Jestem za znisieniem okręgów. Mieszkam w Skierniewicach i dzięki naszym bystrym i skąpym prezesom nie mamy porozumienia z okręgami które mają cos do zaoferowania. Wiec bardzo dużo z nas wypieło się na nasz okręg i karty opłaciliśmy w Siedlcach które mają porozumienie z mazowieckim piotrkowskim itp. Miały też porozumienie ze skierniewicami ale jak prezesiki zobaczli ilu z nas zabiera papiery z koła to zerwali porozumienie.I w rezultacie ci z nas którz opłacali karte w Siedlcach po 31 stycznia musieli zrobić dopłate na Skierniewice 50zł.
Karta ogólnopolska 250zł nawet 300zł to jest to za czym jestem!!!!!
(2011/09/25 04:12)Popieram to jest dobry pomysl. Ale mysle ze "towarzysze " nie pozwola na to .
(2011/09/25 12:25)A co powiedzie na to:
każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby.
Ma to swoje zalety. Jedziemy sobie przez nasz piękny kraj i widzimy wspaniałe łowisko, więc zamiast biegać za opłatami siadamy i łowimy. Jeżeli nam się spodoba łowisko, wnosimy opłatę i możemy zabierać rybki. Myślę, że propozycja warta rozważenia przez Zarząd PZW.
(2012/09/20 12:30)A co powiedzie na to:
każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby.
Ma to swoje zalety. Jedziemy sobie przez nasz piękny kraj i widzimy wspaniałe łowisko, więc zamiast biegać za opłatami siadamy i łowimy. Jeżeli nam się spodoba łowisko, wnosimy opłatę i możemy zabierać rybki. Myślę, że propozycja warta rozważenia przez Zarząd PZW.
A co powiedzie na to:
każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby.
Ma to swoje zalety. Jedziemy sobie przez nasz piękny kraj i widzimy wspaniałe łowisko, więc zamiast biegać za opłatami siadamy i łowimy. Jeżeli nam się spodoba łowisko, wnosimy opłatę i możemy zabierać rybki. Myślę, że propozycja warta rozważenia przez Zarząd PZW.
O i ja to POPIERAM!!!
Można łowić wszędzie a jak się opłaci, można zabierać.
Tylko... moim zdaniem może być ciężko to upilnować. Załóżmy, że ktoś złowi piękną rybę, którą chciałby zabrać... ale nie opłacił składki na ten okręg, bo chciał tylko sprawdzić łowisko. Samochód stoi niedaleko, nikogo nie ma w pobliżu, ryba na brzegu... myślicie, że będzie na tyle uczciwy, żeby wypuścić rybę i pojechać opłacić łowisko? A może inaczej, ilu takich uczciwych się znajdzie?
No i po tych przemyśleniach, chyba jednak jestem przeciw :/
A co powiedzie na to:
każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby.
Ma to swoje zalety. Jedziemy sobie przez nasz piękny kraj i widzimy wspaniałe łowisko, więc zamiast biegać za opłatami siadamy i łowimy. Jeżeli nam się spodoba łowisko, wnosimy opłatę i możemy zabierać rybki. Myślę, że propozycja warta rozważenia przez Zarząd PZW.
O i ja to POPIERAM!!!
Można łowić wszędzie a jak się opłaci, można zabierać.
Tylko... moim zdaniem może być ciężko to upilnować. Załóżmy, że ktoś złowi piękną rybę, którą chciałby zabrać... ale nie opłacił składki na ten okręg, bo chciał tylko sprawdzić łowisko. Samochód stoi niedaleko, nikogo nie ma w pobliżu, ryba na brzegu... myślicie, że będzie na tyle uczciwy, żeby wypuścić rybę i pojechać opłacić łowisko? A może inaczej, ilu takich uczciwych się znajdzie?
No i po tych przemyśleniach, chyba jednak jestem przeciw :/
No jasne trudno upilnować... więc po cholerę łowiska typu "złów i wypuść"? Przecież tam też ciężko upilnować... więc je zlikwidujmy! Mam wrażenie, że osoba która zabiera ryby, a nie ma do tego uprawnień może śmiało być nazwana kłusownikiem. To samo dotyczy ograniczeń ilościowych, po co je wprowadzać skoro trudno upilnować. Gdyby wszyscy łowiący byli uczciwi to po co PSR? Po tych przemyśleniach nadal uważam, że propozycja jest warta rozważenia. Pozdrawiam! :)
po 1: moloch pzw jeszcze długo nie bedzie do ruszenia, bo nie ma konkurencji. Co prawda powstaje już wiele łowisk komercyjnych ale jest ich zbyt mało by osłabić pozycję pzw, chociaż ludzie czasami bardziej wolą już pojechać na komercję, bo tam można coś połowić
po 2: dopóki się nie zmieni mentalność wędkarzy, którzy biorą kazdą rybę to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Ja w tym roku nie płaciłem starym betonom z pzw i postanowiłem łowić na dzikich zbiornikach (pomijając zbiorniki komercyjne i karpiowe) i ku mojemu zaskoczeniu złowiłem więcej ryb i większych niż do tej pory na wodach pzw, więc moja teoria się sprawdziła, że na dzikich wodach jest więcej ryb niż na związkowych...
