Ołów w wodach

/ 12 odpowiedzi
Witam.Ostatnio łowiąc na swojim ulubionym zbiorniku na spinning zastanawiałem się po urwaniu trzeciej gumy co dzieje się z ołowiem główki dżigowej ,a dokładniej jaki wpływ na jakość wody i ryb ma ołów pozostawiony w zbiorniku.Ciekawi mnie również czy ryba złowiona w zbiorniku gdzie jest takich główek tysiące nie będzie aby miała w swoim organiżmie za dużego stężenia ołowiu i tym samym nie będzie się nadawała do zjedzenia.Z reguły wypuszczam to co złowię ale czasami zresztą jak każdy chyba od czasu do czasu zjem sobie rybkę złowioną przez siebie ,tak więc nasunęła mi się ta myśl.Czy zna ktoś odpowiedz na moje pytanie bo problem z ołowiem na pewno nie dotyczy tylko zbiornika na którym ja łowię ale większości wód PZW w polsce tak mi się przynajmniej wydaje.
wirefree


Pewnie na lekcjach fizyki pani profesor tlumaczyla ze ołów nie rozpuszcza sie w wodzie.

Ale np taki wystrzelony z broni krótkiej to może być juz smietelny.


:):):)

(2012/09/10 01:13)

camelot


Pani profesor, oczywiście miała rację , ale nie tak zupełnie do końca ! - Wiele zależy od samej jakości wody. A więc od jej PH .  Teoretycznie ołów nie rozpuszcza się w idealnie czystej wodzie.  Tylko gdzie taką wodę znajdziemy ?    Przecież nawet deszczówka bywa kwaśna ! (Tzw. kwaśne deszcze)  Należy jeszcze wziąć pod uwagę jak przemożny wpływ na jakość wody ma stosowanie nawozów sztucznych w rolnictwie. Są to przecież sole, które w glebie ulegają redukcji, uwalniając wolne jony chloru, - a stąd już niedaleko,by w kontakcie z ołowiem doszło do reakcji, której skutkiem będzie odrywanie się cząstek ołowiu z takiej przykładowej główki jigowej. Bardziej niebezpieczne, a więc łatwiejsze do tworzenia się związków ołowiu w formie rozpuszczonej są wody miękkie, a takie w naturze najczęściej to te powierzchniowe.  Oczywiście procesy te są bardzo powolne i nieco bardziej skomplikowane, bo wiele zależy od warunków terenu, oraz stężenia i kumulacji.  Trudno jest wyliczyć i przewidzieć skutki, oraz kiedy wystąpi zagrożenie dla organizmów żywych. ....Jedno jest pewne ! - Pozostawiony ołów na dnie jeziora lub rzeki - to ryzyko dla środowiska !   ... Czy dla człowieka również ?   - Jak najbardziej - Tak !     Najbardziej popularnym przykładem jest historia z czasów rzymskich.  Cały system zaopatrzenia Rzymu w wodę zrobiony był z ołowiu ( bo niby woda go nie rozpuszcza i nie przepuszcza wody) więc nadaje się na rury i wszelkie naczynia.  Ówcześni mieszkańcy Rzymu cierpieli na ołowicę, nie zdając sobie sprawy na co rzeczywiście chorują.  Ołów uszkadza mózg, powodując choroby psychiczne. Nic więc dziwnego , że takiemu Neronowi palma odbiła i kazał podpalić miasto dla rozrywki .......           ......pozdrawiam serdecznie !

(2012/09/13 23:40)

obcy91


W UK na niektórych odcinkach, zbiornikach jest zakaz połowu (spin) z użyciem ołowiu. (2012/09/14 10:00)

camelot


W UK na niektórych odcinkach, zbiornikach jest zakaz połowu (spin) z użyciem ołowiu.

Tak ......      Ale też w sklepach można, kupić zamienniki - ciężarki (nieołowiane) (2012/09/14 11:40)

u?ytkownik32263


Pewnie na lekcjach fizyki pani profesor tlumaczyla ze ołów nie rozpuszcza sie w wodzie.

Ale np taki wystrzelony z broni krótkiej to może być juz smietelny.


:):):)



Lekcjach chemii Kolego:)))
Ale faktycznie ołów w wodzie pokrywa się warstewką zwaną patyną. Jest to mieszanka tlenków ołowiu i ona jest całkowicie nierozpuszczalna w czystej wodzie o PH7. Jednakże w wodach płynących a szczególności rzekach o mocnym prądzie różne drobiny przemieszczające się po dnie uszkadzają tą warstewkę a ta w środowisku w szczególności kwaśnym, a taka jest większość wód powierzchniowych, rozpuszcza się a dokładniej reaguje z anionami kwasów. I powstają rozpuszczalne sole ołowiu , które już są trujące, np. chlorki czy azotany III i V. Generalnie ołów w wodach stojących nie będzie mieć jakiegoś większego negatywnego wpływu ze względy na to iż warstewka patyny nie będzie uszkadzana mechanicznie, a sam ołów "zatopi" się w mule. Ale sprawa już zmienia sie w rzekach. Zresztą była jakiś czas temu akcja nagłaśniająca zbyt dużą zawartość ołowiu w mięsie łososi norweskich hodowanych w rzekach i niewielkich zatokach. Czyli tam gdzie woda płynęła...
Ale ja i tak nie zrezygnuję z częstowania Wisły główkami ołowianymi przy poszukiwaniu sandaczy:))) (2012/09/14 22:43)

camelot


Pewnie na lekcjach fizyki pani profesor tlumaczyla ze ołów nie rozpuszcza sie w wodzie.

