Czy w wodach Polski nie ma ryb ?

/ 100 odpowiedzi / 5 zdjęć
Czytam fora wędkarskie i wszędzie płacz ,że nie ma u nas ryb . Nie zgadzam się z tym twierdzeniem i uważam , że ci co tak twierdzą , po prostu nie potrafią łowić . W gazetach wędkarskich jest sporo zgłoszeń okazałych ryb ,  jest to kropla w morzu w stosunku do tego , co złowili wędkarze . Większość okazów łowią wędkarze , którzy specjalizują się w połowach jedną metodą(spinning , mucha , grunt , spławik itp. ) lub jednego gatunku( karp , szczupak , okoń , lin itp ) . Wg mnie ci specjaliści nie zgłaszają swoich okazów do gazet z obawy przed dewastacją łowisk , przez nieetycznych wędkarzy , oraz dyletantów(zakwaszają łowisko , niszczą miejscówki wypracowane przez innych ) Swoje opinie opieram na fakcie , że wiem o kilkudziesięciu okazach medalowych złowionych przez kolegów z mojego koła w roku 2015(na pewno było o wiele więcej , o których nie wiem ) , a w gazetach wędkarskich było zaledwie kilka zgłoszeń . Zdjęcia okazów(tylko niektóre o których wiem ) , które pokazuję są ze stron Koła PZW Człuchów , Człuchowskiego Klubu Karpiowego i od moich kolegów wędkarzy .

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jędrula


                ''Swoje opinie opieram na fakcie , że wiem o kilkudziesięciu okazach medalowych złowionych przez kolegów z mojego koła w roku 2015(na pewno było o wiele więcej , o których nie wiem ) , a w gazetach wędkarskich było zaledwie kilka zgłoszeń  ...''


Twierdzisz , że w Polsce są ryby bo w Twoim kole padło kilkadziesiąt okazów ? Do tego wszystkiego , w naszym kraju wędkarze nie potrafią wędkować ? Kolego , poczytaj jeszcze raz co napisałeś :)      

Po drugie , jeżeli chcesz bronić w jakiś sposób PZW to marny Twój trud , tego molocha nie da się obronić . Oczywiście znam miejsca/koła/wyjątki gdzie jest naprawdę dobrze ale to za mało .                                                 

(2016/01/07 13:52)

zbynio5o


Ja też czytam to i czytam...i nie kumam o co Ci chodzi. Przecież na pytanie:CZY W WODACH POLSKI NIE MA RYB ? 
odpowiedziałeś sobie sam. Myślę, że w waszym kole jeden przed drugim szpanuje i zgłaszacie okazy po medale :))
Innych, po prostu  to nie rajcuje, mnie też.
Prawdą jest również że są miejsca w Polsce, gdzie ryb rzeczywiście nie ma i tam płaczą. (2016/01/07 14:51)

Haryyy5


Może u Ciebie są :P Bo u mnie niestety ale nie ma :P Zawsze można powiedzieć że Ci co nie łowią to zwyczajnie nie wiedzą jak. Tyle że trudno założyć że doświadczeni wędkarze łowią z roku na rok coraz gorzej.
Na własnym przykładzie :




 Mam takie dwa etapy swojej wędkarskiej przygody. Pierwszy to dzieciństwo, podstawówka, generalnie czasy gdzie człowiek łowił na jakiś sprzęt z bazaru czy po dziadku, a za podstawowe źródło wiedzy musiało wystarczyć to co podsłuchało się gdzieś nad wodą czy w wędkarskim. I taki dysponujący podstawowym sprzętem i jeszcze bardziej podstawową wiedzą dzieciak szedł sobie w piękny słoneczny dzień nad najbliższą wodę i czasem udało mu się coś złapać. Piękne czasy. Drugi etap zaczął się u mnie jakoś w okolicach liceum, może troszkę wcześniej gdzie po paru latach przerwy pasja zaczęła się odradzać. Wiadomo człowiek już prawie dorosły, większe możliwości, można było pójść nad ranem i wieczorem czy jakąś nockę zrobić, wkrótce pojawiło się prawo jazdy także znacznie większe możliwości jeśli chodzi o wybór łowiska a internet stał się miejscem gdzie można znaleźć odpowiedź na większość wędkarskich problemów i pytań. No a rybki ...rybki naprawdę zdarzało się czasem połowić. I co ? ano właśnie g***o :P Trwa już ten drugi etap ponad 10 lat. 10 lat w trakcie których przeczytałem kilka książek o tematyce wędkarskiej, setki czy tysiące porad i cudownych sposobów na połów życia, sprzęt za 100zł przerodził się wartą ileś tysięcy złotych kolekcję osobliwości, której nie ma już gdzie trzymać, a ja spędziłem nad wodą tysiące godzin zbierając doświadczenie i poznając większość okolicznych łowisk. I niestety ale to co było kiedyś to eldorado w porównaniu do obecnych wyników. Oczywiście problemem może być to że ja jestem idiotą i łowię coraz gorzej ale większość znajomych mogłaby opowiedzieć podobną historię także coś jest na rzeczy. 


