Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Gdybym to wiedział o takim cyrku nad tymi zarybionymi wodami i miał czas, to bym specjalnie tam pojechał i ostentacyjnie każdego złowionego karpia z uśmiechem na gębie wypuszczał do wody. Druga sprawa, jak można przejść obojętnie, widząc jak targają ponad limit tą rybe do bagażników ?Mój nie wyparzony pysk by nie wytrzymał. Tam chyba wszyscy po jednych pieniądzach :(
Gdybym to wiedział o takim cyrku nad tymi zarybionymi wodami i miał czas, to bym specjalnie tam pojechał i ostentacyjnie każdego złowionego karpia z uśmiechem na gębie wypuszczał do wody. Druga sprawa, jak można przejść obojętnie, widząc jak targają ponad limit tą rybe do bagażników ?Mój nie wyparzony pysk by nie wytrzymał. Tam chyba wszyscy po jednych pieniądzach :(
Zbynio borocku kaj Ty byś sie tam wcisnął chopie?...Byś musiał na barana któremuś wejść i ciepać za pleców .....nie no paranoja ...sąsiad mi opowiadał i kumpel z roboty ,a w sobote po połedniu pojechałem zobaczyć ...to za łowiącym chopem stał za plecami następny z wędkami -jak rycerz na warcie i tak polekku stąpał do przodu ,dając łowiącemu do zrozumienia żeby już zdupiał ...hehe ....
Można by rzec taki regionalny zlot mięsiarzy zawodowych - mięsiarz amator nie mioł szans ...
A od kontroli straży rybackiej ,lepsza tylko jest Sopocka noc kabaretowa .
Nie wiem ,chyba mydło trzeba będzie ciepać zeby troche ryby uratować ....choć to sa takie zbiorniki że wszysktiego nie wytrzepią ..a są takie sprytne chłopoki ,co pokazują jak łowić i jakie ryby są w tych zbiornikach ..
ale zobacznie ...zarybia pzw wpuszczając około 600-650 kg -może więcej ...karp po 12 zeta =płacą 7- 8 tyś - zależy od ilości ryby ....80 -90% zostaje wytrzebione przez pierwsze 3 -4 dni ....czyli kasa w błoto ,a zbiorniki staje sie jałowy ...a można by kupić leszcza z pół tony ,jazia ,ładnej płoci ,narybek sandacza - doszło by do wymieszania gatunków i zbiornik nabiera życia i staje sie przyszłościowy i atrakcyjny..kilka takich zarybień i jest frajda tam chodzić..
Niech mi nikt nie gada że ludzie w pzw nie idą na łatwizne ,komu sie chce latać za płotką ,jaziem ,jak z hodowli karpia sami przyłażą i składają oferty na tacy ,a ważne żeby emeryci byli zadowoleni....i taka jest prawda i gówno sie zmieni ...
wieczorem 2godz ze spinem i ani brania
Siemka ,jutro miałem zaliczyć pierwszą nocke za sandaczem na Przeczycach ale niestety kumpel mnie wystawił i zostałem spakowany i z ręką w dupie..Jestem skłonny nawet samemu pojechać, ale ciemno robi się już całkiem wcześnie i boje się ze ogłupieje do rana tak całkiem sam...Od kilku lat narzekam na wędkarskich kumpli i chyba czas zmienić towarzystwo....Sam nie pojade, ale zalicze Chechło tak do 12 w nocy,myśle ze tyle wytrzymam tylko sam z sobą hehe
Siemka ,jutro miałem zaliczyć pierwszą nocke za sandaczem na Przeczycach ale niestety kumpel mnie wystawił i zostałem spakowany i z ręką w dupie..Jestem skłonny nawet samemu pojechać, ale ciemno robi się już całkiem wcześnie i boje się ze ogłupieje do rana tak całkiem sam...Od kilku lat narzekam na wędkarskich kumpli i chyba czas zmienić towarzystwo....Sam nie pojade, ale zalicze Chechło tak do 12 w nocy,myśle ze tyle wytrzymam tylko sam z sobą hehe
