Mięsiarze - opinie

/ 300 odpowiedzi / 4 zdjęć

Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

notaki


Nie pomyliłeś.
Tyle, ze uprawniony, zamiast wkładąc w wodę konkretne środki woli kształtować opinie społeczną pod własne  nieróbstwo  i cwaniactwo.

To zdecydowanie wyjdzie mu finansowo na plus.
A do tego ludzi, dzialających zgodnie z ustalonym przez niego prawem bedzie można bezkarnie policzkpwac i wyzywac od najgorszych.
Taka polska rzeczywistość.... (2015/01/13 21:47)

zbynio 33


Notaki masz rację po części, ale w tej kwestii nie jest wszystko czarne, albo białe... Są różne zbiorniki z różną presją wędkarską.... (2015/01/13 22:25)

Diablo


Dla mnie definicją miesiarza są takie oto zdjęcia na naszym portalu. Zdjęcia niemiarowych ryb z oderwanymi łbami. Zdjęcia którymi "autor" się szczyci
http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo-zdjecia,moje-podsumowanie-roku-2014,389545

Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
Więc diable ukamienuj go...
Po patrz sam na siebie , a później oceniaj innych...

A Tobie co? Temat o mięsiarzach więc napisałem co jest dla mnie miesiarstwem. Patrze na siebie zanim ocenie innych. Znajdziesz na moim blogu zdjęcie przedstawiające niewymiarowego szczupaka z urwanym łbem to daj znać. (2015/01/13 22:51)

pawelz


Tak zasłaniajcie się regulaminem, że " skoro jest regulamin, że mogę zabrać dziennie 2 szczupaki  to zabieram" szkoda tylko, że jak jest zarybienie i 100 ludzi wydupczy  limit w ciągu 5 dni to jest 1000 szczupaków - ( w niektórych przypadkach zdecydowana większość zarybienia) .
A spróbuj coś zaproponować na zebraniu to cię od kutasów powyzywają no chyba , że znieść roczny limit :)


Jak wie większość tu piszących.. na pewno nie mozna nazwać mnie mięsiarzem, ale w tym wypadku nie masz racji.

Po to się tworzy prawo, by człowiek je przestrzegający miał pewność bycia uczciwym i przyzwoitym człowiekiem
Kropka.

Problem w tym wypadku , to absurdalne zarybienia wymiarowa rybą, robione "pod publiczkę", czyli pod członkow koła.
Gdyby zarybiono palczakiem, to po pierwsze byłoby to tańsze, po drugie.. o niebo bardziej wydajne.

Tyle że na efekty trzeba by poczekać.
Ale. gdyby tak zarybiano co rok - gwarantuje Ci, że zgodni z prawem wedkarze nie wyłowiliby ryb za trzy dni

A skad masz takie dane. Chodzi mi o zarybianie palczakiem ?.
Pierwsze pytanie, po co PZW zarybia. Nie ludzmy sie, nikt altruista nie jest i zarybienia sa dla wedkarzy a nie po to by odtworzyc jakas populacje i po to by rzeka zyla.
Zarybiajac palczakiem, po pierwsze, jak slusznie zauwazyles, na efekty trzeba dlugo czekac. A co w okresie oczekiwania ?.
Po drugie, taka ryba jest duzo bardziej wrazliwa na czynniki zewnetrzne (powodzie, susze zanieczyszczenia itp). Moze sie okazac w niesprzyjajacych warunkach, ze cale zarybienie rzeki za miesiac znajdzie sie 200km dalej z pradem rzeki. Przykladem niech bedzie San jednego roku, gdzie lipienie z okolic Leska dziwnym trafem zaczeto lowic w okolicy Przemysla. Ale woda powodziowa zrobila Swoje.
Po trzecie przezywalnosc takich rybek tez jest niewielka. Przaktycznie wszystko moze je zjesc. No i po piate, co da Ci czekanie na tego jednego szczupaczka na 100 ktoremu udalo sie dorosnac do tego wymiaru. Czym on sie bedzie roznil od tego 50cm wpuszczonego od razu ?. Tak na logike mi wytlumacz.
Problemem nie jest sposob zarybien, ale ludzie pazerni na mieso. I debilne przepisy robiace z rzek darmowa stolowke. Limit 2 szczupakow dziennie to glupota jakiej malo. A pozwolenie na wylowienie wszystkiego zaraz po zarybieniu to jakis sabotaz ze strony PZW. Lepiej od razu z wiadra ryby sprzedawac.
A ludzie ktorzy biora zgodnie z limitem, ale bez zadnego opamietania (jestem co dziennie na rybach i wale 2 szt w leb dopoki biora) to tacy sami miesiarze jak Ci co biora wogole bez umiaru. A zaslanianie sie przepisami, debilnymi dodajmy, to czysta hipokryzja.
Dla mnie osoba, ktora tylko czeka aby napelnic zamrazarke zaraz po zarybieniu nie jest wedkarzem i tyle. Nawet jesli robi to zgodnie z przepisami. Glupota jednych (limity PZW) nie moze usprawiedliwiac pazernosci innych. (2015/01/14 09:38)