Może są jeszcze u nas w kraju miejsca gdzie jest ryba. Może tak jest u Ciebie- wówczas tylko pozazdrościć i życzę połamania kija. Nie śmigam z wędkami po całym kraju także mogę się wypowiadać tylko za swój okręg. A u mnie jest jak jest. Rzadko się łowi. Standardem jest że starannie przygotowana wyprawa kończy się dwoma dniami bez jakiegokolwiek brania, ewentualnie jakaś drobnica się trafi. Coraz ciężej się zebrać i poświęcić weekend przy takich rezultatach. Już wolę wziąć spinning i porzucać parę godzin. Nawet jak nic nie złapię to przynajmniej na obiad będę w domu :) A na temat łowionych okazów nie będę się wypowiadał zbytnio bo to słaba miara jakości wód. Przede wszystkim skoro kiedyś było lepiej to część ryb dotrwała do dziś i urosła do rangi okazów. Po drugie nie można zapominać że za tymi okazami często stoją bardzo ale to bardzo doświadczeni wędkarze, którzy zanim coś złowią siedzą tydzień nad wodą, topiąc w niej olbrzymie pieniądze w postaci kulek czy pelletów. A po trzecie PZW wie jak nami manipulować, jak 1000 osób złapie kilka ładnych leszczy to pewnie nikt o tym nie usłyszy. Ale jak jedna wyciągnie jakiegoś olbrzyma to zapewne usłyszysz o tym w każdym wędkarskim w okolicy i  będzie chodził news jakie po potwory w naszym jeziorze pływają. I tym tokiem myślenia z 2 lata temu zarybiono u mnie karpiami powyżej 10kg. Ryb wprawdzie jak nie było tak nie ma bo na 160ha zbiorniku te kilkadziesiąt olbrzymów niewiele zmieni, ale kilka razy na rok, leci news jakiego to pięknego karpia ktoś złapał. I maszynka do robienia pieniędzy się PZW kręci.


Ufffff rozpisałem się. Przepraszam ale jakoś jak przeczytałem ten temat to przelała się czara goryczy i musiałem podzielić się nagromadzonym przez lata bólem dupy o to co się dzieje. (2016/01/07 16:05)

jannowywpoznaniu


ryby są tylko trzeba na nie chodzić często bo z marszu raczej większych ryb się nie złowi ,miejscówki ,przynęty na które biorą trzeba sobie samemu sprawdzić podczas wędkowania ,jedynym sposobem jest częste odwiedzanie łowiska , (2016/01/07 16:17)

halski021


Nikogo nie bronię . Medalami koledzy z koła tez nie szpanują . Wyraźnie napisałem , że zgłoszono zaledwie kilka ryb , mimo że wiem o złowieniu kilkudziesięciu w roku 2015 . Wpis jest moim osobistym odczuciem i mam chyba prawo powiedzieć co myślę , koledzy widzą problem inaczej inie neguję tego . O taką dyskusję bez obrażania mi chodziło .
(2016/01/07 16:22)

Jędrula


Nikogo nie bronię . Medalami koledzy z koła tez nie szpanują . Wyraźnie napisałem , że zgłoszono zaledwie kilka ryb , mimo że wiem o złowieniu kilkudziesięciu w roku 2015 . Wpis jest moim osobistym odczuciem i mam chyba prawo powiedzieć co myślę , koledzy widzą problem inaczej inie neguję tego . O taką dyskusję bez obrażania mi chodziło .




No i fajnie ... :) Miarodajny obraz ilości ryb w Polsce może dać eksperyment , należy w sezonie wybrać się na ryby do wszystkich okręgów i w miarę równych warunkach testować wody . Oczywiście to niezmiernie trudne , należy więc wziąć za pewnik to , co mówią wędkarze z innych regionów . Oczywiście jak słusznie Januszu zauważyłeś , nie wszyscy potrafią łowić na najwyższym poziomie . Nie zmienia to jednak faktu , iż na większości wód w naszym kraju jest bardzo źle . Nie byłoby tej dyskusji , gdyby np mieszkalibyśmy w Czechach . Tam łowią wszyscy , najwięcej i największych ryb ci,  wyspecjalizowani i znający się na rzeczy .
Marze aby kiedyś moje żwirownie były tak zadbane jak czeskie :(
                                    (2016/01/07 16:33)