Ale np taki wystrzelony z broni krótkiej to może być juz smietelny.


:):):)



Lekcjach chemii Kolego:)))
Ale faktycznie ołów w wodzie pokrywa się warstewką zwaną patyną. Jest to mieszanka tlenków ołowiu i ona jest całkowicie nierozpuszczalna w czystej wodzie o PH7. Jednakże w wodach płynących a szczególności rzekach o mocnym prądzie różne drobiny przemieszczające się po dnie uszkadzają tą warstewkę a ta w środowisku w szczególności kwaśnym, a taka jest większość wód powierzchniowych, rozpuszcza się a dokładniej reaguje z anionami kwasów. I powstają rozpuszczalne sole ołowiu , które już są trujące, np. chlorki czy azotany III i V. Generalnie ołów w wodach stojących nie będzie mieć jakiegoś większego negatywnego wpływu ze względy na to iż warstewka patyny nie będzie uszkadzana mechanicznie, a sam ołów "zatopi" się w mule. Ale sprawa już zmienia sie w rzekach. Zresztą była jakiś czas temu akcja nagłaśniająca zbyt dużą zawartość ołowiu w mięsie łososi norweskich hodowanych w rzekach i niewielkich zatokach. Czyli tam gdzie woda płynęła...
Ale ja i tak nie zrezygnuję z częstowania Wisły główkami ołowianymi przy poszukiwaniu sandaczy:)))

Chciałbym dodać, - żeby obecności ołowiu w jeziorach także nie lekceważyć , mimo że woda teoretycznie nie jest w ruchu.  Trzeba również wziąć pod uwagę, że nasze jeziora nie są odporne na kumulowanie skutków cywilizacyjnych. Więc z tym odczynem PH może być różnie !    ....Kiedyś podczas rozmowy z moim znajomym (byłym dyrektorem ENERGOPOL-7 )  zapytałem dlaczego co kilka lat jest spuszczana woda ze zbiornika zaporowego w Gołuchowie i ciągle coś tam naprawiają przy tamie ?  Odpowiedział , że to faktycznie problem dla firmy, która daje gwarancję na swoje wybudowane obiekty. Problem polega na tym , że nikt nie chce za te naprawy płacić. - Tama została zbudowana prawidłowo i nie posiada żadnych wad. - Nikt jednak nie przewidział, że woda w jeziorze będzie tak kwaśna, - że będzie zżerała beton !  Dodam tylko że wokół zalewu znajdują się pola uprawne.......                       (2012/09/14 23:20)

wirefree


Faktem jest ze w rzekach to nie olow jest problem a napewno nie kilka ciezarkow. Podczas tegorocznej suszy mozna znalezc mnostwo obrotowek, gumek haczykow w odslonietej faszynie. W wiekszosci haki sa zzarte obrotowki tez a gumki z olowiem bez hakow albo do polowy zzarte tkwia w faszynie. Pewnie mlodzi "ekooszolomy " nie pamietaja jak ryby z odry byly niejadalne taka tablica mendelejewa w niej plywala a ryby cuchnely fenolem i innymi wynalazkami spuszczanymi z zakladow przemyslowych. Olow w tak malych ilosciach nikomu nie zaszkodzi tym bardziej ze pokrywa sie nalotami lub tkwi w mule a jego rozklad to setki lat.   O cynie bezolowieowej nie wspomne bo jej wprowadzenie doprowadzilo do koniecznosci wymiany setek ton urzadzen elektronicznych z tej prostej przyczyny ze cyna bez olowiu szybko koroduje i wytwarza wasy niszczac elektronike ktora trzeba utylizowac.


Tak wiec zanim znow jakis ekoduren wymysli cos co ma pomoc srodowisku niech sie gleboko nad tym zastanowi i zapyta madrzejszych od siebie.