pakul1206


" No i po piate, co da Ci czekanie na tego jednego szczupaczka na 100 ktoremu udalo sie dorosnac do tego wymiaru. Czym on sie bedzie roznil od tego 50cm wpuszczonego od razu ?. Tak na logike mi wytlumacz."
Ano tym że taki szczupaczek zanim dorośnie do wymiaru to kilka razy się wytrze, a ten wymiarowy od samego początku skazany jest na patelnie, oczywiście może przetrwać kilka lat albo kilka dni i nic po sobie nie zostawi. (2015/01/14 16:22)

pawelz


Wytrze sie moze raz. Jakosc ikry czy mleczu takiej ryby jest znikoma. No i w naszych warunkach w wielu przypadkach sznsa na tarlo jest znikoma. Ale z tym mozna sie nie zgodzic gdzies gdzie szczupaki maja dogodne warunki.
I jeszcze jedna kwestia.
Wiekszosc "wedkarzy" nie przepusci 40-45cm rybie. Wiec szanse na lowna wielkosc maja naprawde nieliczne osobniki. (2015/01/14 16:35)

pakul1206


"Wiekszosc "wedkarzy" nie przepusci 40-45cm rybie. Wiec szanse na lowna wielkosc maja naprawde nieliczne osobniki. "

Napisałeś jeżeli dożyje do wymiaru więc tego nie ująłem w swoim wpisie.
Tutaj masz racje są tacy co już czterdziestce nie przepuszczą a np. 47cm podciągają pod wymiar a dla takiej ryby złowionej jesienią te 3 cm. to kolejne pół roku życia do rozpoczęcia następnego sezonu i kolejne tarło.


(2015/01/14 16:55)

Bernard51


Problem w tym wypadku , to absurdalne zarybienia wymiarowa rybą, robione "pod publiczkę", czyli pod członkow koła.
Gdyby zarybiono palczakiem, to po pierwsze byłoby to tańsze, po drugie.. o niebo bardziej wydajne.

Tyle że na efekty trzeba by poczekać.
Ale. gdyby tak zarybiano co rok - gwarantuje Ci, że zgodni z prawem wedkarze nie wyłowiliby ryb za trzy dni

"A skad masz takie dane. Chodzi mi o zarybianie palczakiem ?."

Jestem tego samego zdania co "notaki" jeżeli już wymiarową rybą to 30% reszta to narybek i niech rośnie w danym środowisku przynajmniej 3 lata, nie chodzi o odtworzenie populacji ale o rybę nawet wymiarową którą będzie trudniej wyłowić przez pazernych wędkarzy. (2015/01/14 17:39)

pawelz


Gdzies mi ten temat umknal i nie odpisalem na czas :)
Wszystko byloby pieknie i ladnie. Problem w tym, ze w przypadku naszych, zniszczonych do granic mozliwosci rzek, ile z tych pozostalych 70% dozyje do wymiaru ?. Smiem twierdzic ze niewiele. W przypadku narybku, a szczegolnie jesli chodzi o ryby szlachetne - to juz masakra, wystarczy wieksza powodz a z narybku nie pozostanie nic. Do tego ze dwa podtrucia no i Ci co nie chca czekac do tego wymiaru dokoncza dziela.
Owszem, zarybianie narybkie czy wylegiem moze i mialoby sens, gdybysmy mieli czyste wody, nieuregulowane, gdzie powodzie rozlewaly rzeki na laki, drobnica miala sie gdzie ukryc. A teraz, woda zap... w zmelioryzowanych korytach rzek niosac ze soba co popadnie. Wieksza ryba jakos da sobie rade, ale narybek szlag trafi. A to co jakos przetrwa i cudem nie zostanie zjedzone przez inne ryby czy zwierzeta wodne moze dorosnie do magicznego wymiaru. O ile jakis pazerny wedkarz wczesniej biedactwa nie zlowi.
PS. Czemu ryba bedaca w danej rzece od 3 lat ma byc trudniejsza od tej co plywa 2-3 miesiace ?. Twierdze ze np taki teczak juz po tygodniu w rzece jest wcale nie latwiejszy do zlowienia jak zasiedzialy. Wystarczy ze zacznie zerowac na naturalnym pokarmie. (2015/01/29 09:44)