barrakuda81


Mam dokładnie takie samo zdanie jak Kolega Haryyy5... Trudno się z tym nie zgodzić. Człowiek kompletuje coraz doskonalszy sprzęt, poświęca więcej czasu i rozwija umiejętności, nowe metody - często na nic. Coś tam jeszcze można połowić czasem ale dla mnie okres od lipca do października jest tak samo martwy jak styczeń - marzec. Jak nie połowię wiosną i jesienią to piekielne lato lepiej przesiedzieć w lodówce bo i tak nic nie bierze. Kiedyś było inaczej co mówię z pełną odpowiedzialnością na przykładzie choćby rzeki Wisły ( u mnie rybaków nie ma od dawna i tak nic to nie zmienia ). O nią nikt nie dba co widać. Teraz  , mam na myśli ubiegły rok, sytuacja jest krytyczna. Nawet boleni już prawie nie widać. Oby to była tendencja chwilowa ale obawiam się że tak nie jest. Przerzuciłem się na wody stojące gdzie czasem coś tam się jeszcze złowi choć szału nie ma...
Czy "nasi" wędkarze nie potrafią łowić ryb? Hmm... Nie uogólniałbym. Są tacy i tacy jak wszędzie. Mistrza ocenia się po wynikach i zaangażowaniu a paru już ta ziemia wydała wybitnych wędkarzy. Jak oglądam na Yt filmy szwedzkich wędkarzy to aż się prosi żeby zaprosić ich do nas. Załamaliby się psychicznie... Co z tego że pewnie przeciętny szwedzki wędkarz ma grubszy portfel niz polski i pewnie więcej wydaje na swoje hobby skoro ma pod nosem wody o potencjale jaki nawet nam się nie śnił. Jak się porównywać?
Zamiast narzekać lepiej pomyślmy jak uzdrowić sytuację i czy to w ogóle jest jeszcze możliwe. Wody mamy niezgorsze ale co zrobić żeby coś w nich pływało? Wypuszczać wszystko? Może to jest jakies rozwiązanie ale to z pewnością nie wystarczy. Płacimy za to bezmyślnie godząc się na to co mamy bo wmówiono nam że nie mamy wyjścia a kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą... Czy rozwalić PZW czy je zreformować? Jest tu wielu mądrych i biegłych w tych kwestiach ludzi więc może ktoś ma jakiś pomysł... (2016/01/07 16:38)

luxxxis


Nikogo nie bronię . Medalami koledzy z koła tez nie szpanują . Wyraźnie napisałem , że zgłoszono zaledwie kilka ryb , mimo że wiem o złowieniu kilkudziesięciu w roku 2015 . Wpis jest moim osobistym odczuciem i mam chyba prawo powiedzieć co myślę , koledzy widzą problem inaczej inie neguję tego . O taką dyskusję bez obrażania mi chodziło .