(2012/09/20 14:10)Zadam Ci pytanie. Czy Twoim zdaniem, wypuszczajac ryby (zwlaszcza tak jak to czyni wiekszosc wedkarzy w Polsce - piekny lob i ryba laduje w wodzie bo komus nie chcialo sie schylic i wlozyc dlon do wody) wyrzadzamy jaks krzywde wodzie czy nie.
Bo ja uwazam ze swiadomosc wiekszosci wedkarzy w naszym kraju (chociazby patrzac na zdjecia - ryba utarzana w piachu czy trawie, wysciskana w rekach az slepia wylaza jej na wierzch z notatka "wrocila do wody") jest na bardzo niskim poziomie. I takie pozbywanie sie zdobyczy (bo trudno to nazwac troska o to zeby ryba odplynala w jak najlepszej kondycji) czyni niewiele mniejsze spustoszenie niz zabijanie i zjadanie ryb.
Wiec czemu to Ci co wypuszczaja mieliby placu duzo duzo mniej niz Ci co zabieraja. ?
I w imie czego np. ja jako dobry gospodarz (pisze oczywiscie hipotetycznie) mialbym przezywac najazd wedkarzy z calej Polski dlatego ze dbam o wody - nic z tego nie majac. Jaki mam interes jako prezes okregu aby lowil "u mnie Kowalski" ktory zaplacil w nie moim okregu ?
Ty patrzysz tylko z punktu widzenia wedkarza - klienta, zeby Tobie bylo wygodniej. Ale czy juz lepiej dla wod, niekoniecznie.
Pisząc o tym, że każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby, szukam alternatywy dla tych co chcieliby łowić na terenie całego kraju bez zastanawiania się, czy to jeszcze mój okręg (czy to jeszcze okręg za który zapłaciłem) czy już może tereny należące do innego koła? Pamiętam jeszcze czasy kiedy podział był prosty - wody nizinne i wody górskie - prosto i bez zbytniego komplikowania życia wędkarzom, czyli tym którzy płacą i chcą łowić. Mam wrażenie, że sami dajemy się zwariować, zakładamy, że zaraz znajdą się oszuści, który będą łamać przepisy (bo tak będzie, to fakt), ale dlaczego ograniczamy tych co są uczciwi i chcą łowić i promować wędkarstwo. Zobaczcie ile zakazów wprowadzono w ostatnich latach, ale czy dzięki temu zmniejszyła się liczba nieuczciwych??? Wątpię i śmiem twierdzić, że jest ich więcej. A ograniczenia, no cóż pozostają dla tych co łowią uczciwie, bo kłusownik bez względu na to co zabronimy będzie kłusował. Pozdrawiam :)
Pisząc o tym, że każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby, szukam alternatywy dla tych co chcieliby łowić na terenie całego kraju bez zastanawiania się, czy to jeszcze mój okręg (czy to jeszcze okręg za który zapłaciłem) czy już może tereny należące do innego koła? Pamiętam jeszcze czasy kiedy podział był prosty - wody nizinne i wody górskie - prosto i bez zbytniego komplikowania życia wędkarzom, czyli tym którzy płacą i chcą łowić. Mam wrażenie, że sami dajemy się zwariować, zakładamy, że zaraz znajdą się oszuści, który będą łamać przepisy (bo tak będzie, to fakt), ale dlaczego ograniczamy tych co są uczciwi i chcą łowić i promować wędkarstwo. Zobaczcie ile zakazów wprowadzono w ostatnich latach, ale czy dzięki temu zmniejszyła się liczba nieuczciwych??? Wątpię i śmiem twierdzić, że jest ich więcej. A ograniczenia, no cóż pozostają dla tych co łowią uczciwie, bo kłusownik bez względu na to co zabronimy będzie kłusował. Pozdrawiam :)
