Dopiszę kilka słów do wypowiedzi Jedruli.
Ryby w rzece zeruja trochę inaczej niż w wodzie stojącej. Zazwyczaj dość gwałtownie chwytaja przynetę i odpływają natychmiast. Jesli poczuja opór zanim ja połkną zobaczysz na feederze szarpniecie i koniec. Wiec trzeba dać im czas wlasnie długością przyponu. Jesli przypon będzie zaś za długi, mogą poczuć hak ( czy się skłuć ) zanim zobaczysz branie.
To trzeba eksperymentalnie dobrac, ale, jak napisał Jędrula , te 60-80 cm zwykle się sprawdza. Generalnie - dobrze dobrana dlugość przyponu powoduje coś w rodzaju samozacięcia w jakiś 60-70 procentach brań. Oczywiscie trzeba dociąć
P.S na ponad metrowym przyponie tnę teraz jak szalony klenie u siebie. Na krótszym przyponie jest tylko szarpnięcie takie, że wedkę chce do wody wciągnąc i tyle ;-)
:) Bajka. Gdyby ryba czuła hak czyli myślała nigdy by jej człowiek na wedkę czy tym bardziej na sieć nie złapał. Ryba praktycznie nia czuje i nie myśli, instynkt samozachowawczy zaś to zupełnie inna sprawa.
:) Bajka. Gdyby ryba czuła hak czyli myślała nigdy by jej człowiek na wedkę czy tym bardziej na sieć nie złapał. Ryba praktycznie nia czuje i nie myśli, instynkt samozachowawczy zaś to zupełnie inna sprawa.
Interesujące... bardzo.
Wiec po jaką cholerę te wszystkie zestawy wlosowe skoro hak w przynecie nic a nic nie przeszkadza ?
:-D :-D