Poniekąd dobrze gadasz,medale nie były,nie są i nie będą wyznacznikiem rybiej populacji w naszym kraju bo i czemu miałoby tak być?O kant dupy potłuc małą wzmiankę w niskonakładowej gazecie,każdy ma fafofona i jesli już to fotkę pyknie aby kolegom gula rozbujać albo do neta wpuścić i poszczuć forumowych braci-patrz ja sam:)
A czy ryby są? a pewnie,tyle że mniej niż kiedyś,a więc wymagają innego-lepszego podejścia do tematu-specjalizacji,niedbalstwu i standardom wypieły ogony.Czasy gdy spinningista zakładał białe kopyto na główce uniwersał,opuszczał kij do wody i beznamietnie ściagajac myślał o dupie sąsiadki Maryny-te czasy mineły,odeszły bezpowrotnie i nie wrócą.Ileż to ja razy nasłuchałem się od wedkarzy pompując ponton-e...dziś dwa miałem a henio nic,wczoraj to samo....nawet płotki nie skubią i ileż to ja razy juz po godzinie kolejny komplet rosłych szczupców za burtę wywalałem-tego nie zlicze nawet.
Jechałem kiedyś autobusem na ryby z takim dziadem,razem wysiedlismy,razem doszlismy na miejsce-cypel od strony działek na Kochance,ja pompuje ponton on siada wbrew wszystkiemu tam gdzie od lat mości dupę-po prawej stronie wypłycenia.Warunki czerwcowe,ciepło,wiatr jak diabli,pod zestawem niedbale rzuconego zestawu dziada trzy metry wody,zestaw lezy na piachu bo znam tam dno,żyłka jakaś dziwacznie dyka,spławor jak paluch,bez sensu totalnie...Dziad ma trzydzieści parę lat stażu a wiedzy jak u kolibra,poluje na lina mówi-tylko że w sposób jaki to robi,w oparciu o miejsce połowu i kulę chleba utoczoną przez smierdzące fajami paluchy-mówię mu z przekąsem że i tak nie złowi,bo miejsce nie te,bo lin na tarło juz dupę zawinał,że jest tam gdzie cieplej-płycej i że na piachu to tylko opalać by sie mógł...Dziad niewzruszony...Ja wypływam...
Spotykam na wodzie,na bagnach Stacha,lokalny mistrz ,podium na każdych zawodach obowiązkowe,słońce jak huj a stach uparcie moczy swoje lusoxy,zajączki odbite z ich skrzydełek walą mi po oczach.Lekkie one są a Stach z determinacją osła wali nimi pod wiatr...
Kiwam mu z 10m aloha, i jak tam? Gryzą? słysze-słabo,jeden mały i okonki...To po huj tu stoisz i straszysz tym żelastwem pytam? bo tu biorą słyszę...No fakt,myslę,pięć godzin młócisz i masz miarasa i kubeł okonków,stanałbys jak człowiek po zawietrznej wydłużając rzuty,okopciłbyś chociaż paletkę nad zapalniczką to byś złowił...W myslach to powiedziałem bo stach sercowy jest acz zacny gość,kombinerki mi jesienią pozyczył jak rykoszet gumy hak mi w ściegna karku wbił.
Ustawiam się po zawietrznej,wiatr w plecy,słońce razi jak diabli,zakładam mojego softa,płotka naturalna,trzeci rzut i zacinam metrowca prawie-Stacha szlag już trafia...kiwam mu rybą aby bardziej poczuł swoją głupotę,wkurwił się i przepłynął ze 20 m ale cały czas nawietrzna i z lusoxem...Kolejne rzuty,może 10 i łup...dziwięćdziesiatak wali świecę za świecą,woda bryzga,pontonem kręci...Tym też pomachałem Stachowi-gula z 30m widzę.Odpalam faję,robię rzut i tu ja zwariowałem...łup...zaś metrowa prawie torpeda rozbryzguje falę....Ląduję gada,wypinam i wypuszczam.Stachu żre trzciny ze złości i w myslach chyba mnie skalpuje kiszonym ogórkiem..Podpływam do niego,w zasadzie doganiam bo tak sie wkur...ł że spływał,daję mu jednego z dwu zabitych ryb,robię to juz na brzegu obok mego dziada,drugi esox jest dla Kalafiora...Dziad wytrzeszczył oczy...co masz pytam...kurwa nic słyszę w odpowiedzi.Spadam na chatę,mam dośc wrażeń,trzy blisko metrowe ryby w 40 minut plus ze dwa śmierdziele...Dziad został...Ryby w wodzie też.
Za dwa dni ponownie się woduję i gadam z wedkarzami-panie tu ryb ni ma,dziad widział jak taki jeden na elektryczne wedki łowił-ja-kurwa jak tu maja byc ryby? on autobusem z dziadem przyjechał a dziad kable widział...
Dziada obtłukłem dwa dni po tym,pokazałem mu że w miejscu gdzie łowił piach jest-dosłownie,zwodowałem go w pełnej krasie,zawistny,tepy sukinkot,betonowy relikt Prl.....
Historia choc długa ale autentyczna i pochodzi z roku 2015,z dnia 06.18.Poniżej wkleję zdjęcia dwu zabitych szczupaków wtedy.
Jaki z tego morał? patrz na pierwsze akapity-czasy bezsensu,niedbalstwa i całosezonowych przynet mineły,kto nie nadąża nie łowi,zmieniły się przynety,techniki i miejsca wystepowania ryb.Te duże pokłute jeśli miały wczesniej szczęście i patelnia ich nie tykła  są o te doświadczenia madrzejsze i poza zasiegiem dla kogoś kto jest rutyniarzem w doborze zestawu i laikiem w zakresie czytania wody.Staż nad wodą o niczym nie mówi,piećdziesiat lat z wędką o kant dupy potłuc jeśli nie musiałeś wtedy kombinowac ,gdy ryby były...Teraz aby połowić trza więcej zachodu,wiedzy,lepszych technik,udziału głowy i kieszeni-to często za wysoka poprzeczka,wielu młodych adeptów chce wszystko od razu-jak z neta,kopiuj,wklej-w dwa lata chca zdobyć doświadczenie i ryby kogoś kto życie im z głową poświęcił.Czasy się zmieniły....


Ps-dla fanów c&R-zabijam 1 proc tego co złowię,dla innych z reguły ,nie dla siebie.
(2016/01/07 17:23)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

