A może zacznij łowić ryby w rzece. Rzeczne ryby nie śmierdzą mułem. Lina raczej ciężko będzie złowić w rzece. Pozdrawiam!
Ryby z niektórych rzek też czuć mułem, szczególnie wtedy kiedy woda spłynie z zalanych łąk. (2015/02/16 07:53)
A może zacznij łowić ryby w rzece. Rzeczne ryby nie śmierdzą mułem. Lina raczej ciężko będzie złowić w rzece. Pozdrawiam!
Tiaaaaaaaa. Kaczenrylis i kaczenrylis. Wypuść - to naprawdę maksymalnie rozsądna rada.
To ja może powiem co myślę:
Lin mułem nie smierdzi. Ci, co powtarzaja brednie ze śmierdzi, nie maja pojęcia o czym gadają i prawdopodobnie nie sa w stanie ryby samodzielnie nie tyle złowić, co oczyścić i przygotować w smaczny sposób.
Zrób tak kolego:
Złowionego lina ubij jak należy. Tzn. daj mu w czerep pałą i oddziel łeb. Zagotuj wodę w czajniku. Wrzącą wodą polewaj w zlewozmywaku lina tak, by śluz na jego ciele robił sie biały i zaczynał samoczynnie spływać. Ale uważaj! Jeśli przesadzisz, to skóra z lina będzie przy czyszczeniu odłazić od mięsa. A to nie jest wskazane.
Zwróć uwagę, że gdy go polewasz, gorąca woda wpływa też pod rybę i tam ją od spodu bardzo parzy. Odwróć rybę, powtórz polewanie z drugiej strony. Po tej czynności zauważysz jak łatwo czyści sie lina aż do białej skóry. Ma ona być biała po oskrobaniu nożem!
Skóra jednak nie ma odłazić od mięsa!
Zalecam czyszczenie zewnetrzne przed patroszeniem. To ułatwia skrobanie.
Tak przygotowany lin, wypatroszony i wymyty, nadaje się do dalszej obróbki. Przekonasz się, że lin to jedna ze smaczniejszych ryb w Polsce! Cały zapach mułu zejdzie jeśli potraktujesz lina tak, jak opisałem.
Przepisów na lina jest wiele. Doskonale komponuje się ze śmietanowymi sosami - ja polecam czosnkowy. Lin lubi też limonkę i cytrynę. A jak go robiłem nad wodą i nie miałem nic kwaśnego, to dodawałem do smażenia nawet odrobine wody z ogórków.
Kaczenrylis? Współczuję kolegom. Przestrzegajmy przepisy wędkarskie, wymiary, limity, dajmy sie rybie wytrzeć, a będzie dobrze.
Pozdrawiam autora wątku i zyczę smacznego.
PS : Lin + MASEŁKO KLAROWANE... ewentualnie smalec.
MMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMniam!
(2015/02/17 20:03)Nie mówimy tu o skrajnych przypadkach. W mojej okolicy znam tylko jedno bajoro gdzie ryba naprawdę cuchnie. Głównie jest tam wzdręga. Kolory ma cudne, ale capi, bo to kałuża z gnijacymi liśćmi i nie ma ani dopływu, ani odpływu.
Nie przginajta jednak ludziska. Ryby o przydennym trybie życia, a więc i wasze ukochane wieprzki, z racji tego co żrą i gdzie szukają oraz jak pobieraja pokarm, bedą zawsze nieco jechać.
Tu nie chodzi nawet o to, czy komu taka ryba smakuje czy nie, wy jesteście kaczenrylis i bedziecie zawsze pierdoły opowiadać tym, co ryby jedzą, bo wasza filozofia, a być może tylko wasze małżonki, zabraniają wam zabierania i spozywania własnoręcznie złowionej ryby z łowiska.
A mnie ta cała filozofia, albo to pantoflarstwo zwisa i powiewa. Jem ryby, potrafie je przygotować na dziesiątki sposobów i nie mam zamiaru wchodzic w dyskusję z ortodoksami NK na temat wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy, bo to dyskusja bezcelowa, jednowątkowa i pozbawiona najmniejszego sensu.
Znam pajaców którym każda ryba śmierdzi, choć wędkują. Ale to są zwyczajni pajace i tyle.
Howgh.
(2015/02/17 21:52)Kedzio nieprawda, że lin jedzie z każdej wody😷. Co ma wspolnego C&R z zapachem i smakiem mułu ryb? 😂
To nie jedzta, a innym dajta spozywać w spokoju.
Ejmen.
(2015/02/17 23:02)I tak do razu napiszę ... Czy myśliwy celując w zwierzynę- dajmy na to ,że to będzie dzik (którego też trzeba umieć przygotować przyrządzić żeby smakował) będzie się zastanawiał czy ma go trafić tylko w ogon żeby mu nie zrobić krzywdy i "żeby mógł sobie ten dzik spokojnie " po przemyciu ogona wrócić do lasu" Czy jak to według wielu z Was powinno wyglądać ?
Parę lat wstecz z jednego stawu grilowaliśmy trzy liny dwa były jadalne natomiast trzeci najmniejszy33-35 był nie zjadliwy wonioł szlamem jak cholera. A dla czego ??
Jondruś, to nie dysputa, jeno chora propaganda. Każdy wie, że czasem trafia sie zbiornik z syfem. Nie tego jednak dotyczyło pytanie. Każdy ma swoją filozofię i każdy woli swojszą, niż twojszą. A te teksty o wypuszczaniu ryb.... cóż, zawsze będą się pojawiały, bo ludziska świrują od wielu lat. I tak nich zostanie. W końcu w sklepach można kupić wszelkie ryby, a poza tym popieram w całej rozciągłości filozofię C&R, bo wtedy ja mam większe szanse. Ot, cała sprawa w skrócie.
3/4 ryb w handlu to ryby z niewiadomych źródeł. jedne są z hodowli, inne z "nikt nie wie".
Spozywanie łososia norweskiego ze sklepu jest samobójstwem , w szczególności dla kobiet w trakcie i po ciąży.
Rby w hodowlach są faszerowane środkami, o których sie "fizjologom" nie śniło. Karma dla tych ryb to mieszanka takiego syfu, że aż dziwne, że te ryby w ogóle żyją.
Oczywiście zawsze obok tych ryb w sklepach leży świadectwo ich pochodzenia i zdrowia.
Smacznego. To ja jednak wolę zjeść rybę o której coś wiem.
Kup se więc makrelę i sie nią udław. Na zdrowie.
(2015/03/06 07:01)