Bernard51


PS. Czemu ryba bedaca w danej rzece od 3 lat ma byc trudniejsza od tej co plywa 2-3 miesiace ?. Twierdze ze np taki teczak juz po tygodniu w rzece jest wcale nie latwiejszy do zlowienia jak zasiedzialy. Wystarczy ze zacznie zerowac na naturalnym pokarmie.

Biorę pod uwagę że niczym osiągnie wymiar będzie parę razy na haku więc będzie już ostrożniejsza a za tym trudniejsza do złowienia, piszesz tęczak po tygodniu jest trudny do złowienia ale z pod lodu już łyka dość dobrze i na wiosnę też a jak jest pokuty to i spod lodu ma się na baczności.  Każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale ja ze swoich obserwacji takie wnioski wyciągam, i przykładowo duży okoń kilka razy pokuty jest trudny do zwabienia natomiast szczupaczek mały za dnia i trzy razy weżmie na tą samą przynętę. (2015/01/29 10:06)

pawelz


Tu niewatpliwie masz racje. Kazda ryba ktora byla juz na haku bedzie trudniejsza do zlowienia. To normalne. Pytanie, za ktorym razem zlowiona ryba ktora rosla od narybku trafi na patelnie. I czy nawet jak nie trafi to przezyje po 2 czy 3 zlowieniu. Wiesz jak wiekszosc wedkarzy w naszym kraju obchodzi sie z ryba ktora musza wypuscic. Ja nie mam najlepszych doswiadczen.
A w przypadku drapieznika, np. maly szczupaczek, ktory polknal nieco glebiej przynete ma niewielkie szanse na zdrowie. Zwlaszcza ze malo kto uzywa hakow bezzadziorowych. Bo jeszcze przypadkiem jakas ryba by sie spiela. (2015/01/29 10:34)

Artur z Ketrzyna


To fakt, czasami rybka głębiej łyknie.
Ale to nie powód by delikatnie jej nie odhaczyć i nie wypuścić. Zwłaszcza nie wymiarowej itd.
 Rybka też ma zdolności regeneracji ran.
Nawet hak z zadziorem, nie powoduje zbytnich ran, by ją wypuścić. Zwłaszcza jak użyjemy do tego odpowiednich narzędzi i zrobimy to z wyczuciem. (2015/02/01 10:44)

notaki


Rzadko zgadzam się z Arturem.. ale tym razem mu przyklasnę.
Dopisując:
Haczyk powoduje zdecydowanie mniejsze szkody niz nieprawidłowe zacięcie, hol i obchodzenie się z rybą na brzegu.
Po pierwsze - tzw. połykowki to bandytyzm.
Zwolennikom czekania  aż  hak wejdzie do przelyku i zacinanie dopiero wtedy ( bo wtedy ryba na bank się nie odhaczy ) proponuję na próbę samodzielne połkinięcie haka.
Po drugie - męczenie ryby godzinami ( tu uklon w strone zwolenników tzw "pajęczych przyponow" ), doprowadzanie jej mieśni do statu skrajnego zakwaszenia, bowiem wtedy ma się tą "sportową adrenalinę " to kolejny przykład zwykłego sadyzmu. Pzypominam, że na drugim koncu wędki jest zywe , cierpiące stworzenie
Po trzecie w koncu - obchodzenie się z ryba po jej wyjeciu. Jakieś ciągnięcie po brzegu, po błocie i piasku, wyrywanie haka i w koncu ciepnięcie zywym stworzeniem do wody tak, ze plusk niesie się na kilometr, a ryba traci przy uderzeniu o wode przytomność to draństwo, ktore powinno być karane takim samym zachowaniem w stosunku do wędkarza. Czyli najpierw parę metrów ciągnięcia po piachu, potem zdzieranie naskórka, zatkanie ust piachem, a na koncu rzucenie z paru metrów  w wodę . (2015/02/01 20:49)