luxxxis


Historia nr 2,łowisko Kochanka,dwadzieścia hek.nigdy nie zarybianej wody,ta jesień.
Desant na dwa pontony,jeden ja ,drugi kol.piecia1985 wespół z kolegą-Piecia świadkiem może być.
Zaczynamy razem,napływamy na łowisko,ja po swojemu a chłopaki po swojemu,pod nami metr wody,chłopaki walą do wody kolorowe przynęciki na za ciezkich główkach,bajerkę słyszę z 30 metrów,śmiechy,chichy...Przetestowali już wszystko,teraz woblerki maczają....każdy rzut to kepa ziela ale cóż..uparci są...zerowe kontakty z rybą.
Po moim szóstym esoxie nie wytrzymuja...podpływają...co?na co? dlaczego? niemozliwe?itd...tłumaczę..że za ciężko łowią,z wiatrem w pysk,że grube żyły im rzuty skracają,że bez sensu ściaganie na pałę...Daję im po sofcie,gotowce,odpływają kawałek i trzepią jak opetani...Ja doławiam jeszcze cztery oni zaś nic...Nie chce mi sie już tłumaczyć ze zniosło ich z metra wody,że teraz maja pół metra,że nadal kije nisko mają i nie grają przynetą...Widze ich gule jak ląduję 11 i 12 szczupaka,spływamy.Staję ze 5 m od przystani bo chłopaki ponton wyciagaja z wody i doławiam okonia 40cm...Chłopaki prawie płaczą,słyszę jak kolega Pieci gada przez telefon i mówi-zrozumiałem dzis że nie umiem łowić.Umawiamy sie na dzień nastepny-tego nie opiszę już bo jest taki sam jak ten wyżej,13-do zera....
Takich akcji miałem w zyciu multum bo staram się nadążyć za rybami,kombinuję ustawicznie,robię nowe przynety,łączę stare,targam z sobą drut,3 rodzaje obcinaczek i pudełko z obrotówkami w sprayu...Na wodzie skręcam i podaję cierpliwie,wszystko co dobre i złe notuje w głowie na twardzielu i wyciagam wnioski,pamietam o każdej dużej rybie na swoich wodach i nakładam ją na mapę w głowie razem z czasem i datą połowu oraz przynetą-wyciagam wnioski.Doskonale czytam wodę,nim rozwine wędki godzinę czasami poobserwuję a inni nim kotwica opadnie ślą już gumy w przestrzeń...Pływam za rybą,każde miejsce opieprzam plejadą przynęt o różnej pracy i wadze,efekty zaś na twardziela ...Nim wypłynę strategię układam uwzględniając nawet kierunek napływu,wiatru i położenia słońca,robię to już mechanicznie bez udziału całej czapy bo robie tak od lat,bo ryby i polskie wody mnie tego nauczyły,ja łowię zawsze w oparciu o taki sposób postepowania.Ilu z was tak robi? 3 procent,5 procent? Pytanie w próżnię,do ogółu i bez personalnych podjazdów...Nie mam nic złego na mysli i nie jestem narcyzem,opisałem tylko dwie historie autentyczne dla potwierdzenia mych słów.
Piecia może zaświadczyć.
(2016/01/07 17:57)

Pimik


Kolego zobacz filmy z Mistrzostw Czech w wędkarstwie spławikowym i wtedy jeszcze raz przemyśl czy w Polsce są ryby... Wynik mistrza Czech to po 2 turach blisko 75 kg , wynik mistrza Polski na mistrzostwach naszego kraju to niespełna 14 kg...  No ale przecież poza Waszym kołem nikt w Polsce łowić nie umie.... (2016/01/07 18:07)

Jakub Woś


Wody coraz mniej i ryb coraz mniej. Być są, ale dużo mniej niż 10 lat temu (2016/01/07 18:16)

luxxxis


Kolego zobacz filmy z Mistrzostw Czech w wędkarstwie spławikowym i wtedy jeszcze raz przemyśl czy w Polsce są ryby... Wynik mistrza Czech to po 2 turach blisko 75 kg , wynik mistrza Polski na mistrzostwach naszego kraju to niespełna 14 kg...  No ale przecież poza Waszym kołem nikt w Polsce łowić nie umie....




To raczej nie do mnie...Ale dopowiem odnosnie tej wypowiedzi-daj tego czecha.miszcza,na polską wodę,posadż obok przecietnego wedkarza i zobacz co złowią obaj...Miszcz niewiele lepszy będzie od kowalskiego bo nie musiał dotąd kombinować,bo ryby miał w łowisku,a gdy ich zbrakło na polskiej wodzie to czar prysł.Morał z tego taki że w polsce chcąc dobrac się do niedobitków ryb trza diametralnej zmiany podejścia,kombinacji i czujności jak ważka,posmarujesz-pojedziesz.Faktem niepodważalnym jest to że polskie wody eldoradem nie sa,w tym się wszyscy zgodzą,ale coś tam jeszcze pływa lecz wymaga więcej od wędkarzy niz kiedyś.To "więcej" też dla każdego oznacza co innego-dla jednego to maks trzy kolory tej samej gumy,dla innego tuzin pudeł różnego rodzaju,dla jednego samo leniwe ściaganie uniwersału w miejscu akurat tym bo tamte za daleko,dla drugiego opieprzenie jeziora na wiosłach to za mało.
Faktem natomiast jest to że raczej połowią ci drudzy-brutalna,polska rzeczywistość.
(2016/01/07 18:19)

tapi75


Niestety niema (2016/01/07 19:34)

tapi75


Niestety niema (2016/01/07 19:34)

jendreczek


A Ja najbardziej lubię być na rybach a czy one biorą czy nie to mam gdzieś. Ten sezon pod względem wyników miałem do bani ale przecież zaczyna się nowy. Dokupiłem sobie gadżetów i na pewno będę się świetnie bawił. A czy ryby są ? Według echa są. A że nie brały to dla tego że nie brały. (2016/01/07 21:10)

