :-)

Taimen przypuszczam nie jest silniejszy od teczaka. Owszem, ma duzo wieksza mase i to robi z niego niezlego wojownika. A tak na marginesie to prawie juz to robimy. Glowacica tez nie jest rodzimym gatunkiem (poza jedna jakas rzeczka na podkarpaciu ktora nie nalezy do zlewni Wisly).
A jest blisko spokrewniona z taimeniem.

Ps. Argument drugi, tj., że narybek tęczaka jest tańszy i łatwiejszy do pozyskania jest równie nietrafiony: jesli tak to wrzućmy do wody tylko karpie i z główy (tani, silny, szybko rośnie, przydatny na wigilię :-)

Tez juz to niestety robimy. Malo to wsypuje sie karpia dla wyglodnialych wedkarzy ?.
A teczak w pewnych warunkach raczej pomogl by niz zaszkodzil potokowcom. Stanowilby niezly bufor miedzy potokowcem a wedkarzem. Gwarantuje, ze gdyby w jakies rzece plywaly i potoki i hodowlane teczaki to wielu wedkarzy nastawiloby sie na te drugie zostawiajac w spokoju potokowce. Ale to trzebaby zrobic glowa i z rozmyslem a nie na zasadzie, nasypiemy i zobaczymy co z tego wyniknie. (2010/12/10 14:17)

nidzik


Kolego,GBH ,nie porównuj ryb łososiowatych do ryb karpiowatych.Wydaje mi się, że dość jasno wynikało z mojego postu o jakie porównanie chodzi, przypomnę;pstrąg tęczowy-pstrąg potokowy.Kolego, dużo czytałem publikacji fachowców-ichtiologów, z których jasno wynika, że występujące w jednym środowisku obydwa gatunki wzajemnie się tolerują, aczkolwiek, pstrąg potokowy jest dominatorem i "przepędza" tęczaki ze swojego terytorium.Od 1967-1990 łowiłem największe okazy tęczaka/4 kg,2,4kg i dziesiątki 1-1,5kg/.Mam w związku z tym pytanie; dlaczego wtedy tęczaki nie uciekały z prędkością światła? A może gatunek ten występuje w 2-ch odmianach; stacjonarny i migrujący? Na koniec przypomnę, dotyczy to rzeki Szreniawy/PZW Kraków/, a rekord złowionego na niej tęczaka wynosił 5,4kg/zarejestrowany/, jeszcze dzisiaj zdarza się złowić dorodnego, chociaż od wielu,wielu lat rzeka ta nie jest zarybiana tym gatunkiem/zobacz;Przyjaciele Szreniawy-galeria/.Pozdrawiam (2010/12/10 15:01)

nidzik


Kolego,pawelz dziękuję Ci, że chociaż TY wiesz o co mi chodzi, dodam, że dobrze mi się z Tobą rozmawia, lubię prowadzić dialog z ludżmi trzeżwo i rozsądnie myślącymi- może doczekamy się jeszcze tęczaków w naszych rzekach, jak myślisz? Serdecznie pozdrawiam (2010/12/10 15:10)

GBH


pawelz: zgadza się co do głowacicy - dlatego jestem przeciwny zarybieniom tym gatunkiem, co do tęczaka, to się nie zgadzam z Twoim tokiem rozumowania, ale każdy ma swoje zdanie. Pozdrawiam.

Nidzik - odniosleś się do tych fragmentów mojego postu, do których Ci było wygodnie.  Nie porównałem karpiowatych do łosoisowatych, tylko dałem przykład. Przecież Ty pierwszy to zrobiłeś, cyt. "a tłumaczenie nam wędkarzom,że to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunków występujących w Polsce nie  jest rodzimymi,a są nimi zarybiane rzeki i jeziora" .

Ps. Ja nie jestem przeciwko tęczakowi - jestem przeciwko jego zarybieniom wód otwartych, tak jak przeciwko każdemu innemu obcemu gatunkowi (w tym głowacicy). Abstrahując już od inych argumentów typu rozmnażanie, waleczność itd. to wprowadzanie "obcych" gatunków do środowiska jest działaniem na szkodę środowiska naturalnego, takim jak wylewanie nieoczyszczonych ścieków (zachowując oczywiście odpowiednie proporcje). No i jest niezgodne z prawem. Argumentacja za zarybieniami tęczakiem naszych rzek, bo jest "atrakcyjny wędkarsko"  bez zwracania uwagi na konsekwencje dla środowiska  jest niestety czystym egoizmem.

(2010/12/10 15:19)

nidzik


GBH, to napisz jakimi gatunkami Twoim zdaniem powinny być zarybiane wody otwarte? (2010/12/10 15:38)