Do wyboru obecnego Rządu chyba któryś z kolegów przysłowiową cegiełkę w postaci oddanego na niego głosu dołożył ? - czego następstwem była reakcja łańcuchowa w doborze kadr na wyższe stanowiska / patrz : ministerstwo rolnictwa , sportu itp./ - aż m.in. do lokalnych okręgowych związków PZW , który wystosowuje swoje dekrety i wnioski / też te dotyczące składek / do odpowiedniego Ministerstwa , które uchwałą je zatwierdza . Więc tematu opłat członkowskich nie powinno się rozpoczynać od dupy strony , ale od tej która jest tego bezpośrednim powodem tj. RZĄDU - a jak wiadomo jest to obiekt nieruszalny sprawujący opiekę / w nadziei pozyskania przyszłych wyborców / nad swoimi pododdziałami w tym też PZW. - dlatego tą dyskusję rodem z pod budki z piwem uważam za bezcelową > Pozdrawiam / zwłaszcza tych postulujących zniżki w opłatach i mianujących się zasadą C&R - podejrzewam , że jakby takie zostałyby wprowadzone przez kolejnego ministra oszołoma to w Polsce mamy 100 % rzeszę "etycznych" w słowach i na papierze wędkarzy ! Pa
Zadam Ci pytanie. Czy Twoim zdaniem, wypuszczajac ryby (zwlaszcza tak jak to czyni wiekszosc wedkarzy w Polsce - piekny lob i ryba laduje w wodzie bo komus nie chcialo sie schylic i wlozyc dlon do wody) wyrzadzamy jaks krzywde wodzie czy nie.
Bo ja uwazam ze swiadomosc wiekszosci wedkarzy w naszym kraju (chociazby patrzac na zdjecia - ryba utarzana w piachu czy trawie, wysciskana w rekach az slepia wylaza jej na wierzch z notatka "wrocila do wody") jest na bardzo niskim poziomie. I takie pozbywanie sie zdobyczy (bo trudno to nazwac troska o to zeby ryba odplynala w jak najlepszej kondycji) czyni niewiele mniejsze spustoszenie niz zabijanie i zjadanie ryb.
Wiec czemu to Ci co wypuszczaja mieliby placu duzo duzo mniej niz Ci co zabieraja. ?
I w imie czego np. ja jako dobry gospodarz (pisze oczywiscie hipotetycznie) mialbym przezywac najazd wedkarzy z calej Polski dlatego ze dbam o wody - nic z tego nie majac. Jaki mam interes jako prezes okregu aby lowil "u mnie Kowalski" ktory zaplacil w nie moim okregu ?
Ty patrzysz tylko z punktu widzenia wedkarza - klienta, zeby Tobie bylo wygodniej. Ale czy juz lepiej dla wod, niekoniecznie.
Panie Prezesie (oczywiście hipotetyczny)! Jeżeli Pan dobrze sprawdzi składki, to przekona się Pan, że nie cała kwota jaką Kowalski zapłaci pozostanie w jego okręgu - trafi ona do ZG PZW - prawda?! I to właśnie dlatego wędkarz (którego nazywa Pan klientem) ma prawo domagać się łowienia na wodach, które są poza jego okręgiem. Powtórzę jeszcze raz, że szukam alternatywy dla wędkarzy którzy podróżują po Polsce, często jadą i nie wiedzą czy zatrzymają się dłużej czy krócej w danym miejscu, więc zamiast tracić czas na poszukiwania gdzie można wnieść opłatę (bo np. właśnie jest niedziela) siada i łowi ryby, tak po prostu. I na koniec pytanie, czy opłata wniesiona w okręgu Pana Prezesa (oczywiście hipotetycznego) robi lepiej wodom w tym okręgu czy Panu Prezesowi??? Bez wędkarzy (klientów) nie byłoby Pana Prezesa - warto o tym pamiętać.
PS. Czy ktoś puszcza ryby (i w jaki sposób to robi) czy je zabiera i zjada pozwolę sobie pozostawić bez komentarza.
POZDRAWIAM. :)
A co powiedzie na to:
każdy kto ma kartę wędkarską i wniesione opłaty w swoim okręgu może łowić w całej Polsce pod warunkiem, że wypuszcza złowione ryby.
Ma to swoje zalety. Jedziemy sobie przez nasz piękny kraj i widzimy wspaniałe łowisko, więc zamiast biegać za opłatami siadamy i łowimy. Jeżeli nam się spodoba łowisko, wnosimy opłatę i możemy zabierać rybki. Myślę, że propozycja warta rozważenia przez Zarząd PZW.