Tomas81


Kurde jedynie sensownie wypowiada się tu Daniel @Luxxxis. Ryb owszem generalnie jest mniej, choć nie wszędzie. Za to ci tak mocno narzekający są najczęściej po prostu leniwymi ludźmi którzy pamiętają czasy gdy byle jaką gumę czy blachę się wrzuciło do wody i był szczupak. Przez to zatracili całkowicie instynkt odkrywcy i kombinatora. A teraz potrafią tylko płakać opowiadając jakież piękne były to te stare czasy. Tymczasem są ludzie którzy łowią ryby które nawet naszym dziadkom się nie śniły. Dlaczego? Bo są SPECJALISTAMI! Specjalistami potrafiącymi się dostosować do różnych warunków, wiedzącymi jak czytać nawet nieznaną wodę, posiadającymi ogromną wiedzę. I przede wszystkim: MYŚLĄCYMI. Czytając to forum doskonale widać że z tym ostatnim jest najgorzej. A im młodsi ludzie tym...ech nie napiszę. Nie były by to pochlebne słowa. Oczywiście nie wszystkich to dotyczy ale większość, znaczącą większość. Smutne :-(((

Sam łowię co roku mniej ryb ale nie na ilości mi zależy. Tylko jakości! Gdyż wolę rocznie 3-4 porządne medalowe okazy niż ciągle przerzucać maluchy i średniaki. Dlatego idę w ścisłą specjalizację, głównie w spinningu bo sprawia mi najwięcej radości. I od paru lat co roku winduję swoje życiówki. Na niby coraz bardziej bezrybnych wodach... (2016/01/08 00:45)

Jędrula


Kurde jedynie sensownie wypowiada się tu Daniel @Luxxxis. Ryb owszem generalnie jest mniej, choć nie wszędzie. Za to ci tak mocno narzekający są najczęściej po prostu leniwymi ludźmi którzy pamiętają czasy gdy byle jaką gumę czy blachę się wrzuciło do wody i był szczupak. Przez to zatracili całkowicie instynkt odkrywcy i kombinatora. A teraz potrafią tylko płakać opowiadając jakież piękne były to te stare czasy. Tymczasem są ludzie którzy łowią ryby które nawet naszym dziadkom się nie śniły. Dlaczego? Bo są SPECJALISTAMI! Specjalistami potrafiącymi się dostosować do różnych warunków, wiedzącymi jak czytać nawet nieznaną wodę, posiadającymi ogromną wiedzę. I przede wszystkim: MYŚLĄCYMI. Czytając to forum doskonale widać że z tym ostatnim jest najgorzej. A im młodsi ludzie tym...ech nie napiszę. Nie były by to pochlebne słowa. Oczywiście nie wszystkich to dotyczy ale większość, znaczącą większość. Smutne :-(((

Sam łowię co roku mniej ryb ale nie na ilości mi zależy. Tylko jakości! Gdyż wolę rocznie 3-4 porządne medalowe okazy niż ciągle przerzucać maluchy i średniaki. Dlatego idę w ścisłą specjalizację, głównie w spinningu bo sprawia mi najwięcej radości. I od paru lat co roku winduję swoje życiówki. Na niby coraz bardziej bezrybnych wodach...



Łowią bo są specjalistami ? Tomek , proszę Cię ! O czym to świadczy ? O tym , iż ryb jest mało i należy się specjalizować w danej metodzie aby je łowić .  Tylko co mają powiedzieć całe rzesze wędkarzy , którzy nie mają środków , jadą na ryby w niedzielę i nie są ''specjalistami '' ?



                                    (2016/01/08 07:42)

zbynio 33


Rzeczy ewidentne jak dla mnie i nie warte dyskusji. Od zawsze jedni łowił, a drudzy nie!! Nie zmienia to faktu, że jednak Ryby ubywa w naszych wodach. Wyznacznikiem rybności nie są wielkie szczupaki, czy karpie, a np. gruba płoc... Luxis fajne opowiadania ...  (2016/01/08 08:03)