(2012/09/14 23:41)

Tombet1965


Wielokrotnie wyciągałem z wody urwany zestawy z ołowiem który można było wykruszać palcami. Ołów leżący kilka lat w rzece zaczyna się rozkładać trafia do tkanek ryb. Od początku przygody z wędką miałem ołowiany dylemat, teraz stosuję ciężąrki ze stopu ECO, bezołowiowe) (2016/11/28 10:26)

wirefree


Chłopaku ołów to nie cyjanek, a jesli on sie zaczyna w rzece "rozkładać"  to zastanowił bym się raczej dlaczego.  Już raz oszołomy twojego pokroju wprowadziły ROHS do elektroniki i co to spowodowało ?  Elektronika po 3-4 latach nadaje sie do wywalenia na smietnik czyli mamy nowe smieci i to nie mało.    Proponuje zrobic mały eksperyment włóż ołów do szklanki wody i zobacz po ilu latach sie rozłoży.  Odrób lekce i wtedy ewentualnie podyskutujemy.  A wiecej szkód w środowisku wyrządzi ta żyłka na której te ciężarki wisiały ponieważ będzie się rozkładać setki lat a niejedno stworzenie może doprowadzić do smierci wiec może wprowadzmy zakaz używania żłek na korzysć plecionki bo ta po 2-3 latach sie rozłoży.
  (2016/11/28 11:33)

Pawelski13


Panowie, ołów ołowiem, przejmować bardziej się trzeba syfem który spływa z pół do rzek, przestarzałymi oczyszczalniami i szambem wlewanym bezpośrednio do rzek, zalewów czy jezior oraz trucicielami wód (np Warta rok temu) (2016/11/28 13:36)

kedzio


Miałem kiedyś ten sam dylemat, więc zainteresowałem się nieco sprawami z tym związanymi. Owszem, ołów jest pierwiastkiem bardzo szkodliwym dla środowiska, ale skala zjawiska nie jest tragicznie duża. Więcej krzywdy naszym wodom wyświadczają (oprócz trucicieli przemysłowych) wędkarze, którzy bez opamiętania walą do wody te swoje supermieszanki zwane zanętami, dipami, esencjami, boosterami i inne gówno, które ze zwyczajnym papu nie ma nic wspólnego. Kiedyś liczyłem ile w ciągu roku i w której wodzie zostawiam ołowiu. Gdyby to uogólnić i założyć, że każdy z nas tyle zrywa, wyszło by może ze trzysta gramów na rok ( a to jest bardzo przeszacowana ilość). Łowię na kilkunastu wodach, więc bilans jednostkowy jest niewielki. Więcej metali ciężkich dostaje się do wody z deszczem i z wodą z pól. Sytuację zaś dobijają ustawicznie myte nad wodami auta ekologów i etyków zwanych dalej wędkarzami, oraz ich chorobliwe, wręcz obsesyjne usukutecznianie jak już mówiłem - zanęcania wszelkim gównem jakie nam oferują sklepy wędkarskie. Gdzie podziały się czasy, gdy we młynie kupowałem worek otrębów pszennych, a do tego dodawałem kozieradkę i inne zioła np.na płoć ?! Gdzie są czasy, gdy atraktorem było kakao, miazga orzechowa, miksowane rosówki, pasta z wątróbki, karmel z cukru, cytryna, pomarańcza, ich skórki?! Gdzie są czasy, kiedy w czasie świąt zbierałem po rodzinie domowy piernik na leszcza?! Dziś to wszystko jest dostępne w sklepach, ale nic nie jest naturalne, wszystko jest czystą chemią. Na każdym opakowaniu widnieją ostrzeżenia, że wyrób jest szkodliwy dla ludzi, że można go stosować tylko ojako środek zachęcający ryby do żeru. Nikt się nad tym nie zastanawia. Tymczasem ołów ulega oksydacji, a powstająca na jego powierzchni warstwa tlenków zapobiega szybkiemu rozkładowi. Czas rozkładu ulega wydłużeniu, a stężenie ich w wodzie jest nieznaczne. Mikroorganizmy rozkładają je z łatwością. Oczywiście nie zachęcam do sypania ołowiem jak i ile popadnie, ale dziś daleki jestem od panikowania. Poza tym ołów jest najtańszym metalem, o masie odpowiedniej do produkcji obciążników. Cena zatem jest niewygórowana. Ja sam sobie odlewam obciążniki jakie mi pasują. I nie ma co się oszukiwać, każdy stop i każdy metal oprócz żelaza jest szkodliwy dla środowiska wodnego, 
Więc na spowiedź nie pójdę.


  (2016/12/01 22:54)

jacfar


ecoołów ? a wolfram, może platyna ? idealne z niewieloma związkami/pierwiastkami wchodzą w reacje :D to z czego te eco główki ? nie pisz chłopie takich głupot bo dionizy każe wszystkim sprzęt przezbroić w złoto, w końcu żyje se w wieży z kości słoniowej to czemu nie :D i wyjdzie jak z żarówkami ,szklana bańka i drucik, ale lobby ekodebili zdecydowało, że jest be i zamiast prawie naturalnego spektrum światła wymusiło białe bździdła składające się z rtęci scalaka i innego gówna, które nie rozłoży się nigdy, nikt tego nie chce utylizować i będzie Cię truć do końca świata :D a murzyni i hindusi też nie nie chcą być śmietnikiem świata jeśli w odpady nie tchną drugiego życia i nie zarobią :D (2016/12/03 15:22)