Zionbelku, lubie samotny spinn, kocham sam 12h siedzieć w krzakach za rybą, ale jak robi się ciemno to bez drugiej osoby odpuszczam wiadomo dlaczego...Troszku jest mi przykro bo moje całe zyciowe wedkowanie opiera się tylko i wyłącznie na nockach, największe rybska padły w nocy....Teraz okazuje się ze kumple się wykruszają, nie mają nocnych wyników itp...Czas naprawę popracować nad samotnymi nockami, jeszcze w tym roku ciężko będzie mi się przełamać, za rok będę zabierał już synka i mysle ze postaram się i o wymarzonego pieska ktorym oczywiście jest owczarek niemiecki......Kurde mimo ze mam lat 36 za dwa miechy to kumple od wedek to dziadki co powoli się wykruszają...Szkoda ze ludzie z którymi jeszcze się nie tak dawno wędkowało to albo się zaćpali albo wyjachali.....Przykre;-(
Zionbelku, lubie samotny spinn, kocham sam 12h siedzieć w krzakach za rybą, ale jak robi się ciemno to bez drugiej osoby odpuszczam wiadomo dlaczego...Troszku jest mi przykro bo moje całe zyciowe wedkowanie opiera się tylko i wyłącznie na nockach, największe rybska padły w nocy....Teraz okazuje się ze kumple się wykruszają, nie mają nocnych wyników itp...Czas naprawę popracować nad samotnymi nockami, jeszcze w tym roku ciężko będzie mi się przełamać, za rok będę zabierał już synka i mysle ze postaram się i o wymarzonego pieska ktorym oczywiście jest owczarek niemiecki......Kurde mimo ze mam lat 36 za dwa miechy to kumple od wedek to dziadki co powoli się wykruszają...Szkoda ze ludzie z którymi jeszcze się nie tak dawno wędkowało to albo się zaćpali albo wyjachali.....Przykre;-(
Może czas pomyśleć o własnym zrzeszeniu osób z tego forum (Śląsk ) , jest nas tu sporo. Wydzierżawimy staw , wprowadzimy własny regulamin , przynajmniej będziemy jak dziadki jeździć po zarybieniach i wpuszczać rybę w naszą własna wodę , a nie do lodówki :). Fajne marzenie , ale do zrealizowania.
Może czas pomyśleć o własnym zrzeszeniu osób z tego forum (Śląsk ) , jest nas tu sporo. Wydzierżawimy staw , wprowadzimy własny regulamin , przynajmniej będziemy jak dziadki jeździć po zarybieniach i wpuszczać rybę w naszą własna wodę , a nie do lodówki :). Fajne marzenie , ale do zrealizowania.
Hudzik tak jak mówisz do zrealizowania.Już slyszałem o czyms takim.A mówisz o zrzeszeniu czy stowarzyszeniu ????
Wiem, że w Toszku działa stowarzyszenie toszeckich wędkarzy i dzierżawią napewno jeden staw pod zamkiem od miasta i sami sobie zarybiają i chytają. Tylko że tam innej ryby jak karp to nie uświadczysz, po to są wpuszczone żeby były zaraz wyciągnięte. Więcej o tym stowarzyszeniu nie wiem wiec nie pisze, ale jak najbardziej takie coś istnieje
co do ewentualnego stawu pod własną dzierżawe warto było by się zainteresować stawem Kokotek, ale ten koło Lublińca. Ponoć ma go wydzierzawiony właściciel posmyku, a nic tam nie robi, tyle się dowiedziałem jak byłem tam ostatni raz trzy lata temu, a woda jest dosyć duża
(2014/10/01 13:59)Siemka ,jutro miałem zaliczyć pierwszą nocke za sandaczem na Przeczycach ale niestety kumpel mnie wystawił i zostałem spakowany i z ręką w dupie..Jestem skłonny nawet samemu pojechać, ale ciemno robi się już całkiem wcześnie i boje się ze ogłupieje do rana tak całkiem sam...Od kilku lat narzekam na wędkarskich kumpli i chyba czas zmienić towarzystwo....Sam nie pojade, ale zalicze Chechło tak do 12 w nocy,myśle ze tyle wytrzymam tylko sam z sobą hehe
znam temat i nie jest to żadna przyjemność samemu siedzieć dlatego nocek prawie już nie robię a jak tak dalej będzie to chyba za jakiś czas trzeba będzie zrobić przerwę bo moi kumple z ryb już nie chcą na ryby jechać zasłaniają się byle czy kilku już nawet na drugi rok rezygnuje z opłacania karty wędkarskiej ,jak mawiają ileż razy bez kontaktu z rybą idzie wytrzymać 3-5 ale nie 30 razy .wszystko z braku wyników a wyników nie będzie jak takie durne zarybiania będą tym pieprzonym karpiem 3 dniowym a na większych jeziorach naszych same leszczyki 30-35 cm i nic godnego prawdziwego wędkarza