JKarp


Kurde jedynie sensownie wypowiada się tu Daniel @Luxxxis. Ryb owszem generalnie jest mniej, choć nie wszędzie. Za to ci tak mocno narzekający są najczęściej po prostu leniwymi ludźmi którzy pamiętają czasy gdy byle jaką gumę czy blachę się wrzuciło do wody i był szczupak. Przez to zatracili całkowicie instynkt odkrywcy i kombinatora. A teraz potrafią tylko płakać opowiadając jakież piękne były to te stare czasy. Tymczasem są ludzie którzy łowią ryby które nawet naszym dziadkom się nie śniły. Dlaczego? Bo są SPECJALISTAMI! Specjalistami potrafiącymi się dostosować do różnych warunków, wiedzącymi jak czytać nawet nieznaną wodę, posiadającymi ogromną wiedzę. I przede wszystkim: MYŚLĄCYMI. Czytając to forum doskonale widać że z tym ostatnim jest najgorzej. A im młodsi ludzie tym...ech nie napiszę. Nie były by to pochlebne słowa. Oczywiście nie wszystkich to dotyczy ale większość, znaczącą większość. Smutne :-(((

Sam łowię co roku mniej ryb ale nie na ilości mi zależy. Tylko jakości! Gdyż wolę rocznie 3-4 porządne medalowe okazy niż ciągle przerzucać maluchy i średniaki. Dlatego idę w ścisłą specjalizację, głównie w spinningu bo sprawia mi najwięcej radości. I od paru lat co roku winduję swoje życiówki. Na niby coraz bardziej bezrybnych wodach...



Łowią bo są specjalistami ? Tomek , proszę Cię ! O czym to świadczy ? O tym , iż ryb jest mało i należy się specjalizować w danej metodzie aby je łowić .  Tylko co mają powiedzieć całe rzesze wędkarzy , którzy nie mają środków , jadą na ryby w niedzielę i nie są ''specjalistami '' ?


Tu nie ma ryb - to mają powiedzieć ;-)

A tak poważnie, żeby zostać specjalistą od zwykłej spławikówki należy dobrać odpowiedni, normalny sprzęt czyli nie żyłka 0,25 mm i haczyk nr 6 ze spławikiem 5+3 g a żyłka góra 0,18 mm, haczyk nr 10 to maks i spławik 2 g. A nawet jeszcze delikatniej. I okaże się nagle, że ryby są - może nie koniecznie medalowe ale coś tam będzie skubać.

Ja do pikera używam żyłki 0,16 mm z haczykiem 14 i przyponem 0,12 mm i coś tam zawsze skubie. Oczywiście nie łowię tak karpi a raczej leszczyki, płotki i czasem karaś się trafi.


                                   


(2016/01/08 08:23)

Jędrula


Rzeczy ewidentne jak dla mnie i nie warte dyskusji. Od zawsze jedni łowił, a drudzy nie!! Nie zmienia to faktu, że jednak Ryby ubywa w naszych wodach. Wyznacznikiem rybności nie są wielkie szczupaki, czy karpie, a np. gruba płoc... Luxis fajne opowiadania ... 



Pewnie , że ubywa . Na szczęście są miejsca gdzie ludzie idą po rozum do głowy , zaczynają ograniczać mocno limity i tworzą łowiska NK . Jeszcze lepszym rozwiązaniem są licencyjne wody PZW . Należy skrzyknąć ekipę , obostrzyć limity , niestety dopłacić i w krótkim czasie woda nam pięknie ożyje . Tak jak pisałem wcześniej , marzę o takich wodach jak mam za miedzą w Czechach . Tam nie ma takich dyskusji , tam nie ma potrzeby takiego tematu podnosić . Nie narzeka nikt , ani ''specjaliści '' ani niedzielni wędkarze . Ryba jest równie kapryśna jak w Polsce , z tą jednak różnicą , że jest tam jej po stokroć więcej .


                                    (2016/01/08 08:32)

aldente


Odpowiedzi  na to pytanie nie da się udzielić jednym słowem. Mam w Polsce swoje tajemnicze dzikie dwa jeziorka i rzekę Odrę. Na jednym łowię liny takie w granicach 50 cm i plus. Na drugim okonie w przedziale od 40 do 52 cm. Odra...wiadomo...zdarzają się okazy i średniaczki. Jak tylko uda mi się tam pojechać, nigdy nie narzekałem. Ale....trzeba kombinować, bo ryb jest zdecydowanie mniej i to widać! Nie każdego stać na poszukiwania ze względów czasowych. Wędkarz Kowalski jedzie na Mazury z rodziną i???...dupa. Te parę godzin, które uda mu się spędzić nad wodą BEZ wyraznej specjalizacji zaowocują co najwyżej kilkunastoma krąpiami i płotkami. Czasem przyplącze się jakiś ledwo wymiarowy esox. I to wszystko. W Szwecji, Danii, Niemczech i Holandii nie trzeba jeszcze poszukiwać. Namierzasz jezioro, rzekę albo szkiery jedziesz i łowisz. I jest duża szansa na nabawienie się zapalenia ścięgien ramion przez liczne hole dużych ryb. Nie chodzi tu absolutnie o zachwalanie obcych łowisk! Na tych łowiskach wyspecjalizowanie się przynosi życiówki, ale przeciętny Kowalski połowi dorodne osiemdziesiątaki, których mnogość w pełni go zadowoli. Pozwala to na uniknięcie typowej wędkarskiej frustracji,przez to, że tych ryb jest sporo! Na polskich wodach specjaliści i poszukiwacze nowych rozwiązań unikną tej frustracji, ale przeciętny wędkarz ma POZAMIATANE. (2016/01/08 08:38)

luxxxis





Łowią bo są specjalistami ? Tomek , proszę Cię ! O czym to świadczy ? O tym , iż ryb jest mało i należy się specjalizować w danej metodzie aby je łowić .  Tylko co mają powiedzieć całe rzesze wędkarzy , którzy nie mają środków , jadą na ryby w niedzielę i nie są ''specjalistami '' ?



 Jędrku,serce Ty moje....:) jak ja się cieszę że cię znowu widzę:)bałem się już że ten garniak spidera z silikonu krążenie ci wstrzymał:)
Bez urazy za moje słowa,sens jest tylko taki że rybiszony więcej wymagają bo polish wody są coraz bardziej klarowne....Nie oczerniamy z Tomasem wędkarzy bo to my,nasza brać,ale bijemy do tego że aby więcej łowic trzeba więcej im dać-im rybom.Nie zawsze musi to być 200wypadów w roku -ja-czy kolejny regulowany u zegarmistrza kijek-Tomas-czasem wymaga to więcej wiedzy,pomyślunku i nie bycia jak patyk niesiony bezwiednie z nurtem...Jestem debilem-od lat staram się jak mogę propagowac moje wędkarstwo-mój sposób postrzegania tej magii,od lat ciagam za sobą na ryby młodszych stażem niedzielnych wędkarzy,pokazuję im moje łowienie,moje przynety,moje ryby i miejscówki.I jak dotąd żadne ziarno nie wykiełkowało....wszyscy chcą JUŻ łowić,od razu,nawet banałów typu przycięcie za ciężkiej główki nie przyjmuja do wiadomości,ale chodzić i narzekać-w tym są JUŻ mistrzami.
Milion razy słyszałem takie rzeczy jak-a po co zmieniać,po co wiązać,mi się nie chce....Kupić drut do softów? zmienić tę fajną karpiową zyłę? dłuższy przypon? pod wiatr? obrotówek to ja nie mam...? kij za sztywny? -to promil wymówek.
Spadam teraz na ryby,idę sam choć "moi" adepci są w domach,cóż z tego że potok bierze ? toć za zimno jest......
Zbynio-masz rację,ryby wcina non stop,jest ich coraz mniej-to oczywiste,gruba płoć wyznacznikiem wody? jak najbardziej,bo na niej żerować będą wielkie szczupaki.Karp? nigdy,to efekt pomyłki,biedy i głupoty władz pzw,jest szkodnikiem zamiennikiem dla ważnych gatunków,chlastem w pysk z liścia przez włodarzy z pzw a celem plaskacza jest Polski Wędkarz.                                  


(2016/01/08 08:47)

Jędrula


Lux , pewnie , że ryby dzisiaj więcej wymagają , to jest właśnie dowód na to , iż jest ich mniej . Ryby nagle nie nabrały inteligencji i nie stały się mądrzejsze , wcale nie dlatego omijają nasze haki . Dzieje się dlatego tak , iż ich przy tym haku po prosty niema . Dlatego należy ich poszukać , wykorzystać swoją wiedzę , różne sztuczki bo inaczej nie dobierzemy się do jednego , jedynego stada dużych leszczy , które żyje w naszym jeziorze . Smutne to jest , w Polsce jest traka rzesza wędkarzy i tyle jezior , że powinniśmy gadać na forach tylko o ostrych haczykach , zanętach i woblerach . I piję tu najbardziej w stronę naszych rodaków wędkarzy , nie znających umiaru i zdrowego rozsądku . Oczywiście związek wcale nie jest tu mniej winny . Dzisiejsze PZW to relikt przeszłości . Jak widzę te zebrania , głosowana , te sprawozdania z działalności... to aż mnie ciarki przechodzą . Jeszcze tylko czerwoną flagę na maszt wywiesić i będzie wszystko jasne .  Oczywiście , nie wyobrażam sobie wędkarstwa w Polsce bez PZW . Ten twór jednak powinien działać jak porządna firma . Powinni być otwarci na wędkarzy i wiedzieć czego chcemy - ankiety internetowe . Powinni być z nami w stałym kontakcie - Panie Jędrzeju życzymy Do siego roku i przypominamy o uiszczeniu składki 550 zł na konto związku . Jednocześnie informujemy , że w tym roku zarybienie na Pana wodach wyniosło w sumie 32 tony ryb , zapraszamy również na zbiornik NK xxx... na największe szczupaki w Polsce   ...itd. itp.
Jeżeli to ktoś wreszcie ogarnie , to zarobi na Polskich  wędkarzach kupę kasy a jednocześnie da im tego , czego od lat chcą . (2016/01/08 09:20)